To, że cała teza jest oparta na błędnym założeniu. Travis się wydziarał całkowicie jak był już znanym muzykiem. Blinka można nie lubić, ale Travis jest muzycznym przekotem i w najgorszym wypadku zostałby muzykiem sesyjnym kasując większy hajs niż dyrektor w dużej polskiej firmie. Jeśli masz jakieś pojęcie o muzycznym biznesie to dobrych perkusistów jest zawsze mało. Co do nieodwracalnych wyborów - papa Williams stwierdził, że pierdoli edukacje swoich córek i zamyka ich na lata w ośrodku sportowym, żeby trenowały Tenisa. Opłaciło się ? Opłaciło. Starzy Janowicza też stwierdzili, że ma trenować tenisa. Starzy Messiego - tak samo. A Travis miał do wyboru - albo warsztat samochodowy ojca albo kariera muzyka. Studia i praca w biznesie nigdy nie były mu pisane. W obydwu przypadkach widoczne tatuaże w niczym mu nie przeszkadzały. Znam masę ludzi z widocznymi tatuażami. Mój znajomy jest dyrektorem w funduszu inwestycyjnym. Pełne rękawy - puszczę mu Shapiro, żeby sobie posłuchał w swoim nowym Porsche Cayenne. Większość celebrytów z tatuażami w bardziej widocznych miejscach (Mike Tyson) zrobiło sobie jak już była sławna i nikt się takimi rzeczami nie przejmował. dodajmy to tego znacznie większą tolerancje na tatuaże na zachodzie. Tatuatorzy z wytatuowanymi rękoma, szyjami i twarzami w Polsce zarabiają znacznie większe pieniądze, niż jakaś korpobiurwa nawet na stanowisku kierowniczym. Wracając do Travisa - jest multimilionerem, ma parę firm, był żonaty z playmate roku. To jest sukces. Wszystko to osiągnął z wytatuowaną twarzą. A co Shapiro osiągnął ? Pisze książki dla libertarian. I w dodatku nie sprawdza faktów do swoich pogadanek. A jak masz w stopce "Facts dont care about your feelings" - zwłaszcza uczuć Shapiro i jego słuchaczy. A tekst o rękach piłkarzy jest oczywiście beznadziejny, bo wszyscy potrzebują rąk.