O ESG.
Kapitalizm Interesariuszy - takie hasło po raz pierwszy słyszę, warto zapamiętać żeby wiedzieć, że to o to chodzi.
Stodolak drąży dobrze choć za słabo, a p. Damian Olko ucieka i chowa się za nowosłowiem, mglistymi definicjami, żadnych konkretów i przykładów, nic o mechanizmach kontrolnych poza naiwnym "zaufaj EU, akurat tam właśnie urzędnicy są merytoryczni i świetlanie dobrzy i z pewnością nieprzekupni".
W 28m to w ogole odlatuje, bo jakby a priori jego celem jest sztucznie podrozyc produkty (!) żeby ograniczyć konsumpcje (!). Sa inne mozliwe rozwiazania. Czemu nie mozna podawac ilosci kJ potrzebnej do wyprodukowania przedmiotu - i niech konsument decyduje. Drozej ale mniej kW, traniej ale wiecej kW i tyle litórw wody. A bo to nie chodzi o to, żeby klient wybierał, ot komuna. Panstwo centralne to juz wyliczy co i ile komu potrzeba. Czemu w ogole nie mozna uczciwie podejsc do zrodel energii (i tu mam na mysli zielonej atomowej i "nierealnej zielonej" - fv+wiatraki+obecne aku - po prostu to jeszcze nie ta technologia). Nawet teraz ktos apriori ustanawia listy co niby jest zielone a co nie (jaka byla walka ktore zrodla sa ok a ktore nie ok), a niejasne i chaotyczne ESG jeszcze bardziej pozwoli w tym mącić, tylko już nie politykom, a kreatywnym "ksiegowym ESG" lub znajomym królika co są w stanie zdobyć "potwierdzające esg-owość certyfikaty" dla centralnego systemu - oni wszyscy wyprodukują sztuczne bezwartosciowe "rankingi" producentów i usługodawców. Jest tyle ryzyk w ESG że ja nie wiem kto takiego ideolo-potwora popiera. To się nie może udać. A jak słyszę o konsensusie expertów, to już mi pulipt w centrali miga na czerwono.
Samobojstwo
XD
Pełna zgoda z tezami Zychowicza (PW44 czy Wołyń).
Świadomość jak ryzykowną grę podjęła II RP w 39, czym było PW44 powoli przebija się do mas (1.08 pewnie bedzie docelowo przykryte przez 15 sierpnia, na marginesie jest jeszcze fajna data miesiac wczesniej). Oczywiscie Polska nie powinna wchodzic oficjalnie/bezposrednio do wojny tak dlugo jak tylko sie da (choc funkcjonalnie/nieoficjalnei w tej wojnie jestesmy), to jest wojenne abc - wchodź ostatni. W tej konkretnej wojnie trochę lipa z geografią...
Co do Wołynia, to docelowo nalezy byc bardziej asertywnym, choć - jak już ustaliliśmy być może przez mój brak wrażliwości - jeszcze daję na to czas, wojna trwa, chyba lepsza jest tu praca w ciszy. Ileż my przeżywamy Niemców (choć ci sobie grabią też współczesnością), mimo że jesteśmy w pokoju, tym samym bloku ekonomicznym i wojskowym, i to już tyle lat. Na UA pewnie byśmy mogli to wymóc siłą teraz, bo karty siły oczywiście w ręku są, tylko pytanie na ile by to ze zmuszonych elit (mówiących z TV do nas, a mrugających okiem do swojego - wyczulonego teraz - elektoratu) spłynęło by na lud, i na ile trwale zrozumienie tego co sie tam faktycznie stało by do nich autentycznie dotarło. Wolałbym żeby tu pospierali się historycy, tacy jak przywołany Zychowicz chociazby, IPN, itp, prawda w końcu wygra, Biologicznych kretynów u władzy to nawet sobie w tej roli nie chce wyobrażać co by odjaniepawlili. Chyba jest zdrowiej jak takie procesy idą głównie technicznie i oddolnie. Fajnie by było gdyby ludzie (pop)kultury włączyli się w dialog. I będę tu szczery, co pewnie jest oczywiste po dyskusjach, ten proces dochodzenia do prawdy historycznej ma u mnie jednak niższy priorytet, niż to czy "jutro" Putin będzie się wciąż ślinił na Kijów i Odessę, czy już na Sanok (miasto przykładowe XD), czy Putin będzie mógł zawetować zakupy broni u nas, budowę baz wojskowych, budowę elektrowni atomowej czy nie, czy będziemy mogli sami wybierać dostawców gazu, itp itd.
Ciekawe jak to w końcu teraz faktycznie jest...
Do kolejki dodane
Kto ma plynnosc ten przezyje