GypsyKing
PRIDE FC Middleweight
Podobno jakimś busikiem podróżowali po tygodniu... kasy na samolot nie wystarczyło jużAll inclusive w Hurghadzie się skończył ?
Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
Podobno jakimś busikiem podróżowali po tygodniu... kasy na samolot nie wystarczyło jużAll inclusive w Hurghadzie się skończył ?
Kolejny fajny przykład społecznej inżynierii: czarny facet przy białych kobietach. Nigdy na odwrót! Po pierwsze to oswaja europejki do inżynierów a po drugie... inżynierki zostały w Afryce więc nie ma co je promować dla białych.
Bastek po podwójnej kapuczinie z De lonżi
Sprawa ma dwa oblicza, z jednej strony wciąż przybywa realnych przypadków z depresją, różnych psychicznych problemów ludzi nie potrafiących rozładować nadmiaru nagromadzonego stresu, a z drugiej przybywa również atencjuszy.Na szczęście są jeszcze prawdziwi mężczyźni którzy nie uznają tego gówna. Co tydzień przez nich są poopozniane pociągi gdzieś w Polsce.
Sprawa ma dwa oblicza, z jednej strony wciąż przybywa realnych przypadków z depresją, różnych psychicznych problemów ludzi nie potrafiących rozładować nadmiaru nagromadzonego stresu, a z drugiej przybywa również atencjuszy.
"Prawdziwi mężczyźni" - z pewnością są i tacy, którzy wszystkie przypadki wrzucają do jednego worka z naszywką - "atencjusze" lub "pizdeusze", jednak prawda jest taka, że w przypadku identycznych bodźców generujących stres - jeden przyjmie to wszystko na "klatę", przetrawi, wygra, a drugi załamię się, popadnie w depresję lub uzależnienie, czy tam inne wynalazki jak bdsm ;)
Mówiąc poważnie - jedni po prostu są psychicznie słabsi i nie jest to tylko i wyłącznie uzależnione od temperamentu, wrodzonej wrażliwości, bo jako, że faktory te mają znaczenie - najważniejszy jest sposób wychowania dziecka i spełnienie jego podstawowych i najważniejszych potrzeb. To jedyna droga mająca silny potencjał zmniejszenia ryzyka wystąpienia przyszłych problemów o których mówimy. Środowisko pozarodzinne również ma wpływ wychowawczy, a często antywychowawczy i generujący różne antyspołeczne postawy, często przez niektórych demiurgów socjologicznych i psychologicznych nazywane pozytywnymi aspektami indywidualnych cech rozwojowych w nowoczesnym, tolerancyjnym i otwartym społeczeństwie, czyli "możesz być kim chcesz" . Żyjemy niestety wśród ludzi, którzy stwarzają najlepsze warunki pod rozwój atencjuszy, pizdeuszy, ludzi słabych psychicznie.
Nie. Silny jest ten, który pod wpływem tych samych bodźców nie popada w żadne z wymienionych przez nas aspektów, jako negatywnych efektów tych bodźców, w przeciwieństwie do słabego, który w nie wpada (depresja lub bardziej skomplikowana choroba psychiczna, uzależnienie, toksyczność - przy okazji, w jaki sposób rozumiesz to pojęcie?)Często ciężko ocenić kto jest słabszy a kto silny.
Podałeś właśnie efekty słabości. Silny nie popadłby w socjopatię, czy narcyzm - to są objawy słabości. Napisałem wyraźnie - jeden pod wpływem tych samych bodźców będzie funkcjonował normalnie, przetrawi to i wysra, inny przeciwnie i zostanie np. socjopatą.Często ten silny jest zwyczajnie zabrzonym socjopatą, narcyzem itd.
Dlatego pisałem o wpływie środowiska. Rodzinne, czy pozarodzinne środowisko ma wpływ na rozwój. Reakcja na okoliczności o których piszesz, ich konfiguracja - z jednego stworzy socjopatę, innego nie złamie i będzie funkcjonował normalnie, inny popełni samobójstwo, itd. Efekty będę różne i zależne od wrodzonej, nabytej konstrukcji psychiki. Tak więc - obdarzeni (przypadkowo lub nie) takimi cechami są właśnie tymi silnymi i oni zawsze w efekcie końcowym wypadną lepiej od reszty.nawet ten najsilniejszy, o ile nie jest kierunkowo zaburzony, może okazać się słabym dzieckiem gdy zostaną spełnione określone okoliczności które mocno zadziałają w danej konfiguracji na niego.
Nie. Silny jest ten, który pod wpływem tych samych bodźców nie popada w żadne z wymienionych przez nas aspektów, jako negatywnych efektów tych bodźców, w przeciwieństwie do słabego, który w nie wpada (depresja lub bardziej skomplikowana choroba psychiczna, uzależnienie, toksyczność - przy okazji, w jaki sposób rozumiesz to pojęcie?)
Podałeś właśnie efekty słabości. Silny nie popadłby w socjopatię, czy narcyzm - to są objawy słabości. Napisałem wyraźnie - jeden pod wpływem tych samych bodźców będzie funkcjonował normalnie, przetrawi to i wysra, inny przeciwnie i zostanie np. socjopatą.
Dlatego pisałem o wpływie środowiska. Rodzinne, czy pozarodzinne środowisko ma wpływ na rozwój. Reakcja na okoliczności o których piszesz, ich konfiguracja - z jednego stworzy socjopatę, innego nie złamie i będzie funkcjonował normalnie, inny popełni samobójstwo, itd. Efekty będę różne i zależne od wrodzonej, nabytej konstrukcji psychiki. Tak więc - obdarzeni (przypadkowo lub nie) takimi cechami są właśnie tymi silnymi i oni zawsze w efekcie końcowym wypadną lepiej od reszty.
Mój dziadek zwykł mawiać:Nie. Silny jest ten, który pod wpływem tych samych bodźców nie popada w żadne z wymienionych przez nas aspektów, jako negatywnych efektów tych bodźców, w przeciwieństwie do słabego, który w nie wpada (depresja lub bardziej skomplikowana choroba psychiczna, uzależnienie, toksyczność - przy okazji, w jaki sposób rozumiesz to pojęcie?)
Podałeś właśnie efekty słabości. Silny nie popadłby w socjopatię, czy narcyzm - to są objawy słabości. Napisałem wyraźnie - jeden pod wpływem tych samych bodźców będzie funkcjonował normalnie, przetrawi to i wysra, inny przeciwnie i zostanie np. socjopatą.
Mój dziadek zwykł mawiać:
"Jesteś facet czy pizda?"
Proste aczkolwiek dosadne.
Dokładnie. Jakbyś gościa znał całe życie.Dziadek na pewno był ideałem bez słabości, na pewno nie uciekał się do przemocy w rodzinie, nie pił za dużo i był zawsze spokojny :p
To akurat jest bardzo łatwo wytłumaczyć. Jak wieziesz teściową to instynktownie walisz jej stroną. Proste.Czemu się pizda nie wezmie za projektowanie aut?
Najsilniejszy... wszystko będzie zależeć od siły bodźców i czasu ich trwania. Ponoć na tortury nie ma mocnych. Nie o tym jednak mówimy. Chodzi o to, by przyjąć do świadomości i zaakceptować fakt, że niektórzy są lepiej obdarzeni przez naturę (być może ślepy traf pewnej konfiguracji genetycznej) i mają większe szanse od tych, którzy takiego szczęścia nie mieli. Nie, nie jesteśmy równi. Druga sprawa to środowisko w jakim byliśmy wychowywani lub po prostu w którym tkwiliśmy podlegając wpływom przeróżnych bodźców. Ci, którzy nie byli rozpieszczani i - spłycę - hodowani na roszczeniowych, narcystycznych pępków świata i atencyjnych pizdusiów - będę bardziej odporni na różne problemy w przyszłości. Będą reagować inaczej od tych słabych, których będzie łatwiej złamać, doprowadzić do samobójstwa, itd.Uważam, że nawet najsilniejszy może się załamać.
Ci słabiej wyposażeni od niego zamiast alkoholu mogliby wybrać złoty strzał lub załamać się całkowicie, wylądować w psychiatryku, itd. On przetrwał to wszystko, a alkohol oczywiście mógł być przejawem tego, że jego zbroja nie była aż tak mocna, by nie obeszło się bez jakichś przejawów słabości. Można założyć, że istnieją tacy, którzy nie przejawialiby tego typu słabości wobec identycznych przeżyć.Lecz wiemy też, że dużo pił. Pytanie na ile to nie była właśnie ta jego słabość i wtedy nawet on nie jest tym super silnym.
Najsilniejszy... wszystko będzie zależeć od siły bodźców i czasu ich trwania. Ponoć na tortury nie ma mocnych. Nie o tym jednak mówimy. Chodzi o to, by przyjąć do świadomości i zaakceptować fakt, że niektórzy są lepiej obdarzeni przez naturę (być może ślepy traw pewnej konfiguracji genetycznej) i mają większe szanse od tych, którzy takiego szczęścia nie mieli. Nie, nie jesteśmy równi. Druga sprawa to środowisko w jakim byliśmy wychowywani lub po prostu w którym tkwiliśmy podlegając wpływom przeróżnych bodźców. Ci, którzy nie byli rozpieszczani i - spłycę - hodowani na roszczeniowych, narcystycznych pępków świata i atencyjnych pizdusiów - będę bardziej odporni na różne problemy w przyszłości. Będą reagować inaczej od tych słabych, których będzie łatwiej złamać, doprowadzić do samobójstwa, itd.
Ci słabiej wyposażeni od niego zamiast alkoholu mogliby wybrać złoty strzał lub załamać się całkowicie, wylądować w psychiatryku, itd. On przetrwał to wszystko, a alkohol oczywiście mógł być przejawem tego, że jego zbroja nie była aż tak mocna, by nie obeszło się bez jakichś przejawów słabości. Można założyć, że istnieją tacy, którzy nie przejawialiby tego typu słabości wobec identycznych przeżyć.
Jeśli pijesz zawsze gdy coś Cię trapi, jest to przejaw słabości, który może zakończyć się uzależnieniem, a te z kolei... wiadomo...Powiem więcej. Uważam, że alkohol niekoniecznie musi być oznaką słabości. Może zwyczajnie pomoc alkohol, rozrywka. Upust emocji. Albo BDSM np :p
Jeśli pijesz zawsze gdy coś Cię trapi, jest to przejaw słabości, który może zakończyć się uzależnieniem, a te z kolei... wiadomo...