Wyleczyłem się z depresji

Szaba

Error Fighters Extreame
Pewnie mocno chaotycznie napisane. Nigdy nie byłem dobrym pisarzem a wklepalem to wszystko na telefonie więc sorry za błędy bro.

Gwoli wyjaśnienia:
Opisuję tylko swój sen
Opisane zdarzenia wydarzyły się na Jamajce, aby nie łamać prawa
Wszystko zmyśliłem

Ważne:
To są tylko moje doświadczenia - ty możesz mieć inne.
Nie możesz łamać prawa, które istnieje dla naszego dobra.
To nie jest magiczny środek na problemy.
Wiedza wiedza i jeszcze raz wiedza.
Myśl


Depresja zakradła się niespodziewanie, chociaż jak sięgam pamięcią to ktoś bliski powiedział mi kiedyś, że zachowuję się jakbym ją miał. Oczywiście to zlałem. Ja depresję? W życiu

To było jakieś 4-5 lat temu ale wtedy byłem jeszcze w jako takiej formie.
Ostatnie trzy lata natomiast wytarły mną matę. Nie chcę się zagłębiać w powody, bo to dość prywatne faktem natomiast jest to, że w najgorszym momencie potrafiłem na przykład wielokrotnie przeleżeć w łóżku dwa dni nic nie jedząc. Z drugiej strony bywały dni gdzie opychałem się żarciem do oporu. Absolutnie zero chęci do czegokolwiek. Nic nie ma sensu kto. Co dalej? Stopniowe wycofanie z życia towarzyskiego i totalne zamknięcie się w sobie. Przestałem odbierać telefony od znajomych a przed rodziną dość dobrze to ukrywałem, żeby się nikt nie martwił. Zawsze taki byłem, że ciężko mi było o coś poprosić a to okazało się być może gwoździem do przysłowiowej trumny, bo nikt nie wiedział przez co przechodzę i nikt nie miał szansy mi pomóc.
Bez kitu było mi mega ale to mega ciężko i przeorało to mną konkretnie.
Więc sprawa wygląda tak. Jesteś dorosłym facetem z od dawna ukrywanym problemem. Twoja wartość siebie przez chorobę wynosi zero ale przecież faceci nie mają depresji zatem weź się w garść.
Uśmiechnij się. Wyjdź do ludzi. Idź na spacer.. itd.

Byłem na skraju wyczerpania psychicznego w momencie dzwonienia do lekarza. To był krzyk o pomoc i wymagało to ode mnie bardzo dużo poświęcenia aby się zdobyć na to.
Samo uświadomienie sobie, że nie dajesz sobie z czymś rady nie jest niczym przyjemnym a tu przyszło mi prosić o pomoc.

Zadzwoniłem więc pewnego dnia do lekarza i wyspowiadałem się do zera zupełnie obcej osobie. A żyjemy w kręgu kulturowym gdzie facet ma być silny a nie pizdą z depresją.
Pamiętam jak kobieta z którą rozmawiałem zapytała mnie kilkukrotnie czy mam myśli samobójcze. Nigdy takich nie miałem ale mam wrażenie że wraz z moją negatywna odpowiedzią zostałem przeniesiony do folderu NIC NAGŁEGO - MOŻNA OLAĆ.
Powiedziano mi, że skontaktuje się ze mną osoba z lokalnego centrum które zajmuje się pomocą ludziom z depresją oraz… uwaga… dostałem adres strony internetowej jak pomóc sobie z depresją.
Czyli co; tak jak wcześniej pisałem. Wyjdź na zewnątrz, spotkaj się ze znajomymi.

Czaicie kurwa? Zresztą kto miał kiedykolwiek depresję wie co można zrobić z takimi radami - podpowiem - wyjebać do kosza. Zgłosiłem się w swoim najcięższym stadium a tu mi polecają spacer po parku hahahaha.
Skończyłem rozmowę i zacząłem oczekiwanie na telefon.
Czekałem ok 2 miesięcy...




Dzwonisz po pomoc, wymaga to od ciebie mega poświęcenia, otworzenia się i zostajesz olany. Sygnał dla mózgu jest jednoznaczny: jesteś bezwartościowy. Zapomnieli o tobie. Nikt nie chce ci pomóc i takie tam przyjemne myśli.
W końcu dzwoni telefon (jeśli dobrze pamiętam po 2ms…)

"PRZEPRASZAM ZA TAK PÓŹNY KONTAKT. PRZEZ POMYŁKĘ ZAPOMNIELIŚMY O TOBIE. ZAPRASZAMY NA SPOTKANIE DO CENTRUM MEDYCZNEGO NA WIZYTĘ U SPECJALISTY.

Jeśli tak to wygląda w innych przypadkach to nie jest to trudne do zrozumienia, że chorujący ludzie mogą bujnąć się na drugą stronę w międzyczasie.

Poszedłem tego centrum.
Specjalistą okazała się babka która pracowała z alkoholikami całe swoje zawodowe życie.
TYLKO ŻE JA KURWA NIGDY NIE MIAŁEM PROBLEMU Z ALKOHOLEM.
Co zapamiętałem z tej wizyty to ja spowiadający się drugi raz obcej osobie gdzieś przez dwie godziny i jej nerwowe ruchy świadczące o tym, że ona ma to totalnie w pizdzie i chce jak najszybciej iść do domu.
Zaproponowana pomoc:
Możemy wspólnie iść na spacer do parku
Możliwość dołączenia do lokalnej grupy (coś w rodzaju AA dla ludzi z depresją)

Wielokrotnie wspomniałem o tym, że chce dostać skierowanie do specjalisty i dostałem taką obietnicę.
Poszedłem do domu no i wtedy faktycznie poczułem się chwilowo dobrze od wielu lat. Wyrzuciłem to wszystko z siebie.

Teraz pytanie do was. Jak myślicie po jakim czasie dostałem kolejny telefon z zaproszeniem na wizytę do specjalisty.
No ile:
Dzień
Tydzień
Miesiąc
Dwa miesiące
????



?Co zaznaczyłeś?
To i tak nie ma znaczenia bo odpowiedź brzmi NIGDY. Nikt już nigdy do mnie nie zadzwonił.
Zero kontaktu. Null.
Drugi raz zostajesz osrany przez służbę zdrowia. Zwracasz się o pomoc co kosztuje w chuj energii i tyle. Radź sobie sam, bo mamy wyjebane.

To jeszcze pogorszyło mój stan ale na całe szczęście dla mnie gdzieś w międzyczasie zacząłem interesować się alternatywnymi metodami leczenia depresji.

I WTEDY TO TRAFIŁEM NA WZMIANKĘ O PSYLOCYBINIE CO BYŁO ABSOLUTNYM PUNKTEM ZWROTNYM TEJ HISTORII

Tutaj polecam czytelnikowi (jeśli tenże nie wie czym ona jest) skorzystanie z google.


Następne osiem miesięcy poświęciłem na badaniu tematu. Przeczytałem kilka książek, niezliczoną liczbę artykułów oraz wysłuchałem setki godzin relacji ludzi opisujących działanie psylocybiny. Można powiedzieć że całkowicie wsiąkłem w temat.

Po całkowitym upewnieniu się, że "tak. Właśnie tego potrzebuję" naturalnie pojawiło się kolejne pytanie.

Skąd zdobędę psylocybine? Ta syntetyczna będąca w oficjalnym użyciu jest praktycznie niedostępna. Zostało przeprowadzonych kilka otwartych badań klinicznych ale pozostaje to ciągle w charakterze ciekawostki medycznej.
Bez szans na zdobycie.

Jeśli sprawdziłeś już w google czym jest psylocybina i wiesz gdzie się znajduje to istnieje oczywiście rozwiązanie w postaci łąki w odpowiednim sezonie.

Co się rowniez okazało to, że psylocybina jest w UK stawiana w jednym rzędzie z heroina czy kokaina. Class A. Najgroźniejsze i najbardziej kontrolowane substancje.

Jako ciekawostkę podam że w brytyjskim prawie sterydy to klasa C (najniższa) a zioło uznawane jest za bardziej szkodliwe i jest w klasie B.

Oczywiście gdyby ktoś chciał bardzo kombinować to TEORETYCZNIE mógłby kupić zarodniki które są całkowicie legalne do celów badawczych (np oglądania pod mikroskopem). Cały czas mówię o prawie w UK to ważne.
TEORETYCZNIE można takie zarodniki zamówić i wyhodować samodzielnie grzyby u siebie w domu. Oczywiście ryzykując wszelkie konsekwencje prawne które za tym idą.
JA TAK OCZYWIŚCIE NIE ZROBIŁEM BO NIGDY NIE ZŁAMAŁEM PRAWA KTÓRE JEST USTANOWIONE DLA MOJEGO DOBRA.

Następnie w moim śnie poleciałem na Jamajkę gdzie psylocybina jest zdekryminalizowana i za jej posiadanie nie grożą żadne konsekwencje prawne.

Leczenie:
Eksperymentowałem na sobie

Pierwsza dawka.
1g suszonych grzybów psilocybe cubensis.
Stosunkowo mała i bezpieczna dawka.
Doznania wręcz mistyczne. Miałem wrażenie że mój mózg ulega defragmentacji. No miałem nawet taką wizję która wyglądała identycznie jak wtedy jak na starych komputerach przeprowadzaliście defragmentację. Co ciekawe wiele osób doświadcza identycznego odczucia.

Psylocybina jest psychodelikiem czyli: psychedeliki (gr. psyche ‘dusza’; delos ‘ujawnić’, ‘objawić’) – grupa substancji psychoaktywnych wywołujących zmiany percepcji, świadomości, sposobu myślenia oraz sposobu odczuwania emocji.

Całe "doświadczenie" trwało około 5 godzin i nie boje się tego powiedzieć - zmieniło moje życie.

Ciężko to wytłumaczyć komuś z boku ale to było dosłownie niczym cud. Po ciężkiej depresji która tyrała mną jak szmatą na drugi dzień nie było śladu. Sam nie mogłem uwierzyć w to jak się czuje bo zmiana była no diametralna lekko mówiąc.
Jak ręką odjął.

Tu dochodzimy to kwestii dawkowania. W klinikach podczas testów podawano pacjentom odpowiednik 5gram grzybów podczas gdy ja przyjąłem 1.
Zachęcony więc rezultatami chciałem się upewnić, że kuracja zostanie przeprowadzona w sposób jak najbardziej zbliżony do tej w klinice.

W ciągu kolejnych czterech tygodni przyjąłem kolejne dwie dawki:
2 gramy a następnie 3,5 grama.
Ostatnia dawka jest już dość konkretna i trochę nie przewidziałem efektów a były solidne bo przy większej ilości (co zależy też od czynników indywidualnych) psylocybina ma działanie halucynogenne.
Jak ściany w pokoju zaczęły mi się składać był lekki stres.

Bardzo ważna jest psychika. Jeśli jesteś osobą która panikuje bo joincie to nie nie ruszaj tego i nawet o tym nie myśl. Podatna osoba może wpaść mieć bardzo zły i silny tak zwany BAD TRIP (Google)

Ja akurat przeszedłem przez to sam chociaż zalecane jest aby był przy was tak zwany TRIP SITTER (Google). Emocje i to wszystko przez co się przechodzi są momentami ekstremalne.

Trzy dawki psylocybiny wyleczyły mnie całkowicie z ciężkiej depresji z którą już powoli przestawałem sobie radzić. Depresji nie ma. Wszystko zostało dosłownie zresetowane - w moim przypadku trzema dawkami w podanych wyżej ilościach.

I teraz tak. Dlaczego to piszę?
Wiem przez co przechodziłem, wiem że mogło to pójść w bardzo nieciekawą stronę i wiem że nie otrzymałem żadnej pomocy od ludzi którzy mieli mi ja zapewnić. Być może przechodzisz przez to samo bracie lub siostro i powoli tracisz nadzieję na to, że kiedykolwiek słońce zaświeci ponownie.
To moja jest moja historia o tym jak pewna substancja wyleczyła mnie z choroby.
Za kilka tyg minie 6 miesięcy od momentu ostatniej dawki nie czuję potrzeby przyjmowania kolejnych a bliskie mi osoby przed którymi sprawnie ukrywałem depresję prawie, że mnie nie pozwalały. Zmiana była i jest gigantyczna. Od momentu przyjęcia pierwszej dawki depresja znikła.



Gwoli wyjaśnienia:
Opisuję tylko swój sen
Opisane zdarzenia wydarzyły się na Jamajce, aby nie łamać prawa
Wszystko zmyśliłem

Ważne:
To są tylko moje doświadczenia - ty możesz mieć inne.
Nie możesz łamać prawa, które istnieje dla naszego dobra.
To nie jest magiczny środek na problemy.
Wiedza wiedza i jeszcze raz wiedza.
Myśl



Take your time. bądź pewny że wiesz wystarczająco dużo a następnie poświęć pomnóż ten czas przez dwa i czytaj jeszcze więcej.

Tematy do wygooglowania:
Psylocybina
psilocybe cubensis
Psylocybina a depresja
Psilocybe dosage - dawkowanie
Bad trip
Trip sitter

Plus:
Książki o PSYLOCYBINIE
RELACJE LUDZI KTORZY PRZYJELI PSYLOCYBINE.

NA KONIEC JESZCZE RAZ ZAZNACZĘ ŻE TO WSZYSTKO JEST FIKCJĄ I ZMYŚLIŁEM TO NA POCZEKANIU.

Nie odwracajcie się od ludzi u których podejrzewacie depresję. Ta choroba jest jak wirus komputerowy. Często chorej osobie będzie się wstyd przyznać.
Zerknijcie na statystyki samobójstw przez depresję.

Peace



@ketraab
@marcinos
 

Dwa dni temu Gowin wrócił po depresji, dziś ten wpis na Cohones, połącz kropki...
A tak na poważnie, to bardzo mnie zaciekawiła ta psylobicyna. Muszę zgłębić temat.
 
1505134139_9p31ds_600.jpg

pondro kaczka41!
 
Zrobiłeś całkiem dobre rozeznanie i potraktowałeś siebie. To świetny krok. Bardzo dobrze.

Kilka miesięcy temu mój przyjaciel przeżywał ciężkie chwile i cierpiał na depresję. Ciągle odmawiała konsultacji z lekarzem. Tak więc ja i kilku innych przyjaciół zaczęliśmy badać domowe lekarstwa.

Oto, co znaleźliśmy i zastosowaliśmy:
Postępuj zgodnie z codzienną rutyną
Ćwiczenie
Jedz zdrowo
Dobrze się wyspać
Zrób coś nowego i zabawnego
Pozytywne myślenie
Leczenie komediowe
Terapia muzyczna
Spożywanie gorącej Kava

Może być ich więcej, ale to są te, które pamiętam. Mieszkała wtedy sama, więc my, przyjaciele, zostalismy i zrobiliśmy wszystko razem, aby pomóc w leczeniu. Medytowaliśmy, robiliśmy Zoombę, oglądaliśmy programy komediowe, chodziliśmy razem na zajęcia taneczne i plastyczne oraz zmuszaliśmy ją do jedzenia dużej ilości odżywczego pożywienia o działaniu antydepresyjnym.
Nasze badania dotyczące żywności obejmowały spożycie szafranu, gałki muszkatołowej, miodu, jabłek, kurczaka, kardamonu, słonej wody, kofeiny, oleju rybnego, żywności magnezowej, gorzkiej czekolady itp.

Aby dowiedzieć się więcej o żywieniu przeciwdepresyjnym, możesz uzyskać pomoc z następujących źródeł:
Dokumenty zdrowotne http://penmypaper.com/

Nasza przyjaciółka ma się teraz całkiem dobrze, a pomaganie jej razem było terapeutyczne również dla innych na swój sposób. Sama czułam się bardziej zorganizowana w środku.
 
Pewnie mocno chaotycznie napisane. Nigdy nie byłem dobrym pisarzem a wklepalem to wszystko na telefonie więc sorry za błędy bro.

Gwoli wyjaśnienia:
Opisuję tylko swój sen
Opisane zdarzenia wydarzyły się na Jamajce, aby nie łamać prawa
Wszystko zmyśliłem

Ważne:
To są tylko moje doświadczenia - ty możesz mieć inne.
Nie możesz łamać prawa, które istnieje dla naszego dobra.
To nie jest magiczny środek na problemy.
Wiedza wiedza i jeszcze raz wiedza.
Myśl


Depresja zakradła się niespodziewanie, chociaż jak sięgam pamięcią to ktoś bliski powiedział mi kiedyś, że zachowuję się jakbym ją miał. Oczywiście to zlałem. Ja depresję? W życiu

To było jakieś 4-5 lat temu ale wtedy byłem jeszcze w jako takiej formie.
Ostatnie trzy lata natomiast wytarły mną matę. Nie chcę się zagłębiać w powody, bo to dość prywatne faktem natomiast jest to, że w najgorszym momencie potrafiłem na przykład wielokrotnie przeleżeć w łóżku dwa dni nic nie jedząc. Z drugiej strony bywały dni gdzie opychałem się żarciem do oporu. Absolutnie zero chęci do czegokolwiek. Nic nie ma sensu kto. Co dalej? Stopniowe wycofanie z życia towarzyskiego i totalne zamknięcie się w sobie. Przestałem odbierać telefony od znajomych a przed rodziną dość dobrze to ukrywałem, żeby się nikt nie martwił. Zawsze taki byłem, że ciężko mi było o coś poprosić a to okazało się być może gwoździem do przysłowiowej trumny, bo nikt nie wiedział przez co przechodzę i nikt nie miał szansy mi pomóc.
Bez kitu było mi mega ale to mega ciężko i przeorało to mną konkretnie.
Więc sprawa wygląda tak. Jesteś dorosłym facetem z od dawna ukrywanym problemem. Twoja wartość siebie przez chorobę wynosi zero ale przecież faceci nie mają depresji zatem weź się w garść.
Uśmiechnij się. Wyjdź do ludzi. Idź na spacer.. itd.

Byłem na skraju wyczerpania psychicznego w momencie dzwonienia do lekarza. To był krzyk o pomoc i wymagało to ode mnie bardzo dużo poświęcenia aby się zdobyć na to.
Samo uświadomienie sobie, że nie dajesz sobie z czymś rady nie jest niczym przyjemnym a tu przyszło mi prosić o pomoc.

Zadzwoniłem więc pewnego dnia do lekarza i wyspowiadałem się do zera zupełnie obcej osobie. A żyjemy w kręgu kulturowym gdzie facet ma być silny a nie pizdą z depresją.
Pamiętam jak kobieta z którą rozmawiałem zapytała mnie kilkukrotnie czy mam myśli samobójcze. Nigdy takich nie miałem ale mam wrażenie że wraz z moją negatywna odpowiedzią zostałem przeniesiony do folderu NIC NAGŁEGO - MOŻNA OLAĆ.
Powiedziano mi, że skontaktuje się ze mną osoba z lokalnego centrum które zajmuje się pomocą ludziom z depresją oraz… uwaga… dostałem adres strony internetowej jak pomóc sobie z depresją.
Czyli co; tak jak wcześniej pisałem. Wyjdź na zewnątrz, spotkaj się ze znajomymi.

Czaicie kurwa? Zresztą kto miał kiedykolwiek depresję wie co można zrobić z takimi radami - podpowiem - wyjebać do kosza. Zgłosiłem się w swoim najcięższym stadium a tu mi polecają spacer po parku hahahaha.
Skończyłem rozmowę i zacząłem oczekiwanie na telefon.
Czekałem ok 2 miesięcy...




Dzwonisz po pomoc, wymaga to od ciebie mega poświęcenia, otworzenia się i zostajesz olany. Sygnał dla mózgu jest jednoznaczny: jesteś bezwartościowy. Zapomnieli o tobie. Nikt nie chce ci pomóc i takie tam przyjemne myśli.
W końcu dzwoni telefon (jeśli dobrze pamiętam po 2ms…)

"PRZEPRASZAM ZA TAK PÓŹNY KONTAKT. PRZEZ POMYŁKĘ ZAPOMNIELIŚMY O TOBIE. ZAPRASZAMY NA SPOTKANIE DO CENTRUM MEDYCZNEGO NA WIZYTĘ U SPECJALISTY.

Jeśli tak to wygląda w innych przypadkach to nie jest to trudne do zrozumienia, że chorujący ludzie mogą bujnąć się na drugą stronę w międzyczasie.

Poszedłem tego centrum.
Specjalistą okazała się babka która pracowała z alkoholikami całe swoje zawodowe życie.
TYLKO ŻE JA KURWA NIGDY NIE MIAŁEM PROBLEMU Z ALKOHOLEM.
Co zapamiętałem z tej wizyty to ja spowiadający się drugi raz obcej osobie gdzieś przez dwie godziny i jej nerwowe ruchy świadczące o tym, że ona ma to totalnie w pizdzie i chce jak najszybciej iść do domu.
Zaproponowana pomoc:
Możemy wspólnie iść na spacer do parku
Możliwość dołączenia do lokalnej grupy (coś w rodzaju AA dla ludzi z depresją)

Wielokrotnie wspomniałem o tym, że chce dostać skierowanie do specjalisty i dostałem taką obietnicę.
Poszedłem do domu no i wtedy faktycznie poczułem się chwilowo dobrze od wielu lat. Wyrzuciłem to wszystko z siebie.

Teraz pytanie do was. Jak myślicie po jakim czasie dostałem kolejny telefon z zaproszeniem na wizytę do specjalisty.
No ile:
Dzień
Tydzień
Miesiąc
Dwa miesiące
????



?Co zaznaczyłeś?
To i tak nie ma znaczenia bo odpowiedź brzmi NIGDY. Nikt już nigdy do mnie nie zadzwonił.
Zero kontaktu. Null.
Drugi raz zostajesz osrany przez służbę zdrowia. Zwracasz się o pomoc co kosztuje w chuj energii i tyle. Radź sobie sam, bo mamy wyjebane.

To jeszcze pogorszyło mój stan ale na całe szczęście dla mnie gdzieś w międzyczasie zacząłem interesować się alternatywnymi metodami leczenia depresji.

I WTEDY TO TRAFIŁEM NA WZMIANKĘ O PSYLOCYBINIE CO BYŁO ABSOLUTNYM PUNKTEM ZWROTNYM TEJ HISTORII

Tutaj polecam czytelnikowi (jeśli tenże nie wie czym ona jest) skorzystanie z google.


Następne osiem miesięcy poświęciłem na badaniu tematu. Przeczytałem kilka książek, niezliczoną liczbę artykułów oraz wysłuchałem setki godzin relacji ludzi opisujących działanie psylocybiny. Można powiedzieć że całkowicie wsiąkłem w temat.

Po całkowitym upewnieniu się, że "tak. Właśnie tego potrzebuję" naturalnie pojawiło się kolejne pytanie.

Skąd zdobędę psylocybine? Ta syntetyczna będąca w oficjalnym użyciu jest praktycznie niedostępna. Zostało przeprowadzonych kilka otwartych badań klinicznych ale pozostaje to ciągle w charakterze ciekawostki medycznej.
Bez szans na zdobycie.

Jeśli sprawdziłeś już w google czym jest psylocybina i wiesz gdzie się znajduje to istnieje oczywiście rozwiązanie w postaci łąki w odpowiednim sezonie.

Co się rowniez okazało to, że psylocybina jest w UK stawiana w jednym rzędzie z heroina czy kokaina. Class A. Najgroźniejsze i najbardziej kontrolowane substancje.

Jako ciekawostkę podam że w brytyjskim prawie sterydy to klasa C (najniższa) a zioło uznawane jest za bardziej szkodliwe i jest w klasie B.

Oczywiście gdyby ktoś chciał bardzo kombinować to TEORETYCZNIE mógłby kupić zarodniki które są całkowicie legalne do celów badawczych (np oglądania pod mikroskopem). Cały czas mówię o prawie w UK to ważne.
TEORETYCZNIE można takie zarodniki zamówić i wyhodować samodzielnie grzyby u siebie w domu. Oczywiście ryzykując wszelkie konsekwencje prawne które za tym idą.
JA TAK OCZYWIŚCIE NIE ZROBIŁEM BO NIGDY NIE ZŁAMAŁEM PRAWA KTÓRE JEST USTANOWIONE DLA MOJEGO DOBRA.

Następnie w moim śnie poleciałem na Jamajkę gdzie psylocybina jest zdekryminalizowana i za jej posiadanie nie grożą żadne konsekwencje prawne.

Leczenie:
Eksperymentowałem na sobie

Pierwsza dawka.
1g suszonych grzybów psilocybe cubensis.
Stosunkowo mała i bezpieczna dawka.
Doznania wręcz mistyczne. Miałem wrażenie że mój mózg ulega defragmentacji. No miałem nawet taką wizję która wyglądała identycznie jak wtedy jak na starych komputerach przeprowadzaliście defragmentację. Co ciekawe wiele osób doświadcza identycznego odczucia.

Psylocybina jest psychodelikiem czyli: psychedeliki (gr. psyche ‘dusza’; delos ‘ujawnić’, ‘objawić’) – grupa substancji psychoaktywnych wywołujących zmiany percepcji, świadomości, sposobu myślenia oraz sposobu odczuwania emocji.

Całe "doświadczenie" trwało około 5 godzin i nie boje się tego powiedzieć - zmieniło moje życie.

Ciężko to wytłumaczyć komuś z boku ale to było dosłownie niczym cud. Po ciężkiej depresji która tyrała mną jak szmatą na drugi dzień nie było śladu. Sam nie mogłem uwierzyć w to jak się czuje bo zmiana była no diametralna lekko mówiąc.
Jak ręką odjął.

Tu dochodzimy to kwestii dawkowania. W klinikach podczas testów podawano pacjentom odpowiednik 5gram grzybów podczas gdy ja przyjąłem 1.
Zachęcony więc rezultatami chciałem się upewnić, że kuracja zostanie przeprowadzona w sposób jak najbardziej zbliżony do tej w klinice.

W ciągu kolejnych czterech tygodni przyjąłem kolejne dwie dawki:
2 gramy a następnie 3,5 grama.
Ostatnia dawka jest już dość konkretna i trochę nie przewidziałem efektów a były solidne bo przy większej ilości (co zależy też od czynników indywidualnych) psylocybina ma działanie halucynogenne.
Jak ściany w pokoju zaczęły mi się składać był lekki stres.

Bardzo ważna jest psychika. Jeśli jesteś osobą która panikuje bo joincie to nie nie ruszaj tego i nawet o tym nie myśl. Podatna osoba może wpaść mieć bardzo zły i silny tak zwany BAD TRIP (Google)

Ja akurat przeszedłem przez to sam chociaż zalecane jest aby był przy was tak zwany TRIP SITTER (Google). Emocje i to wszystko przez co się przechodzi są momentami ekstremalne.

Trzy dawki psylocybiny wyleczyły mnie całkowicie z ciężkiej depresji z którą już powoli przestawałem sobie radzić. Depresji nie ma. Wszystko zostało dosłownie zresetowane - w moim przypadku trzema dawkami w podanych wyżej ilościach.

I teraz tak. Dlaczego to piszę?
Wiem przez co przechodziłem, wiem że mogło to pójść w bardzo nieciekawą stronę i wiem że nie otrzymałem żadnej pomocy od ludzi którzy mieli mi ja zapewnić. Być może przechodzisz przez to samo bracie lub siostro i powoli tracisz nadzieję na to, że kiedykolwiek słońce zaświeci ponownie.
To moja jest moja historia o tym jak pewna substancja wyleczyła mnie z choroby.
Za kilka tyg minie 6 miesięcy od momentu ostatniej dawki nie czuję potrzeby przyjmowania kolejnych a bliskie mi osoby przed którymi sprawnie ukrywałem depresję prawie, że mnie nie pozwalały. Zmiana była i jest gigantyczna. Od momentu przyjęcia pierwszej dawki depresja znikła.



Gwoli wyjaśnienia:
Opisuję tylko swój sen
Opisane zdarzenia wydarzyły się na Jamajce, aby nie łamać prawa
Wszystko zmyśliłem

Ważne:
To są tylko moje doświadczenia - ty możesz mieć inne.
Nie możesz łamać prawa, które istnieje dla naszego dobra.
To nie jest magiczny środek na problemy.
Wiedza wiedza i jeszcze raz wiedza.
Myśl



Take your time. bądź pewny że wiesz wystarczająco dużo a następnie poświęć pomnóż ten czas przez dwa i czytaj jeszcze więcej.

Tematy do wygooglowania:
Psylocybina
psilocybe cubensis
Psylocybina a depresja
Psilocybe dosage - dawkowanie
Bad trip
Trip sitter

Plus:
Książki o PSYLOCYBINIE
RELACJE LUDZI KTORZY PRZYJELI PSYLOCYBINE.

NA KONIEC JESZCZE RAZ ZAZNACZĘ ŻE TO WSZYSTKO JEST FIKCJĄ I ZMYŚLIŁEM TO NA POCZEKANIU.

Nie odwracajcie się od ludzi u których podejrzewacie depresję. Ta choroba jest jak wirus komputerowy. Często chorej osobie będzie się wstyd przyznać.
Zerknijcie na statystyki samobójstw przez depresję.

Peace



@ketraab
@marcinos

Bardzo fajny wpis, dobrze, że z tego gówna wyszedłeś i jeszcze za pomocą psylocybinki :tiphatb: Ja też sie tym interesuje i wiem, że to bedzie w przyszłości, może, nie, że pójdziesz do apteki i kupisz, bo (firmy farmaceutyczne na to nie pozwola, bo za mały zysk, bo jest duża szansa, że psylo cie uleczy, a ssri nie uleczaja), ale, że bedzie wiecej informacji, badan na ten temat i ludzie beda mogli sobie kupic tak jak teraz czyli nielegalnie ale możesz sobie kupic zarodnik :jarolaugh: strona shroom . it albo goldenteacher . pl jak ktoś chce, ale ja jesli juz ktos chce to musi dużo nabyć wiedzy nad ta magiczna substancją. Dla osób co nie chca robic takich tripów jak @Szaba to można sprawdzić czy może mikrodawkowanie nie bedzie miało fajnych rezultatów, tutaj wkleje takie wpisy ziomka co on mikrodawkuje lsd a jego dziewczyna przez mikrodawkowanie zmniejszyła bardzo lub wyleczyła sie z nerwicy, depresji zapomocą mikrodawkowanie grzybków.
LSD: https://www.wykop.pl/wpis/16833021/od-jakchs-2-miesiecy-biore-regularnie-lsd-w-mikrod/
Grzybki: https://www.wykop.pl/wpis/49525379/moja-dziewczyna-ma-nerwice-ktora-leczy-mikrodawkow/
I jeszcze wpis tego ziomka jak on mikrodawkował psylocybine: https://www.wykop.pl/wpis/50589539/przez-1-5-miesiaca-mikrodawkowalem-grzybki-halucyn/
Pozwole sobie jeszcze, że cie oznacze @klossowski żebys zobaczył bo może cie to zainteresuje
Autorze czy może mikrodawkujesz? :tiphatb:
Troche sie rozpisałem, ale ten temat mnie fascynuje, że może pomóc ludziom, ale wiadomo nie każdemu pomoże bo depresja czy nerwica może byc nawet spowodowana, że o siebie sie nie dba, wpierdala sie syf i sie zepsuło dobra flore bakteryjna jelit, ale jesli nie leża podstawy to jest duża szansa, że grzybki pomogą, napewno wieksza niz ssri, które sa przepisywane zawsze jak sie pójdzie do psychiatry :no no:
Pozdro :beer:
 
Bardzo fajny wpis, dobrze, że z tego gówna wyszedłeś i jeszcze za pomocą psylocybinki :tiphatb: Ja też sie tym interesuje i wiem, że to bedzie w przyszłości, może, nie, że pójdziesz do apteki i kupisz, bo (firmy farmaceutyczne na to nie pozwola, bo za mały zysk, bo jest duża szansa, że psylo cie uleczy, a ssri nie uleczaja), ale, że bedzie wiecej informacji, badan na ten temat i ludzie beda mogli sobie kupic tak jak teraz czyli nielegalnie ale możesz sobie kupic zarodnik :jarolaugh: strona shroom . it albo goldenteacher . pl jak ktoś chce, ale ja jesli juz ktos chce to musi dużo nabyć wiedzy nad ta magiczna substancją. Dla osób co nie chca robic takich tripów jak @Szaba to można sprawdzić czy może mikrodawkowanie nie bedzie miało fajnych rezultatów, tutaj wkleje takie wpisy ziomka co on mikrodawkuje lsd a jego dziewczyna przez mikrodawkowanie zmniejszyła bardzo lub wyleczyła sie z nerwicy, depresji zapomocą mikrodawkowanie grzybków.
LSD: https://www.wykop.pl/wpis/16833021/od-jakchs-2-miesiecy-biore-regularnie-lsd-w-mikrod/
Grzybki: https://www.wykop.pl/wpis/49525379/moja-dziewczyna-ma-nerwice-ktora-leczy-mikrodawkow/
I jeszcze wpis tego ziomka jak on mikrodawkował psylocybine: https://www.wykop.pl/wpis/50589539/przez-1-5-miesiaca-mikrodawkowalem-grzybki-halucyn/
Pozwole sobie jeszcze, że cie oznacze @klossowski żebys zobaczył bo może cie to zainteresuje
Autorze czy może mikrodawkujesz? :tiphatb:
Troche sie rozpisałem, ale ten temat mnie fascynuje, że może pomóc ludziom, ale wiadomo nie każdemu pomoże bo depresja czy nerwica może byc nawet spowodowana, że o siebie sie nie dba, wpierdala sie syf i sie zepsuło dobra flore bakteryjna jelit, ale jesli nie leża podstawy to jest duża szansa, że grzybki pomogą, napewno wieksza niz ssri, które sa przepisywane zawsze jak sie pójdzie do psychiatry :no no:
Pozdro :beer:

Dzięki za rzeczowy wpis
Dobrze, że wspomniałeś i mikrodozowaniu, jakoś mi to wyleciało z pamięci. Początkowo miałem takie plany, tyle że jakoś odwlekałem badanie małych dawek. Myślałem, że 0,2 grama będzie odpowiednie i nawet wyszukałem na Amazonie te maszynki do robienia kapsułek ale później wziąłem większe dawki i po ustąpieniu objawów depresji odłożyłem temat.
Jak kiedyś zacznę to opiszę tutaj relacje.

Fajnie, że wrzuciłeś te linki. Jak znajdę trochę czasu to też coś tutaj powrzucam żeby ludzie mogli poczytać. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że psylocybina to niejako tajemnica poliszynela pomimo jej leczniczego wpływu ale wiadomo mafia farmaceutyczna nie śpi.
Pozdo
 
Nie musi być akurat psylocybina (która i tak po połknięciu metabolizowana jest do psylocyny, a to ona odpowiada za efekt farmakologiczny, nie psylocybina), większość agonistów receptora 5-HT2A zrobi robotę... Czy pomaga na depresję to już zależy od człowieka. Jednemu da kopa w dupę żeby zmienić swoje życie, jednego wyleczy po jednym tripie, innemu pomoże tylko krótkotrwale, a jeszcze innemu się pogorszy...
 
Muchomory są za darmo. Tylko tam składnikiem aktywnym nie jest psylocybina, więc trochę inne doznania. Nie wiem, nie próbowałem, ale duzo osób chwali
 
Pozdro, szacun i od teraz z fartem @Szaba :beer:
Psylocybina i ogólnie psychodeliki mega ciekawy temat. Ja w swoim śnie sam robiłem grzybnie z malabarami ;)
Od siebie dla oszczędności polecam jeszcze obczaić lemon tek'a. Podobno potrafi podwoić moc kosmitów i przyspiesza wejście. Nie wiem ile w tym prawdy, ale 1g z lemon tek'iem na pewno mocniej mnie jebnął niż sam 1g.
Ja z ziomeczkami w moich snach robimy tak:
Wyciskamy z cytryn sok do szklanek. Wrzucamy wysuszone, odważone grzybki do młynka (takiego jak np na jazz) i mielimy (można też po prostu pokroić/porozrywać, ale zmielone łatwiej przełknąć :) ). Zawartość wrzucamy do szklanek i odstawiamy na około godzinkę. Po godzinie wywar jest gotowy do spożycia (chociaż wygląda okropnie). Ja po wypiciu zawsze jeszcze zalewam szklankę wodą i wypijam, żeby mieć pewność, że spożyłem wszystkie wartościowe składniki.
3TlvpNe.jpg
 
Pozdro, szacun i od teraz z fartem @Szaba :beer:
Psylocybina i ogólnie psychodeliki mega ciekawy temat. Ja w swoim śnie sam robiłem grzybnie z malabarami ;)
Od siebie dla oszczędności polecam jeszcze obczaić lemon tek'a. Podobno potrafi podwoić moc kosmitów i przyspiesza wejście. Nie wiem ile w tym prawdy, ale 1g z lemon tek'iem na pewno mocniej mnie jebnął niż sam 1g.
Ja z ziomeczkami w moich snach robimy tak:
Wyciskamy z cytryn sok do szklanek. Wrzucamy wysuszone, odważone grzybki do młynka (takiego jak np na jazz) i mielimy (można też po prostu pokroić/porozrywać, ale zmielone łatwiej przełknąć :) ). Zawartość wrzucamy do szklanek i odstawiamy na około godzinkę. Po godzinie wywar jest gotowy do spożycia (chociaż wygląda okropnie). Ja po wypiciu zawsze jeszcze zalewam szklankę wodą i wypijam, żeby mieć pewność, że spożyłem wszystkie wartościowe składniki.
3TlvpNe.jpg

Skłamię jeśli powiem, że robiłem grzybnie z Golden teacher I że te 3,5 G było na lemon teku:)
 
Skłamię jeśli powiem, że robiłem grzybnie z Golden teacher I że te 3,5 G było na lemon teku:)
3,5g na lemon teku brzmi grubo. To mi przy 2g na teku momentami ściany pływały, a okna się przemieszczały zmieniając swój kształt xD a nawet na chwilę z jednego okna zrobiły mi się dwa. Jak zamykałem oczy to się tyle działo, że wolałem ich na dłużej nie zamykać xD

Ile czasu ci rosły
Ja zamawiałem gotową grzybnie z neta. Teraz nie pamiętam z jakiej strony, ale możliwe że shroom.it
Z gotowej grzybni powinieneś mieć gotowe do spożycia w mniej niż miesiąc, a potem sam ściągasz odciski z kapelusza i robisz samodzielnie grzybnie :D
 
Nawet nie myślę tego robić, zbyt dużo jebania się z tym a i tak pewnie substrat zanieczyszczony będzie.
Mi się dwa pierwsze razy udało zajebiście... A później trzy zjebałem i aktualnie skończyły mi się odciski xD
 
Mi się dwa pierwsze razy udało zajebiście... A później trzy zjebałem i aktualnie skończyły mi się odciski xD

Zarodniki to kiedyś też miałem w strzykawce, ale nic z nimi nie zrobiłem, bo nie było chęci ani sprzętu (autoklaw)..
 
Zarodniki to kiedyś też miałem w strzykawce, ale nic z nimi nie zrobiłem, bo nie było chęci ani sprzętu (autoklaw)..
Ja to musiałem wygooglować co to wgl jest ten autoklaw xD
"sprzęt" dezynfekowałem kodanem, a igłę z zarodnikami przypaliłem zapalniczką żarową. Ciastko pod grzybnie sterylizowałem raz w szybkowarze (ponad godzinę), a raz w mikrofalówce (15min) i w obu przypadkach się udało. Za to później identyczną metodą z szybkowarem, czy mikrofalówką już się nie udało ¯\_(ツ)_/¯
 
Ja to musiałem wygooglować co to wgl jest ten autoklaw xD
"sprzęt" dezynfekowałem kodanem, a igłę z zarodnikami przypaliłem zapalniczką żarową. Ciastko pod grzybnie sterylizowałem raz w szybkowarze (ponad godzinę), a raz w mikrofalówce (15min) i w obu przypadkach się udało. Za to później identyczną metodą z szybkowarem, czy mikrofalówką już się nie udało ¯\_(ツ)_/¯

Dlatego nie biorę się za to, wolę sobie kupić grow kita.
 
@vast ile czasu takie grzybki rosna do spozycia? :awesome:

Od aktywacji grzybni około 10 dni do pokazania się pierwszych pinów, później około 5 dni do wykształcenie się owocników w pełni, po 5 dniach puszczają już membrany i rozsiewane są zarodniki. Najlepiej zebrać grzyby przed tym etapem.
 
Od aktywacji grzybni około 10 dni do pokazania się pierwszych pinów, później około 5 dni do wykształcenie się owocników w pełni, po 5 dniach puszczają już membrany i rozsiewane są zarodniki. Najlepiej zebrać grzyby przed tym etapem.
15 dni i można ciąć wszystko?
 
Ile razy sie zbąbie z jednej grzybni? :crazy:

To zależy od wielkości podłoża oraz innych czynników, w takim pudełku jak ja miałem możesz liczyć na 200g+ świeżych z jednego zbioru. Jeżeli uznać, że 2g suszonych to jeden porządny trip, to będziesz miał 10 takich tripów z jednego zbioru.
 
Back
Top