Jeszcze niczyją, ehehe ale to chyba znaczenia nie ma? Czy ma?Z czyją babką
Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
Jeszcze niczyją, ehehe ale to chyba znaczenia nie ma? Czy ma?Z czyją babką
Jeszcze niczyją, ehehe ale to chyba znaczenia nie ma? Czy ma?
Zdrowe podejscie do "misgenderingu":
https://slib.pl/skorpion-na-weekend-misgendering-w-cenie-bulki/
Szkoda tylko, ze wspolczesnie zmierza to w innym kierunku...
Państwo sobie łatwo może poradzić - po prostu zrezygnować z określania płci na dokumentach :) To się trochę komponuje z tym co proponuje Ben Shapiro odnośnie sakramentu małżeńskiego stemplowanego państwową pieczątką.1. Kwestia bułek to logiczna konkluzja wynikająca z ideologii libertariańskiej. Takze tutaj nie zgadzam się z autorem w kwestii cxysto technicznej.
2. Kwestia missgendering jest przedstawiona w sposób rozsądny, chociaż myślę, że nie dotyka kwintesencji kwestii, czyli jakie wzorce zachowań powinny być przyjęte w instytucjach państwowych.
Państwo sobie łatwo może poradzić - po prostu zrezygnować z określania płci na dokumentach :) To się trochę komponuje z tym co proponuje Ben Shapiro odnośnie sakramentu małżeńskiego stemplowanego państwową pieczątką.
Gorzej z lekarzami :)
No przecież sami dążą do świata w którym używanie jakichś określeń "ze starego świata" będzie tak ryzykowne (w szczególności dla urzędników), że pewnie ci będą woleli mówić "Numerze XX" albo "PESELu YY" :) :) :)Pan, Pani zgodnie z wolą osoby udającej się do urzędu?
A jak powiem, że nie ma mi "panować" tylko mówić na ty, to _musi_ mówić na ty? Albo, że ma mi mówić per synu? Albo, ze ma rapsowac, bo w koncu ma byc mila obsluga?Moim zdaniem urzędnik musi służyć osobie która chce coś załatwić, więc powinien się dostosować i mówić zgodnie z preferencjami osoby która przychodzi (w obrębie 2 określeń - Pan, Pani)
No przecież sami dążą do świata w którym używanie jakichś określeń "ze starego świata" będzie tak ryzykowne (w szczególności dla urzędników), że pewnie ci będą woleli mówić "Numerze XX" albo "PESELu YY" :) :) :)
Umówmy się: ile razy ktoś źle przeliterował twoje nazwisko? Chcesz pozywać nauczycieli, lekarzy, urzędników, kurierów dlatego że się pomylili? Psikutas bez s?
Ja osobiście miałbym gdzieś - poza dobrą beką - gdyby jakiś mi urzędas powiedział, że mnie uważa za kobietę i będzie mi mówił per Pani. Jeżeli tak mówiliby wszyscy to byłbym skłonny nad tym się zadumać :)
A jak powiem, że nie ma mi "panować" tylko mówić na ty, to _musi_ mówić na ty? Albo, że ma mi mówić per synu? Albo, ze ma rapsowac, bo w koncu ma byc mila obsluga?
Już pominę fakt, że mogę się zidentyfikować jako matka z 10ką dzieci i żądać 10*500+ :)
I wtedy ciekawe co ze sportami
Sugerujesz, ze takie zapisy powinny sie w regulaminach pojawiac ale powinny byc ignorowane?Trochę nadinterpretacja ;-) W pracy zawsze jest jakiś regulamin i nie zawsze jego łamanie kończy się sadem, przeważnie tylko przypomnieniem o jego istnieniu.
wybieramy formę odpowiadającą wygladow
Biologia powinna się liczyć, nie rola kukturowa.
Na jakiej zatem zasadzie ktoś może żądać uznania zmiany płci? Ja nie zamykam drogi, po prostu pytam: lekarze? Którzy? Z jakimi wytycznymi? Państwowi (bo w końcu ma być w dokumentach)? Prywatni?Biologia powinna się liczyć
Sugerujesz, ze takie zapisy powinny sie w regulaminach pojawiac ale powinny byc ignorowane?
A tak na poważniej: kto się dzisiaj rolą "kulturową" przejmuje
Na jakiej zatem zasadzie ktoś może żądać uznania zmiany płci? Ja nie zamykam drogi, po prostu pytam: lekarze? Którzy?
Co z rodzicami zmieniającymi chemicznie czy chirurgicznie płeć niepełnoletnich? Czy może to być uznane za przemoc na ubezwłasnowolnionym, nieświadomym człowieku?
Kogo będą za to mogli - po uzyskaniu pełnoletności - pozywać: rodziców, lekarzy czy państwo (które bezpośrednio lub pośrednio może w tym uczestniczyć, a z pewnością będzie ponosić konsekwencje - kwestie zdrowotne i ubezpieczenia ogolnego)?
To tak odnośnie płci - jakie zapisy byś umieścił w regulaminie urzędów publicznych?Sugeruje, że można mieć regulanin dotyczący dress code ale jak ktoś raz przyjdzie w koszuli bez marynarki to można mu przypomnieć, że jeszcze marynarkę by wypadało ubrac i dopiero gdy uporczywie będzie łamał regulamin to konsekwencje. Zdrowy rozsądek.
Prywatny? Moim zdaniem to ma znaczenie, bo w końcu mówimy o konsekwencjach na poziomie państwowym. Dzisiaj coś w tym nie działa, jaką masz opinię?Myślę, że jak najbardziej lekarz, obowiązkowo psychiatra ale pewnie nie tylko.
Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony takie wypadki choć ekstremalnie rzadko to jednak występują, i tu normalnie po ludzku człek drugiemu człekowi chce być człekiem i pod górkę nie robić, z drugiej nie jestem pewien czy dd/państwo obchodzi fenotyp czy genotyp. To jest także pytanie po co w ogóle na państwowym dokumencie jest płeć (ano jednak równości nie ma: wojna).Jeśli komus fenotyp rozjeżdża się z genotypem to nie widzę powodu by go zmuszać do pozostawania w roli której on / ona nie chce, a są takie przypadki.
Co masz na myśli?Fallon Fox ;)
#todo, chyba ze coś wiecej sam napiszeszPolecam poczytac o kazusie Reimera.
To tak odnośnie płci - jakie zapisy byś umieścił w regulaminie urzędów publicznych?
a) w dd nie ma płci
b) w dd jest płeć i osoba prosi o używanie własnie takiej
c) w dd jest płeć ale osoba prosi o inną (binarną)
d) w dd jest płeć ale osoba prosi o inną (niebinarną)
Przypadku e) - z niebinarnymi płciami w dd - póki co :) nie ruszajmy
Moim zdaniem rozsądnym byłoby stosowanie się urzędnika do (aktualnych! :)) dokumentów.
Prywatny? Moim zdaniem to ma znaczenie, bo w końcu mówimy o konsekwencjach na poziomie państwowym. Dzisiaj coś w tym nie działa, jaką masz opinię?
Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony takie wypadki choć ekstremalnie rzadko to jednak występują, i tu normalnie po ludzku człek drugiemu człekowi chce być człekiem i pod górkę nie robić, z drugiej nie jestem pewien czy dd/państwo obchodzi fenotyp czy genotyp. To jest także pytanie po co w ogóle na państwowym dokumencie jest płeć (ano jednak równości nie ma: wojna).
Co masz na myśli
#todo, chyba ze coś wiecej sam napiszesz
Widze kapitalista z krwi i kosci, klient nasz pan :)1) prosze zwracać się zgodnie z wyglądem osoby przychodzącej
2) jeśli osoba przychodzącą do urzędu poprosi o zmianę formy z Pan na Pani bądź odwrotnie, proszę się zastosowac.
Kluczowe - o tym wlasnie mowilem wczesniej. Natomiast realizm swiata (polityczno-biologiczny) narzuca na panstwo potrzebe wiedzy, kogo wezwac w razie "W". Bo innej potrzeby ja nie widze.To jest dobre pytanie.
Że tak powiem fenotyp niektórych transwestytów mnie by nie przekonał :) I nie mowie tego zlosliwie, tylko opieram sie na twojej wczesniejszej definicji.Aż tak szczegółowo nigdy nie wnikalem. A jak jest Twoim zdaniem?
A, w tym sensie, tyle że tak czyni kazdy transwestyta? W tym sensie, ze zmienia sie zewnetrznie (~=kulturowo/fenotypowo/...).Fallon Fox ignoruje biologie i chce walczyć z biologicznymi kobietami, więc dla niej rola kulrurowa (ubieram sukienkę) jest ważniejsza.
Pełna zgoda.Kobieta miała bliźniaki. 2 chłopców. Podczas zabiegu obrzezania nowatorskim urządzeniem jeden chłopiec stracił penisa. Matka w dobrej wierze posłuchała lekarza i z jego pomoca (psychologiczna i hirurgiczna) postanowiła wychować chłopca jako dziewczynkę - Brendę. Biologii nie dało się oszukać, a historia ma tragiczne zakończenie. W tym przypadku uważam, że to lekarz powinien być pociągnięty do odpowiedzialności, nie rodzice.
Widze kapitalista z krwi i kosci, klient nasz pan :)
Rozumiem, ze niebinarnych ignorujesz :)
Kluczowe - o tym wlasnie mowilem wczesniej. Natomiast realizm swiata (polityczno-biologiczny) narzuca na panstwo potrzebe wiedzy, kogo wezwac w razie "W". Bo innej potrzeby ja nie widze.
Że tak powiem fenotyp niektórych transwestytów mnie by nie przekonał :) I nie mowie tego zlosliwie, tylko opieram sie na twojej wczesniejszej definicji.
A, w tym sensie, tyle że tak czyni kazdy transwestyta? W tym sensie, ze zmienia sie zewnetrznie (~=kulturowo/fenotypowo/...).
Oczywiscie mowie o angielskim :)Nigdy nie słyszałem polskiej wersjj niebinarnego zwrotu, ciężko mi się odnieść do tego ;)
Pewnie sie tak to skonczy, wtedy rubryczka płeć - jesli gdziekolwiek bedzie wystepowac - będzie oznaczała tyle co dzis nick na forum.Jeśli jesteś za brakiem odnośników do płci w dokumentach i ustawach to nie wiem czy jest sens kogokolwiek wzywac w takim przypadku.
Czyli nie dałbyś żadnych kryteriów obiektywnych? Bo o to de facto pytałem. Jeśli tak, to rubryczka płeć gdziekolwiek straciłaby sens wg mnie.Są osoby, które mają genotyp męski ale wygląd kobiety i odwrotnie, także takie osoby powinny moc wybrać czy chcą operować sylwetkę by pasowała do swojej identyfikacji. Jest sporo ciezkich przypadków medycznych i ja mam tutaj jednak spora dawkę współczucia.
Czyli hermafrodyta, ograniczyłbyś możliwość wyboru płci do takich przypadków?jądrami i penisem, ale test genetyczny wskaże, że jest kobietą,
Czyli hermafrodyta, ograniczyłbyś możliwość wyboru płci do takich przypadków?
Oczywiscie mowie o angielskim :)
W jaki sposób broniłbyś się przed możliwymi nadużyciami?możliwe nadużycia
Zdradź mi tą swoją miejscówę w Bieszczadach ;) ;) ;)Po angielsku "You" wystarczy ;)
W jaki sposób broniłbyś się przed możliwymi nadużyciami
Mając w bazach mimo wszystko prawdziwą płeć biologiczną? Czy ta prawdziwa byłaby jawna, czy niejawna, to i tak oznaczałoby to zrobienie z tej płci publicznej, tej w dowodzie "nieprawdziwą", "nierzetelną", tak jakby to było 4 imię, a nie obiektywny atrybut ciała (gdyż trzeba by sięgać nie do tej publicznej w przypadkach brzegowych: podatki, sport, medycyna).
Jeśli płeć prawdziwa nie byłaby zapisywana nigdzie (co mając na uwadze postulaty wolnościowe powinno być oczywiste) to równocześnie godzisz się na potencjalne konsekwencje (sportowe np). Jestem ciekaw czy można by pozwać "żonę" za to, że zataiła fakt, że jest facetem (ba, czy jeśli w dokumentach "miałaby" kobieta to czy taki pozew miałby w ogóle szansę).
Panstwa wobec obywatela (=kobiety na front). Natomiast podmioty komercyjne:Ustanawiając równość wobec prawa ;-)
Medycyna - W bazie dla celów medycznych mogą być niejawne informacje dotyczące genotypu, fenotypu, stanu zdrowia itd.
rozumiem, ze mogą wybierać kogo np. zatrudniają na podstawie genotypu?Sport - jak w przypadku badań lekarskich. Jak ktoś chce startować to niech pokaże organizatorowi swoje badania
rozumiem, ze mogą wybierać kogo np. zatrudniają na podstawie genotypu?
Panstwa wobec obywatela (=kobiety na front). Natomiast podmioty komercyjne:
BTW widziales to? Troszke mi sie skojarzylo z ta dyskusja:
Polecacie jakieś dzieła filozoficzne, w których autor potrafi skutecznie sformułować swoje myśli? Nie powtarza się i nie gubi wątku.
Czytałem już Nietzsche, Aureliusza i Senekę. Szukam nie tyle świetnego filozofa co również świetnego pisarza, gdzie takiego znajdę?
Współczuję temu kto musiał to tłumaczyć, do tego jeszcze trzeba dodać poźniejsze problemy psychiczne i fakt, że Nietzsche ciągle próbował to lepiej sformułować, a jego ostatnie kontrowersyjne dzieła nie były w pełni ukończone. Z resztą zwlekano czy w ogóle je wydać.Jak wrażenia z Nietzsche? Moim zdaniem bardzo nieprzystępny język, chyba że to efekt tlumaczenia.
Dedukcja jest z gruntu idealistyczna a lewica nie wychyla się poza materializm.
Zwróćcie Panowie też uwagę na nadreprezentację prawicy wśród informatyków i matematyków a totalną dominację lewicy wśród tzw. humanistów, właściwie skazanych na indukcjonizm.
To dwa światy stosujące, wymagajace, promujące i dajacę profity z biegunowo różnych sposobów rozumowania.
Dedukcjonizm vs indukcjonizm bardzo ładnie tłumaczy taki podział.
automatyczne wnioskowanie pisane przez programistów/projektantów to tylko narzędzie, pomocne i zwiększające szybkość - ale nie wnosi nic ponad to co wniósł projektant.
Dlatego, pomimo tego, że prolog ma już prawie 50 lat ( są też przecież inne języki i inne podejścia, np. semantyczne czy językowe) ta ścieżka AI nie przyniosła żadnych rewolucji a i ewolucja następuje leniwie
Dopiero algorytmy heurystyczne AI przyniosły przełom ale tu trudnio mówić o dedukcji bo mamy do czynienia z wyciskaniem wiedzy ze znanych faktów (-> indukcja) albo jak niżej napisałeś z uczeniem maszynowym. Uczenie potrzebuje środowiska a to może juz istnieć (-> indukcja) albo musi być wirtualne a takie musi powstać przy pewnych założeniach ( -> indukcja)
Nie masz ucieczki od indukcji, może dlatego, że świat realny jest poznawalny, a inne światy, choć poznawalne (matematyka) mogą ale wcale nie muszą mieć związku z realnym.
Najlepszym analogiem (dla algorytmów heurystycznych) jest ewolucja.
Czy ewolucja weryfikowała logicznie swoje rezultaty, np. dna
Czysta empiria, nad wyraz skuteczna.
Tymniemniej sformułowaleś bardzo ciekawe pytanie, który sparafrazuję i odczytam tak: czy dedukcji można się nauczyć metodą prób i błędów tak jak np. gry w go? Wtedy spełniłby się sen Demisa Hassabisa a AI odebrałoby sens życia nie tylko szachistom i goistom ale też naukowcom, badaczom i matematykom(!);
Nauka stałaby się czymś w rodzaju hobby jak bilard albo sudoku. Ludzkości pozostałaby wtedy tylko beztroska, bezmyślna i jałowa "zabawa cyckami" jak to obrazowo ujął kiedyś Brzeziński
Jakie to jest dobre
zwłaszcza ostatnie uwagi na temat " potrzeby zbawców", które dzisiaj właśnie widzimy po ludziach, którzy koniecznie potrzebują "ekspertów" z tv lub tweetera, którzy powiedzą im co, jak i kiedy mają myśleć...