Pogotowie Sercowe Cohones

Na chwilę może być starsza ale nie na stałe. Prędzej czy później zaczniesz się oglądać za młodszymi chyba że jesteś dewiantem i lubisz stare próchno. Ja miałem pierwsza żonę dwa lata starsza ale dostała wypowiedzenie i teraz mam siedem lat młodszą. Myślę że 6-7 lat to optimum
Hm no dobra, a ta co masz teraz to w jakim wieku poznawaliscie sie, bo ziomek mi mowil ze nie jest dobrze miec duza roznice w wieku, on sie wlasnie rozwiodl bo mowil mi ze on mial juz inaczej w glowie i ona.
 
Ogólnie to muszę powiedzieć a zarazem ja pochwalic że za drugim razem trafiłem dobrze. Dba o dom, dzieci i o mnie. Ogarnia wszystkie sprawy papierkowe i jeszcze pomaga mi w firmie. Nie przepierdala pieniędzy nawet jak jest ich nadmiar. Nie robi problemów jak sobie kupię grę albo 600l akwarium. Samochód mam taki jak chce a nie że musi być skurwiały van bo trójka dzieci. Patrząc po znajomych nie jest łatwo znaleźć taki egzemplarz a do tego żeby jeszcze była ładna.
 
Dawaj Kurwiu sekret udanego zwiazku :awesome:
20230820_142033.jpg
 
MMA to nie bo może cię sparować z taką Kreft.
Ale mamy wspólne zainteresowania samochody , muzyka , książki. Chodzi o to żeby było o czym rozmawiać.


Wbrew pozorom różnice też są ważne. Mozna z nich się uczyć, inspirować. To jest piękne gdy możecie sobie wiele nowego pokazać. Zresztą, większość dziewczyn, z którymi byłem bliżej, brałem na zarażanie swoimi pasjami. Też starałem się z ich paski coś wyciągać dla siebie, nie tylko zainteresowań, ale i różnic w spojrzeniu na świat.
 
Ale temat się odpalił, jasny trzmiel.
Lece na imprezkę, jutro chętnie coś naskrobie o tym bdsm, to sobie porozważamy trochę. Temat z ogromnym potencjałem, jeśli chodzi o metaforyczne przedstawienie relacji ze sobą i otoczeniem
 
Dajcie spokój z pierdoletami nt. patentu na udany związek. Trochę czasu przerobiłem w korpo i wiem, co się wyprawia w wiadomym temacie, gdzie prym wiodą kobiety będące w związkach. Wręcz moda na kurwienie, bo w ten sposób mierzą swoją atrakcyjność. Z szyderczym uśmieszkiem patrzyłem na ich mężów/chłopaków, czekających po pracy w samochodzie na swe wybranki.
Z ostatnich. Kumpel się żeni, 8 lat stażu, więc wedle legend dobrze się poznali. Ślub jak z harlequina. Państwo młodzi płaczą jak bobry podczas sakramentalnego "tak". Patrzyłem na nich z zazdrością. Wzorcowa parka.
Kilka miesięcy po ślubie pani zmienia pracę. Towarzystwo w większości tej samej płci, trochę starsze, kręcące się w okolicach 40-ki. Duża część po rozwodach, ponieważ wg tego typu niewiast na każdym rogu czeka kolejka mitycznych rycerzy na białym koniu, którzy będą im przynosić śniadanie do łóżka. Potem owe królewny kończą na Tinderze i żebrzą o dłuższy związek, a nie bycie jedynie materacem.
Ale do rzeczy. Przysłowia mądrością narodu, a jedno z nich brzmi: kto z kim przystaje, takim się staje. Pani zmieniła się nie do poznania. Dzień bez focha i postawy roszczeniowej, dniem straconym. "Feministki z przeznaczenia" zrobiły jej takie pranie mózgu, że życie stało się koszmarem. Rozwód po dwóch latach.
 
Dajcie spokój z pierdoletami nt. patentu na udany związek. Trochę czasu przerobiłem w korpo i wiem, co się wyprawia w wiadomym temacie, gdzie prym wiodą kobiety będące w związkach. Wręcz moda na kurwienie, bo w ten sposób mierzą swoją atrakcyjność. Z szyderczym uśmieszkiem patrzyłem na ich mężów/chłopaków, czekających po pracy w samochodzie na swe wybranki.
Z ostatnich. Kumpel się żeni, 8 lat stażu, więc wedle legend dobrze się poznali. Ślub jak z harlequina. Państwo młodzi płaczą jak bobry podczas sakramentalnego "tak". Patrzyłem na nich z zazdrością. Wzorcowa parka.
Kilka miesięcy po ślubie pani zmienia pracę. Towarzystwo w większości tej samej płci, trochę starsze, kręcące się w okolicach 40-ki. Duża część po rozwodach, ponieważ wg tego typu niewiast na każdym rogu czeka kolejka mitycznych rycerzy na białym koniu, którzy będą im przynosić śniadanie do łóżka. Potem owe królewny kończą na Tinderze i żebrzą o dłuższy związek, a nie bycie jedynie materacem.
Ale do rzeczy. Przysłowia mądrością narodu, a jedno z nich brzmi: kto z kim przystaje, takim się staje. Pani zmieniła się nie do poznania. Dzień bez focha i postawy roszczeniowej, dniem straconym. "Feministki z przeznaczenia" zrobiły jej takie pranie mózgu, że życie stało się koszmarem. Rozwód po dwóch latach.
:applause:
Sprawdźcie co z karatekowcem zrobiło środowisko. Na początku drogi z cohones nie był tak popsuty. A baby łykają "mądrości" jeszcze bardziej.
 
Dajcie spokój z pierdoletami nt. patentu na udany związek. Trochę czasu przerobiłem w korpo i wiem, co się wyprawia w wiadomym temacie, gdzie prym wiodą kobiety będące w związkach. Wręcz moda na kurwienie, bo w ten sposób mierzą swoją atrakcyjność. Z szyderczym uśmieszkiem patrzyłem na ich mężów/chłopaków, czekających po pracy w samochodzie na swe wybranki.
Z ostatnich. Kumpel się żeni, 8 lat stażu, więc wedle legend dobrze się poznali. Ślub jak z harlequina. Państwo młodzi płaczą jak bobry podczas sakramentalnego "tak". Patrzyłem na nich z zazdrością. Wzorcowa parka.
Kilka miesięcy po ślubie pani zmienia pracę. Towarzystwo w większości tej samej płci, trochę starsze, kręcące się w okolicach 40-ki. Duża część po rozwodach, ponieważ wg tego typu niewiast na każdym rogu czeka kolejka mitycznych rycerzy na białym koniu, którzy będą im przynosić śniadanie do łóżka. Potem owe królewny kończą na Tinderze i żebrzą o dłuższy związek, a nie bycie jedynie materacem.
Ale do rzeczy. Przysłowia mądrością narodu, a jedno z nich brzmi: kto z kim przystaje, takim się staje. Pani zmieniła się nie do poznania. Dzień bez focha i postawy roszczeniowej, dniem straconym. "Feministki z przeznaczenia" zrobiły jej takie pranie mózgu, że życie stało się koszmarem. Rozwód po dwóch latach.


Tylko wiesz, że to nie jest prawdziwy obraz kobiet, jako całości, tylko sobie taki stworzyłeś? Oczywiście jest on prawdziwy w pewnej części i pewnym zakresie. Lecz sam zauważyłeś, że ograniczasz się do ilus tam przypadków. Na podstawie wybranych innych, np żon kolegów z forum, miałbyś już inny.
 
Dajcie spokój z pierdoletami nt. patentu na udany związek. Trochę czasu przerobiłem w korpo i wiem, co się wyprawia w wiadomym temacie, gdzie prym wiodą kobiety będące w związkach. Wręcz moda na kurwienie, bo w ten sposób mierzą swoją atrakcyjność. Z szyderczym uśmieszkiem patrzyłem na ich mężów/chłopaków, czekających po pracy w samochodzie na swe wybranki.
Z ostatnich. Kumpel się żeni, 8 lat stażu, więc wedle legend dobrze się poznali. Ślub jak z harlequina. Państwo młodzi płaczą jak bobry podczas sakramentalnego "tak". Patrzyłem na nich z zazdrością. Wzorcowa parka.
Kilka miesięcy po ślubie pani zmienia pracę. Towarzystwo w większości tej samej płci, trochę starsze, kręcące się w okolicach 40-ki. Duża część po rozwodach, ponieważ wg tego typu niewiast na każdym rogu czeka kolejka mitycznych rycerzy na białym koniu, którzy będą im przynosić śniadanie do łóżka. Potem owe królewny kończą na Tinderze i żebrzą o dłuższy związek, a nie bycie jedynie materacem.
Ale do rzeczy. Przysłowia mądrością narodu, a jedno z nich brzmi: kto z kim przystaje, takim się staje. Pani zmieniła się nie do poznania. Dzień bez focha i postawy roszczeniowej, dniem straconym. "Feministki z przeznaczenia" zrobiły jej takie pranie mózgu, że życie stało się koszmarem. Rozwód po dwóch latach.
akurat jesli chodzi o baby to kolezanki strasznie łeb pruja, obserwuje to od kilku lat i pelna zgoda... z kim przystajesz takim sie stajesz.
 
:applause:
Sprawdźcie co z karatekowcem zrobiło środowisko. Na początku drogi z cohones nie był tak popsuty. A baby łykają "mądrości" jeszcze bardziej.
Dajcie spokój z pierdoletami nt. patentu na udany związek. Trochę czasu przerobiłem w korpo i wiem, co się wyprawia w wiadomym temacie, gdzie prym wiodą kobiety będące w związkach. Wręcz moda na kurwienie, bo w ten sposób mierzą swoją atrakcyjność. Z szyderczym uśmieszkiem patrzyłem na ich mężów/chłopaków, czekających po pracy w samochodzie na swe wybranki.
Z ostatnich. Kumpel się żeni, 8 lat stażu, więc wedle legend dobrze się poznali. Ślub jak z harlequina. Państwo młodzi płaczą jak bobry podczas sakramentalnego "tak". Patrzyłem na nich z zazdrością. Wzorcowa parka.
Kilka miesięcy po ślubie pani zmienia pracę. Towarzystwo w większości tej samej płci, trochę starsze, kręcące się w okolicach 40-ki. Duża część po rozwodach, ponieważ wg tego typu niewiast na każdym rogu czeka kolejka mitycznych rycerzy na białym koniu, którzy będą im przynosić śniadanie do łóżka. Potem owe królewny kończą na Tinderze i żebrzą o dłuższy związek, a nie bycie jedynie materacem.
Ale do rzeczy. Przysłowia mądrością narodu, a jedno z nich brzmi: kto z kim przystaje, takim się staje. Pani zmieniła się nie do poznania. Dzień bez focha i postawy roszczeniowej, dniem straconym. "Feministki z przeznaczenia" zrobiły jej takie pranie mózgu, że życie stało się koszmarem. Rozwód po dwóch latach.
Tu się zgodzę. Nawet na własne oczy widziałem niedawno taką zmianę.
Towarzystwo potrafi zmienić słabe jednostki, a baby to słabe jednostki to podatne na te no marksistowskie brednie.
 
Tu się zgodzę. Nawet na własne oczy widziałem niedawno taką zmianę.
Towarzystwo potrafi zmienić słabe jednostki, a baby to słabe jednostki to podatne na te no marksistowskie brednie.
Nie tylko marksistowskie ale nawet na taką typowo babską przypadłość "bo mi się należy" i "każda powinna mieć księcia"
 
Nie tylko marksistowskie ale nawet na taką typowo babską przypadłość "bo mi się należy" i "każda powinna mieć księcia"

To prawie jak faceci po 30, którzy chcą w tym wieku kobietę nie po rozwodzie, bez dzieci, najlepiej dziewicd albo tylko taka która miała jednego przed nim, tradycjonalistke, konserwatystką we wszystkich aspektach.
 
Back
Top