Gra miała sporo wad. Trochę się męczyłem by ją ukończyć, po pewnym czasie uruchamiałem ją raz na tydzień, bo nie chciało mi się do niej wracać. Nie chcę być źle zrozumiany, bo tytuł jest zacny. Fabuła jest bardzo dobra, klimat jest wciągający i zadania skonstruowane w ciekawy sposób, ale z drugiej strony po wszystkich Soulsach, system walki był dla mnie totalnie nie do przyjęcia. Słaby, bez polotu, lekko smasherski. Jeśli potrafiłem z biesem wygrać naciskając tylko kwadrat, kwadrat, kwadrat to trochę tak do dupy. Walka w Wiedźminie 3 jest naprawdę słabo zrealizowana. Na dodatek poziom trudności też. Grałem na tym drugim najwyższym i szczerze to nie miałem za dużo problemów z nikim i niczym. AI przeciwników jest średnie, zwłaszcza ludzi. Na koniec oczywiście stałe przypisane poziomy do wrogów, z czego NASZE levele zapieprzają tak szybko, że 40 % zadań będziemy musieli robić z levelami wyższymi niż zadania = automatycznie poziom leci łeb na szyję. Nie mam pojęcia kto tak to zaprogramował, że prawie połowę zadań nie możemy wykonać bo gdy zrobimy jedno, daje nam ono pierdyliard XP, które nas levelują i które nas oddalają od reszty zadań. Robimy kolejne i *JEB*, kolejny poziom jeszcze bardziej nas oddalając od innych zadań. Walki z bossami to też taka trochę kpina. Redzi nie są specjalistami od walki czy programowania przeciwników, tytuły z 2011 roku już przewyższały w tym aspekcie Wieśka trójkę.
W moim mniemaniu absolutnie ta gra nie zasługuje na 10/10. Tak szczerzę, to Dragons Dogma jest nawet lepszą grą, która mnie bardziej wciągnęła, przynajmniej system walki był lepszy (mimo, że fabuła 100 razy gorsza). To jest właśnie chyba problem z Wiedźminem. Nawet jeśli tytuł jest klimatyczny i fabularnie idealny, to nie wciągnie gracza jeśli gameplay będzie skopany.
Zgadzam się, że system walki w Soulsach jest bardziej dopracowany. Moim zdaniem mniej w nim przypadkowości, tzn. zawsze ginąłem z przeświadczeniem, że to ja coś spieprzyłem (np. podpaliłem się chcąc szybciej wykończyć przeciwnika). Jeśli byłem skoncentrowany i nie popełniałem głupich błędów to mogłem wtopić tylko dlatego, że pojawiła się jakaś nowa sytuacja, nowe zagrożenie, na które nie byłem przygotowany. W Wieśku czasami obrywałem w sytuacji, gdzie IMHO nie powinno się to zdarzyć, a czasami jakimś dziwnym trafem unikałem obrażeń.
Poziom trudności w walkach z tego co pamiętam mocno się różni między 3 a 4 poziomem - przynajmniej takie miałem wrażenie na początku rozgrywki, kiedy jeszcze miałem słabą postać, dopiero uczyłem się systemu i skakałem między poziomami bo sporo ginąłem na najwyższym. W końcu zostałem przy najtrudniejszym i stąd mogę mieć nieco inne wrażenia niż Ty. Swoją drogą, skoro było Ci za łatwo to dziwię się, że nie zmieniłeś poziomu trudności w trakcie rozgrywki :)
Z drugiej strony nie rozumiem zarzutu, że da się wygrać walkę z biesem ciągle stosując szybki atak. Domyślam się, że nie stałeś w miejscu i nie wciskałeś tego kwadratu, tylko jednak musiałeś się bronić, stosować uniki itp. Ten sam zarzut można by rzucić w kierunku świetnych Soulsów i moim zdaniem byłby równie nie na miejscu. W Soulsach też przecież walka z bossem polega na tym, żeby nauczyć się jego ataków, znaleźć sposób na zadawanie mu obrażeń bez zbierania po łbie i trzymać się takiego gameplanu aż do skutku :) Owszem - tam jest trudniej, bossowie mają bardziej zróżnicowane ataki i z reguły trzeba ich dłużej tłuc żeby zatłuc. Ale robić zarzut z tego, że bossa da się pokonać powtarzając w kółko ten sam atak?
Nie uważam systemu walki za wadę gry - jest naprawdę fajny, nawet jeśli gorszy niż w Dark Souls.
Zgadzam się, że levelowanie jest lipne. Z tego co kojarzę, Redzi chcieli w jakiś sposób nakłonić graczy, żeby nie odchodzili od głównego wątku np. na kilkadziesiąt godzin tylko jakoś tak balansowali między wątkiem głównym, a zadaniami pobocznymi czy zleceniami. Nie przyznawanie doświadczenia za questy sporo poniżej Twojego levelu miało być chyba takim napomnieniem "Dobra, przestań się zajmować pierdołami, czas na ważniejsze rzeczy".
Problem w tym, że u mnie to zadziałało trochę odwrotnie. Jak się zorientowałem, że robiąc zadania fabularne dostaję tony doświadczenia i zadania poboczne robią się za łatwe, to zacząłem szaleć z pobocznymi i zleceniami na tyle, że do zadań fabularnych nierzadko podchodziłem mając już za wysoki poziom :)