Wyleczyłem się z depresji

@Szaba odkrylismy ze stan w jakim sie aktualnie znajdujesz ma diametralne odzwierciedlenie w podrozy.
A i masz racje ze lepiej obcowac z natura i to bardzo mocno idzie odczuc.
kolejny ciekawy temat
Poczekaj do lata jak rośliny zaczną żyć na sto procent to zobaczysz jaka różnica. Położyć się na trawie w słońcu, poobserwować zwierzęta itp. Ja planuję jedną lub dwie wycieczki w tym roku właśnie w lecie.
 
Poczekaj do lata jak rośliny zaczną żyć na sto procent to zobaczysz jaka różnica. Położyć się na trawie w słońcu, poobserwować zwierzęta itp. Ja planuję jedną lub dwie wycieczki w tym roku właśnie w lecie.
A ja zostaje z do smierci :beczka:
Jakis sposob po za sokiem z cytryny zeby tak watroby i ner nie jebalo?
 
Żuć dokładnie i długo no i nie brać tego często.

@Miskatonic
W poprzednim wcieleniu byłeś kamikaze. Końska dawka. Ja bym się bał tyle zjeść
Nigdy w życiu nie przeżyłem czegoś takiego a jeszcze jak dodam, że całkowicie to spierdoliłem bo się do tego w ogóle nie przygotowałem. W nocy, w ścianach ciemnego mieszkania, nawet kurwa wody sobie nie przygotowałem do picia.
 
Nigdy w życiu nie przeżyłem czegoś takiego a jeszcze jak dodam, że całkowicie to spierdoliłem bo się do tego w ogóle nie przygotowałem. W nocy, w ścianach ciemnego mieszkania, nawet kurwa wody sobie nie przygotowałem do picia.

Ja w tym miesiącu zaczynam mikrodozowanie. 0.2g co dwa lub trzy dni przez miesiąc. Zdam relacje po zakończeniu.
 
Wygrałem :lol:
:roybelly:

298956552_395772072698805_998987418715981500_n.jpg
 
Z tą śmiercią ego to sie nie do końca tak zgodzę :))
To nie, że musisz mieć - to tylko taka tabelka.



 
To nie, że musisz mieć - to tylko taka tabelka.



Tzn miałem i zajebiste to jest ta defragmentacja, tylko później ego Ci wzrasta, a może inaczej... nabierasz wyzszej wartości :)
 
  • Bones
Reactions: osk
Przeczytałem, o co chodzi z tym "Ego Death". Okazuje się, że w nieco mniej szamanistycznym języku a nieco bardziej naukowym ujęciu nazywa się to "memory suppression". Nie zagłębiając się w szczegóły - chodzi o sytuację, w której dochodzi do "zatrzymania" obszarów mózgu odpowiedzialnych za pamięć krótkotrwałą i/lub długotrwałą. W tym najwyższym stadium dochodzi do całkowitego "zatrzymania" obszaru odpowiedzialnego za pamięć długotrwałą między innymi uniemożliwiając świadomości dostępu do rejonu, gdzie są informacje o tożsamości i osobowości. Zatem dochodzi do dosyć pojebanej akcji, którą "podróżnicy" opisują jako "odczuwanie czystych bodźców z pozycji zewnętrznego obserwatora". Jeszcze innymi słowami, tracisz świadomość, kim jesteś, a właściwie, to tracisz świadomość, że w ogóle kimś jesteś przy zachowanej zdolności odbioru innych bodźców.

giphy-1.gif
 
Pewnie mocno chaotycznie napisane. Nigdy nie byłem dobrym pisarzem a wklepalem to wszystko na telefonie więc sorry za błędy bro.

Gwoli wyjaśnienia:
Opisuję tylko swój sen
Opisane zdarzenia wydarzyły się na Jamajce, aby nie łamać prawa
Wszystko zmyśliłem

Ważne:
To są tylko moje doświadczenia - ty możesz mieć inne.
Nie możesz łamać prawa, które istnieje dla naszego dobra.
To nie jest magiczny środek na problemy.
Wiedza wiedza i jeszcze raz wiedza.
Myśl


Depresja zakradła się niespodziewanie, chociaż jak sięgam pamięcią to ktoś bliski powiedział mi kiedyś, że zachowuję się jakbym ją miał. Oczywiście to zlałem. Ja depresję? W życiu

To było jakieś 4-5 lat temu ale wtedy byłem jeszcze w jako takiej formie.
Ostatnie trzy lata natomiast wytarły mną matę. Nie chcę się zagłębiać w powody, bo to dość prywatne faktem natomiast jest to, że w najgorszym momencie potrafiłem na przykład wielokrotnie przeleżeć w łóżku dwa dni nic nie jedząc. Z drugiej strony bywały dni gdzie opychałem się żarciem do oporu. Absolutnie zero chęci do czegokolwiek. Nic nie ma sensu kto. Co dalej? Stopniowe wycofanie z życia towarzyskiego i totalne zamknięcie się w sobie. Przestałem odbierać telefony od znajomych a przed rodziną dość dobrze to ukrywałem, żeby się nikt nie martwił. Zawsze taki byłem, że ciężko mi było o coś poprosić a to okazało się być może gwoździem do przysłowiowej trumny, bo nikt nie wiedział przez co przechodzę i nikt nie miał szansy mi pomóc.
Bez kitu było mi mega ale to mega ciężko i przeorało to mną konkretnie.
Więc sprawa wygląda tak. Jesteś dorosłym facetem z od dawna ukrywanym problemem. Twoja wartość siebie przez chorobę wynosi zero ale przecież faceci nie mają depresji zatem weź się w garść.
Uśmiechnij się. Wyjdź do ludzi. Idź na spacer.. itd.

Byłem na skraju wyczerpania psychicznego w momencie dzwonienia do lekarza. To był krzyk o pomoc i wymagało to ode mnie bardzo dużo poświęcenia aby się zdobyć na to.
Samo uświadomienie sobie, że nie dajesz sobie z czymś rady nie jest niczym przyjemnym a tu przyszło mi prosić o pomoc.

Zadzwoniłem więc pewnego dnia do lekarza i wyspowiadałem się do zera zupełnie obcej osobie. A żyjemy w kręgu kulturowym gdzie facet ma być silny a nie pizdą z depresją.
Pamiętam jak kobieta z którą rozmawiałem zapytała mnie kilkukrotnie czy mam myśli samobójcze. Nigdy takich nie miałem ale mam wrażenie że wraz z moją negatywna odpowiedzią zostałem przeniesiony do folderu NIC NAGŁEGO - MOŻNA OLAĆ.
Powiedziano mi, że skontaktuje się ze mną osoba z lokalnego centrum które zajmuje się pomocą ludziom z depresją oraz… uwaga… dostałem adres strony internetowej jak pomóc sobie z depresją.
Czyli co; tak jak wcześniej pisałem. Wyjdź na zewnątrz, spotkaj się ze znajomymi.

Czaicie kurwa? Zresztą kto miał kiedykolwiek depresję wie co można zrobić z takimi radami - podpowiem - wyjebać do kosza. Zgłosiłem się w swoim najcięższym stadium a tu mi polecają spacer po parku hahahaha.
Skończyłem rozmowę i zacząłem oczekiwanie na telefon.
Czekałem ok 2 miesięcy...




Dzwonisz po pomoc, wymaga to od ciebie mega poświęcenia, otworzenia się i zostajesz olany. Sygnał dla mózgu jest jednoznaczny: jesteś bezwartościowy. Zapomnieli o tobie. Nikt nie chce ci pomóc i takie tam przyjemne myśli.
W końcu dzwoni telefon (jeśli dobrze pamiętam po 2ms…)

"PRZEPRASZAM ZA TAK PÓŹNY KONTAKT. PRZEZ POMYŁKĘ ZAPOMNIELIŚMY O TOBIE. ZAPRASZAMY NA SPOTKANIE DO CENTRUM MEDYCZNEGO NA WIZYTĘ U SPECJALISTY.

Jeśli tak to wygląda w innych przypadkach to nie jest to trudne do zrozumienia, że chorujący ludzie mogą bujnąć się na drugą stronę w międzyczasie.

Poszedłem tego centrum.
Specjalistą okazała się babka która pracowała z alkoholikami całe swoje zawodowe życie.
TYLKO ŻE JA KURWA NIGDY NIE MIAŁEM PROBLEMU Z ALKOHOLEM.
Co zapamiętałem z tej wizyty to ja spowiadający się drugi raz obcej osobie gdzieś przez dwie godziny i jej nerwowe ruchy świadczące o tym, że ona ma to totalnie w pizdzie i chce jak najszybciej iść do domu.
Zaproponowana pomoc:
Możemy wspólnie iść na spacer do parku
Możliwość dołączenia do lokalnej grupy (coś w rodzaju AA dla ludzi z depresją)

Wielokrotnie wspomniałem o tym, że chce dostać skierowanie do specjalisty i dostałem taką obietnicę.
Poszedłem do domu no i wtedy faktycznie poczułem się chwilowo dobrze od wielu lat. Wyrzuciłem to wszystko z siebie.

Teraz pytanie do was. Jak myślicie po jakim czasie dostałem kolejny telefon z zaproszeniem na wizytę do specjalisty.
No ile:
Dzień
Tydzień
Miesiąc
Dwa miesiące
????



?Co zaznaczyłeś?
To i tak nie ma znaczenia bo odpowiedź brzmi NIGDY. Nikt już nigdy do mnie nie zadzwonił.
Zero kontaktu. Null.
Drugi raz zostajesz osrany przez służbę zdrowia. Zwracasz się o pomoc co kosztuje w chuj energii i tyle. Radź sobie sam, bo mamy wyjebane.

To jeszcze pogorszyło mój stan ale na całe szczęście dla mnie gdzieś w międzyczasie zacząłem interesować się alternatywnymi metodami leczenia depresji.

I WTEDY TO TRAFIŁEM NA WZMIANKĘ O PSYLOCYBINIE CO BYŁO ABSOLUTNYM PUNKTEM ZWROTNYM TEJ HISTORII

Tutaj polecam czytelnikowi (jeśli tenże nie wie czym ona jest) skorzystanie z google.


Następne osiem miesięcy poświęciłem na badaniu tematu. Przeczytałem kilka książek, niezliczoną liczbę artykułów oraz wysłuchałem setki godzin relacji ludzi opisujących działanie psylocybiny. Można powiedzieć że całkowicie wsiąkłem w temat.

Po całkowitym upewnieniu się, że "tak. Właśnie tego potrzebuję" naturalnie pojawiło się kolejne pytanie.

Skąd zdobędę psylocybine? Ta syntetyczna będąca w oficjalnym użyciu jest praktycznie niedostępna. Zostało przeprowadzonych kilka otwartych badań klinicznych ale pozostaje to ciągle w charakterze ciekawostki medycznej.
Bez szans na zdobycie.

Jeśli sprawdziłeś już w google czym jest psylocybina i wiesz gdzie się znajduje to istnieje oczywiście rozwiązanie w postaci łąki w odpowiednim sezonie.

Co się rowniez okazało to, że psylocybina jest w UK stawiana w jednym rzędzie z heroina czy kokaina. Class A. Najgroźniejsze i najbardziej kontrolowane substancje.

Jako ciekawostkę podam że w brytyjskim prawie sterydy to klasa C (najniższa) a zioło uznawane jest za bardziej szkodliwe i jest w klasie B.

Oczywiście gdyby ktoś chciał bardzo kombinować to TEORETYCZNIE mógłby kupić zarodniki które są całkowicie legalne do celów badawczych (np oglądania pod mikroskopem). Cały czas mówię o prawie w UK to ważne.
TEORETYCZNIE można takie zarodniki zamówić i wyhodować samodzielnie grzyby u siebie w domu. Oczywiście ryzykując wszelkie konsekwencje prawne które za tym idą.
JA TAK OCZYWIŚCIE NIE ZROBIŁEM BO NIGDY NIE ZŁAMAŁEM PRAWA KTÓRE JEST USTANOWIONE DLA MOJEGO DOBRA.

Następnie w moim śnie poleciałem na Jamajkę gdzie psylocybina jest zdekryminalizowana i za jej posiadanie nie grożą żadne konsekwencje prawne.

Leczenie:
Eksperymentowałem na sobie

Pierwsza dawka.
1g suszonych grzybów psilocybe cubensis.
Stosunkowo mała i bezpieczna dawka.
Doznania wręcz mistyczne. Miałem wrażenie że mój mózg ulega defragmentacji. No miałem nawet taką wizję która wyglądała identycznie jak wtedy jak na starych komputerach przeprowadzaliście defragmentację. Co ciekawe wiele osób doświadcza identycznego odczucia.

Psylocybina jest psychodelikiem czyli: psychedeliki (gr. psyche ‘dusza’; delos ‘ujawnić’, ‘objawić’) – grupa substancji psychoaktywnych wywołujących zmiany percepcji, świadomości, sposobu myślenia oraz sposobu odczuwania emocji.

Całe "doświadczenie" trwało około 5 godzin i nie boje się tego powiedzieć - zmieniło moje życie.

Ciężko to wytłumaczyć komuś z boku ale to było dosłownie niczym cud. Po ciężkiej depresji która tyrała mną jak szmatą na drugi dzień nie było śladu. Sam nie mogłem uwierzyć w to jak się czuje bo zmiana była no diametralna lekko mówiąc.
Jak ręką odjął.

Tu dochodzimy to kwestii dawkowania. W klinikach podczas testów podawano pacjentom odpowiednik 5gram grzybów podczas gdy ja przyjąłem 1.
Zachęcony więc rezultatami chciałem się upewnić, że kuracja zostanie przeprowadzona w sposób jak najbardziej zbliżony do tej w klinice.

W ciągu kolejnych czterech tygodni przyjąłem kolejne dwie dawki:
2 gramy a następnie 3,5 grama.
Ostatnia dawka jest już dość konkretna i trochę nie przewidziałem efektów a były solidne bo przy większej ilości (co zależy też od czynników indywidualnych) psylocybina ma działanie halucynogenne.
Jak ściany w pokoju zaczęły mi się składać był lekki stres.

Bardzo ważna jest psychika. Jeśli jesteś osobą która panikuje bo joincie to nie nie ruszaj tego i nawet o tym nie myśl. Podatna osoba może wpaść mieć bardzo zły i silny tak zwany BAD TRIP (Google)

Ja akurat przeszedłem przez to sam chociaż zalecane jest aby był przy was tak zwany TRIP SITTER (Google). Emocje i to wszystko przez co się przechodzi są momentami ekstremalne.

Trzy dawki psylocybiny wyleczyły mnie całkowicie z ciężkiej depresji z którą już powoli przestawałem sobie radzić. Depresji nie ma. Wszystko zostało dosłownie zresetowane - w moim przypadku trzema dawkami w podanych wyżej ilościach.

I teraz tak. Dlaczego to piszę?
Wiem przez co przechodziłem, wiem że mogło to pójść w bardzo nieciekawą stronę i wiem że nie otrzymałem żadnej pomocy od ludzi którzy mieli mi ja zapewnić. Być może przechodzisz przez to samo bracie lub siostro i powoli tracisz nadzieję na to, że kiedykolwiek słońce zaświeci ponownie.
To moja jest moja historia o tym jak pewna substancja wyleczyła mnie z choroby.
Za kilka tyg minie 6 miesięcy od momentu ostatniej dawki nie czuję potrzeby przyjmowania kolejnych a bliskie mi osoby przed którymi sprawnie ukrywałem depresję prawie, że mnie nie pozwalały. Zmiana była i jest gigantyczna. Od momentu przyjęcia pierwszej dawki depresja znikła.



Gwoli wyjaśnienia:
Opisuję tylko swój sen
Opisane zdarzenia wydarzyły się na Jamajce, aby nie łamać prawa
Wszystko zmyśliłem

Ważne:
To są tylko moje doświadczenia - ty możesz mieć inne.
Nie możesz łamać prawa, które istnieje dla naszego dobra.
To nie jest magiczny środek na problemy.
Wiedza wiedza i jeszcze raz wiedza.
Myśl



Take your time. bądź pewny że wiesz wystarczająco dużo a następnie poświęć pomnóż ten czas przez dwa i czytaj jeszcze więcej.

Tematy do wygooglowania:
Psylocybina
psilocybe cubensis
Psylocybina a depresja
Psilocybe dosage - dawkowanie
Bad trip
Trip sitter

Plus:
Książki o PSYLOCYBINIE
RELACJE LUDZI KTORZY PRZYJELI PSYLOCYBINE.

NA KONIEC JESZCZE RAZ ZAZNACZĘ ŻE TO WSZYSTKO JEST FIKCJĄ I ZMYŚLIŁEM TO NA POCZEKANIU.

Nie odwracajcie się od ludzi u których podejrzewacie depresję. Ta choroba jest jak wirus komputerowy. Często chorej osobie będzie się wstyd przyznać.
Zerknijcie na statystyki samobójstw przez depresję.

Peace



@ketraab
@marcinos

Dziękuję, że podzieliłeś się tutaj swoją historią. Nie każdy ma odwagę się do tego przyznać. Depresja to poważny problem i dotyka ogromnej liczby osób. Opisałeś ciekawe doświadczenia. Sam zmagam się z depresją i nerwicą natręctw (OCD) od 11 lat. Fajnie, że z tego wyszedłeś. Depresji nie życzę nikomu, nawet największym wrogom. To potwór trawiący Cię od środka a każdy dzień to walka. Tylko, że tutaj nie ma rund i przerw pomiędzy. Piona!
 
Dziękuję, że podzieliłeś się tutaj swoją historią. Nie każdy ma odwagę się do tego przyznać. Depresja to poważny problem i dotyka ogromnej liczby osób. Opisałeś ciekawe doświadczenia. Sam zmagam się z depresją i nerwicą natręctw (OCD) od 11 lat. Fajnie, że z tego wyszedłeś. Depresji nie życzę nikomu, nawet największym wrogom. To potwór trawiący Cię od środka a każdy dzień to walka. Tylko, że tutaj nie ma rund i przerw pomiędzy. Piona!
Zapraszam do tematu Morsowanie. Zimne prysznice dają takie wystrzały dopaminy, że głowa mała. A grzyby ostatnio brałem równo rok temu i nie czuje już potrzeby żeby brać ponownie. Może jak będzie fajne pogoda to w tym roku ale to bardziej dla doznań mistycznych.
Serio polecam Ci te zimne prysznice. Spróbuj sobie i ocenisz czy to ma to pozytywny wpływ na samopoczucie.

Pozdro i życzę żeby się wszystko uspokoiło.
 
Back
Top