Ja tam nie kojarzę, żeby w książkach Geralt analizował długofalowe skutki swoich działań tak jak Ty w tym momencie. Albo zamierzał "przysłużyć się sprawie". Jego motywacje były proste - trzeba w danym momencie kogoś bliskiego ratować/odnaleźć, albo komuś pomóc. Triss ani Yennefer nie wymagały ratowania, a zamach na Radowida to było niepotrzebne ryzyko w obliczu spraw znacznie ważniejszych.
Owszem, zostawienie Radowida przy życiu ma najgorsze skutki dla całej Północy, więc obiektywnie nie jest to dobra decyzja, ale wg mnie tak własnie zrobiłby Geralt. Zostawiłby wojnę jej własnemu biegowi.
Co do Henselta - nie pamiętam co zrobiłem, bo w pierwszym podejściu w ogóle nie miałem wpływu na jego życie lub śmierć
a drugiego przejścia aż tak dobrze nie pamiętam. Z tego co pamiętam, tam akurat był sensowny powód, żeby zabić Henselta - samoobrona. Ale poza tym to powodów do samodzielnego planowania zamachów stanu jeszcze mniej niż z Radowidem.