Elektrownia atomowa w sąsiedztwie?
+ Atrakcyjne miejsca pracy
+ Pół kraju zrzuca się na infrastrukturę dookoła
+ Wsparcie dla miejscowych uczelni by utrzymać wykwalifikowaną kadrę
+ Najlepiej strzeżona przestrzeń powietrzna w wypadku wojny
- nie podoba mi się komin za oknem
Przejebane
+ Elektrownia płaci duże podatki do lokalnego budżetu więc Gmina jest bogata i stać na wszystko patrz Kleczew
To wszystko prawda, tyle że ja pisałem o czym innym. O pewnej barierze psychologicznej. Ileś lat temu oglądałem program, w którym -- To był Zachód Europy lub USA -- zaczepiali ludzi i pytali o budowę elektrowni w ich regionie. Generalnie byli za. Po czym dziennikarz wspomniał, że to będzie na jakimś polu/lesie w ich bezpośredniej okolicy. I ludzie niemalże (albo dosłownie) wpadali w panikę. I ten numer powtarzał w iluś miejscach. Teraz coś mi świta, że to było kilka państw lub kilka stanów w USA.
Bo to o czym piszecie to prawda, tyle, że na poziomie pojedynczego człowiek to często może wyglądać inaczej. I nie wspomnieliście o tym, jaki spadek wartości zapewne jest w nieruchomościach mieszkalnych w pobliżu takiej elektrowni. Jeżeli masz domek, który nagle traci na wartości 25% to nie zaczniesz klaskać uszami i masz w dupie
"Wsparcie dla miejscowych uczelni by utrzymać wykwalifikowaną kadrę" czy "Najlepiej strzeżona przestrzeń powietrzna w wypadku wojny". Skupiasz się na swoim interesie i najbliżej rodziny. Większa zbiorowość niespecjalnie Cię interesuje.
Ale tak, wszystko można strywializować i napisać "nie podoba mi się komin za oknem. Przejebane" Jak, kurwa, w gimnazjum ;-)
Albo pisać o "fur dojczlandzie, putinie i wspieraniu szkopów". Co to wszystko w ogóle ma do tego co pisałem? Jak jakaś obsesja rodem z TV PIS kurskiego i kompletnie niezrozumienie tego co napisałem.
Osobiście jestem jak najbardziej za budową, najlepiej w takich lokalizacjach, które będą możliwie najmniej uciążliwe dla ludu.
Szwaby się sfrajerzyły, zamykając swoje elektrownie na co bodaj największy wpływ mieli zieloni finansowani z kremla. Kiedy jeszcze putin zacierał rączki, że cały dojczland będzie napędzany ich gazem i ropą. Kto wie, może do tego znowu powrócą za parę lat?
I teraz, po wygaszeniu elektrowni, mundre niemaszki muszą sprowadzać prąd m. in. z Norwegii. "
Import energii elektrycznej do Niemiec wzrósł w ubiegłym roku o 63 procent, podczas gdy eksport spadł o prawie 25 procent. O ile Niemcy w ostatnich dekadach eksportowały więcej prądu, niż kupowały, zmieniło się to od momentu wygaszenia ostatnich trzech elektrowni jądrowych w tym kraju w kwietniu 2023 roku".