Istnieje, teraz w wielu wystarczy zgoda rodziców lub władz uczelni. Tylko, że akademik to nie hotel :).
Mówimy o dorosłych ludziach więc jest to problem. Nawet pamiętam jak swego czasu Niesiołowski bronił tych ograniczeń: taki świety a z paniami na godziny się umawiał. Nawet szczególne zachcianki miał :)
Akademik jest działalnościa parahotelarską. Nawet szczególną, ponieważ pomimo tego, że służy do długoterminowego zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych to nie obowiązuje ustawa o ochronie lokatrów w wynajmie akademików -co niektórzy lewicowi prawnicy uważają za sprzeczne z konstytucją (eksmisja na bruk jest niekonstytucyjna zgodnie z wyrokiem TK z roku chyba 2007 czyli antyPiSowski TK), bo jeśli w akademiku nie płacisz to wylatujesz, a nie cały proces eksmisyjny, lokale zastępcze. Mimo że jakby nie patrzeć mamy doczynienia z długoterminowym pobytem i zaspokojeniem celów życiowych a nie jak tradycyjne hotele: jesteś na chwile, tydzień czy pare dni i tyle
Obronić nie można. A to osiedle jest.
Nie bawie się czy to prawnie czy prawnie legalne. Nie wiem i nie chce wiedzieć.
Raczej tak światopoglądowo to hm. Coś na zasadzie norm społeczności. Porównałbym to z wyrzuceniem uczenicy z katolickiej szkoły za udział w strajku kobiet, albo z żydowskiej szkoły za teksty "HAMAS jest zajebisty".
Z publicznej nie powinna być wyrzucona, z katolickiej/żydowskiej tak.
A pamięta jeszcze ktoś stare czasy, chyba rok 2005 albo 2006 jak jeden z dyrektorów liceum zrobił reklamę Playboy'a z maturzystką na okładce, bo wyrzucił ją za to ze szkoły?
Na Ligocie w Katowicach było można kiedy studiowałem. Po 2009 roku.
Nawet jak teoretycznie nie można było to przecież administracja przymykała oko na nieformalne zamiany pokojów.
Jak to w Polsce: jest prawo/przepisy/regulaminy, ale na szczęście nie każdy próbuje ścigać tych, którzy je łamią