Uzależnienia #bezhashtagaaleprawiezy

ja jaralem codziennie, a teraz jest syf, to jakos 3 tygodnie juz przerwa leci, oprocz poczatkowych problemow z zasnieciem nie zauwazylem zadnych skutkow ubocznych, takze, jaraj a nie chlej
Nie mam zamiaru. Po pierwsze - troszkę się obawiam, że jak zacznę to robić regularnie to nie będzie mi to sprawiało takiej przyjemności jak teraz, gdy robię to raz na tydzień-dwa, po drugie - po prostu nie mam bezpośrednio dostępu, po trzecie wydaje mi się, że jak już musisz coś regularnie zażywać, nawet w niewielkich dawkach to jest to jakiegoś rodzaju problem, może nieduży ale trzeba się mieć na baczności.
 
Czy jak wprawdzie od bardzo długiego czasu nie uchlałem się jak bela ale za to piję częściej ale w mniejszych ilościach to mam problem? Jakoś zacząłem się martwić o siebie, gdy zorientowałem się, że jak raz na 2-3 dni nie wypije sobie 2-3 piwek (w weekend do 5) wieczorem to jestem jakiś nieswój. Stwierdziłem, że trochę poćwiczę siłę woli i odstawie na trochę, dzisiaj leci 5 dzień bez alko. Jutro wprawdzie idę kumpla dobrego odwiedzić, ale chyba też się uda bez alkoholu, on z kolei na jakiś czas rzucił po tym jak ostatnio wpadł w za długi ciąg po rozstaniu po wieloletnim związku... Ale w sobotę już pewnie pęknę. Muszę chyba uważać, bo do zielonego też mam za duże ciągoty. Całe zapasy musi kobita trzymać bo jakbym ja miał pod ręką to bym chyba codziennie się relaksował.
Mówią, ze narzucanie sobie okresów trzeźwości to jeden z objawów problemu alkoholowego, w końcu dlaczego właściwie musisz sobie udowadniać ze nie masz z czymś problemu skoro go nie masz...
 
Mówią, ze narzucanie sobie okresów trzeźwości to jeden z objawów problemu alkoholowego, w końcu dlaczego właściwie musisz sobie udowadniać ze nie masz z czymś problemu skoro go nie masz...
Jest jakiś sens w tym co piszesz. Chociaż z drugiej strony to jakiś popieprzony paradoks nie pijesz to masz problem, pijesz to też masz problem... Te rozkminy to chyba z powodu zbyt dużej ilości czasu w wieczory. Myślałem, że już znalazłem na to sposób, okazuje się jednak, że niestety mój laptop nie podoła najnowszemu wieśkowi. Teraz tylko nowy Fallout moją nadzieją.
 
Nie mam zamiaru. Po pierwsze - troszkę się obawiam, że jak zacznę to robić regularnie to nie będzie mi to sprawiało takiej przyjemności jak teraz, gdy robię to raz na tydzień-dwa, po drugie - po prostu nie mam bezpośrednio dostępu, po trzecie wydaje mi się, że jak już musisz coś regularnie zażywać, nawet w niewielkich dawkach to jest to jakiegoś rodzaju problem, może nieduży ale trzeba się mieć na baczności.
jakbym musial, to bym palil caly czas :D wlasnie o to chodzi w jaraniu, ze jak chcesz robic przerwe to robisz i tyle. ale wiadomo, zalezy od czlowieka.
 
jakbym musial, to bym palil caly czas :D wlasnie o to chodzi w jaraniu, ze jak chcesz robic przerwe to robisz i tyle. ale wiadomo, zalezy od czlowieka.
Trzeba chyba się po prostu za bieganie regularne znowu zabrać. Jak człowiek zaczął łapać formę to nie miał takich problemów. I jakoś wyrzutów sumienia nie było jak się małe piwko po treningu wypiło.
 
Trzeba chyba się po prostu za bieganie regularne znowu zabrać. Jak człowiek zaczął łapać formę to nie miał takich problemów. I jakoś wyrzutów sumienia nie było jak się małe piwko po treningu wypiło.
ja mam przerwe od 5 dni, bo jebany snieg spadl, slisko jak chuj, butow nie mam, -10 na dworze i chory jestem :/ ale slodyczy juz ze 3 tygodnie nie jem prawie
 
Jest jakiś sens w tym co piszesz. Chociaż z drugiej strony to jakiś popieprzony paradoks nie pijesz to masz problem, pijesz to też masz problem... Te rozkminy to chyba z powodu zbyt dużej ilości czasu w wieczory. Myślałem, że już znalazłem na to sposób, okazuje się jednak, że niestety mój laptop nie podoła najnowszemu wieśkowi. Teraz tylko nowy Fallout moją nadzieją.
Wiesz myślę, ze trzeba zwracać uwagę na takie lampki alarmowe. Jeśli czujesz, że coś może być dla Ciebie zgubne, lub może zacząć przejmować nad Tobą kontrolę to może warto prostu tego unikać bądź ograniczyć.

Ogólnie uważam, że problem nigdy nie leży w alkoholu, tylko w człowieku. Ale ja nie jestem specjalistą;)
 
Tekst z przed chwili od kumpeli na fb "Idz juz spac bo mi sie z feta kojarzysz jak widze Cie online o tej godzinie"
 
A , oki :)
Dla mnie "wytrzymałem bez neta godzinę" brzmi jak "przeszedłem boso po rozbitym szkle" No chuj, można ale po co? Zresztą jak to zrobić w ciągu dnia jak połowa pracy to programy w chmurze i klikając przeglądarkę nie da się nie wejść na Cohones
 
1. Acodin - chociaż gadają troche bzdur o tym. Ani kilkanaście pigułek nie doprowadzi do śmierci(chyba, że masz uczulenie, wtedy 10 może Cie zabic) bo do smierci moze doprowadzić ilość powyżej 25 mg na 1 kg ciala(czyli ja bym musial wpierdolic jakies 250 tabletek) ani nie działa zbytnio uzależniajaco. Chyba, że ktoś bierze male ilosci dla lekkiego stanu, to da rade brać codziennie. Jednak wtedy nie ma sensu brać tej substancji - to sie bierze dla przeżyć mistycznych, i raz na kilka miesiecy wejscie w taki stan jest maksymalnie mozliwy(chyba ze ktos lubi sie zameczac) , a w wiekszosci nie wiąże sie z jakims uczuciem przyjemnosci, czesciej przezyc zwiazanych to ze strachem to odkrywaniem siebie. Wiekszosc ludzi jest przerażona jeżeli odpowiednio się nie przygotuje lub nie ma szamana(opiekuna).
2. Tego drugiego nie brałem, dyskopolaminy. Ze strachu . Debilizmem jest to brać. Raz znajomy zjadł troche nasion bielunia(rosnie wszedzie w polsce) i bania zaczęła mu sie 2 dni po wzieciu, wiec to niebezpieczne, nie wiedziec kiedy zadziala. Sa historie o gosciach ktorzy wpierdalali ostrze szklo myslac ze to lody, po tej substancji. A nie ma relacji mówiacych o tym, ze ktos przeżył po tym cos przyjemnego.
3. Heroina - nie. Tylko Fentantyl, 10 x mocniejszy opioid od heroiny, ale to podali mi w szpitalu gdy mialem atroskopie. Za wielkie skurwysyństwo i serio kazdy kto zacznie brać w końcu musi sie wjebać. Katowice to kolebka tego wiec zbyt wiele osób ktorych znalem zdechło przez to.
4. Crack nie, raz paliłem metamfetamine w takiej postaci. Wiesz, to co w Breaking Bad.
5. Meta - oczywiście, że tak. W to sie ładnie na rok czasu wjebałem. Zbyt piękne by to brac, najlepsze co można wziac, jak raz wezmiesz to mozesz nie brac cale lata, a jednak psychicznie jestes uzalezniony bo co jakiś czas , na imprezie itd, masz w glowie "kurwa, ale to bylo piekne, " i mozesz z powodu tego jednego razu za nastolakta, wiele lat póniej zaczac brac. Także to gówno najbardziej odradzam.
6. Ah 7921 to opioid wiec też sie za to nie wezme. JAk i za heroine, kodeine, mak. Z prostego powodu - opioidy po uzależnieniu powoduja fizyzcny ból, tzw skręta gdy tego brak. W dupie mam cos takiego.
7. Flakka - możliwe ze bralem a o tym nie wiem
8. Nie mam zielonego pojęcia
9. Whoonga, nie, nie mialem z tym styznosci
10. Krokodyl - też odpada. Bo to opioid. Chociaż dziwne, że jeszcze ludzie po tym gniją - polacy na hyperrealu zmodyfikowali tak ekstrakcje trucizn które powoduja gnicie, ze już tego problemu nie ma.

Także - 3, może 4 na 10. Gdyby pod crack dac koks to by było 5 na 10. Reszta to gówno jakiego nie warto nawet próbowac.
 
1. Acodin - chociaż gadają troche bzdur o tym. Ani kilkanaście pigułek nie doprowadzi do śmierci(chyba, że masz uczulenie, wtedy 10 może Cie zabic) bo do smierci moze doprowadzić ilość powyżej 25 mg na 1 kg ciala(czyli ja bym musial wpierdolic jakies 250 tabletek) ani nie działa zbytnio uzależniajaco. Chyba, że ktoś bierze male ilosci dla lekkiego stanu, to da rade brać codziennie. Jednak wtedy nie ma sensu brać tej substancji - to sie bierze dla przeżyć mistycznych, i raz na kilka miesiecy wejscie w taki stan jest maksymalnie mozliwy(chyba ze ktos lubi sie zameczac) , a w wiekszosci nie wiąże sie z jakims uczuciem przyjemnosci, czesciej przezyc zwiazanych to ze strachem to odkrywaniem siebie. Wiekszosc ludzi jest przerażona jeżeli odpowiednio się nie przygotuje lub nie ma szamana(opiekuna).
2. Tego drugiego nie brałem, dyskopolaminy. Ze strachu . Debilizmem jest to brać. Raz znajomy zjadł troche nasion bielunia(rosnie wszedzie w polsce) i bania zaczęła mu sie 2 dni po wzieciu, wiec to niebezpieczne, nie wiedziec kiedy zadziala. Sa historie o gosciach ktorzy wpierdalali ostrze szklo myslac ze to lody, po tej substancji. A nie ma relacji mówiacych o tym, ze ktos przeżył po tym cos przyjemnego.
3. Heroina - nie. Tylko Fentantyl, 10 x mocniejszy opioid od heroiny, ale to podali mi w szpitalu gdy mialem atroskopie. Za wielkie skurwysyństwo i serio kazdy kto zacznie brać w końcu musi sie wjebać. Katowice to kolebka tego wiec zbyt wiele osób ktorych znalem zdechło przez to.
4. Crack nie, raz paliłem metamfetamine w takiej postaci. Wiesz, to co w Breaking Bad.
5. Meta - oczywiście, że tak. W to sie ładnie na rok czasu wjebałem. Zbyt piękne by to brac, najlepsze co można wziac, jak raz wezmiesz to mozesz nie brac cale lata, a jednak psychicznie jestes uzalezniony bo co jakiś czas , na imprezie itd, masz w glowie "kurwa, ale to bylo piekne, " i mozesz z powodu tego jednego razu za nastolakta, wiele lat póniej zaczac brac. Także to gówno najbardziej odradzam.
6. Ah 7921 to opioid wiec też sie za to nie wezme. JAk i za heroine, kodeine, mak. Z prostego powodu - opioidy po uzależnieniu powoduja fizyzcny ból, tzw skręta gdy tego brak. W dupie mam cos takiego.
7. Flakka - możliwe ze bralem a o tym nie wiem
8. Nie mam zielonego pojęcia
9. Whoonga, nie, nie mialem z tym styznosci
10. Krokodyl - też odpada. Bo to opioid. Chociaż dziwne, że jeszcze ludzie po tym gniją - polacy na hyperrealu zmodyfikowali tak ekstrakcje trucizn które powoduja gnicie, ze już tego problemu nie ma.

Także - 3, może 4 na 10. Gdyby pod crack dac koks to by było 5 na 10. Reszta to gówno jakiego nie warto nawet próbowac.
:OK:
ezgif-com-gif-maker_1-gif.3150
:bleed:
 
@halibut pytanie bez cienia dogryzania: czytając to wszystko wydaje się, że jesteś oblatany w temacie. Jakim cudem dałeś się wyjebać na 200 ziko w Kato?:joe:

U mnie standard: energetyki, w pracy solo, po pracy z wódą (Redbull z setą to miłość mojego życia). Próbowałem kiedyś odtsawić jak mnie raczysko dopadło. Lekarz powiedział, że mogę wypić kieliszek gorzałki, ewemtulanie jedno piwo/tydzień...Taaaa
Trzy miesiące nie piłem, pózniej wszystko wróciło do normy.
Tydzień aktywnie, weekend również tylko, że po ichniemu: dobra czysta ziemniaczana wódka i Redbull. Piątek wprowadzenie, sobota do oporu (nie mylić z odcinką), niedziela dla kuracji; 2-3 drinki i lulu. Zazwyczaj w poniedziałek zdycham na macie, we wtorek wracam do normy:mamed:

Bez neta żyję, bez problemów. Napierdalam za to w opór seriale i filmy wszelakiej maści. Nie zasnę jeśli w tle nic nie leci:)
Kiedyś lubiłem komuś jebnąć, ale z tego wyrosłem:joer:
 
@halibut pytanie bez cienia dogryzania: czytając to wszystko wydaje się, że jesteś oblatany w temacie. Jakim cudem dałeś się wyjebać na 200 ziko w Kato?:joe:

U mnie standard: energetyki, w pracy solo, po pracy z wódą (Redbull z setą to miłość mojego życia). Próbowałem kiedyś odtsawić jak mnie raczysko dopadło. Lekarz powiedział, że mogę wypić kieliszek gorzałki, ewemtulanie jedno piwo/tydzień...Taaaa
Trzy miesiące nie piłem, pózniej wszystko wróciło do normy.
Tydzień aktywnie, weekend również tylko, że po ichniemu: dobra czysta ziemniaczana wódka i Redbull. Piątek wprowadzenie, sobota do oporu (nie mylić z odcinką), niedziela dla kuracji; 2-3 drinki i lulu. Zazwyczaj w poniedziałek zdycham na macie, we wtorek wracam do normy:mamed:

Bez neta żyję, bez problemów. Napierdalam za to w opór seriale i filmy wszelakiej maści. Nie zasnę jeśli w tle nic nie leci:)
Kiedyś lubiłem komuś jebnąć, ale z tego wyrosłem:joer:

Raczysko...? :joe:
 
No mialem taki "epizod". Oponiak 7cm długi, 4cm szeroki i 3,5cm wysoki. Byku:)
 
No taki malec w główce, po którym został uśmiech od ucha do ucha oraz brak 10% kości czołowej:)
Jednak rak, niezłośliwy, ale rak, który do tego lubi sobie z dupy odrastać.
 
No taki malec w główce, po którym został uśmiech od ucha do ucha oraz brak 10% kości czołowej:)
Jednak rak, niezłośliwy, ale rak, który do tego lubi sobie z dupy odrastać.

Nie kazdy nowotór złośliwy to rak, a niezłośliwy - to już w ogóle.
Wikipedia prawdę Ci powie . Zdrówka życzę.

Ps. Raka nie życzę nikomu, nawet Rakowi
 
Masz rację, żle to ująłem. Guz mózgu nas pojedna. Rakowi przekażę Twoje życzenia jak się nawinie;)
 
1. Acodin - chociaż gadają troche bzdur o tym. Ani kilkanaście pigułek nie doprowadzi do śmierci(chyba, że masz uczulenie, wtedy 10 może Cie zabic) bo do smierci moze doprowadzić ilość powyżej 25 mg na 1 kg ciala(czyli ja bym musial wpierdolic jakies 250 tabletek) ani nie działa zbytnio uzależniajaco. Chyba, że ktoś bierze male ilosci dla lekkiego stanu, to da rade brać codziennie. Jednak wtedy nie ma sensu brać tej substancji - to sie bierze dla przeżyć mistycznych, i raz na kilka miesiecy wejscie w taki stan jest maksymalnie mozliwy(chyba ze ktos lubi sie zameczac) , a w wiekszosci nie wiąże sie z jakims uczuciem przyjemnosci, czesciej przezyc zwiazanych to ze strachem to odkrywaniem siebie. Wiekszosc ludzi jest przerażona jeżeli odpowiednio się nie przygotuje lub nie ma szamana(opiekuna).
2. Tego drugiego nie brałem, dyskopolaminy. Ze strachu . Debilizmem jest to brać. Raz znajomy zjadł troche nasion bielunia(rosnie wszedzie w polsce) i bania zaczęła mu sie 2 dni po wzieciu, wiec to niebezpieczne, nie wiedziec kiedy zadziala. Sa historie o gosciach ktorzy wpierdalali ostrze szklo myslac ze to lody, po tej substancji. A nie ma relacji mówiacych o tym, ze ktos przeżył po tym cos przyjemnego.
3. Heroina - nie. Tylko Fentantyl, 10 x mocniejszy opioid od heroiny, ale to podali mi w szpitalu gdy mialem atroskopie. Za wielkie skurwysyństwo i serio kazdy kto zacznie brać w końcu musi sie wjebać. Katowice to kolebka tego wiec zbyt wiele osób ktorych znalem zdechło przez to.
4. Crack nie, raz paliłem metamfetamine w takiej postaci. Wiesz, to co w Breaking Bad.
5. Meta - oczywiście, że tak. W to sie ładnie na rok czasu wjebałem. Zbyt piękne by to brac, najlepsze co można wziac, jak raz wezmiesz to mozesz nie brac cale lata, a jednak psychicznie jestes uzalezniony bo co jakiś czas , na imprezie itd, masz w glowie "kurwa, ale to bylo piekne, " i mozesz z powodu tego jednego razu za nastolakta, wiele lat póniej zaczac brac. Także to gówno najbardziej odradzam.
6. Ah 7921 to opioid wiec też sie za to nie wezme. JAk i za heroine, kodeine, mak. Z prostego powodu - opioidy po uzależnieniu powoduja fizyzcny ból, tzw skręta gdy tego brak. W dupie mam cos takiego.
7. Flakka - możliwe ze bralem a o tym nie wiem
8. Nie mam zielonego pojęcia
9. Whoonga, nie, nie mialem z tym styznosci
10. Krokodyl - też odpada. Bo to opioid. Chociaż dziwne, że jeszcze ludzie po tym gniją - polacy na hyperrealu zmodyfikowali tak ekstrakcje trucizn które powoduja gnicie, ze już tego problemu nie ma.

Także - 3, może 4 na 10. Gdyby pod crack dac koks to by było 5 na 10. Reszta to gówno jakiego nie warto nawet próbowac.
Twoje drugie ulubione forum, to pewnie hyperreal co?:D pozdro, opisałeś niezłe gówno. Dodał bym mdpv, łatwo przesadzić. Wole psychodeliki
 
1. Acodin - chociaż gadają troche bzdur o tym. Ani kilkanaście pigułek nie doprowadzi do śmierci(chyba, że masz uczulenie, wtedy 10 może Cie zabic) bo do smierci moze doprowadzić ilość powyżej 25 mg na 1 kg ciala(czyli ja bym musial wpierdolic jakies 250 tabletek) ani nie działa zbytnio uzależniajaco. Chyba, że ktoś bierze male ilosci dla lekkiego stanu, to da rade brać codziennie. Jednak wtedy nie ma sensu brać tej substancji - to sie bierze dla przeżyć mistycznych, i raz na kilka miesiecy wejscie w taki stan jest maksymalnie mozliwy(chyba ze ktos lubi sie zameczac) , a w wiekszosci nie wiąże sie z jakims uczuciem przyjemnosci, czesciej przezyc zwiazanych to ze strachem to odkrywaniem siebie. Wiekszosc ludzi jest przerażona jeżeli odpowiednio się nie przygotuje lub nie ma szamana(opiekuna).
2. Tego drugiego nie brałem, dyskopolaminy. Ze strachu . Debilizmem jest to brać. Raz znajomy zjadł troche nasion bielunia(rosnie wszedzie w polsce) i bania zaczęła mu sie 2 dni po wzieciu, wiec to niebezpieczne, nie wiedziec kiedy zadziala. Sa historie o gosciach ktorzy wpierdalali ostrze szklo myslac ze to lody, po tej substancji. A nie ma relacji mówiacych o tym, ze ktos przeżył po tym cos przyjemnego.
3. Heroina - nie. Tylko Fentantyl, 10 x mocniejszy opioid od heroiny, ale to podali mi w szpitalu gdy mialem atroskopie. Za wielkie skurwysyństwo i serio kazdy kto zacznie brać w końcu musi sie wjebać. Katowice to kolebka tego wiec zbyt wiele osób ktorych znalem zdechło przez to.
4. Crack nie, raz paliłem metamfetamine w takiej postaci. Wiesz, to co w Breaking Bad.
5. Meta - oczywiście, że tak. W to sie ładnie na rok czasu wjebałem. Zbyt piękne by to brac, najlepsze co można wziac, jak raz wezmiesz to mozesz nie brac cale lata, a jednak psychicznie jestes uzalezniony bo co jakiś czas , na imprezie itd, masz w glowie "kurwa, ale to bylo piekne, " i mozesz z powodu tego jednego razu za nastolakta, wiele lat póniej zaczac brac. Także to gówno najbardziej odradzam.
6. Ah 7921 to opioid wiec też sie za to nie wezme. JAk i za heroine, kodeine, mak. Z prostego powodu - opioidy po uzależnieniu powoduja fizyzcny ból, tzw skręta gdy tego brak. W dupie mam cos takiego.
7. Flakka - możliwe ze bralem a o tym nie wiem
8. Nie mam zielonego pojęcia
9. Whoonga, nie, nie mialem z tym styznosci
10. Krokodyl - też odpada. Bo to opioid. Chociaż dziwne, że jeszcze ludzie po tym gniją - polacy na hyperrealu zmodyfikowali tak ekstrakcje trucizn które powoduja gnicie, ze już tego problemu nie ma.

Także - 3, może 4 na 10. Gdyby pod crack dac koks to by było 5 na 10. Reszta to gówno jakiego nie warto nawet próbowac.
moj ziomek kiedys wpierdolil bielun, to sie po 2 dniach obudzil w szpitalu przypiety do lozka, a fazy mial jk z jakiegos jebanego filmu
 
Back
Top