taki wpadło w bezkresie Internetu i od razu pomyślałem o tym temacie :)
Hahahaaa!
W ostatniej chwili podkusiło mnie, żeby jednak obejrzeć co on takiego powie o siłowni czego ja nie wiem, a tu szoook! Trochę się rozpiszę, może nikomu tu nie muszę takich rzeczy tłumaczyć, ale później wstawię to na yt
#war
Potrafię zrozumieć jego tok myślenia ale zrównując siłownię z nudnym i co gorsza odmóżdżającym miejscem, okazał się kompletnym ignorantem! Toż to wzniosły przybytek a trening jest dla mnie zawsze czymś wspaniałym i wręcz wzruszającym!!
Cejrowski nie zauważa prostej rzeczy, że skupiając się na jednej grupie mięśniowej można ją szybko dotrenować. Świetnie, że lubi książki, szkoda tylko, że nigdy nie czytał o takich rzeczach jak wzmocnienie stawów i kości dzięki treningowi siłowemu; zwiększenie produkcji testosteronu i hormonu wzrostu przy ciężarach submaksymalnych, i wiele innych.
Jako zwolennik ćwiczeń wielostawowych i ciężarów wolnych, potrafię docenić także wartość izolowanych ćwiczeń na maszynach, m.in. w harmonijnym rozwoju aparatu mięśniowego.
Co prawda z biegiem czasu zacząłem za przydatniejsze w życiu uważać treningi kondycyjno-wytrzymałościowe od siłowych, ale te drugie uważam za niezbędny dodatek. Posłużę się anegdotą z mego życia.
Dawno, dawno temu, kiedy stawiałem pierwsze kroki w branży przeprowadzkowej, spytałem jednego pracownika, ile czasu pracuje w tym zawodzie. Odpowiedział, że 3 lata. Ja byłem chyba dopiero 3 dzień, więc sobie pomyślałem: "Ale musi być doświadczony". Pech chciał, że akurat tego dnia było do przeniesienia pianino, i to dość stare(czyli w okolicach 250kg).
Przyglądałem się profesjonalistom, jak zakładają pasy, przysiadają...i klops! Kolega z 3-letnim doświadczeniem nie wstał nawet na centymetr.
Prawda jest taka, że na przeprowadzkach można świetnie wyćwiczyć kondycję, wytrzymałość, technikę przenoszenia nieporęcznych rzeczy. Czasem pojawia się jakiś ABS (Absolutnie Bez Szyi), który po paru godzinach nie może dalej pracować, bo mu nogi napuchły.
Ale z drugiej strony ciężko wyćwiczyć siłę absolutną. Wreszcie trafia się pianino, sejf czy jakiś posąg w ogródku i goście wymiękają, ewentualnie ledwo dają radę (koci grzbiet, garb).
Zastąpiłem tego chłopaka i pierwszy raz wlazłem w pasy. Co prawda pomyślałem coś w stylu "Ja pierd...co to k... jest", ale dzięki wieloletniemu treningowi martwego ciągu i przysiadów dałem radę, i to nosząc po schodach.
Kopaniem ogródka czy pływaniem też ciężko wyćwiczyć siłę absolutną. A chyba każdy mężczyzna musi czasem przenieść coś ciężkiego (pralka, lodówka) i bez utrzymywania prawidłowej postawy ryzykuje kontuzją a nawet kalectwem.
Cejrowski słyszy, że dzwonią, lecz nie wie, w którym kościele. Nie wiem po co tak ocenia i wyśmiewa, to co robią inni- chciałbym wierzyć, że to było tak pół żartem, pół serio.
Kopiując zachowanie ogłaszam uroczyście, że nie cierpię dżungli i trzeba mieć nie po kolei w głowie, żeby tam się zapuszczać. Jak Wojciecha ugryzie tarantula w dupę, będzie miał nauczkę.
Jeden lubi różę, drugi fiołek.