Polityka

System prawny i podatkowy jest zroznicowany, tj. inaczej traktuje mezczyzn i kobiety. Co powinno byc wiec najpierw?

Nie widzę za dużo tych różnic jeśli chodzi o system podatkowy, a jeśli są to powinny być zlikwidowane.

Mozna wiec zrobic zawody, ale nie mozna oprzec o to znaczenia slowa???

Słowa mają takie znaczenie jakie im nadajemy poprzez ich używanie, więc nie można odgórnie stwierdzić, że teraz taboret powinien nazywać się "stół do ping ponga", bo jeśli nikt Cie nie posłucha, to nie ma to żadnego znaczenia. Ja argumentuje, że często użycie słowa - kobieta w stosunku do osoby, która ma męski genotyp ma więcej sensu w praktyce, niż upieranie się jak Ben Shapiro, że "nie będę mężczyzny nazywał kobietą"

Czyli wtajemniczeni kapłani wiedzą (i uzywaja magicznych terminow), reszta populacji nie ma prawa posługiwać się językiem pozwalającym to opisać. Ok. Taki bardzo progresywny ten progresywizm.

Nie argumentuję w stronę penalizacji używania jakichkolwiek słów. Wolność słowa. No chyba, że za pomocą słów zlecasz morderstwo :)

Co do kapłanów wiedzy, to obecnie jest tak samo. Normalny obywatel nie ma dostępu do tego jakie badania robiłeś, jakie operacje przechodziłeś itd itp - a lekarz ma.

W moim przykladzie chodzi o niebiologiczna matke opiekujaca sie dziecmi.

Czy takiej matce trzeba za każdym razem tłumaczyć, że nie jest biologiczną matką? Nie możemy jej nazywać po prostu matką?

Czyli nie przejmowac sie :) ok :)

No tak :)

Mowimy o prawie? Czy umiejetnosciach analitycznych i decyzyjnych kazdego czlowieka?

Nie uważam, że górnicy powinni mieć przywileje. Nie uważam, że prawo powinno robić podziały na grupy społeczne. Równość wobec prawa, a to implikuje jednostkowe podejście, a nie grupowe. Jak robimy podziały na grupy, to tracimy równość wobec prawa.

Gratki, ominelo mnie! Czeka cie ciekawa podroz, na wszelkich poziomach :)

Jest to fascynująca podróż. Postaram mu się przekazać odpowiednie wartości:



Juz jest problem skoro o tym rozmawiamy.

Zdarza mi się rozmawiać o tym co by było gdyby kosmici odwiedzili ziemię, jednak nie uważam, że to problem bo o tym rozmawiam ;)


Poza tym chronisz dziecko nie tylko przed tym co bardzo prawdopodobne, ale także przed tym co możliwe. Jakie jest prawdopodobieństwo trafienia piorunem? A jednak uczysz pewnych zasad?

Ciekawe jak takie przestrogi wyglądają w Tajlandii :)
 
@Karateka@
Ja mam wrazenie czasem, ze ty dyskutujesz z kims innym...

Nie widzę za dużo tych różnic jeśli chodzi o system podatkowy, a jeśli są to powinny być zlikwidowane.
Jak beda, to porozmawiamy.

więc nie można odgórnie stwierdzić, że teraz taboret powinien nazywać się "stół do ping ponga", bo jeśli nikt Cie nie posłucha, to nie ma to żadnego znaczenia. Ja argumentuje, że często użycie słowa - kobieta w stosunku do osoby, która ma męski genotyp ma więcej sensu w praktyce, niż upieranie się
Czyli nie mozna zmieniac znaczenia słow, ale nie mozna sie upierac przy ich znaczeniu... :)

to obecnie jest tak samo
Obecenie na tapecie jest "mowa nienawisci", wiec zupelnie nietrafione... To nie jest kwestia tego, ze ktos ma wiecej wiedzy, albo niszowy jezyk, tylko kwestia wymuszania zmiany znaczen, penalizacji uzycia okreslonych slow w okreslonych kontekstach. Czyli nie chodzi o to ze kaplani maja swoje precyzyjne zaklecia, ale ze prawo zabrania tej precyzji jezyka innym.

Czy takiej matce trzeba za każdym razem tłumaczyć, że nie jest biologiczną matką?
Ale kto komu niby co ma tłumaczyc i po co? O jakiej sytuacji w ogole mowimy?

Nie uważam, że prawo powinno robić podziały na grupy społeczne.
Tu jest oczywista zgoda, na jakiej podstawie sugerujesz mi, ze jestem za jakas prawna/podatkową segregacja obywateli?
Nie mozesz nic jednak poradzic na to, ze twoj mozg sortuje dane, i co do zasady podbijasz do ladnych panienek, a nie losowo do istot z 36,6C (czyli chocby "rozpoznawanie plci na podstawie wygladu" - o co sam postulowales - a to jest grupowanie).

Zdarza mi się rozmawiać o tym co by było gdyby kosmici odwiedzili ziemię, jednak nie uważam, że to problem bo o tym rozmawiam ;)
Jesli uwazasz, ze to rownorzedne porownanie toś klonem Alexa Jonesa ;) #onijużtusą

Ciekawe jak takie przestrogi wyglądają w Tajlandii :)
Praktycznie :) No nie mów że byś synowi nie powiedział?

Jest to fascynująca podróż. Postaram mu się przekazać odpowiednie wartości
Oby wyszlo jak na fotce :)
 
@Karateka@
Ja mam wrazenie czasem, ze ty dyskutujesz z kims innym...

W którym momencie?

Jak beda, to porozmawiamy.

Jakie obecnie przywileje podatkowe mógłby mieć mężczyzna deklarujący skutecznie, ze jest kobieta bądź odwrotnie?

Czyli nie mozna zmieniac znaczenia słow, ale nie mozna sie upierac przy ich znaczeniu... :)

Nawet nie wiem czy to o czym rozmawiamy to jakaś zmiana znaczenia słowa.

Większość słów, które używamy nie ma krystalicznie czystych definicji. Te kategorie, których używamy nie są precyzyjne. Weźmy pod uwagę kategorię taką jak - kawaler:

- zgodnie z podręcznikową definicją kawalerem będzie mężczyzna, który nigdy nie był żonaty.
Weźmy pod uwagę sytuację gdy laski chcą zaprosić kawalerów na imprezę.
I mamy takich kandydatów:
1. Artur, który żyje z dziewczyną przez 5 lat w związku i ma z nią 2 letnie dziecko. Nigdy nie był oficjalnie żonaty
2. Piotr jest mężem Joanny, która ma obywatelstwo USA i wziął z nią ślub po to by ubiegać się o obywatelstwo. Nie żyli nigdy razem, imprezuje, poznaje mnóstwo kobiet.

Który bardziej pasuje do kategorii "kawaler" co do której odnoszą się laski chcące zaprosić kawalerów na imprezę? Jeśli chcemy upierać się przy definicji i nie zmieniać znaczenia słów to laski muszą siedzieć z typem, który ma stałą partnerkę, a nie playboya z przykładu drugiego.

Obecenie na tapecie jest "mowa nienawisci", wiec zupelnie nietrafione... To nie jest kwestia tego, ze ktos ma wiecej wiedzy, albo niszowy jezyk, tylko kwestia wymuszania zmiany znaczen, penalizacji uzycia okreslonych slow w okreslonych kontekstach. Czyli nie chodzi o to ze kaplani maja swoje precyzyjne zaklecia, ale ze prawo zabrania tej precyzji jezyka innym.

Ale tutaj się zgadzamy, że penalizacja mowy nienawiści to nieporozumienie. Nie uważam, że prawo powinno decydować o tym co ludzie mówią. Tutaj jestem takiego samego zdania jak Jordan Peterson, który zresztą nie ma problemu z mówieniem "Pani" (she) do osoby z męskim genotypem.

Ale kto komu niby co ma tłumaczyc i po co? O jakiej sytuacji w ogole mowimy?

Chociażby o sytuacji, w której był Ben Shapiro mówiąc do osoby transplciowej "what's your genetics, SIR"




Tu jest oczywista zgoda, na jakiej podstawie sugerujesz mi, ze jestem za jakas prawna/podatkową segregacja obywateli?

Nie sugeruje. Znalazłem punkt co do którego się zgadzamy :)

Nie mozesz nic jednak poradzic na to, ze twoj mozg sortuje dane, i co do zasady podbijasz do ladnych panienek, a nie losowo do istot z 36,6C (czyli chocby "rozpoznawanie plci na podstawie wygladu" - o co sam postulowales - a to jest grupowanie).

No tak - w sferze spolecznej grupowanie jest jak najbardziej spoko. W sferze prawnej juz nie. Tutaj tez sie pewnie zgadzamy.

Jesli uwazasz, ze to rownorzedne porownanie toś klonem Alexa Jonesa ;) #onijużtusą

hahahahaa - a wlasnie - sluchales Alexa u Rogana? :) Co to byl za podcast :))
 
W którym momencie?
Mialem wrazenie polemiki z niewypowiedzianymi przeze mnie argumentami. Nevermind.

Nie uważam, że prawo powinno decydować o tym co ludzie mówią.
No i to jest podsumowanie tej dyskusji - narzucanie siłą języka, np zmiany znaczenia nie powinno mieć miejsca.

"what's your genetics, SIR"
No ale akurat tu (:)) widać, ze to facet (to tak nawiazujac troche do Tajlandii ;) - bo tam mozna sie zdziwic)

- zgodnie z podręcznikową definicją kawalerem będzie mężczyzna, który nigdy nie był żonaty.
Weźmy pod uwagę sytuację gdy laski chcą zaprosić kawalerów na imprezę.
I mamy takich kandydatów:
1. Artur, który żyje z dziewczyną przez 5 lat w związku i ma z nią 2 letnie dziecko. Nigdy nie był oficjalnie żonaty
2. Piotr jest mężem Joanny, która ma obywatelstwo USA i wziął z nią ślub po to by ubiegać się o obywatelstwo. Nie żyli nigdy razem, imprezuje, poznaje mnóstwo kobiet.

Który bardziej pasuje do kategorii "kawaler" co do której odnoszą się laski chcące zaprosić kawalerów na imprezę? Jeśli chcemy upierać się przy definicji i nie zmieniać znaczenia słów to laski muszą siedzieć z typem, który ma stałą partnerkę, a nie playboya z przykładu drugiego.
Przykład nietrafiony.

Prawne konsekwencje wynikające z zawarcia małżeństwa cywilnego/religijnego (np. dług współmałżonka, brak możliwości ponownego ślubu bez rozwodu, zobowiązania alimentacyjne, itp) mają realne konsekwencje, zresztą jak wszystkie kontrakty z kimkolwiek i w jakiejkolwiek formie by nie były. Oczywiste jest, że pytanie o stan cywilny może mieć różny kontekst (o co innego pyta urzędnik, o co innego ktoś na randce). Dlatego tym lepiej im bardziej przykładamy uwagę do "szczelnych pytań". Tym lepiej jeśli słowa są bardziej a nie mniej precyzyjne. Czy ktoś może oszukiwać, kłamiąc wprost, albo opierając się o gramatykę pytania? Oczywiście, ale nie o tym tu rozmowa, a o sankcjonowaniu oszustwa :) przez państwo, lub nawet penalizacji prawdy :)

Pominąłem oczywiście fakt, że to są kontrakty, konstrukty społeczne, w przeciwieństwie do biologii człowieka, bo na podstawie wcześniejszej dyskusji rozumiem, że odrzucasz ten argument (tzn nie odrzucasz biologii jako takiej, ale jej precyzyjny opis w relacjach społecznych - tak to mogę określić?).

Btw:
;)
NKJUTBX.jpg

Znalazłem punkt co do którego się zgadzamy :)
Tutaj tez sie pewnie zgadzamy.
Ufff :)

hahahahaa - a wlasnie - sluchales Alexa u Rogana? :) Co to byl za podcast :))
Słuchałem - nie nadazalem z teoriami spiskowymi. Czy warto to sam nie wiem, trzeba chyba lubic Joe, Alexa i generalnie bawić się tymi konspirami :) Totalny mindfuck :)

EDIT:

Ktos w koncu zaczal Starskiemu ogarniac soszale...



Wuuut?


Bez wstydu:
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/...j-hipotetycznie-moglby-byc-w-rekach-polskich/
 
Last edited:
Mialem wrazenie polemiki z niewypowiedzianymi przeze

W sumie to mam ppdobne wrażenie w odniesieniu do wątków prawnych, ktorych nie poruszalem.

No i to jest podsumowanie tej dyskusji - narzucanie siłą języka, np zmiany znaczenia nie powinno mieć miejsca.

Jasne. Narzucanie sila języka to coś co postuluje skrajna lewica . Ja przedstawiłem pozycję umiarkowana, czyli ograniczająca się do zdrowego rozsądku w interakcjach międzyludzkich i argumentowalem przeciwko skrajnemu podejściu prezentowanemu chociażby przez Bena Shapiro, na rzecz bardziej zdroworozsądkowemu - czyli dobrowolne wybieranie formy żeńskiej / męskiej wobec osób identyfikujących się z tymi płciami, niezależnie od ich genotypu. Mam nadzieję , że możemy się tu zgodzić.

No ale akurat tu (:)) widać, ze to facet

Osoba w szpitalkach i sukience, w dodatku otwarcie identyfikująca się z płcią żeńska. To SIR było na sile i tylko po to by obrazić.



Prawne konsekwencje wynikające z zawarcia małżeństwa cywilnego/religijnego (np. dług współmałżonka, brak możliwości ponownego ślubu bez rozwodu, zobowiązania alimentacyjne, itp) mają realne konsekwencje, zresztą jak wszystkie kontrakty z kimkolwiek i w jakiejkolwiek formie by nie były.


Dokładnie - prawne konsekwencje są oczywiste i tutaj dochodzimy do głównego punktu mojego argumentu - prawne definicje nie zawsze pasują do mowy potocznej i do tego co za pomocą niej chcemy przekazać, stąd przykład z kawalerem, więc prawna definicja powinna zostać ta sama, a w interakcjach społecznych wcale nie musi być najlepszą definicją. Czasami podobnie jest z definicjami biologicznymi, stąd pojęcie płci kulturowej.


Dobre ;)

Słuchałem - nie nadazalem z teoriami spiskowymi. Czy warto to sam nie wiem, trzeba chyba lubic Joe, Alexa i generalnie bawić się tymi konspirami :) Totalny mindfuck :)


Dla mnie te teorie są tak absurdalne, że aż śmieszne i zderzenie Eddiego Bravo z Alexem Jonesem jest dla mnie genialne, bo goście się prześcigają w karykaturalnych poglądach.
 




W sumie to mam ppdobne wrażenie w odniesieniu do wątków prawnych, ktorych nie poruszalem.
prawna definicja powinna zostać ta sama
Aaa ok, czyli jestes przeciwko formalizacji transkobiety jako kobiety? Czy nie?
Bo mnie chodzi wyłącznie o prawo (w tym także prawo do bycia chamem :) ).

a w interakcjach społecznych
Ja nie chce nikomu narzucac czegokolwiek w jego intearkcjach spolecznych, ot co.

To SIR było na sile i tylko po to by obrazić.
To sir nie było - wg mnie - po to, ale wlasnie by zaznaczyc kim jest formalnie ta osoba. To jest dyskusja polityczno-swiatopogladowa, a nie prywatna, i np nazwanie Bena Żydem mogłoby mieć niemiły kontekst (=być chamskie), ale formalnie jest prawdą.

Dla mnie te teorie są tak absurdalne, że aż śmieszne i zderzenie Eddiego Bravo z Alexem Jonesem jest dla mnie genialne, bo goście się prześcigają w karykaturalnych poglądach.
Hehhe, no ja sie smialem, ale to trzeba miec na to wiksę ;)
 
Aaa ok, czyli jestes przeciwko formalizacji transkobiety jako kobiety? Czy nie?
Bo mnie chodzi wyłącznie o prawo (w tym także prawo do bycia chamem :) ).

Nie wiem co to znaczy formalizacja transkobiety jako kobiety. Nie mam nic przeciwko by w dokumentach urzędowych była podana płeć kulturowa, a w medycznych biologiczna. Transplciowi odróżniają sex od gender. Pierwsze to biologia, drugie to odgrywana rola.

To sir nie było - wg mnie - po to, ale wlasnie by zaznaczyc kim jest formalnie ta osoba

Czyli było argumentem ad hominem. Skierowanie argumentacji w stronę podmioty dyskusji.

To jest dyskusja polityczno-swiatopogladowa, a nie prywatna, i np nazwanie Bena Żydem mogłoby mieć niemiły kontekst (=być chamskie), ale formalnie jest prawdą.

Nie ma żadnego sensu przywoływanie pochodzenia etnicznego rozmowcy w dyskusji nawet o etnicznosci. Zły argument to zły argument i jedna prawdziwa przesłanka tego nie zakryje.
 
ie mam nic przeciwko by w dokumentach urzędowych była podana płeć kulturowa
Czyli akceptujesz, ze ta rubryka bedzie jaky 4 imieniem. No ok, ale troche beka :) A z czasem, zeby niskim nie bylo przykro, bedzie mozna wpisac inny wzrost?

Czyli było argumentem ad hominem.
Jak stwierdzenie faktu moze byc ad hominem?

Nie ma żadnego sensu przywoływanie pochodzenia etnicznego rozmowcy w dyskusji nawet o etnicznosci
Chcesz zabronic bezsensownych wypowiedzi? Tym bardziej tym prawdziwych?

Zły argument to zły argument i jedna prawdziwa przesłanka tego nie zakryje.
Nie nadazam.
 
Last edited:
Czyli akceptujesz, ze ta rubryka bedzie jaky 4 imieniem. No ok, ale troche beka :) A z czasem, zeby niskim nie bylo przykro, bedzie mozna wpisac inny wzrost?

Wzrost to nie rola społeczna, a już i tak wielu sobie dodaje centymetrów w dokumentach.

Jak stwierdzenie faktu moze byc ad hominem?

Rozmówca1: jeden plus jeden równa się dwa

Rozmówca2: Ty nawet podstawówki nie skończyłeś. Może porozmawiamy o Twoim wykształceniu?

Jest to przykład argumentu ad hominen. Rozmówca numer 1 ma rację i nie zmienia tego fakt, że nie skończyl szkoły podstawowej.

Ad hominem.

Chcesz zabronic bezsensownych wypowiedzi? Tym bardziej tym prawdziwych?

Przecież dobrze wiesz, że nie chcę. Zwyczajnie to, że coś można zrobić nie znaczy że to należy chwalic.

Nie nadazam

Nazwanie kogoś żydem jest slabym argumentem. Bo niby co to udowadnia? Ktos mówi , że podatki powinny być niskie i słyszy odpowiedz, że jest Zydem. Przesłanka prawdziwa, argument zaden
 
Wzrost to nie rola społeczna, a już i tak wielu sobie dodaje centymetrów w dokumentach.
No to juz odkryłem, ze do państwowych dokumentów identyfikujących chcesz role społeczne wpisywać, a nie obiektywne informacje. Spoko luz :) Wszystko jasne.

Rozmówca1: skończyłem szkołę

Rozmówca2: Ty nawet podstawówki nie skończyłeś.
Strzał w stopę. Poprawiłem :) #adhominem

Przecież dobrze wiesz, że nie chcę. Zwyczajnie to, że coś można zrobić nie znaczy że to należy chwalic.
Szczerze mowiac zaczynam miec watpliwosci :) Czy ja chwalę? Ja po prostu mowie, ze obiektywnie rzecz biorac ma racje. W jaki inny sposob Ben Shapiro mialby zademonstrowac swoj poglad? Zwracajac sie "Ms"?

Nazwanie kogoś żydem
Patrz na poprawiony cytat :) i zacznij "nie jestem Zydem..."
 
Last edited:
No to juz odkryłem, ze do państwowych dokumentów identyfikujących chcesz role społeczne wpisywać, a nie obiektywne informacje. Spoko luz :) Wszystko jasne.


Strzał w stopę. Poprawiłem :) #adhominem


Szczerze mowiac zaczynam miec watpliwosci :) Czy ja chwalę? Ja po prostu mowie, ze obiektywnie rzecz biorac ma racje. W jaki inny sposob Ben Shapiro mialby zademonstrowac swoj poglad? Zwracajac sie "Ms"?


Patrz na poprawiony cytat :) i zacznij "nie jestem Zydem..."

Odpuszczam. Rozmowa przestała być produktywna.
 
Nie wiem co to znaczy formalizacja transkobiety jako kobiety. Nie mam nic przeciwko by w dokumentach urzędowych była podana płeć kulturowa, a w medycznych biologiczna. Transplciowi odróżniają sex od gender. Pierwsze to biologia, drugie to odgrywana rola

Sory, że się wtrącam.

Zastanawia mnie w jaki sposób prawo karne miałoby się odnosić do takiego transa. Brać pod uwagę płeć biologiczną, czy kulturową. Jak to wyglada dziś?
Czy taka nasza Anna Grodzka popełniając ciężkie przestępstwo pójdzie siedzieć do więzienia dla kobiet, czy będzie wzięty pod uwagę fakt, że wciąż posiada męskie narządy i zamkną jego/ją w męskim więzieniu?
 
Last edited:
Zastanawia mnie w jaki sposób prawo karne miałoby się odnosić do takiego transa. Brać pod uwagę płeć biologiczną, czy kulturową. Jak to wyglada dziś?
Czy taka nasza Anna Grodzka popełniając ciężkie przestępstwo pójdzie siedzieć do więzienia dla kobiet, czy będzie wzięty pod uwagę fakt, że wciąż posiada męskie narządy i zamkną jego/ją w męskim więzieniu?

Dobre pytanie. Prawdopodobnie z kobietami będzie siedziala.
 
Branie pod uwagę przesłanki, która jest odporność zbiorowa. Jak ktoś nie chce szczepić dzieci to niech nie szczepi, ale później niech się nie domaga darmowych żłobków dla swoich dzieci.
Cały czas miałem wrażenie, że masz poglądy bardziej wolnościowe.

Uzależnianie ”darmowych żłobków” od szczepionek i karanie dzieci jest czystym idiotyzmem. O ile karę finansową dla rodziców można tłumaczyć dobrem zbiorowym ( czego i tak nie pochwalam) o tyle wykluczenie społeczne dzieci szkolne i przedszkolne nie służy niczemu dobremu.

Nie jestem biegły w temacie szczepionek ale od zawsze myślałem, że odchorowanie np. ospy w dzieciństwie teoretycznie uodparnia nas na całe życie, im człowiek starszy tym gorzej znosi tę chorobę i z wiekiem skłaniałbym się bardziej na zaszczepienie przeciwko ospie.

Najciekawiej się robi w temacie szczepionek na grypę. U mojej żony w pracy ( pielęgniarka w Norwegii) co roku mają sponsorowane te szczepionki i sami decydują czy wezmą. Przez ostatnie 5 lat na 8 osób decyduje się tylko 6. Co się okazuje te same 6 osób choruje na grypę zdecydowanie częściej niż pozostała 2. Sytuacja powtarza się co roku.

Kolejna rzecz to jeżeli nie zaszczepisz dziecka to nie spełnisz obowiązku posłania dziecka do szkoły. O ile przedszkole nie jest obowiązkowe, o tyle szkoła podstawowa już tak.
 
Cały czas miałem wrażenie, że masz poglądy bardziej wolnościowe.

Uzależnianie ”darmowych żłobków” od szczepionek i karanie dzieci jest czystym idiotyzmem. O ile karę finansową dla rodziców można tłumaczyć dobrem zbiorowym ( czego i tak nie pochwalam) o tyle wykluczenie społeczne dzieci szkolne i przedszkolne nie służy niczemu dobremu.

Nie jestem biegły w temacie szczepionek ale od zawsze myślałem, że odchorowanie np. ospy w dzieciństwie teoretycznie uodparnia nas na całe życie, im człowiek starszy tym gorzej znosi tę chorobę i z wiekiem skłaniałbym się bardziej na zaszczepienie przeciwko ospie.

Najciekawiej się robi w temacie szczepionek na grypę. U mojej żony w pracy ( pielęgniarka w Norwegii) co roku mają sponsorowane te szczepionki i sami decydują czy wezmą. Przez ostatnie 5 lat na 8 osób decyduje się tylko 6. Co się okazuje te same 6 osób choruje na grypę zdecydowanie częściej niż pozostała 2. Sytuacja powtarza się co roku.

Kolejna rzecz to jeżeli nie zaszczepisz dziecka to nie spełnisz obowiązku posłania dziecka do szkoły. O ile przedszkole nie jest obowiązkowe, o tyle szkoła podstawowa już tak.

Zlobki i przedszkola nie są obowiązkowe, a do podstawówki już wpuszczą.

Brak szczepienia dziecka to nie jest coś co zagraża tylko temu dziecku, a równiez innym dzieciom. Jak wysyłam swoje dziecko do żłobka to chce żeby było bezpieczne i nie uwazam, że glupota jakiegoś rodzica powinna być stawiana wyżej od bezpieczeństwa mojego syna.

Odnosnie Odry - https://patolodzynaklatce.wordpress.com/2015/10/29/gdy-ospa-cie-chwyta-za-serce/
 
To jest forum sportowe, więc raczej tutaj nie ma sensu takiego tematu zakładać, ale zauważyłem małą hipokryzję społeczeństwa:
naśmiewamy się ze ,,słów oburzenia" odnośnie ataku Rosji na Ukrainę:

Widzę, ze ktoś bije bezbronna osobę : wyrażam słowa oburzenia

i jednocześnie te tłumy na demonstracjach paraliżujących miasta w wolne dni. Ostatnio w Poznaniu w centrum handlowym ludzie ustawiający się w szeregu z literkami, razem tworząc słowo ,,KONSTYTUCJA" (nie ważne czy się z nimi zgadzam czy nie). Myślałem, że wyrosłem z takiego oburzenia, pisania takich dłuższych tekstów, bo szkoda nerwów, ale naprawdę to wszystko zaczyna przypominać jakąś bitwę sekt.
http://www.insomnia.pl/Demonstranci_–zaangażowani_młodsi_i_starsi-t686041.html
 






Ale te niezaszczepione chyba szkodza tylko niezaszczepionym? No bo chyba te szczepione sa bezpieczne?

@Karateka@
Czy panstwo powinno zwrocic pieniadze na usluge, ktorej nie chce wykonac? Czy nadal zmuszac do jej oplacania?
 
Ale te niezaszczepione chyba szkodza tylko niezaszczepionym? No bo chyba te szczepione sa bezpieczne?

Wirusy mutują, czym więcej osób niezaszczepionych tym więcej mutacji, wiec nieszczepieni szkodza rowniez szczepionym. Dodatkowo - nie ma szczepionki w 100% skutecznej, więc warto opierać się na odporności zbiorowiskowej. Jeśli zaszczepimy większość danej społeczności, to nawet osoby niezaszczepione będą chronione. Jeśli zaszczepimy 95% populacji, to drobnoustrój nie będzie mógł łatwo znaleźć osób niezaszczepionych. Jeśli osoby niezaszczepione nie żyją obok siebie to wirus odry przemieszczając się w organizmie chorego będzie mógł przypadkowo natrafić na pojedynczą niezaszczepioną osobę, ale już nie będzie mógł łatwo znaleźć następnych i zginie, bo wirus odry może przeżyć tylko w organizmie chorego. Jest to mechanizm chroniący najsłabszych. Ktoś na przykład nie mógł się zaszczepić z powodów zdrowotnych (i również chroni tych zaszczepionych, bo szczepionki nie dają 100% skuteczności). Niestety jak antyszczepionkowcy wyślą dzieci do tej samej szkoły, to odporność zbiorowiskowa nie będzie działała.

Czy panstwo powinno zwrocic pieniadze na usluge, ktorej nie chce wykonac? Czy nadal zmuszac do jej oplacania?

1. Państwo zmusza do płacenia podatków, z których finansowane są pewne usługi np. żłobki.
2. By wysłać dziecko do żłobka należy spełnić pewne warunki np. dziecko musi być w odpowiednim wieku, musi być zaszczepione itd, itp.
Czy Państwo powinno zwrócić pieniądze rodzicom, których dzieci nie spełniają kryteriów z punktu drugiego?

Jeśli tak, to nie widzę powodu by państwo nie miało zwracać tych pieniędzy również rodzicom dzieci za starych na żłobek, jak i tych za młodych na żłobek. Więcej - powinno zwrócić pieniądze również tym bezdzietnym rodzicom. Wtedy okazuje się, że zostaje złamana zasada braku ekwiwalentności świadczeń ze strony państwa na rzecz podmiotów dokonujących wpłat do budżetu. Jeśli w tym przypadku ta zasada zostaje złamana, to dlaczego powinna być utrzymana w innych przypadkach? Uniwersytety, szpitale, szkoły podstawowe, licea i tak dalej.
 
Wirusy mutują, czym więcej osób niezaszczepionych tym więcej mutacji, wiec nieszczepieni szkodza rowniez szczepionym. Dodatkowo - nie ma szczepionki w 100% skutecznej, więc warto opierać się na odporności zbiorowiskowej. Jeśli zaszczepimy większość danej społeczności, to nawet osoby niezaszczepione będą chronione. Jeśli zaszczepimy 95% populacji, to drobnoustrój nie będzie mógł łatwo znaleźć osób niezaszczepionych. Jeśli osoby niezaszczepione nie żyją obok siebie to wirus odry przemieszczając się w organizmie chorego będzie mógł przypadkowo natrafić na pojedynczą niezaszczepioną osobę, ale już nie będzie mógł łatwo znaleźć następnych i zginie, bo wirus odry może przeżyć tylko w organizmie chorego. Jest to mechanizm chroniący najsłabszych. Ktoś na przykład nie mógł się zaszczepić z powodów zdrowotnych (i również chroni tych zaszczepionych, bo szczepionki nie dają 100% skuteczności). Niestety jak antyszczepionkowcy wyślą dzieci do tej samej szkoły, to odporność zbiorowiskowa nie będzie działała.
Czyli jeśli dobrze rozumiem chodzi o ochronę zaszczepionych, bo ich szczepienie nie jest pewne? Tak sobie o moralności pomyśliwuje: zmuszać kogoś do czegoś dla jego dobra (przykład: odwyk) vs zmuszać kogoś do czegoś, by komuś innemu było lepiej...

Jeśli tak, to nie widzę powodu by państwo nie miało zwracać tych pieniędzy również rodzicom dzieci za starych na żłobek, jak i tych za młodych na żłobek. Więcej - powinno zwrócić pieniądze również tym bezdzietnym rodzicom. Wtedy okazuje się, że zostaje złamana zasada braku ekwiwalentności świadczeń ze strony państwa na rzecz podmiotów dokonujących wpłat do budżetu. Jeśli w tym przypadku ta zasada zostaje złamana, to dlaczego powinna być utrzymana w innych przypadkach? Uniwersytety, szpitale, szkoły podstawowe, licea i tak dalej.
Oczywiście, system redystrybuujący - jak to wykazałeś - jest więc z natury rzeczy niesprawiedliwy (płacimy za usługi z których nie korzystamy) i posiada cechy autorytarne (jest narzucony i totalny - nie można odrzucić jakiejkolwiek jego części).

Dziwi mnie tylko niekonsystencja państwa, daje możliwość wyboru, ale jeden z nich praktycznie uniemożliwia funkcjonowanie. Dla wyolbrzymienia problemu wyobraźmy sobie, że dla "bezpieczeństwa państwa" nakazuje ono rodzicom zdawanie raportów na sąsiadów. W przypadku odmowy dziecko nie może korzystać z usług państwowych (szkoły, szpitala, a może nawet i drogi). Czy można odmówić? No można. Oczywiście chodzi o dobro państwa, ochronę tych którzy do systemu już należą, dobro wspólne, bezpieczeństwo, itp., itd..

To są oczywiście "piwne" argumenty, z tym że ja naprawdę znam kilka osób (w tym alergików, ale nie tylko), którzy z różnych przyczyn medycznych nie mogli się zaszczepić. Dlaczego ich karać odmową dostępu do szkół publicznych? Swoją drogą na jakim poziomie ta decyzja zapadła? Jeśli jest to indywidualna decyzja dyrektorów - nie mam z tym problemów. Jeśli wyżej - mam.
 
Last edited:
Back
Top