Polityka

@klocuniek ten nauczyciel roku zasługuje na podwyżkę? Jak to jest wisienka na torcie polskiego systemu edukacji-to ten tort jest niejadalny i może nawet radioaktywny :muttley:





Szczyt fajnopolactwa, ciemnogrodu Warszafki






odsłuchałem od 25, Broniarz jest już lepszy...
 
ten nauczyciel roku zasługuje na podwyżkę? Jak to jest wisienka na torcie polskiego systemu edukacji-to ten tort jest niejadalny i może nawet radioaktywny
Człowieku - w każdej branży znajdzie się spierdolina, niby dlaczego środowisko nauczycieli ma być od tego wolne? Wszystko zależy od skali, a Ty o jakimś marginesie majaczysz, zacznij wreszcie poważne źródła sprawdzać, bo nie da się konstruować ogólnych, obiektywnych i wartościowych wniosków w oparciu o to co przeglądasz.
 
Człowieku - w każdej branży znajdzie się spierdolina, niby dlaczego środowisko nauczycieli ma być od tego wolne? Wszystko zależy od skali, a Ty o jakimś marginesie majaczysz, zacznij wreszcie poważne źródła sprawdzać, bo nie da się konstruować ogólnych, obiektywnych i wartościowych wniosków w oparciu o to co przeglądasz.
aż z ciekawości sprawdziłem kto wybiera
1651527728252.png

Wiesz: nie ma w Polsce dużo środowisk, gdzie większość stanowią wariaci. Nawet wśród polityków. Ba: nawet mogę powiedzieć, że większość polskiego środowiska sędziowskiego i prokuratorskiego oraz skarbówka jest normalna, chociaż patologia karana...
Ja bym jednak zaczął traktować takich ananasów poważnie: nazwałbym ich nauczycielami nowej ery. Jeszcze z 15 lat temu ten koleś zostałby uznany przez środowisko nauczycielskie za wariata. Ba nawet tęczowe piątki: w których nawet sprawy światopoglądowe nie są tak straszne jak te herezje pedagogiczne które tutaj były ładnie opisane:


Wręcz powiedziałbym, że klimat lewactwa światka wykładowców akademickich przenosi się do szkół...
 
Człowieku - w każdej branży znajdzie się spierdolina, niby dlaczego środowisko nauczycieli ma być od tego wolne? Wszystko zależy od skali, a Ty o jakimś marginesie majaczysz, zacznij wreszcie poważne źródła sprawdzać, bo nie da się konstruować ogólnych, obiektywnych i wartościowych wniosków w oparciu o to co przeglądasz.
Tylko że taki nauczyciel jest stawiany za wzorzec
 
tak, marksizm kulturowy w natarciu, marsz przez instytucje, a środowisko nauczycielskie to szczególnie podatny grunt, wciąż jednak nie wiadomo jaka jest skala przekonanych do takiego modelu
Mogą być nieliczni, wystarczy, że będą zajmować kluczowe stanowiska, reszta podaży za nimi.
 
Wręcz powiedziałbym, że klimat lewactwa światka wykładowców akademickich przenosi się do szkół...
Wyżej odpowiedziałem. Trend jest niepokojący i z pewnością wpłynie na jakość nauczania, które i tak się pogarsza niemal wszędzie na tej planecie, wciąż jednak nie wiadomo jak zareaguje grupa nauczycieli sprzeciwiająca się tego typu modelom oraz jak jest liczna i jaką, realną siłą dysponuje "wróg"
Mogą być nieliczni, wystarczy, że będą zajmować kluczowe stanowiska, reszta podaży za nimi.
To niestety możliwe, tym bardziej, że u nas mamy poważny problem z feminizacją tego zawodu
 
tak, marksizm kulturowy w natarciu, marsz przez instytucje, a środowisko nauczycielskie to szczególnie podatny grunt, wciąż jednak nie wiadomo jaka jest skala przekonanych do takiego modelu
Ogromna. Trochę się "poobracałem" wśród kadry nauczycielskiej (dwie polonistki i jedną babkę od anglika zrobiłem :roberteyeblinking:) i stwierdzam, że to w większości podludzie z wypranymi mózgami
 
Ogromna. Trochę się "poobracałem" wśród kadry nauczycielskiej (dwie polonistki i jedną babkę od anglika zrobiłem :roberteyeblinking:) i stwierdzam, że to w większości podludzie z wypranymi mózgami
Ja już tutaj pisałem, że w mojej rodzinie ok. 80% to nauczyciele i lekarze, znam te środowiska, oczywiście na skalę lokalną, mam podobne odczucia jak Ty, jednak to może być mylące, nie znamy skali ogólnopolskiej, choć przyznam, że przypuszczenia co do większości poglądów nauczycieli w skali kraju mają duże szanse okazać się prawdziwe, to smutne - niestety. Jesteśmy chyba jednym z ostatnich krajów tzw. "cywilizacji zachodu", który ma szansę oprzeć się marksizmowi kulturowemu, a nadzieje na sukces są mętne
 
Last edited:
Ja już tutaj pisałem, że w mojej rodzinie ok. 80% to nauczyciele i lekarze, znam te środowiska, oczywiście na skalę lokalną, mam podobne odczucia jak Ty, jednak to może być mylące, nie znamy skali ogólnopolskiej, choć przyznam, że przypuszczenia co do większości poglądów nauczycieli w skali kraju mają duże szanse okazać się prawdziwe, to smutne - niestety. Jesteśmy chyba jednym z ostatnich krajów tzw. "cywilizacji zachodu", który ma szansę oprzeć się marksizmowi kulturowemu, a nadzieje na sukces są mętne
Widziałeś co chyba @Dzihados wrzucił w polityce o praniu mózgów od najmłodszych lat, gdzie szkoła uczy, że białe to rasistowskie?
 
@szplin w Polsce, wśród nauczycieli podejmowane są inicjatywy, w oparciu o które nadzieja się ożywia. To stowarzyszenie nauczycieli może być takim przykładem:

 
@szplin @klocuniek
Moja rodzina jest mocno osadzona w nauczycielstwie, więc znam ich wielu, z różnych pokoleń. Dobrych ale i takich sobie też. Oni są pyłem na trybach, system zrobił z nich zwykłych urzędników, to jedno, a drugie ze zmienilo się także coś poza szkołą. Słyszę jakie są dzieciaki i jacy sa ich rodzice. My z żonką poszliśmy w nauczanie domowe, nie chodzi tylko o nauczycieli, tylko o program nauczania, ale ogólnie o środowisko, także między czy po lekcjach. To nie moja "zasługa", głównym motorem jest moja żona. To jest wysiłek, nie mówię że nie, ale póki co mogę polecić. Klasy 1-3 to nie ma się nawet co zastanawiać, 4-7 to już trochę inaczej bo przedmiotów więcej i zakres wiedzy wymaga już tego dzieciaka przypilnować, samemu podręcznik przeanalizować i z dzieciakiem podyskutować. Z kluczowych/trudnych przedmiotów pewnie i tak skończy się korkami, ale przecież będąc w publicznej dziecko też trzeba by było na korki puszczać. Ja uważam, że warto.
 
@szplin @klocuniek
Moja rodzina jest mocno osadzona w nauczycielstwie, więc znam ich wielu, z różnych pokoleń. Dobrych ale i takich sobie też. Oni są pyłem na trybach, system zrobił z nich zwykłych urzędników, to jedno, a drugie ze zmienilo się także coś poza szkołą. Słyszę jakie są dzieciaki i jacy sa ich rodzice. My z żonką poszliśmy w nauczanie domowe, nie chodzi tylko o nauczycieli, tylko o program nauczania, ale ogólnie o środowisko, także między czy po lekcjach. To nie moja "zasługa", głównym motorem jest moja żona. To jest wysiłek, nie mówię że nie, ale póki co mogę polecić. Klasy 1-3 to nie ma się nawet co zastanawiać, 4-7 to już trochę inaczej bo przedmiotów więcej i zakres wiedzy wymaga już tego dzieciaka przypilnować, samemu podręcznik przeanalizować i z dzieciakiem podyskutować. Ja uważam, że warto.
O szkole, polityce wdukacyjnej i kadrze nauczycielskiej to wiele złego mógłbym napisać, nawet chętnie bym podyskutował, ale to jednak nie jest temat na klepanie po telefonie.
Niestety, nawet w tym domowym nauczaniu dzieciak będzie rozliczany z programu.
 
O szkole, polityce wdukacyjnej i kadrze nauczycielskiej to wiele złego mógłbym napisać, nawet chętnie bym podyskutował, ale to jednak nie jest temat na klepanie po telefonie.
Niestety, nawet w tym domowym nauczaniu dzieciak będzie rozliczany z programu.
Racja, z programu. Z tym ze ty masz kontrole nad tym JAK ten program przekazac i dodatkowo mozesz pokazac jakies ciekawostki, znaczenie praktyczne wiedzy z konkretnego przedmiotu na podstawie codziennych zdarzeń itp. Z córką np miałem dyskusje o otaczającej nas informatyce (jednym z zdań egzaminacyjnych była prezentacja o wadach i zaletach infromatyzacji,oraz przykładach) - np tłumaczyłem jej jak działa logistyka w zamowieniu z allegro, az do odbioru z paczkomatu przy pomocy telefenu z włączonym GPSem. Niby coś tam próbowała zgadywać ale widziałem że koniec końców była zaskoczona ilością rzeczy która się wtedy "dzieje".

No i dochodzi jeszcze to co napisalem o tym co jest "poza programem". Dziecko znajomych jest nagabywane przez cała klasę, bo powiedziało że "toleruje LGBT, ale nie akceptuje" (lat 12). I co robią znetflixowane dzieciaki (co nie jest ich winą, tylko wyjebką ich rodziców)? Mowia ze "jest nietolerancyjna bo nie akceptuje" (pozdro Karoń, afirmacja wypełniła słowo tolerancja). Wysyłają jej filmiki z liżącymi się lesbijkami albo gejami, pokazują jej fuck you pocierając się odpowiednim palcem o nos tak by zawsze mogli się tego wyprzeć. Dziecinada wiem, temat nagabywania mógłby być dowolny, za naszych czasow kazdy tez z czyms podobnym sie spotkal, ale w tym przypadku jest akurat LGBT. I ta dziewczynka na wyjazd klasowy nie chce jechac, bo jej cały czas o tym gadają. Nauczyciele tematu ruszyc ewidentnie ruszyc nie chcą, albo bo nie po ich mysli, albo moze i po mysli, ale po co sie wychylac za tą pensję jak z kasy bideronki.

O i jeszcze jedna rzecz - ukraińskie dzieciaki maja lepsze oceny od naszych. Tam jeszcze jest widac stara dobra szkola, u nas juz zaczelo sie wreczanie laurek za cokolwiek, to juz siadlo jakis czas temu. W naszych polskich przedszkolach logopedyski nie wyrabiają się, sporo dzieciakow nie potrafi mowic, albo ma wady wymowy. Kreskówkowa sieczka przez pierwszych parę lat zycia, kluczowych przeciez, zbiera zniwo. Ale za to jak fajnie dac dziecku telefon, i mozna browarka obalic w spokoju.
 
nie chodzi tylko o nauczycieli, tylko o program nauczania, ale ogólnie o środowisko, także między czy po lekcjach.
Niestety, nawet w tym domowym nauczaniu dzieciak będzie rozliczany z programu.
Poruszyliście absolutne meritum problemu, a tym jest właśnie PROGRAM nauczania. Nauczyciele, szczególnie Ci młodzi - nasiąknięci są efektami jego wdrażania, podzielonego na pomniejsze programy wciąż ewoluujące, będące co do zasady podporządkowane jednemu, głównemu w edukacji, którym to właśnie jest kulturowy marksizm jako składowa komunizmu pod płaszczykiem równości, zrównoważonego rozwoju, tolerancji (która błędnie i raczej celowo utożsamiana jest z akceptacją)... Niestety, wróg staje się coraz to mniej widoczny, a jedno z dodatkowych oręży którym włada prócz edukacji, czyli media - tworzy wespół z edukacją nie lada wyzwanie dla rodzica czasów współczesnych. @Dzihados z żoną próbują się bronić i słusznie, bo na polu edukacji nie widzę lepszej drogi niż wybrali. @szplin - ta droga to zwiększenie szansy aby maksymalnie zminimalizować ryzyko urobienia dzieci przez system. Posyłając dzieci do zwykłej, publicznej szkoły - ryzyko jest większe, nie znaczy to, że wszystkie dzieci nim objęte - stracone, wszystko zależy od poziomu świadomości, wiedzy i zaangażowania rodziców.
to jednak nie jest temat na klepanie po telefonie.
Czasem warto kompa nie tylko dla gierek włączyć ;-)
 
Last edited:
Racja, z programu. Z tym ze ty masz kontrole nad tym JAK ten program przekazac i dodatkowo mozesz pokazac jakies ciekawostki, znaczenie praktyczne wiedzy z konkretnego przedmiotu na podstawie codziennych zdarzeń itp. Z córką np miałem dyskusje o otaczającej nas informatyce (jednym z zdań egzaminacyjnych była prezentacja o wadach i zaletach infromatyzacji,oraz przykładach) - np tłumaczyłem jej jak działa logistyka w zamowieniu z allegro, az do odbioru z paczkomatu przy pomocy telefenu z włączonym GPSem. Niby coś tam próbowała zgadywać ale widziałem że koniec końców była zaskoczona ilością rzeczy która się wtedy "dzieje".

No i dochodzi jeszcze to co napisalem o tym co jest "poza programem". Dziecko znajomych jest nagabywane przez cała klasę, bo powiedziało że "toleruje LGBT, ale nie akceptuje" (lat 12). I co robią znetflixowane dzieciaki (co nie jest ich winą, tylko wyjebką ich rodziców)? Mowia ze "jest nietolerancyjna bo nie akceptuje" (pozdro Karoń, afirmacja wypełniła słowo tolerancja). Wysyłają jej filmiki z liżącymi się lesbijkami albo gejami, pokazują jej fuck you pocierając się odpowiednim palcem o nos tak by zawsze mogli się tego wyprzeć. Dziecinada wiem, temat nagabywania mógłby być dowolny, za naszych czasow kazdy tez z czyms podobnym sie spotkal, ale w tym przypadku jest akurat LGBT. I ta dziewczynka na wyjazd klasowy nie chce jechac, bo jej cały czas o tym gadają. Nauczyciele tematu ruszyc ewidentnie ruszyc nie chcą, albo bo nie po ich mysli, albo moze i po mysli, ale po co sie wychylac za tą pensję jak z kasy bideronki.

O i jeszcze jedna rzecz - ukraińskie dzieciaki maja lepsze oceny od naszych. Tam jeszcze jest widac stara dobra szkola, u nas juz zaczelo sie wreczanie laurek za cokolwiek, to juz siadlo jakis czas temu. W naszych polskich przedszkolach logopedyski nie wyrabiają się, sporo dzieciakow nie potrafi mowic, albo ma wady wymowy. Kreskówkowa sieczka przez pierwszych parę lat zycia, kluczowych przeciez, zbiera zniwo. Ale za to jak fajnie dac dziecku telefon, i mozna browarka obalic w spokoju.
Marksizm kulturowy od najmłodszych lat. I nikt nie dostrzega, że są nietolerancyjni w tej swojej tolerancji :)
 


Co moze pojsc nie tak?






O Finlandii, ciekawe ze termin finlandyzacja powstal w Niemczech


XD jak mnie to ominelo?


Jak mnie wkurza cos takiego


O kuźde




I nikt nie dostrzega, że są nietolerancyjni w tej swojej tolerancji :)
To ma nazwę, tolerancja represyjna (repressive tolerance), termin stworzony przez Herberta Marcuse, tu jest dobrze to wyjasniene
 
Back
Top