Zwyrolisko

Jeżeli tak robi i działa autodestruktywny to należy to krytykować. Proste. Niezależnie czy to siostra.


A jeżeli chodzi ona na terapię, bo jest sfrustrowana w związku bo jej facet nie chce jej zaspokajać bijąc itd, to wtedy jest szmatą bo uprawia seks klasyczny, grzeczny, ale robi jej on krzywdę?
Pytanie na co jest ukierunkowana terapia. Jeśli na rozwiązanie problemu parafilii tej Pani, a zakładam, że tak powinna być to co tu ma do rzeczy, że chłop nie chce jej bić. Alkoholiczka też chodzi sfrustrowana bo mąż nie daje jej alko. Problem w mężu czy w zaburzonej Pani?
 
Pytanie na co jest ukierunkowana terapia. Jeśli na rozwiązanie problemu parafilii tej Pani, a zakładam, że tak powinna być to co tu ma do rzeczy, że chłop nie chce jej bić. Alkoholiczka też chodzi sfrustrowana bo mąż nie daje jej alko. Problem w mężu czy w zaburzonej Pani?

Alkoholizm i upodobania seksualne to są dwie różne rzeczy.

I tak, znam kobiety które próbowały się z tych upodobań leczyć. Tlamdily je, chodziły na terapię. Ciągle przez to miały toksyczność w związku. Dopiero pomogło pogodzenie się z własną seksualnością i terapia która ma wyleczyć z poczucia, że jest kimś złym bo jest uległa w łóżku i potrzebuje dominującego mężczyzny.

To jak z homoseksualizmem. W miażdżącej większości przypadków nie wyleczysz tego i musisz się z tym pogodzić.

Abstrahuje od tego, że naukowcy od lat nie są zgodni czy uznać to za zaburzenie czy nie. Zwłaszcza gdy wiedzą, że potrafi to wpływać pozytywnie na psychikę kobiet i mężczyzn
 
Alkoholizm i upodobania seksualne to są dwie różne rzeczy.
Parafilie to nie upodobania, a zaburzenia. Uzależnienia to też zaburzania stanu psychicznego i fizycznego.
Mnie się to dodaje.
Chodziło przedstawienie pewnej zależności i ośrodka występowania problemu. Tylko tyle.
 
  • Like
Reactions: osk
Parafilie to nie upodobania, a zaburzenia. Uzależnienia to też zaburzania stanu psychicznego i fizycznego.
Mnie się to dodaje.
Chodziło przedstawienie pewnej zależności i ośrodka występowania problemu. Tylko tyle.

Chodzi o to, że nie zawsze można to nazwać parafilia, zaburzeniem. Zwłaszcza, że definicje są płynne u psychiatrów.
 
Chodzi o to, że nie zawsze można to nazwać parafilia, zaburzeniem. Zwłaszcza, że definicje są płynne u psychiatrów.
Aktualna norma to DSM-5. Czymajmy się tego. Każda następna będzie pewnie coraz bardziej „na lewo” niestety i dopuszczała coraz więcej za normę. Małżonka od lat twierdzi, że źle się działo w psychologii jeszcze jak ona studiowała, a co dopiero teraz się wyrabia.
79C5CF59-77A2-4AD5-B31D-AD2C8C4EA95F.gif
 
Aktualna norma to DSM-5. Czymajmy się tego. Każda następna będzie pewnie coraz bardziej „na lewo” niestety i dopuszczała coraz więcej za normę. Małżonka od lat twierdzi, że źle się działo w psychologii jeszcze jak ona studiowała, a co dopiero teraz się wyrabia.
View attachment 79142
To ty pewnie z żoną tylko w sypialni na misjonarza po ciemku
 
Aktualna norma to DSM-5. Czymajmy się tego. Każda następna będzie pewnie coraz bardziej „na lewo” niestety i dopuszczała coraz więcej za normę. Małżonka od lat twierdzi, że źle się działo w psychologii jeszcze jak ona studiowała, a co dopiero teraz się wyrabia.
View attachment 79142
Są juz pierwsi psycholodzy i psychiatrzy, którzy używają zaimków. To bardzo dobrze obrazuje współczesną psychologie.
 
Aktualna norma to DSM-5. Czymajmy się tego. Każda następna będzie pewnie coraz bardziej „na lewo” niestety i dopuszczała coraz więcej za normę. Małżonka od lat twierdzi, że źle się działo w psychologii jeszcze jak ona studiowała, a co dopiero teraz się wyrabia.
View attachment 79142

Tak, ale nawet wtedy nie traktowano tego jako coś co musi być szkodliwe i należy koniecznie leczyć.

I psychologia zawsze była płynna i umowna, zmieniały się klasyfikacje często i przed lewactwem. Zresztą wiesz, bo widzę, że się znasz.
 
Wiele też szkody psychiatriapotrafiła wyrządzać błędnym spojrzeniem, leczeniem czegoś na siłę itd. Też dobrze to wiesz.
 
Tak, ale nawet wtedy nie traktowano tego jako coś co musi być szkodliwe i należy koniecznie leczyć.

I psychologia zawsze była płynna i umowna, zmieniały się klasyfikacje często i przed lewactwem. Zresztą wiesz, bo widzę, że się znasz.
Pacjent niezaburzony jest zawsze lepszy od zaburzonego chyba, że jest się terapeutą semickim.
Małżonka zawsze w opiniach i ekspertyzach odnosi się do norm, wykazów itd. Zawsze podkreślała, że to najważniejsze bo naciągać można w każdo strone powołując się np. na trans psychologa z niemiec co napisał jakis gunwowarty artykul.
Czyli nie przeszkadzało ci uprawiać jaźniowej miłości z zaciążoną kobietą i jeszcze się tym na forum chwalisz? Ty zwyrolu
No przecie pisze o tym we właściwym temacie to co sie kolega czepia?
 
Pacjent niezaburzony jest zawsze lepszy od zaburzonego chyba, że jest się terapeutą semickim.
Małżonka zawsze w opiniach i ekspertyzach odnosi się do norm, wykazów itd. Zawsze podkreślała, że to najważniejsze bo naciągać można w każdo strone powołując się np. na trans psychologa z niemiec co napisał jakis gunwowarty artykul.

No przecie pisze o tym we właściwym temacie to co sie kolega czepia?


Ale czemu laska, która lubi być w łóżku pieprzona jak szmata, ma z tego normalna satysfakcję, godzi się z tym, ma do siebie pełny szacunek lub wręcz powoduje to iż jest lepszym człowiekiem, bardziej pewnym siebie, z zwiększona samoocena- czemu miałaby się na siłę z tym walczyć? Wmawiać sobie, że jest kimś gorszym, bo ma inne upodobania i nikomu, nawet sobie, nie robi krzywdy?

Parafilia seksualna jeżeli nie jest szkodliwa, to po co? Zwłaszcza, że walka z nią może szkodzić.
 
@DIDASKALIA
I ja nie neguje tego co piszesz. Podejrzewam, że dla ogromnej części ludzi z tej części świata seksu jest to desktruktywne. Wielu mężczyzn i kobiet dają się przez to wykorzystywać innym. Tracą szacunek często do siebie.
To nie jest tak, że uważam iż to po prostu samo dobro i nikomu nie szkodzi.

Lecz destruktywne mogą być także tradycyjne relacje związkowe, seksualne. Mimo braku parafili, choćby głupiego fetyszu stóp czy oralnego.

Zresztą, mam wrażenie, że seksualność opiera się w dużej części na parafili, fetyszach, zwłaszcza u faceta. Przecież wieku z nas traktuje pewne stałe elementy z fetyszyzmem. Ja np musze widzieć, patrzeć by móc osiągnąć sensowną satysfakcję. Bez tego seks dla mnie nie istnieje. Dla kogoś innego będzie to zabawa sutkami.
A jeszcze dla kogoś innego seks oralny czy bycie zeszmaconym.
 
Last edited:
Aktualna norma to DSM-5. Czymajmy się tego. Każda następna będzie pewnie coraz bardziej „na lewo” niestety i dopuszczała coraz więcej za normę. Małżonka od lat twierdzi, że źle się działo w psychologii jeszcze jak ona studiowała, a co dopiero teraz się wyrabia.
View attachment 79142
Nie no, dobrze jest, dobrze nauka idzie, pozdrawiam wszystkie osoby psychiatryczne
IMG_20230927_161617.jpg
 
Back
Top