Filozofia i filozofia polityczna

Widzieli?


Niby to JBP twierdzi, ze bez Boga ciężko mowić o moralnosci, to jednak SH jest dla mnie wiekszym zelotem

Pierwsza czesc chyba dla SH, druga chyba dla JBP (niekonsystencja: przyklad innego swiata z istotami masochistycznymi, i ciagle narzekanie na ISIS).
 
Widzieli?


Niby to JBP twierdzi, ze bez Boga ciężko mowić o moralnosci, to jednak SH jest dla mnie wiekszym zelotem

Pierwsza czesc chyba dla SH, druga chyba dla JBP (niekonsystencja: przyklad innego swiata z istotami masochistycznymi, i ciagle narzekanie na ISIS).


Myślę, że jeden i drugi się myli ;-)) Sam Harris notorycznie popełnia błąd naturalistyczny, a Jordan Peterson idzie w grubą pseudonaukę z archetypami Junga
 
@Karateka@
Peterson szuka wyjasnienia dla definicji dobra i zla, szuka go jako trwajacego wiele milionow lat doswiadczania "bolu istnienia", dobrych i zlych wyborow, zapisanych wlasnie w archetypach, gleboko w nas samych. W ten sam sposob zreszta traktuje Biblie. Junga nazywasz pseudonauka? Ludzie po psychologii maja swoje preferencje, ale takiego okreslenia jeszcze nie slyszalem. Odwolujesz sie do jakiejs krytyki jego prac, jakiejs falsyfikacji jego prac?

Sam ma duzy problem z okresleniem znaczenia dobra i zla, mimo ze czesto sie do tego odwoluje. Jak mantre powtarza "more/less suffering", ale to SJW-owski bełkot, bez mozliwosci obiektywnosci, ktorej tak pragnie.
 
@Karateka@
Peterson szuka wyjasnienia dla definicji dobra i zla, szuka go jako trwajacego wiele milionow lat doswiadczania "bolu istnienia", dobrych i zlych wyborow, zapisanych wlasnie w archetypach, gleboko w nas samych. W ten sam sposob zreszta traktuje Biblie. Junga nazywasz pseudonauka? Ludzie po psychologii maja swoje preferencje, ale takiego okreslenia jeszcze nie slyszalem. Odwolujesz sie do jakiejs krytyki jego prac, jakiejs falsyfikacji jego prac?

Sam ma duzy problem z okresleniem znaczenia dobra i zla, mimo ze czesto sie do tego odwoluje. Jak mantre powtarza "more/less suffering", ale to SJW-owski bełkot, bez mozliwosci obiektywnosci, ktorej tak pragnie.
Nazywanie Junga pseudonauką to bardzo kontrowersyjne stwierdzenie, zwłaszcza bez przytoczonych argumentów.
 
Nazywanie Junga pseudonauką to bardzo kontrowersyjne stwierdzenie, zwłaszcza bez przytoczonych argumentów.

Przecież psychologia w zasadzie (może oprócz psychologii pozytywnej) nie jest nauką, więc psychologia analityczna junga z automatu może być uznana za pseudonaukowy wytwór. Albo lepiej - mistycyzm.
 
Last edited:
@Karateka@
Peterson szuka wyjasnienia dla definicji dobra i zla, szuka go jako trwajacego wiele milionow lat doswiadczania "bolu istnienia", dobrych i zlych wyborow, zapisanych wlasnie w archetypach, gleboko w nas samych. W ten sam sposob zreszta traktuje Biblie. Junga nazywasz pseudonauka? Ludzie po psychologii maja swoje preferencje, ale takiego okreslenia jeszcze nie slyszalem. Odwolujesz sie do jakiejs krytyki jego prac, jakiejs falsyfikacji jego prac?

Sam ma duzy problem z okresleniem znaczenia dobra i zla, mimo ze czesto sie do tego odwoluje. Jak mantre powtarza "more/less suffering", ale to SJW-owski bełkot, bez mozliwosci obiektywnosci, ktorej tak pragnie.

Jung (co boli Petersona) nie jest poważnie traktowany. Archetypy to pseudonauka. Weźmy pod uwagę Petersonowe order and chaos. Porządek (order) Peterson utożsamia z męskimi cechami, natomiast chaos z żeńskimi. Myślisz, że ma to jakieś empiryczne uzasadnienie ? Oczywiście , że nie . Można dowolnie tworzyć takie idee, w tym archetypy by uzasadnić swój sposób widzenia świata . Chociażby sugerowanie , że ma to coś wspólnego z nauką jest nadużyciem .

"Woman’s psychology is founded on the principle of Eros, the great binder and loosener, whereas from ancient times the ruling principle ascribed to man is Logos." Jung
 
@Karateka@
Tak szczerze to jest to z pewnoscia bardziej naukowe niz wyjasnienia Sama :)
Nie wnikam w "order and chaos", nie wiem dlaczego to jest wyjasnianie tak a nie inaczej, zakladam ze jednak nie wynika z rzutu kostką.
Ewolucyjne, iteracyjne powstawanie jaźni jest naukowo teorią lepszą niz "more suffering, less suffering".
 
@Karateka@ @Jakub Bijan
heheh, przypomniala mi sie dyskusja typu "rozkmina podczas imprezy" sprzed 15 lat, zapodam ciężar: libertarianizm a nekrofila ;) ;) ;) dozwolone/zakazane? #nikomukrzywdasieniedzieje
Lzszejsze troche: "co by bylo gdyby" ktos napisal w testamencie, ze nie zyczy sobie, bo go po smierci ruszano z fotela czy kanapy gdzie mu "sie umarlo", i zeby oplacony na nastepne 10 lat dom nie byl przez nikogo uzywany, i tak w ogole to "won i spierdlac"?
 
@ALRI @Wolek @Gienek przepraszam mocno jeżeli Cię jakoś urażę. Czy jeżeli by badać potencjalnych rodziców, to można wykluczyć jakąś część ogólnie znanych chorób dziedzicznych dziecka?

Taka obserwacja, że psy badać (np. na PLL, LAD, dysplazję) i dobierać w pary rozpłodowe wedle wyników tych badań (np. clear z clear, unikanie carrier z carrier) ogół niezależnie od religii, poglądów uzna, za ok, ale badanie i dobieranie ludzi to już naziści itd..

Jeszcze raz przepraszam jeśli kogoś uraziłem.

@Dzihados @Karateka@

Nie wiem gdzie indziej dać taki wpis

pasuje chyba tu, zreszta jak duza czesc wpisów moich i @Karateka@ z Polityki.

Jesli robisz to indywidualnie - to jak najbardziej jestem za. Moralnie nie widzę w tym nic złego (zakładam, że partner świadomie uczestniczy w badaniach).

Jeśli by za takie coś zabrało się Państwo - to jest to masowa eugenika i masz rację, to już było, oby nie wróciło.
 
pasuje chyba tu, zreszta jak duza czesc wpisów moich i @Karateka@ z Polityki.

Jesli robisz to indywidualnie - to jak najbardziej jestem za. Moralnie nie widzę w tym nic złego (zakładam, że partner świadomie uczestniczy w badaniach).

Jeśli by za takie coś zabrało się Państwo - to jest to masowa eugenika i masz rację, to już było, oby nie wróciło.
A moje śmieszki z dzwonienia po starego co tu robią?
 
pasuje chyba tu, zreszta jak duza czesc wpisów moich i @Karateka@ z Polityki.

Jesli robisz to indywidualnie - to jak najbardziej jestem za. Moralnie nie widzę w tym nic złego (zakładam, że partner świadomie uczestniczy w badaniach).

Jeśli by za takie coś zabrało się Państwo - to jest to masowa eugenika i masz rację, to już było, oby nie wróciło.
Bardziej rozważania w kontekście podejścia tych samych ludzi do w sumie podobnego zagadnienia w skrajnie inny sposób. Kochamy zwierzątka - dbamy o ich czystość genetyczną, na swój sposób bawimy się w Boga itd. To samo w kontekście ludzi - to już zło. W pierwszym wypadku wina człowieka, że źle rozpłodził, w drugim wina/dopust Boga. Nie są to też badania na zwierzętach w celu uniknięcia badań na ludziach.
 
Bardziej rozważania w kontekście podejścia tych samych ludzi do w sumie podobnego zagadnienia w skrajnie inny sposób.
Pytanie czy stawiasz znak równości pomiędzy zwięrzętami a człowiekiem. Wydaje mi się, że to kluczowe.

Ciężko uzasadnić cokolwiek w cywilizacji stawiąjąc znak równości.

To samo w kontekście ludzi - to już zło.
Tak jak napisałem - jeśli jest to świadoma indywidualna decyzja ludzi to kim ja jestem, żeby im dyktować zasady na których dobierają partnera?

Zupełnie zmienia się to, jeżeli do tego jesteśmy zmuszani.
 
czy stawiasz znak równości pomiędzy zwięrzętami a człowiekiem.
Nie.

Może inaczej sformułuję - czemu koncepcja przeprowadzenia badań genetycznych przed staraniem się o dziecko zwykle powoduje nagatywną reakcję u osób, dla których normalne/akceptowalne jest robienie takich badań u zwierząt? Zwłaszcza u osób, które rozważą aborcję /oddanie dziecka w wypadku stwierdzenia jakiejś poważniejszej choroby lub przypadłości.

W obu wypadkach badania mogą pomóc uniknąć chorego potomstwa.
 
Może inaczej sformułuję - czemu koncepcja przeprowadzenia badań genetycznych przed staraniem się o dziecko zwykle powoduje nagatywną reakcję u osób, dla których normalne/akceptowalne jest robienie takich badań u zwierząt? Zwłaszcza u osób, które rozważą aborcję /oddanie dziecka w wypadku stwierdzenia jakiejś poważniejszej choroby lub przypadłości.
Nawet nie wiedziałem że są ludzie przeciwni badaniom diagnostycznym, bo do tego się to sprowadza.

Oczywiscie trochę determinizm przeraża, może to stąd takie podejście?

Z drugiej strony miliardy lat ewolucji wykształciły w nas, w sposób nieświadomy, identyczne - choć w kontekście badań DNA dużo mniej precyzyjne - mechanizmy.
 
badaniom diagnostycznym
Trochę bardziej w kontekście np. genetycznych myślałem. Czyli wykluczyć/zmniejszyć ryzyko przekazania jakis cięższych chorób, a jeżeli takie występuje dokonać świadomego wyboru, a nie potem zwalać winę i konsekwencje na innych.
 
Trochę bardziej w kontekście np. genetycznych myślałem. Czyli wykluczyć/zmniejszyć ryzyko przekazania jakis cięższych chorób, a jeżeli takie występuje dokonać świadomego wyboru, a nie potem zwalać winę i konsekwencje na innych.
Tak tak, to sa badania diagnostyczne, na najnizszym znanym nam poziomie, z najwyzsza - wedle wspolczesnej nauki - precyzją.

Ba, nawet jeśli wystapienie jakiejs wady jest z jakims duzym prawdopodobienstwem, to wciaz nie wyklucza podjecia ryzyka.

Czym moralnie (w sensie jakosciowym a nie ilosciowym) rozni sie taka diagnostyka od wizyty u ginekologa, zeby sprawdzil czy wszystko ok? Albo sprawdzenie plodnosci u mezczyzny?

Czy te oceny o ktorych wspomniales maja podloze religinje?
 
Czy te oceny o ktorych wspomniales maja podloze religinje?
W sensownym i logicznym sensie - nie.
Wątek religijny to klasycznie zwalanie winy na Boga, gdy coś pójdzie nie tak :)
Tak to niezbyt religijne osoby, stąd wspomniałem o oddaniu dziecka, aborcji itd..

Religijne osoby podobnie podejście - psy badać ok, ale wspomnieć o badaniu ludzi - niechęć.

Może echa eugeniki.

W sumie taka tam rozkminka.
 
@PeSTAo
zapytałem, bo nauki katolickie czesto sa rozumiane tak, ze o tych sprawach w 100% powinien decydowac Bog, stad np fiksacja na zakaz antykoncepcji (choc w tym kontekscie nie rozumiem katolickiej akceptacji kalendarzyka, dla mnie to nielogiczne i niekonsekwentne. czym rozni sie kalendarzyk od prezerwatywy?).

Tak to niezbyt religijne osoby, stąd wspomniałem o oddaniu dziecka, aborcji itd..
Tak na spokojne, majac juz lata na karku, dla mnie to niewyobrazalne, i nie chodzi mi tu o dobro dziecka, ale egoistycznie - jak zawsze hehehe - o mnie. Jak ja bym sobie w lustro spojrzal?
Jako malolat mialem inne podejscie, to fakt.

W sumie taka tam rozkminka.
po to ten temat :)
:baldwinwhiskey:

ja - zdarza sie o dziwo! ;) - czasem zmieniam zdanie, ale do tego trzeba jakiejs wlasnie glebokiej albo szalonej rozkminy, paru dzikich przykładów, potem trochę własnego "trawienia".
 
nauki katolickie czesto sa rozumiane...
...błędnie :)

o tych sprawach w 100% powinien decydowac Bog
Ale już u psów człowiek, bo ma sobie czynić ziemię poddaną? Takie uzasadnienie wymyśliłem (nie, że usłyszałem).

Powinien decydować Bóg, ale niech nie próbuje zdecydować nie po naszej myśli :)
dla mnie to niewyobrazalne
Rozkminka głównie właśnie odnośnie osób chcących dziecko zdrowe, albo żadne, a mających awersję do zbadania siebie. Ale spróbuj nie przebadać psa albo rozpłodzić chorego/bez badań to lincz :lol:
 
...błędnie :)


Ale już u psów człowiek, bo ma sobie czynić ziemię poddaną? Takie uzasadnienie wymyśliłem (nie, że usłyszałem).

Powinien decydować Bóg, ale niech nie próbuje zdecydować nie po naszej myśli :)

Rozkminka głównie właśnie odnośnie osób chcących dziecko zdrowe, albo żadne, a mających awersję do zbadania siebie. Ale spróbuj nie przebadać psa albo rozpłodzić chorego/bez badań to lincz :lol:
Nie rozumiem ludzi wierzących w Boga, ale mających awersję do zbadania siebie. Skoro wszystko jest boskie...
 
Alkorozkmina: mialem ciekawa dyskusje z babką o artykule opisującym sytuację u hamburgerów: 20 letnia nauczycielka (praktykantka?) stentegowała się z 14 letnim uczniem, zaszła w ciążę, nic mu nie mówiła, jak miał 20 (czy tam 21) lat zglosil sie do niego komornik po "zaległe" alimenty z 6ciu lat (w tym momencie sie dowiedzial ze ma 6cio letnia córkę).

Pierwsza jej reakcja: "nie mam zadnej empatii wobec tego chlopaka". Zdziwilo mnie to troche i zaczalem drazyc, a wiec ogolnie:
- to oczywiste ze alimenty sie naleza
- mezczyzny nie da sie zgwalcic
- na pewno tego chcial
- mial przyjemnosc, niech bedzie teraz za to odpowiedzialny
- nie powinna ukrywac faktu zaciążenia, ale to w sumie nieistotne
- kobiety mają gorzej
- byl co najmniej na rowni odpowiedzialny za akt seksualny i zaciazenie

Zapytałem czy zatem jest za obnizeniem wieku zgody/przyzwolenia: "oczywiscie, ze nie"!

Czy ja moglbym podrywac "czternastki" i sprawić by chciały? "To zupelnie co innego!" :)

Czy jest za wypuszczeniem z wiezien tych, ktorzy mysleli ze spią z "osiemnastką", a to była "czternastka": tu - o dziwo - miała zagwozdkę, nie odpowiedziała (btw, w następnej dyskusji użyję Polańskiego :))

W sumie bardzo ciekawe, bo dopiero jak zaczalem dawac przyklad "jej syna" (nie ma), ktory w 2giej klasie gimmazjum ma spotkanie 3go stopnia z nauczycielka, a 6 lat pozniej przychodzi do niego komornik, itd, to widzialem ze delikatnie zaczela rozważać inne mozliwosci :)

Hmmm, jakos to sie wpisuje w asymetrie oceny moralnej takiego samego czynu, w zaleznosci od plci.
 
Alkorozkmina: mialem ciekawa dyskusje z babką o artykule opisującym sytuację u hamburgerów: 20 letnia nauczycielka (praktykantka?) stentegowała się z 14 letnim uczniem, zaszła w ciążę, nic mu nie mówiła, jak miał 20 (czy tam 21) lat zglosil sie do niego komornik po "zaległe" alimenty z 6ciu lat (w tym momencie sie dowiedzial ze ma 6cio letnia córkę).
Chore. Gość płaci za wykorzystanie go gdy był jeszcze dzieckiem, powinno być na odwrót, "nauczycielka" powinna beknąć za pedofilię.
 
Chore. Gość płaci za wykorzystanie go gdy był jeszcze dzieckiem, powinno być na odwrót, "nauczycielka" powinna beknąć za pedofilię.
Wlasnie po to jest okreslenie wieku zgody/przyzwolenia, po cóż że innego? Albo mamy granicę, albo nie, trzeba być przynajmniej konsystentnym, a nie wybiórczym jak moja rozmówczyni.

Chyba ze dla dziewczyn ustalimy go na 16 lat, ale dla chlopcow na 12 ;) choc nie wiem jakby to starac sie uzasadnic :)
 
Alkorozkmina: mialem ciekawa dyskusje z babką o artykule opisującym sytuację u hamburgerów: 20 letnia nauczycielka (praktykantka?) stentegowała się z 14 letnim uczniem, zaszła w ciążę, nic mu nie mówiła, jak miał 20 (czy tam 21) lat zglosil sie do niego komornik po "zaległe" alimenty z 6ciu lat (w tym momencie sie dowiedzial ze ma 6cio letnia córkę).

Pierwsza jej reakcja: "nie mam zadnej empatii wobec tego chlopaka". Zdziwilo mnie to troche i zaczalem drazyc, a wiec ogolnie:
- to oczywiste ze alimenty sie naleza
- mezczyzny nie da sie zgwalcic
- na pewno tego chcial
- mial przyjemnosc, niech bedzie teraz za to odpowiedzialny
- nie powinna ukrywac faktu zaciążenia, ale to w sumie nieistotne
- kobiety mają gorzej
- byl co najmniej na rowni odpowiedzialny za akt seksualny i zaciazenie

Zapytałem czy zatem jest za obnizeniem wieku zgody/przyzwolenia: "oczywiscie, ze nie"!

Czy ja moglbym podrywac "czternastki" i sprawić by chciały? "To zupelnie co innego!" :)

Czy jest za wypuszczeniem z wiezien tych, ktorzy mysleli ze spią z "osiemnastką", a to była "czternastka": tu - o dziwo - miała zagwozdkę, nie odpowiedziała (btw, w następnej dyskusji użyję Polańskiego :))

W sumie bardzo ciekawe, bo dopiero jak zaczalem dawac przyklad "jej syna" (nie ma), ktory w 2giej klasie gimmazjum ma spotkanie 3go stopnia z nauczycielka, a 6 lat pozniej przychodzi do niego komornik, itd, to widzialem ze delikatnie zaczela rozważać inne mozliwosci :)

Hmmm, jakos to sie wpisuje w asymetrie oceny moralnej takiego samego czynu, w zaleznosci od plci.
Z czyją babką miałeś taką rozkminę?
 
Back
Top