Pogotowie Sercowe Cohones

Ale to nie jest na pewno związek oparty na wyłączności. A raczej związek wolny, takie też znam. Przyjaciele z benefits ale ruchają czy urlopują itd. swobodnie na boku. I nikt nie ma o to pretensji. Zresztą sam bywałem w takich związkach stąd piszę z własnego doświadczenia.
Znam i takie i takie pary, z wyłącznością i bez. I homo, i hetero. Np para dwóch lesbijek z Wrocławia, które zamkniętym związku żyją już 15 lat.
Wolne związki też są różne. Może być otwarty, że ruchasz na boku, i taki, gdzie rychacue razem, w trójkącie, czworokącie, innych ludzi. Wtedy to jest na granicy otwartego i zamkniętego. I takie rzeczy robią też pary mające dzieci i wspólnie wychowujące. Różnie jest. Chyba to jest lepsze niż gdy żyją w "tradycyjnym" związku, ale zdradzają się notorycznie nawzajem.
Poznałem też kiedyś w Kato, przychodzili do mnie do baru, dwaj pędzie, żyjący razem od 40 lat. Przyjaciele i kochankowie.
Albo w wawie parę 50 latkow bez dzieci, w zamkniętym związku, od 20 lat razem, każdy po rozwodzie.
Albo dominę ze swoim psem, którzy są razem 9 lat. O parach Pana i Suki nie wspomnę, bo ich jest pełno. I się potrafią uzupełniać. Np ten Pies na co dzień dominuje a życiu, on ogarnia, zapewnia byt, opiekę. Ale dzieci u nich odpadają.
 
co masz na mysli stworzenie domu i rodziny? Naruchanie dzieciakow i wjebanie sie w kredo?
Takie są realia ale bez odpowiedniej osoby i perspektyw to "naruchanie dzieciaków i wjebanie się w kredyt" prowadzi do nieuchronnej katastrofy. Sam jestem już po. "Dzieciaków naruchałem" kredyt też miałem ale nie żałuję. Nadszedł czas stabilizacji po zarzynaniu się kredytem i stosie pieluch. Chata zapłacona a dzieciaki już chodzą do szkoły. I to też jest dobry czas. Oczywiście można patrzeć z innej perspektywy że może bez dzieci miałbym sportowy droższy samochód czy coś innego ale jakoś nie żałuję. Jakieś mam poczucie że jednak mi się w życiu udało .za drugim razem ale się udało.
 
Dajcie spokój z pierdoletami nt. patentu na udany związek. Trochę czasu przerobiłem w korpo i wiem, co się wyprawia w wiadomym temacie, gdzie prym wiodą kobiety będące w związkach. Wręcz moda na kurwienie, bo w ten sposób mierzą swoją atrakcyjność. Z szyderczym uśmieszkiem patrzyłem na ich mężów/chłopaków, czekających po pracy w samochodzie na swe wybranki.
Z ostatnich. Kumpel się żeni, 8 lat stażu, więc wedle legend dobrze się poznali. Ślub jak z harlequina. Państwo młodzi płaczą jak bobry podczas sakramentalnego "tak". Patrzyłem na nich z zazdrością. Wzorcowa parka.
Kilka miesięcy po ślubie pani zmienia pracę. Towarzystwo w większości tej samej płci, trochę starsze, kręcące się w okolicach 40-ki. Duża część po rozwodach, ponieważ wg tego typu niewiast na każdym rogu czeka kolejka mitycznych rycerzy na białym koniu, którzy będą im przynosić śniadanie do łóżka. Potem owe królewny kończą na Tinderze i żebrzą o dłuższy związek, a nie bycie jedynie materacem.
Ale do rzeczy. Przysłowia mądrością narodu, a jedno z nich brzmi: kto z kim przystaje, takim się staje. Pani zmieniła się nie do poznania. Dzień bez focha i postawy roszczeniowej, dniem straconym. "Feministki z przeznaczenia" zrobiły jej takie pranie mózgu, że życie stało się koszmarem. Rozwód po dwóch latach.
nie bierze się korpokurwy na związek człowieku
:korwinwhat:
jedynie na dymianie, tam rozdmuchane ego, murzyni na wyjazdach i cyganie udający włochów.

Baby to zwięrzeta stadne, warto rozpoznać jakie to to ma koleżaneczki i jak życie koleżaneczek wygląda. Jeśli są to korpotutki to od razu torba i za drzwi.
 
Last edited:
Takie są realia ale bez odpowiedniej osoby i perspektyw to "naruchanie dzieciaków i wjebanie się w kredyt" prowadzi do nieuchronnej katastrofy. Sam jestem już po. "Dzieciaków naruchałem" kredyt też miałem ale nie żałuję. Nadszedł czas stabilizacji po zarzynaniu się kredytem i stosie pieluch. Chata zapłacona a dzieciaki już chodzą do szkoły. I to też jest dobry czas. Oczywiście można patrzeć z innej perspektywy że może bez dzieci miałbym sportowy droższy samochód czy coś innego ale jakoś nie żałuję. Jakieś mam poczucie że jednak mi się w życiu udało .za drugim razem ale się udało.
Oczywiście że dobrze i fajnie. Nie uważam tego za coś złego, jedynie złe dla mnie jest podejście gdzie narobienie dzieci to czesto lek na cale zlo czy jakies wyjscie z sytuacji. Gdzie potem Ci ludzie męcza sie ze sobą X lat ale sie tolerują ze względu na te dzieci.

Jak odpowiednio znajdziesz i sie dogadujecie właśnie pod względem wartości jak i zainteresowań to nie trzeba mieć dzieci by związek był trwały.
Lepiej by to było nazwać wspólnymi celami, jeśli macie wspólne cele i coś was łączy w życiu to na pewno łatwiej stworzyć trwały związek.
 
Oczywiście że dobrze i fajnie. Nie uważam tego za coś złego, jedynie złe dla mnie jest podejście gdzie narobienie dzieci to czesto lek na cale zlo czy jakies wyjscie z sytuacji. Gdzie potem Ci ludzie męcza sie ze sobą X lat ale sie tolerują ze względu na te dzieci.

Jak odpowiednio znajdziesz i sie dogadujecie właśnie pod względem wartości jak i zainteresowań to nie trzeba mieć dzieci by związek był trwały.
Lepiej by to było nazwać wspólnymi celami, jeśli macie wspólne cele i coś was łączy w życiu to na pewno łatwiej stworzyć trwały związek.
Dokładnie to miałem na myśli, to nie ma być tylko odskocznia do ruchania i przygody czy dowartościowania się,

a przyjaciel i osoba którą ty a ona ciebie wspiera w każdej sytuacji. No i oczywiście wspólne cele, nie tylko wspólne wakacje.
 
nie bierze się korpokurwy na związek człowieku
:korwinwhat:
jedynie na dymianie, tam rozdmuchane ego, murzyni na wyjazdach i cyganie udający włochów.

Baby to zwięrzeta stadne, warto rozpoznać jakie to to ma koleżaneczki i jak życie koleżaneczek wygląda. Jeśli są to korpotutki to od razu torba i za drzwi.
Pytanie zasadnicze i jednocześnie retoryczne: "co można znaleźć w śmietniku"?
 
sam jestem w związku już ponad 8 lat, nie jest to żaden związek wolny czy inne tego typu nowoczesne gówna. Dzieci nie mamy i na razie nie mamy zamiaru mieć, wszystko jest git.

Wystarczy być normalnym, tyle i aż tyle :DC:
Mordo też tak myślałem.
:usunto:
 
Mordo też tak myślałem.
:usunto:
życie jest nieprzewidywalne lecz nie ma co się zrażać. Bo potem powstają jakieś głupie przekonania i mity o kobietach które brzmią równie mądrze jak słowa wsiowych babek które komentują zakup motocykla w stylu "ło to już po chłopie, syn brata męża Janinki kupił też motocykl 25 lat temu i się zabił. Ten też się zabije"
 
życie jest nieprzewidywalne lecz nie ma co się zrażać. Bo potem powstają jakieś głupie przekonania i mity o kobietach które brzmią równie mądrze jak słowa wsiowych babek które komentują zakup motocykla w stylu "ło to już po chłopie, syn brata męża Janinki kupił też motocykl 25 lat temu i się zabił. Ten też się zabije"
Wujas w latach 80 tak zginął u hansa, co historii o tym przy stole było i jechania po motocyklach
:brainoverload:
 
Wujas w latach 80 tak zginął u hansa, co historii o tym przy stole było i jechania po motocyklach
:brainoverload:
U mnie się wujek z synem na Islandii rozpierdolili o jakiegoś durnia co zakręty ścinał, ale rodzina nie ma nic przeciwko autom ani zakrętom, jedynie z idiotami mamy na pieńku :suchykarol:
 
U mnie się wujek z synem na Islandii rozpierdolili o jakiegoś durnia co zakręty ścinał, ale rodzina nie ma nic przeciwko autom ani zakrętom, jedynie z idiotami mamy na pieńku :suchykarol:
@PIR Kuwiu jak nie kola gubisz to ludzi taranujesz, ogarnij sie do chuja...
putinlaugh.gif
 
"Dzieciaków naruchałem" kredyt też miałem ale nie żałuję.
Dzieci nie mamy i na razie nie mamy zamiaru mieć, wszystko jest git.
Daj jej więcej szczęścia stary:
Zdjęcie


 
Daj jej więcej szczęścia stary:
Zdjęcie


Mordka nie wiem czy to jest dobry pomysł... Tam się często coś w basi zmienia po ślubie...
Znam pary takich znajomych co byłi ze sobą po 7-10 lat zanim sie ohajtali a później rok po ślubie i rozwód.
A najlepsze jest to że mieszkali w tym czasie ze sobą i byli naprawdę szczęśliwi.
 
Mordka nie wiem czy to jest dobry pomysł... Tam się często coś w basi zmienia po ślubie...
Znam pary takich znajomych co byłi ze sobą po 7-10 lat zanim sie ohajtali a później rok po ślubie i rozwód.
A najlepsze jest to że mieszkali w tym czasie ze sobą i byli naprawdę szczęśliwi.
W każdej chwili się może coś odjebać ale przykłady, które podałem pokazują jednoznacznie, że poczucie szczęścia u większości kobiet wzmaga się po zamążpójściu i urodzeniu dzieci.
 
Back
Top