Nadal twierdzę, że jeśli ktoś jest za legalnym koksem w mma, to iść dalej i dac możliwość legalnych innych leków ! Dobra morfinka + jakiś psychotrop+ściecha amfy! A jak! Trochę trzebaby było w ten sposób naszprycowanego fightera pookładać w klatce, by ubić. A jakby jeszcze był na meeega cyklu - to już w ogóle maszya! Pewnie jakieś środki na zmniejszenie skutku wstrząsu mózgu po ciosach też są - więc można by i to łyknąć przed walką!
Panowie, nie idźmy tą drogą!
@Masu, obracałeś się w kręgach sportowców, ja obracłem się w kręgach amatorów kulturystyki. Owszem, wiem, że nie ma szans na ich siłę , sylwetkę, wydolność - to wkurwia , niesamowicie. Ale nie trzeba brać. Da się, choć zawodów nie wygrasz, a w konfrontacji z koksem, zawsze będziesz na straconej pozycji - a to wkurwia, bo jesteś praktycznie bez szans. Choć pamiętam, jak to niektórzy w przerwach między cyklami , chodzili zjebani po mieście, siłce, a ja spokojnie, dzień , jak co dzień , te kilka razy 150 na ławeczce dygałem , hehe ;-) To były te plusy. Zero spadków i świadomość, że jesteś czysty.
Imo, dochodzi jeszcze syndrom pierwszego razu i uzależnienia - o tym warto napomknąć. Domyślam się - niech Ci co brali potwierdzą, że na cyklu, trochę inaczej świat i życie wygląda, co też jest nie bez znaczenia w kontynuacji kuracji. Trochę pamiętam zachowanie koksów z siłki na spadkach i na cyklach oraz relację kolesia , co jebał teścia i pisał na foorum, jaki ten świat piękny i nawet ja go tak nie wkurwiam wówczas :-)