Niby kierujemy się etyką i postępując prawo oddałem winnego podpalacza do kowala, któremu ten pierwszy spalił dobytek i co z tego mam, gorzki posmak - koleś od razu ląduje na stryczku.
Dziewcze zaatakowane przez gryfa dogorywa i chociaż wiem jakie będą tego konsekwencję, oddaję zielarce Jaskółkę (elixir) który może pomóc rannej lub sprawić, ze umrze w jeszcze większych męczarniach ... co się dzieje? Czytam, że dziewczyna przezywa, jestem happy, czytam dalej, jednak elixir zrobił z niej warzywo - i tu kłania się największy bug gry jaki zaobserwowałem (oprócz filmików gdzie koń mi zaglądał do izby przez okno, w gospodzie w Białym Sadzie

) ... wracam za jakiś czas do zielarki, rozmawiam z nią w domu, a za chwilę otwierają się drzwi, a dziewczyna jakby nigdy nic wpada do chałupy, kładzie się na łóżku i idzie spać

Humor jak zawsze świetny, Geralt jak to wytrawny detektyw, słuchając, ze pewien myśliwy jest odmieńcem proponuje mu pomoc w zwalczeniu lykanotropii ... heheszki, miałem przeczucie, ze koleś mu tak odpowie i tym większą radochę, jak rzeczywiście tak się stało xD