We wszystkich większych. W każdym PRL i w każdym wymagali tłumaczeń przysięgłych i apostille. Co ciekawe, apostille wcale nie jest wymagane, żeby założyć w polskim banku konto, bo umowy międzynarodowe (już nie pamiętam dokładnie o jaką konkretnie chodziło) gwarantują taką swobodę. Była to więc czysta, biurokratyczna upierdliwość ze strony innych banków. W ING szło sprawę trzasnąć od ręki. Generalnie cycuś. Dlatego miałem zajebistą satysfakcję zamykając firmówkę w Alior Banku, kiedy kobieta niemal płakała jak jej opowiedziałem, jak bardzo są do dupy i że idę do konkurencji :D #człowiekskurwielZrobiłeś kopiuj wklej albo z fb albo z jakiegoś swojego wcześniejszego posta. W ilu bankach próbowałeś ?