Siłownia ( rzeźba, spalanie) pytanie :)

177 i 105 :-) Najpierw masa, potem masa jak to mówią :D. Nie no a tak na serio, to pytałem pare postów wyżej o spalacze tłuszczu. Warto w to zainwestować czy lepiej spożytkować pieniądze?
 
Czyli, ze co jeszcze przymasować? :D W piatek ide sie zapisać prawdopodobnie na KB myśle że powinno dobrze zacząć lecieć w dół z wagą. Bieganie daje mi coraz mniejsze efekty, a nie mam czasu biegać maratonów. Zobaczymy jak to bedzie. Celem jest dobić do 95.
 
Jak chcesz sporo stracić na masie to idź na zapasy albo bjj. Po porządnym treningu niemal na bezdechu masa leci jak złoto.
 
W zapasy to bym bardzo chętnie sie pobawił, bo od dzieciaka lubiłem, ale u mnie nigdzie w pobliżu nie ma klubu zapaśniczego. No dobra, a jeszcze wracajac do tematu dropsów, bo w sumie nigdy nie brałem żadnych odzywek. Mówicie spalacze nie, a w krete warto zainwestować? Na teoretycznej redukcji coś mi to da, czy raczej w drugą strone pójdzie bo wode będę trzymać?
 
Wagowo pójdziesz trochę w górę, bo monohydrat zatrzymuje wodę w mięśniach, często zauważalnie gołym okiem. Wpływ na siłę jest jednak niepodważalny i potwierdza go 100% badań.


Inne formy kreatyny nie mają tak mocnego podparcia naukowego, ale też nie łapią tak wody w mięśniach. Spodziewałbym się minimalnie słabszego efektu, ale bez zatrzymania wody.


Ale tak naprawdę na redukcji powinieneś ściśle kontrolować, ile jesz. Jeśli będziesz się trzymał delikatnego deficytu kalorycznego, to nie ma cudów, żebyś nie chudnął. A żeby utrzymać moc na treningach, polecam dużo snu i dobry timing z posiłkami okołotreningowymi - zwłaszcza z potreningowym. W innym wypadku możesz mieć spore spadki energii.
 
Dodatkowo kreta może pomóc w regeneracji. Bierze udział w odtwarzaniu ATP, a to ma znaczenie dla naszej regeneracji energetycznej.



Tak na marginesie to kreatyna jest według mnie jednym z niewielu suplementów, które naprawdę warto stosować i daje zauważalne rezultaty.
 
A spalaczami zacznij od tych najlżejszych (Thermo Speed z Olimpu na pierwszy raz jest okej) Nie ładuj na pierwszy raz jakiś Animal Cutsów , BlackBoombsów i innych...
 
Panowie też macie po dobrym treningu martwego zakwasy prawie na całym ciele? Bez kitu wczoraj zrobiłem ostatnią serie sobie 140 kg na 3 razy i to tak w sumie lajtowo bo czułem ze mógłbym dorzucić więcej ale troche sie cykałem bo robiłem bez pasa, a dziś rypią mnie uda, kaptury i całe plecy. Co do krety to pewno na dniach w nią zainwestuje i zobaczymy co się będziec kręcić. Co do snu to własnie z tym jest gorzej, zajazd taki na tych studiach, bo niemal codziennie jakieś laborki i jak nie wejścióweczki to sprawka trzeba robić. Albo sen, albo zaliczenia :D
 
Mnie nie boli całe ciało ale może to kwestia ciężaru. A rozgrzewka i serie wstępne był wcześniej? Nie zaniedbujesz spanka i jedzonka?



Co do leków przeciwzapalnych to niektóre mogą zatrzymywać wodę.
 
Martwy takie ćwiczenie, że ma prawo boleć Cie całe ciało, dla mnie jedno z lepszych ćwiczeń. Kup sobie ZMA, tylko chelatowe, dobra sprawa, czasami jak musiałem mniej spać to i tak wstawałem kozacko wypoczęty.
 
Nie no wiadomka, że była rozgrzewka. We wtorki sobie chodze na uczelnianą siłownie w ramach wf'u to nam zawsze robią rozgrzewke taką że aż śniadanie sie przewraca do góry nogami, przed samym martwym tez oczywiscie sobie zrobiłem rozgrzewke 70 kg na 15 razy. No i stopniowo serie do góry. Może to być przez ten sen, nie dosypiam ostatnio i w drodze na zajęcia jak jade banem to ucinam komara chcąc czy nie chcąc.
 
Wszechobecne zakwasy po martwym ciagu to normalna sprawa tyle, ze z czasem juz ich praktycznie nie bedzie jak wyrobisz sobie tolerancje na trening. Ja robie przysiady, martwy i wyciskanie na plaskiej 3 razy w tyg i juz praktycznie nigdy nie mam zakwasow.
 
Już wiem dlaczego lekarze mocno odradzają treningi na przeciwbólach. Ostatnie 10 dni codziennie ładowałem lek przeciwzapalny strzykawką w tyłek a do tego dwie tabletki mydocalm forte (na rozluźnienie mięśni). Po pół roku bólu w końcu sobie poćwiczyłem, w sumie nie ćwiczyłem tylko przez jeden dzień z dziesięciu. A dodam, że za każdym razem kiedy wstaje z łóżka czy z fotela muszę "rozchodzić" krzyże kilka minut zanim znowu mogę chodzić jak homo erectus. No i dzisiaj leki ze mnie zeszły-nigdy w życiu nie czułem takiego bólu stawów, pewnie narastał przez cały okres. A najgorsze że nie mam już strzykawek:)







Kochane dzieci-słuchajcie lekarzy:-)
 
Panowie czy te wszystkie opinie o robieniu nóg są prawdziwe? Chodzi mi o ten mit(a być może nie?) że przysiady dają bodziec do większego wyrzutu testosteronu co pomaga budować siłe całego ciała i że np. po zrobieniu nóg, zrobienie bica czy jakieś mniejszej górnej grupy daje o wiele lepsze rezultaty. Prawda to czy legendy jak o okrągłym stole?
 
Sprawdź na sobie i oceń po pewnym czasie. Ja jako licealny leszcz rzadko robiłem nogi na siłowni, bo jeszcze trenowałem piłkę nożną dwa/trzy razy w tygodniu, plus mecz w weekend. Potem przestałem grać, ale nóg dalej nie robiłem, bo twierdziłem, że mam silne (hehe, znana wymówka sezonowców). Później jak zorganizowałem sobie siłownię w piwnicy zacząłem robić wyłącznie FBW, w tym dwa ćwiczenia mocno angażujące nogi. Odczułem dużą poprawę siły oraz jakby ciało stało się bardziej ateltyczne i większe. Teraz, jeśli mam czas na trening, a mam niewiele to nie wyobrażam sobie treningu bez przysiadów ze sztangą i martwego. Wydaje mi się, że jest to zasługa fbw, a nie samego treningu nóg, ale kto to wie.
 
z wyrzutem hormonu to raczej legenda, ale przy przysiadzie dziala tyle miesni innych niz nogi, ze praktycznie to cwiczenie jest jednym z lepszych dla calego organizmu. w jakims Q&A WK na to odpowiadalo pytanie wlasnie, jak dobrze pamietam to badania potwierdzaja, ze trening nog nie ma wplywu na jakis znacznie WIEKSZY wyrzut hormonow niz inny trening silowy.



to prawda co Comber pisze, naprawde czuc roznice jak dolozy sie trening nog.
 
Nogi jak nogi , ale nierobic przysiadów ze sztanga lub martwego ciagu i chcieć zwiększyć muskulature i sile bez dopingu to bardzo ciezko
 
Wiadomo, ze jak nogi to przysiady ze sztangą. Dziś sobie zrobiłem tak kajtowo 4x100 kg w ostatniej serii, ale nie czuje zmęczenia w ogóle nóg. Na treningu czułem, że na lajcie podnosze ciężar, ale to bardziej plecy kark mi uniemożliwiły wzięcie większego ciężaru i chyba pora zainwestować w pas, bo po wtorkowym martwym i dzisiejszych przysiadach czuje lekki ból w kichach, mam nadzieje że to od ściśnięcia, a nie jakieś objawy przepukliny albo chuj wie czego.
 
Podczas treningu nóg faktycznie występuje wyrzut hormonów ale nie jest od na tyle duży żeby traktować go jako istotne wspomaganie budowania masy. Robiąc nogi angażujemy też resztę ciała co pozytywnie wpływa na rozwój innych partii.


Bez przysiadó można robić nogi. Wykroki chodzone, wchodzenie na skrzynki, przysiady z wyskokiem. Za pomocą tych ćwiczeń da się ładnie zrobić nogi ale z pewnością nie aż tak jak byś robił to z obciążeniem.
 
No wiadomo, ale przysiady to taki filar. Tylko powiedzcie co zrobić, aby nie mieć tej blokady. Dzisiaj tak jak mówie to nie nogi mi wysiadły a raczej plecy, kark nie pozwalał wziąć więcej. Kiedyś jak robiłem nogi głównie na hak maszynie robiłem 370 kg praktycznie smyrając się kolanami po uszach, a dziś po dosyć sporej przerwie drugi raz spróbowałem robić na sztandze i doszedłem tylko do 100 kg. Wiadomo, ze maszyna ma się nijak do sztangi, ale jednak praktycznie 4x krotne przebicie? Myśle, że chyba czas wypłacić kase i zainwestować w pasek. Tylko jaki polecacie? Klasyke na bolce czy taki na rzepy?
 
Na pasach się nie znam. Lepiej zbierz kilka opinii albo uderz do kogoś kto ma duża więdzę na ten temat. Co do twojego problemu to jak bym robił takim ciężarem jakim daję radę zwiększając z czasem nie ciężar a ilość powtórzeń albo ilość serii. Siła przjdzie z czasem na bank. Jeżeli za wszelką cenę chcesz zwiększać ciężar to mozesz zrobić sobie krzywdę.
 
@Olos



Może wstrzymaj się jeszcze z tym pasem. 100 kg to jeszcze nie czas na zakładanie pasa. Zakładając go mocno ograniczysz pracę prostowników i mięśni brzucha. Nie dokładaj więcej, a zwiększ liczbę powtórzeń. Może plecy nie wytrzymują po tak długiej przerwie i po kilku treningach będzie git jak wzmocnisz je.



I uwierz, że maszyna a wolne ciężary to dwie różne bajki i faktycznie może wystapić taka różnica w ciężarach :-)
 
Znaczy no tak suwnice, pojebało mi sie. Spróbuje zwiększyć ilość powtórzeń o dwa w każdej serii na następnym treningu i zobaczymy co sie wykluje.
 
A ja powiem, ze nie wyobrazam sobie jak ktos moglby zrobic udana redukcje bez robienia przysiadow i martwego ciagu.
 
Robić nogi bez przysiadów to jak robić bica bez obciążenia.


A chyba wystarczającą motywacją do trenowania nóg jest to


upper-body-no-legs.png
 
Back
Top