Polityka

@Karateka@
Nie wiem o co chodzi z ta narodowoscia i do czego to sie odnosi, moge tylko zgadywac ze:
a) nie wiedzial
b) zatail
Nie wiem co lepsze, co gorsze, ale w ogole mnie to nie obchodzi.

Ja sie odnosilem do tej 4,5h awantury.

Wrzucilem do google'a "Skully effect" ale juz na pierwszy rzut oka ciezko tu okreslic co jest objawem (zmiana celów) a co przyczyną (zainteresowanie okolicami nauki, do czego zakwalifikowalbym x-files). To wyglada na barowe porównanie, a nie popularna nazwa opisanego naukowo zjawiska.

Ale ja się nie odnosilem krytycznie do Ciebie.
 
@Karateka@
Nie wiem o co chodzi z ta narodowoscia i do czego to sie odnosi, moge tylko zgadywac ze:
a) nie wiedzial
b) zatail
Nie wiem co lepsze, co gorsze, ale w ogole mnie to nie obchodzi.

Ja sie odnosilem do tej 4,5h awantury.

Wrzucilem do google'a "Skully effect" ale juz na pierwszy rzut oka ciezko tu okreslic co jest objawem (zmiana celów) a co przyczyną (zainteresowanie okolicami nauki, do czego zakwalifikowalbym x-files). To wyglada na barowe porównanie, a nie popularna nazwa opisanego naukowo zjawiska.
Ta awantura była jeszcze przed tym jak Destiny przedawkował grzyby, o czym już pisałem jakiś czas temu. Teraz już rzadziej go tak ponoszą emocje.
 
W jaki sposób ta wiedza wpływa na ocenę jego argumentów? Gdyby powiedział że ojciec jest ze Szwajcarii - czy wtedy byś uznał go za rozmówcę godnego słuchania? A gdyby podal jakikolwiek inny kraj? Czy wtedy inaczej byś traktował jego argumenty? A gdyby powiedział, że nigdy nie poznał ojca i nie wie kim on był. Czy wtedy jeszcze inaczej patrzyłbys na jego slowa ? Jaka to robi Ci różnice? W końcu uwazasz, że wazne.

Nie znam powodów, dla których " nie wie”, kraj pochodzenia tez nie ma znaczenia. To co ma znaczenie, to że przy najprosztszym pytaniu zaczyna się manipulacja informacją.
Nie mieć/ nie znać, a nie wiedzieć skąd pochodzi - duża różnica, tym bardziej oceniając bliskość relacji z rodzicami na 50/50.

Na jego słowa i argumenty patrzę przez pryzmat własnej wiedzy i doświadczeń, jak również oceniam jego odniesienie na kontrargumenty i zachowanie względem rozmówcy.
 
Nie znam powodów, dla których " nie wie”, kraj pochodzenia tez nie ma znaczenia. To co ma znaczenie, to że przy najprosztszym pytaniu zaczyna się manipulacja informacją.
Nie mieć/ nie znać, a nie wiedzieć skąd pochodzi - duża różnica, tym bardziej oceniając bliskość relacji z rodzicami na 50/50.

Na jego słowa i argumenty patrzę przez pryzmat własnej wiedzy i doświadczeń, jak również oceniam jego odniesienie na kontrargumenty i zachowanie względem rozmówcy.


Dobry argument ma to do siebie, że jego wartość nie zależy od tego kto wypowiada ten argument. Logika.
 
Dobry argument ma to do siebie, że jego wartość nie zależy od tego kto wypowiada ten argument. Logika.
Pelna zgoda.

Co do Destiny jako calosci - szkoda czasu na te jego filmy, bo od wielkiego dzwona zdarzy mu sie powiedziec cos z sensem, reszta to typowe lewackie wybiorcze traktowanie danych dla potwierdzenia wlasnych przekonan.
 
Pelna zgoda.

Co do Destiny jako calosci - szkoda czasu na te jego filmy, bo od wielkiego dzwona zdarzy mu sie powiedziec cos z sensem, reszta to typowe lewackie wybiorcze traktowanie danych dla potwierdzenia wlasnych przekonan.

Mi bardziej ta emocjonalność przeszkadza, jak oglądanie nagrania z bardzo słaba jakością dźwięku - trzeba się wsłuchiwać . A ten długi film - czym dalej tym gorzej pod tym względem
 
Mi bardziej ta emocjonalność przeszkadza, jak oglądanie nagrania z bardzo słaba jakością dźwięku - trzeba się wsłuchiwać . A ten długi film - czym dalej tym gorzej pod tym względem
Dlugi film zakonczylem na dyskusji o iPhonie i jego znaczenia dla jakosci zycia. Czesto nie bylem w stanie zrozumiec co mowia, bo Destiny wpadal ze swym slowotokiem o predkosci F1 w pol zdania i powstawal zwykly belkot.
 
Dlugi film zakonczylem na dyskusji o iPhonie i jego znaczenia dla jakosci zycia. Czesto nie bylem w stanie zrozumiec co mowia, bo Destiny wpadal ze swym slowotokiem o predkosci F1 w pol zdania i powstawal zwykly belkot.

Dokladnie. Myśle, że Sargon bardziej się starał uporządkować dyskusje
 
Zrobię male podsumowanie argumentów:

Sargon:
- imigracja obmiza place i zwiększa przestępczość, dlatego jest niepożądana i należy ją ograniczać systemowo

Destiny:
- imigracja buduje gospodarkę i nie ma dowodów na to że powoduje wzrost przestępczości w każdym przypadku ale może
- imigranci będą biedni więc redystrybucja

W sumie to mam całkiem inne zdanie

Imigracja tak, bo buduje gospodarkę, ale redystrybucja nie bo ona zatrzymuje rozwoj gospodarki
 
Kiedyś w 2007 roku jak ktoś krytykował Wyborczą i TVN człowiekiem o dużym poważaniu i idolem młodzieży był Wojewódzki. Duża reklama jego biografii, a wcale się nie zdziwię jak niedługo trafi do Biedronki za 10 zł.

Teraz taka ładne kpiny z TVN robione przez jajcarza internetowego:


Aż tak łatwo z nich kpić.

Plus te żalezna logika, nagroda złotego Geobellsa i żelazna logika. Jestem mega zadowolony z rozwoju społeczeństwa
 
Ciekawie - bo troche Gwiazdowskiemu nerwy puscily przy pytaniach o listy:


Ciekawie - o Izraelu:


Przed...


...w trakcie...


...ciekawe co będzie po...
 
A tej konferencji Trumpa nie było czasami już rano? Widziałem, że koło 8 na żywo coś leciało w TV. Z tego co słyszalem (widziałem tylko pierwsze parę minut) to bez przełomu na linii USA-KRLD, aczkolwiek panowie ze wzajemnym szacunkiem i planują wrócić do rozmów wkrótce.
 
Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski chce zmusić sklepy, by co najmniej 50 procent kupowanego przez nie towaru stanowiły polskie produkty. Taka sensacyjna deklaracja miała paść podczas spotkania szefa resortu z przedstawicielami branży mleczarskiej.

https://innpoland.pl/150673,ardanow...0P2yEwanu_nxLaYPVNs-uD90jeakOBENE1fMmC5cfRp7g

53467256_1493134497494116_7702974998712942592_n.jpg
 
Za kazdym razem gdy rozmawiam z kimś o socjalnych poglądach i przywołuje przykład Wenezueli, słyszę w odpowiedzi, że to nie przez socjalizm, a Stany Zjednoczone. Ktoś coś więcej na ten temat wie?
 
Za kazdym razem gdy rozmawiam z kimś o socjalnych poglądach i przywołuje przykład Wenezueli, słyszę w odpowiedzi, że to nie przez socjalizm, a Stany Zjednoczone. Ktoś coś więcej na ten temat wie?
Największym problemem był spadek ropy od której gospodarka Wenezueli była uzależniona. 90% eksportu to właśnie ropa. Fakt iż największym importerem jest USA a i dotyczy eksportu ropu jako surowca a nie przerobów naftowych które są droższe i zapewniają większe wpływy
 
@Tar-Ellendil
Wydaje mi się, że Sargonowi brakuje "żywych przykładów". Z Destiny nie da się inaczej.

Destiny np. postuluje o świadomą zmianę znaczenia definicji (tutaj: kobiety), i jak zmiana się społecznie (pod przymusem?) dokona to definicja będzie zawierała już nowe znaczenie (ergo będzie tak samo przydatna ludziom jak stara definicja, a - i to Destiny wprost zakłada - "większa ilość osób będzie szczęśliwa"). Mocne założenia, że tak powiem. Szczęście ludzi kieruje znaczeniem definicji.

Wystarczyłoby dać przykład z paszportem: przy dostatecznej pracy nad językami naszej planety i dobrej woli :) ich użytkowników "obywatelstwo amerykańskie" mogłoby oznaczać albo amerykańskie albo polskie, bo przecież jesteśmy ich "europejskim stanem". W naszych paszportach powinniśmy (nawet bez formalnej federacji z USA) wpisywać obywatelstwo amerykańskie, i oczywiście oczekiwać traktowania jak obywatele zamorskiego kraju. Za kilkadziesiąt lat nie byłoby więc oczekiwania rozróżnienia obywatelstwa, więc język stałby się precyzyjny (problem bylby tylko w fazie przejściowej). W związku z tym, po fazie przejściowej, naprawdę należelibyśmy do kategorii: amerykanie.

Podobny przykład z wiekiem. Trochę w sumie już tak to działa: idziemy na urodziny do koleżanki, i które by nie były, to są osiemnaste. Zatem w naszych dowodach powinniśmy móc wpisać co chcemy (jedni się postarzą, inni odmłodzą), żeby nam wszystkim było "milej", a reszta - po odpowiednio długim czasie - przestanie oczekiwać po "wieku" starego, fizycznego znaczenia tego słowa (oczywiście zakłada to pełną kontrolę nad językiem, a więc to, że żadne nowe/inne słowo nie przejmie znaczenia starego słowa, któremu nadajemy nowe znaczenie).

Trzeci przykład: czy Sargon może odtąd nazywać się Destiny, nie mając oczywiście na myśli tylko dźwięku, ale dokładnie tożsamość Destiny? Bo się z nim identyfikuje? Przecież po odpowiednio długim czasie ludzie zawieraliby ich obu w nazwie tożsamości Destiny, i nazwa kategorii (tu: człowieka) - zgodnie z jego definicją - na nowo odzyskałaby użytkową precyzję.

Dla mnie to totalny odlot. Zabawa dla zabawy, strata energii.

EDIT:
Dobrze wiedzieć jakie są argumenty drugiej strony (pozdro @Karateka@ ), ale mimo wszystko szokuje że nawet progresywiści (nie wprost czy wprost?) przyznają, że transkobiety (czy transmężczyźni? bo gubię się w kierunku) nie są kobietami w klasycznym znaczeniu tego słowa, natomiast chcieliby żeby je tym "dźwiękiem" (a docelowo "znaczeniem") objąć. Nie dlatego, że to lepiej opisuje rzeczywistość, ale dlatego że komuś będzie miło. Chcą niejako klasyczne znaczenie płci zamieść pod dywan (i oczekują, że język będzie posłuszny i nie znajdzie obejścia). Dziwna ta chęć kradzieży dźwięków i znaczeń. To nie jest kwestia braku słów i próba posiłkowania się "czymś z okolic" - super precyzyjne słowo już jest: transkobieta.
 
Last edited:
Dobrze wiedzieć jakie są argumenty drugiej strony (pozdro @Karateka@ ), ale mimo wszystko szokuje że nawet progresywiści (nie wprost czy wprost?) przyznają, że transkobiety (czy transmężczyźni? bo gubię się w kierunku) nie są kobietami w klasycznym znaczeniu tego słowa, natomiast chcieliby żeby je tym "dźwiękiem" (a docelowo "znaczeniem") objąć. Nie dlatego, że to lepiej opisuje rzeczywistość, ale dlatego że komuś będzie miło. Chcą niejako klasyczne znaczenie płci zamieść pod dywan (i oczekują, że język będzie posłuszny i nie znajdzie obejścia).


Nie wszyscy progresywisci. Postaram się przedstawić te rozsądniejsze argumentt za takim podejściem:

A. Kwestia jezykowa:

1. Mowa potoczna pełni funkcję użytkową, nie polega ona na posługiwaniu się super precyzyjnymi definicjami. Steven Pinker ma na ten temat bardzo ciekawy wykład. Co to znaczy na przykład, że ktoś jest kawalerem? Wszystko zależy od kontekstu.
2. Jeśli mamy rodzica adopcyjnego to nie mówimy że to nie jest "mama" czy "tata" gdy rozmawiamy z taką osobą albo ją opisujemy. Kwestia genetyczna jest tutaj nieistotna. Nie ma sensu tłumaczyć tej osobie, że nie jest PRAWDZIWYM RODZICEM. Ona uważa, że jest prawdziwym rodzicem, bo pełni tę funkcję / odgrywa te rolę. Podobnie w przypadku osób transpłciowych.
3. Gdy rozmawiamy z nowo poznaną osoba, to nie pytamy czy może jest XX albo XY ani nie prosimy o to by zdjęła spodnie by można było określić płeć. Patrzymy na daną osobę i po wyglądzie oceniamy płeć, także świadomość że ktoś ma inny genotyp niż wskazywałby na to fenotyp nie powinno mieć znaczenia dla nas pod względem sposobu jaki chcemy wybrać na traktowanie takiej osoby.

B. Kwestia biologiczna:

- Zarówno w jednym jak i drugim przypadku - czyli rodziców adopcyjnych i osób trans-płciowych występują ograniczenia kwestii biologicznej, które mają znaczenia tylko w ograniczonym zakresie.

Konkluzja - genotyp nie zawsze LEPIEJ opisuje rzeczywistość, a samo LEPIEJ jest określeniem wartościującym i zależy od kontekstu - czy akurat chcemy się zwrócić do kogoś "proszę podaj tej Pani/temu Panu ten przedmiot" czy może ktoś jest wlaśnie u lekarza specjalisty.
 
Wszystko zależy od kontekstu.
Kontekst jest jasny, nie chodzi o żadną przypadkową pogawędkę, ale o redefinicję znaczenia słowa/kategorii w każdym kontekście, przede wszystkim prawnym (ze wszystkimi konsekwencjami podatkowo-medyczno-prawnymi, a przypominam ze jestesmy na forum sportów walki).

bo pełni tę funkcję / odgrywa te rolę. Podobnie w przypadku osób transpłciowych
No i tutaj można miec inne zdanie. Z kolei porównywanie bezpłodnych kobiet do transkobiet nie ma sensu - "statystycznie" wolałbym żeby moimi (biologicznymi lub adoptowanymi) dziecmi opiekowala sie (tak czy siak) kobieta, po prostu wierze w ewolucje i lepszy zestaw cech. Wolałbym móc używać języka precyzyjnie, ot co. Na poziomie indywidualnym - inna rozmowa: są kobiety, które nie tylko nie powinny się opiekować cudzymi, ale nawet swoimi dziećmi ;) Tak samo jak z mężczyznami.

Patrzymy na daną osobę i po wyglądzie oceniamy płeć
Jestem za, ale o to chodzi, że jest to teraz transfobiczne (wszystko co odrzuca nasz adwersarz w dzisiejszych czasach to absolutnie jest zawsze chorobliwa "fobia") i mam wrażenie że dąży się do tego, by było to nielegalne/karalne. Nie sadzisz? Cały ten przymus zmienia kontekst, dynamikę.

Konkluzja - genotyp nie zawsze LEPIEJ opisuje rzeczywistość, a samo LEPIEJ jest określeniem wartościującym i zależy od kontekstu - czy akurat chcemy się zwrócić do kogoś "proszę podaj tej Pani/temu Panu ten przedmiot" czy może ktoś jest wlaśnie u lekarza specjalisty.
Na poziomie indywidualnym - oczywiście. Na poziomie statystycznym - niekoniecznie. Dodatkowo dochodzi przymus związany z potencjalnymi konsekwencjami "niewłaściwego" rozpoznania.

Pamiętajmy też że mówimy o ułamku populacji.

Na poziomie ludzkim jestem w stanie zrozumieć (każdy z nas ma swoje lęki, kompleksy, tajemnice i nie chce by inne osoby łatwo je obnażały, na nich grały), natomiast argumentacja "niech cała populacja zmieni znaczenia słowa, bo ja uważam że powinno mieć inne" jest po prostu słabe. Na takiej zasadzie można postulować zmianę znaczenia 50% słów z dowolnego języka, bo przecież ich znaczenie zalezy od kontekstu, i pewne konteksty sa "fajniejsze" od tych "mniej fajnych".

PS.
Masz dzieci? Być może trzeba w przyszłości będzie doradzać własnym dzieciom test partnera na płodność przed małżeństwem (i niekoniecznie musi to być świadome lekarskie badanie - wystarczy wybierać z populacji która nie "oszukuje" ;)). Takie pomieszanie pojęć może mieć efekt odwrotny od zamierzonego...
 
Last edited:
Kontekst jest jasny, nie chodzi o żadną przypadkową pogawędkę, ale o redefinicję znaczenia słowa/kategorii w każdym kontekście, przede wszystkim prawnym (ze wszystkimi konsekwencjami podatkowo-medyczno-prawnymi, a przypominam ze jestesmy na forum sportów walki).

Kwestie podatkowe - tutaj nie widzę kontrowersji, poniewaz nie uważam że któraś plec powinna płacić niższe podatki.

Akurat jeśli chodzi o sporty walki to mozna zrobic zawody w oparciu o genotyp. Tak samo jak są limity wagi, czy limity testosteronu, tak samo można dać takie ograniczenie.

Konsekwencje medyczne - jak już pisałem wcześniej - lekarz powinien mieć dostęp do wszystkich danych na temat stanu zdrowia , w tym informacji o operacjach, przyjmowanych hormonach itd itd.

Z kolei porównywanie bezpłodnych kobiet do transkobiet nie ma sensu

Nie zrobiłem tego porównania. Rodzic adopcyjny może być plodny.


Jestem za, ale o to chodzi, że jest to teraz transfobiczne (wszystko co odrzuca nasz adwersarz w dzisiejszych czasach to absolutnie jest zawsze chorobliwa "fobia") i mam wrażenie że dąży się do tego, by było to nielegalne/karalne. Nie sadzisz? Cały ten przymus zmienia kontekst, dynamikę.


Tylko gdy patrzymy na skrajne głosy. Myślę, że nie jest aż tak źle, a Ci głośni nie są reprezentatywni.


Na poziomie indywidualnym - oczywiście. Na poziomie statystycznym - niekoniecznie. Dodatkowo dochodzi przymus związany z potencjalnymi konsekwencjami "niewłaściwego" rozpoznania.

Grupa to zbiór jednostek ;) Nie robiłbym tego rozroznienia na prawa jednostkowe i zbiorowe. Prawa jednostek.

Masz dzieci? Być może trzeba w przyszłości będzie doradzać własnym dzieciom test partnera na płodność przed małżeństwem (i niekoniecznie musi to być świadome lekarskie badanie - wystarczy wybierać z populacji która nie "oszukuje" ;)). Takie pomieszanie pojęć może mieć efekt odwrotny od zamierzonego...

PS: Tak - Mam malutkiego synka (7 miesięcy).


Odnosnie doradzania testów na płodność :
Mysle, że ilość osób trans jest tak mała, że to nie będzie problem ;)
 
Kwestie podatkowe - tutaj nie widzę kontrowersji, poniewaz nie uważam że któraś plec powinna płacić niższe podatki.
System prawny i podatkowy jest zroznicowany, tj. inaczej traktuje mezczyzn i kobiety. Co powinno byc wiec najpierw?

Akurat jeśli chodzi o sporty walki to mozna zrobic zawody w oparciu o genotyp
Mozna wiec zrobic zawody, ale nie mozna oprzec o to znaczenia slowa???

lekarz powinien mieć dostęp
Czyli wtajemniczeni kapłani wiedzą (i uzywaja magicznych terminow), reszta populacji nie ma prawa posługiwać się językiem pozwalającym to opisać. Ok. Taki bardzo progresywny ten progresywizm.

Nie zrobiłem tego porównania. Rodzic adopcyjny może być plodny.
Destiny robil. W moim przykladzie chodzi o niebiologiczna matke opiekujaca sie dziecmi.

Tylko gdy patrzymy na skrajne głosy. Myślę, że nie jest aż tak źle, a Ci głośni nie są reprezentatywni.
Czyli nie przejmowac sie :) ok :)

Grupa to zbiór jednostek ;) Nie robiłbym tego rozroznienia na prawa jednostkowe i zbiorowe. Prawa jednostek.
Mowimy o prawie? Czy umiejetnosciach analitycznych i decyzyjnych kazdego czlowieka?

Mam malutkiego synka (7 miesięcy).
Gratki, ominelo mnie! Czeka cie ciekawa podroz, na wszelkich poziomach :)

Mysle, że ilość osób trans jest tak mała, że to nie będzie problem ;)
Juz jest problem skoro o tym rozmawiamy.

Poza tym chronisz dziecko nie tylko przed tym co bardzo prawdopodobne, ale także przed tym co możliwe. Jakie jest prawdopodobieństwo trafienia piorunem? A jednak uczysz pewnych zasad?
 
Back
Top