Wyleczyłem się z depresji

Temat delikatnie skręcił na grzyby, a po 4 stronach gadka o benzo :facepalm: Od tego gówna się umiera, a na pewno można zniszczyć sobie życie, bo to alkohol w tabletkach. 2 tygodnie melanżu i padaka murowana.
 
Temat delikatnie skręcił na grzyby, a po 4 stronach gadka o benzo :facepalm: Od tego gówna się umiera, a na pewno można zniszczyć sobie życie, bo to alkohol w tabletkach. 2 tygodnie melanżu i padaka murowana.
No tylko jeśli zna tą substancję, stosował, umie wychodzić (lekarze i farmaceuci go nienawidzą, sprawdź jak!) to niech stosuje, jeśli musi. Ja podałem moją metodę wyjścia, może podziała bo coś zaczął działać.

Doświadczeni lekarze też mają takie podejście, ale jak widzą że znasz minusy i umiesz sobie z tym radzić to przepiszą.
 
No tylko jeśli zna tą substancję, stosował, umie wychodzić (lekarze i farmaceuci go nienawidzą, sprawdź jak!) to niech stosuje, jeśli musi. Ja podałem moją metodę wyjścia, może podziała bo coś zaczął działać.

Doświadczeni lekarze też mają takie podejście, ale jak widzą że znasz minusy i umiesz sobie z tym radzić to przepiszą.
Z całym szacunkiem, ale g.... prawda. Internista mi to wkręcał, gdy się trochę rozsypałem mówiąc mu że obawiam się choroby
- "szkoda, że nie mam, bo poratowałbym pana relanium, ale przychodnia nie ma ampułek".
Człowiek miał zwyczajne obawy, a bym kur*a nie mógł stamtąd odjechać. Ostatecznie dostałem rakietę alprazolamu 2mg. Kto zna ten wie, i może sobie wywnioskować jak łatwo to można dostać. Lekarze to w przeważającej większości handlarze.
Mam z nimi trochę do czynienia. A benzo to nie jest coś do stosowania i wychodzenia z tego, bo z tego się tak łatwo wychodzi jak z heroiny. Jeżeli już to dalece dalece doraźne. Na sen są lepsze substancje i na zdenerwowanie też. A w naturze główne użytkownie to ćpanie, wytłumianie przestymulowania stymulantami albo miksowanie z innymi substancjami, czyli też ćpanie.
EOT.
Na depresję najlepsza jest rozmowa z dobrym psychoterapeutą. Jak ktoś ma myśli samobójcze to do psychiatry i modlić się że dobrze trafi.
 
Last edited:
Dobra, to daj jedno piwko kierowniku, depresja się sama nie zrobi :jarolaugh:
I tym sie roznimy. Ja jestem swiadomy tego ze alko to nie wyjscie i nikomu bym tego nie polecil nigdy, z kolei tu amatorzy hyperreala lecza sie z depresji kurwa ziolem lub lepszymi rzeczami co jest po prostu smieszne by nie powiedziec gorszych rzeczy o kilku uzytkownikach :damjan:
 
Z całym szacunkiem, ale g.... prawda. Internista mi to wkręcał, gdy się trochę rozsypałem mówiąc mu że obawiam się choroby
- "szkoda, że nie mam, bo poratowałbym pana relanium, ale przychodnia nie ma ampułek".
Człowiek miał zwyczajne obawy, a bym kur*a nie mógł stamtąd odjechać. Ostatecznie dostałem rakietę alprazolamu 2mg. Kto zna ten wie, i może sobie wywnioskować jak łatwo to można dostać. Lekarze to w przeważającej większości handlarze.
Mam z nimi trochę do czynienia. A benzo to nie jest coś do stosowania i wychodzenia z tego, bo z tego się tak łatwo wychodzi jak z heroiny. Jeżeli już to dalece dalece doraźne. Na sen są lepsze substancje i na zdenerwowanie też. A w naturze główne użytkownie to ćpanie, wytłumianie przestymulowania stymulantami albo miksowanie z innymi substancjami, czyli też ćpanie.
EOT.
Na depresję najlepsza jest rozmowa z dobrym psychoterapeutą. Jak ktoś ma myśli samobójcze to do psychiatry i modlić się że dobrze trafi.
Mordeczko, to wynika z podejścia konkretnego lekarza - my wcześniej rozmawialiśmy i poleciłem mu mojego psychiatrę, stąd potem kontynuacja.

Co do stosowania - nie wnikam, każdy stosuje te, które działają na niego, a już poziom obsługi wynika z wielu rzeczy. Ja bym nie leciał w takie hardkory, ale jak musi, to ciężka sprawa i to już samodzielna decyzja, do której ma prawo.

Co do leczenia depresji - moim zdaniem rozmowa z psychiatrą, psychologiem - terapeutą, a do tego najczęściej jeszcze terapeutą ds uzależnień (alko) może zrobić robotę.

Po tym trzeba od razu zabrać się za poukładanie życia, bo często to przez te "dziurki" w systemie, o które nie zadbaliśmy, spierdala nam mnóstwo "powietrza", czyli energii życiowej.

Mam to szczęście, że wszystko ułożyło się wręcz wzorowo i właśnie po wyjściu z bagna wziąłem się za porządki - to poczucie kontroli przez wzięcie życia za ryj to coś bezcennego, to poczucie pokonuje depresję waląc ją prosto w ryj.

Mocno się też pozmieniałem w głowie, bo wzrosły poziomy pasywnych zdolności - mental ofiary, manipulacje czy takiego narcyza wyczuwam z daleka (dobra, manipulacje z bliższa).

Ogólnie w rok zrobiłem taką robotę, jaką czasem ludzie przez całe życie nie odpierdolą, a tu proszę... Odblok energetyczny poszedł i ta cała lawina wykosiła stare krzaczory i dała miejsce na ładne plantacje w mojej głowie. Życie nagle z ponurego stało się kolorowe i mam poczucie, że tak już pozostanie. Wiadomo, problemy będą zawsze, ale teraz będąc na wyższym poziomie rozwiązuję je zupełnie inaczej, niż robiłbym to np trzy lata temu.

Inna sprawa że zająłem się również zasobami materialnymi i teraz do niektórych rzeczy mogę już wynająć pomoc, co przyspiesza dalszy rozwój, bo zamiast robić rzeczy, które mi nie wychodzą - mogę je zlecić i zająć się relaksem lub rozwojem, jeśli już jestem wypoczęty.

Problemy - relaks - rozwój.
 
I tym sie roznimy. Ja jestem swiadomy tego ze alko to nie wyjscie i nikomu bym tego nie polecil nigdy, z kolei tu amatorzy hyperreala lecza sie z depresji kurwa ziolem lub lepszymi rzeczami co jest po prostu smieszne by nie powiedziec gorszych rzeczy o kilku uzytkownikach :damjan:
Mordo, jeszcze raz i dostaniesz nr do profesora uniwersytetu z prawie 50letnim doświadczeniem i sobie porozmawiasz o leczeniu depresji zarówno farmakologicznie, jak i ziołowo. I zrozum - ja nie uważam skuna za genialny środek, a gdyby były inne, lepiej działające rzeczy to bym je stosował.

Na chwilę obecną skun jest najlepszy, ale zaczyna mnie męczyć i całkiem możliwe że za rok zrobię sobie przerwę na wiele lat, może na zawsze.

Jednak skun jest lepszy od tabletek, i kropka. A efekty uboczne samego palenia niweluje się waporyzacją lub innymi sposobami podania, łącznie z kulinarnymi specjałami artysty kucharza @Roshi ego!!! Brawa!!! :deniroclap:

Ostatnio pojawił się też sprej z THC, aż mnie korci by spróbować... Ale to droższa terapia, jeszcze nie na teraz :jarolaugh:
 
@Drzewo wiesz, miałem podobne podejście, ale do innych rzeczy czy substancji. Trochę doświadczyłem, jeszcze więcej widziałem skutków, wieloletnich. Kilka lat na HR mi wystarczy za ostateczne świadectwo co jest dobre, a co złe. Stanowczo, z dobroci i sympatii odradzam farmakologii. THC także z rozwagą, ale nie mówię nie ;) Jednak podatni na depresję mogą mieć srogi efekt jojo jak popłyną na zbyt głębokie wody zatłuczenia.
A i uważajcie na telegram bo scamują :płacz:
 
@Drzewo wiesz, miałem podobne podejście, ale do innych rzeczy czy substancji. Trochę doświadczyłem, jeszcze więcej widziałem skutków, wieloletnich. Kilka lat na HR mi wystarczy za ostateczne świadectwo co jest dobre, a co złe. Stanowczo, z dobroci i sympatii odradzam farmakologii. THC także z rozwagą, ale nie mówię nie ;) Jednak podatni na depresję mogą mieć srogi efekt jojo jak popłyną na zbyt głębokie wody zatłuczenia.
A i uważajcie na telegram bo scamują :płacz:
To też pisałem dużo wcześniej - ten lekarz podany w ogłoszeniu przepisuje antydepresanty, ale rozważnie i "stabilnie", tak samo zejście (bo jest drugi sposób na schodzenie, trochę spokojniejszy dla organizmu). Benzo nie wiem, bo to nie moja bajka i nie chcę, ale pewnie lekarz też stosuje je w ostateczności, to mega doświadczony typ, na ciężkich oddziałach chyba czterdzieści lat. Chciał mi zapisać też skuna, ale coś zjebał z receptą.

Natomiart drugi lekarz, starszy, prawie 50 lat doświadczenia i wykładowca uniwersytetu - doradził mi z miejsca zejście z antydepresantów (testem u niego było czy zrobiłem coś rozwojowego biorąc antydepresanty te kilka miesięcy, a jak odparłem że tak to stwierdził że nie są mi w takim razie potrzebne - a rzeczywiście zrobiłem se szkolenia, napisałem CV od nowa i wkrótce potem zmieniłem pracę).

Potem zapisał mi medycznego skuna i tak się zaczęło :suchykarol:

Za jakiś czas zejdę z konopi, ale jakoś muszę regulować wkurw, a z tym jeszcze ciężko, choć już sporo zmieniłem w tym zakresie od strony mentalnej.

Sam sport mi nie wystarcza, chyba że kurwa pilates czy tai chi se dołożę. Ewentualnie golf... :beczka:
 
Poczytałem trochę ten temat i widzę że dużo nie odbiega od innych dyskusji na takie tematy więc się wypowiem.
Xanax codziennie? Jesteście pierdolnięci? To się bierze doraźnie durnie jak macie gorsze chwile. Takich jak Wy nazywa się chemikami, eksperymentujecie na własną rękę bo według was jak nie ma fazy to leki nie działają, pewnie nawet nie wiecie co to prawdziwa depresja i stany lękowe.

Sam brałem wiele leków ale nie żydziłem na porządnego lekarza który poświęcił mi czas i nie uważałem się za mądrzejszego od niego robiąc coś na własną rękę. Nigdy nie miałem żadnych skutków ubocznych prócz jednej substancji w sprawie której odrazu się z nim skontaktowałem.

Odrazu powiem Wam tak że jak sami nie będziecie próbowali sobie pomóc tylko za każdym razem brać tabletkę by poprawić sobie humor to tylko skończycie jako ćpuny pierdolone i niczym się nie będziecie różnić od juleczek z fioletowymi włosami które muszą się atencjomować swoją depresją i rzekomym autyzmem. Amen.
 
Temat z potencjalem lecz tylko kontekst bo zlecialy sie cpuny i jedyne co mozna zrobic w tym temacie to sie posmiac.

Halibut bylby z was dumny.
 
Temat z potencjalem lecz tylko kontekst bo zlecialy sie cpuny i jedyne co mozna zrobic w tym temacie to sie posmiac.

Halibut bylby z was dumny.
Ja mialem takie stany lękowe że myślałem że pierdolne zimny na ziemię zaraz to mimo to próbowałem się sam uspokoić, rozchodzić biorąc większe dwechy, pomachać sztangą czy coś mimo że szafka była pełna od xanaxów i innych tylko zdawałem sobie sprawę że po pewnym czasie tabletka przestanie działać i wtedy będę w dupie chyba że sam będę próbował sam z siebie z tym radzić a poza tym nie lubiłem mieć tyle tego świństwa w sobie. Brałem tylko w ekstremalnych sytuacjach jak czułem że nie ma szans się uspokoić.
 
Poczytałem trochę ten temat i widzę że dużo nie odbiega od innych dyskusji na takie tematy więc się wypowiem.
Xanax codziennie? Jesteście pierdolnięci? To się bierze doraźnie durnie jak macie gorsze chwile. Takich jak Wy nazywa się chemikami, eksperymentujecie na własną rękę bo według was jak nie ma fazy to leki nie działają, pewnie nawet nie wiecie co to prawdziwa depresja i stany lękowe.

Sam brałem wiele leków ale nie żydziłem na porządnego lekarza który poświęcił mi czas i nie uważałem się za mądrzejszego od niego robiąc coś na własną rękę. Nigdy nie miałem żadnych skutków ubocznych prócz jednej substancji w sprawie której odrazu się z nim skontaktowałem.

Odrazu powiem Wam tak że jak sami nie będziecie próbowali sobie pomóc tylko za każdym razem brać tabletkę by poprawić sobie humor to tylko skończycie jako ćpuny pierdolone i niczym się nie będziecie różnić od juleczek z fioletowymi włosami które muszą się atencjomować swoją depresją i rzekomym autyzmem. Amen.
Mnie zaszokowało jak się od młodszych kolegów i koleżanek dowiedziałem ile z nich jest na jakich lekach (kroplach, tabletkach, kapsułkach itd) na depresję, smutki, brak sensu i inne synonimy. Niektórzy z nich to zmieniają lekarzy żeby przepisywali to co chcą dostać. Codziennie muszą coś brać. Jak na czas nie wykupią leku i zabraknie to leżą i płaczą , dramat. W drugą stronę to samo - telefony że ich w pracy nie będzie bo wzięli za dużo i ich wystrzeliło. To nie są tictacki a wiele osób się tym zabawia bez refleksji.
 
Mnie zaszokowało jak się od młodszych kolegów i koleżanek dowiedziałem ile z nich jest na jakich lekach (kroplach, tabletkach, kapsułkach itd) na depresję, smutki, brak sensu i inne synonimy. Niektórzy z nich to zmieniają lekarzy żeby przepisywali to co chcą dostać. Codziennie muszą coś brać. Jak na czas nie wykupią leku i zabraknie to leżą i płaczą , dramat. W drugą stronę to samo - telefony że ich w pracy nie będzie bo wzięli za dużo i ich wystrzeliło. To nie są tictacki a wiele osób się tym zabawia bez refleksji.
Ja miałem piekło od małego, rodzice psychopaci, jak byłem pierwszy raz u psychiatry i opowiedziałem o matce i co robi to był w takim szoku że wizyta wtedy kosztowała 300+40zł recepty to wyszedł za mną do recepcji i powiedział że ja nie muszę płacić i na jego koszt, na drugiej wizycie mówił że pracuje już tyle lat a dalej się nie może opamiętać, moje obie siostry też się leczą i każdy ma rozsądne podejście do leków i terapii a te wszystkie Juleczki i oskarki co się nasłuchały za dużo billie elish albo powiesz im że są tylko 2 płcie i przez to im smutno to zwykłe ćpuny pierdolone nadające się do utylizacji i współczuję ich rodzicom że takie coś poczęli.

Edit. Mogę dodać że mimo tego obie siostry skończyły studia, są w szczęśliwych małżeństwach, pracowite, dbające o siebie i gardzące poprawnością polityczną i dzisiejszym feminizmem.
 
Last edited:
Back
Top