Trening w domu

U mnie podobnie. Jak się doprowadzę do jakieś formy (minimalizującej kontuzje) to wrócę do BJJ.

Swoją drogą jaki masz plan? Ja póki co pięcioma seriami jadę. Nie przemęczam się, powolutku ale stabilnie coraz więcej.
Jest mnóstwo podejść do liczby serii i ilości powtórzeń w nich. Niektórzy np. robią po tyle samo w każdej, a inni np. w formie takiej piramidki typu 3-5-7-9-7-5-3 itp. itd. Warto chyba po prostu poeksperymentować. Ja do tych ćwiczeń podstawowych dodaje też inne na te same grupy mięśni - żeby pobudzić organizm do pracy w trochę inny sposób. Fajnie też są ćwiczenia statyczne jak np. zwis na drążku, krzesełko, plank czy też hollowbody - można dosyć łatwo pilnować progres i dają niezłe efekty na m.in. mięśnie głębokie co potem autentycznie czuć przy innych ćwiczeniach (lepsza stabilizacja całego ciała i kontrola nad nim)
No właśnie, kurła, sam jeszcze nie wiem jak to ułożyć. Myślę. Robisz 5 serii po 10 powtórzeń? Ja na początek będę chyba robił po prostu tyle powtórzeń w jednej serii ile dam rady robić poprawnie technicznie, a czuję, że nie będzie tych powtórzeń dużo na początku. Później będę coś próbował ewoluować, ale poza krok 1, czyli start, na razie nie wychodzę myślami. Z miesiąc mi zajmie zanim trochę rozruszam mięśnie i ścięgna...
Na podstawie moich doświadczeń wychodzi, że najlepiej w każdej serii robić około 80 % swojej maksymalnej liczby powtórzeń. Najcenniejsze wskazówki jakie wyciągnąłem z tej książki nie dotyczą stricte ćwiczeń:
- robić notatki (ilość powtórzeń, samopoczucie po treningu, czy autentycznie czuć ten stopniowy przyrost siły czy też wprost przeciwnie - regres, itp. itd.) - dzięki temu łatwiej śledzić postęp, wyciągać wnioski no i ma to taki czynnik motywujący - jak po jakimś czasie na tej kartce widzimy, że już łącznie ileś tam set powtórzeń zrobiliśmy to wtedy jakoś ciężej to porzucić, żeby zaprzepaścić włożoną do tej pory pracę,
- nie napierdalać na 110 %, a na pewno nie na początku. Ja zauważyłem, że największy progres robię jak po kilku tygodniach cięższych ćwiczeń robię sobie jeden lżejszy na regenerację - wtedy autentycznie czuć ten przyrost siły. W poprzednich podejściach starałem się chyba za bardzo i napierdalałem tyle na ile mnie stać, przez co bardzo szybko się zniechęcałem i rzucałem w pizdu.
 
;)

cmT7yxZ.png
 
Poszedłem za Waszymi radami i zrobiłem taki dziennik ćwiczeń. Co roku dostaję w chuj tych kalendarzy książkowych i nigdy ich nie używam. W końcu się przydał jeden.

Faktycznie jak od kilku dni to zapisuję, to nawet wieczorem, aż się nie chce zostawiać pustej kartki i robiłem coś żeby tylko mieć co wpisać :) no i wprowadza systematyzację.

Przeszedłem do "kroków 2" podstawowych ćwiczeń czyli nogi, pompki, brzuch i podciąganie. Nie powiem po ile powtórzeń żebyście mnie nie wyśmiali, ale robię po 2 serie, 3 byłaby już katorgą a to nie o to chodzi, zwłaszcza na początku.

Dopiero teraz widzę jaki byłem zapuszczony, kiedyś te proste ćwiczenia robiliśmy wszyscy w ramach zabawy z uśmiechem a dzisiaj męka.

Dobre jest to, że w tym tygodniu mam, np. drugą zmianę i w biurze (jestem sam) napierdalam i niczego więcej nie potrzeba, czas leci, może zdrowie się poprawi, na pewno samopoczucie...
 
Mięśnie ważą więcej niż sadło. Waga jest niemiarodajna :cool:
Wiem bo jak szedłem w tłuszcz to przez jakiś czas miałem wagę taką samą :) mimo wszystko warto to mierzyć bo wtedy widać weekend, obżarstwo czy alko w wymiernej liczbie.

U mnie brzucho lekko spadło i ze zdrowego, nabitego brzuszka ;) zrobił sie lekki galaretowaty flaczek :) no cóż, idę dalej :)

1616700732742.png



Co do powtórzeń to teraz będzie ciężej, ale co tam. Dziś czuję pierwszy raz spracowanie skóry po seriach na drążku. Do tego dużo mycia rąk, dziś robiłem 7,5kg mięcha na białą na święta, także może też to to coś dołożyło.
 
Poszedłem za Waszymi radami i zrobiłem taki dziennik ćwiczeń. Co roku dostaję w chuj tych kalendarzy książkowych i nigdy ich nie używam. W końcu się przydał jeden.

Faktycznie jak od kilku dni to zapisuję, to nawet wieczorem, aż się nie chce zostawiać pustej kartki i robiłem coś żeby tylko mieć co wpisać :) no i wprowadza systematyzację.

Przeszedłem do "kroków 2" podstawowych ćwiczeń czyli nogi, pompki, brzuch i podciąganie. Nie powiem po ile powtórzeń żebyście mnie nie wyśmiali, ale robię po 2 serie, 3 byłaby już katorgą a to nie o to chodzi, zwłaszcza na początku.

Dopiero teraz widzę jaki byłem zapuszczony, kiedyś te proste ćwiczenia robiliśmy wszyscy w ramach zabawy z uśmiechem a dzisiaj męka.

Dobre jest to, że w tym tygodniu mam, np. drugą zmianę i w biurze (jestem sam) napierdalam i niczego więcej nie potrzeba, czas leci, może zdrowie się poprawi, na pewno samopoczucie...
To teraz coś od kulko-ninjy
Tak samo jak wy chłopaki zaczynam powrót do formy życia, kiedyś bjj+boks+siłka, bieganie 3x10km w tygodniu, sporadycznie półmaratony poniżej 2h, waga 79kg 177cm wzrostu, krata i te sprawy.
Kiedyś normalny trening wysiłkowy poza jak odpuszczałem siłownię jak nie było czasu 2x100 pompek, później 3x~30 na skośnych rączkach, podciąganie na drążku 12-10-8-6. Brzuszki różne. Tabata z burpees z pompkami na koniec na dobitkę aż do porzygu.

Aktualnie, 5 lat bez ani jednego treningu (kontuzja barku przerwała treningi, nie mogłem nawet jednej pompki przez rok zrobić, to se ładnie odpuściłem)
waga: 113kg kawał świni, do bicia jak nic.
Jutro planuję pierwszy trening. Może 10 pompek mi się uda zrobić (czy stawy się nie poddadzą, nie wiem), ale brzuszyskiem będę szurał jak nic :D. I będę płakał nad swoim losem...
Jestem przerażony lekko swoimi osiągnięciami w sportach sylwetkowych z ostatnich 5 lat. hihi

Edit: tylko czy wytrwałości starczy ;) za bardzo lubię wpierdalać niestety.
 
To teraz coś od kulko-ninjy
Tak samo jak wy chłopaki zaczynam powrót do formy życia, kiedyś bjj+boks+siłka, bieganie 3x10km w tygodniu, sporadycznie półmaratony poniżej 2h, waga 79kg 177cm wzrostu, krata i te sprawy.
Kiedyś normalny trening wysiłkowy poza jak odpuszczałem siłownię jak nie było czasu 2x100 pompek, później 3x~30 na skośnych rączkach, podciąganie na drążku 12-10-8-6. Brzuszki różne. Tabata z burpees z pompkami na koniec na dobitkę aż do porzygu.

Aktualnie, 5 lat bez ani jednego treningu (kontuzja barku przerwała treningi, nie mogłem nawet jednej pompki przez rok zrobić, to se ładnie odpuściłem)
waga: 113kg kawał świni, do bicia jak nic.
Jutro planuję pierwszy trening. Może 10 pompek mi się uda zrobić (czy stawy się nie poddadzą, nie wiem), ale brzuszyskiem będę szurał jak nic :D. I będę płakał nad swoim losem...
Jestem przerażony lekko swoimi osiągnięciami w sportach sylwetkowych z ostatnich 5 lat. hihi

Edit: tylko czy wytrwałości starczy ;) za bardzo lubię wpierdalać niestety.

Mozesz zaczac od damskich. Rece wyzej niz stopy i problem szurania zniknie. I zrobisz wiecej jak 10, i stawow tak nie obciazysz.
a nawet lepiej zacznij od pompek przy ścianie, wydają się banalne i zbyt łatwe ale jak robisz uczciwie: powoli negaty i powoli pozytyw z przerwą na górze i na dole to mi po 20 zaczęły się rączki trząść, więc jako powrót i przyzwyczajenie stawów będą w sam raz. Tak z tydzień.

113 kg przy 177 cm to faktycznie dałeś czadu, ja mam 176 i jak ważyłem 94 (najwięcej w moim życiu) to już byłem niezły ulaniec :lol: dzisiaj się ważyłem: 89 a było już 84 :shy:
 
a nawet lepiej zacznij od pompek przy ścianie, wydają się banalne i zbyt łatwe ale jak robisz uczciwie: powoli negaty i powoli pozytyw z przerwą na górze i na dole to mi po 20 zaczęły się rączki trząść, więc jako powrót i przyzwyczajenie stawów będą w sam raz. Tak z tydzień.

113 kg przy 177 cm to faktycznie dałeś czadu, ja mam 176 i jak ważyłem 94 (najwięcej w moim życiu) to już byłem niezły ulaniec :lol: dzisiaj się ważyłem: 89 a było już 84 :shy:
Ostatnio jak ogoliłem brodę i wąs to żona mnie nie poznała autentycznie :) gęba jak tatara dupa :) piłka normalnie
zarost dobrze maskuje hihi
I taka ciekawostka, tusza nie wchodzi mi w łapy, nogi itd. no coś tam wchodzi wiadomo, ale 90 fatu to bebzon. Choć to ponoć najmniej zdrowe zapasienie, bo organy wewnętrzne otłuszczone, wyniki robiłem to tylko cukier na granicy ale nic nie przekroczone. Zdrowy wieprzyk.
Dziwne, że przy takiej masie, podgardla się nie dorobiłem.
 
Last edited:
1 trening z głowy, jeżeli można to nazwać treningiem. :D
16 pompek udało mi się w 1 serii machnąć i tak szok. Kolejne serie to już dramat ale i tak dobrze, że coś ruszyło, trochę na brzuch a potem szybki marsz godzinny. Jak na 1 podejście i tak jestem z siebie dumny, że się przełamałem.
To i tak dużo. Zacznij od spacerów 20-25 minut żebyś miał jak podkręcać śrubkę w miarę gubienia kg. Klucz to systematyczność i dyscyplina. Wytrwałości życzę.
 
Stabilność ok.
Z rozkręcaniem to jest kilka śrubek i gotowe, ale jak chcesz to trzymać w szafie to zamiast takiej landary i skręcaniem i rozkręcaniem co trening to chyba lepiej coś takiego np.

https://www.olx.pl/d/oferta/porecze-do-dipow-CID767-IDK6B3W.html#d84d7cceea
W takich najbardziej mnie bolą te stopki przymocowane na stałe - przez to jakbym trzymał to w szafie to musiałoby być odsunięte od ściany i zajmowało by dużo więcej miejsca niż elementy, które są "płaskie" i które mógłbym trzymać bezpośrednio przy ścianie szafy. Jak przystało na Polaka na nadmiar powierzchni mieszkaniowej nie narzekam. :arielcry:
 
W takich najbardziej mnie bolą te stopki przymocowane na stałe - przez to jakbym trzymał to w szafie to musiałoby być odsunięte od ściany i zajmowało by dużo więcej miejsca niż elementy, które są "płaskie" i które mógłbym trzymać bezpośrednio przy ścianie szafy. Jak przystało na Polaka na nadmiar powierzchni mieszkaniowej nie narzekam. :arielcry:
A może lepiej jakiś solidny drążek na ścianę i do tego podwieszane kółka gimnastyczne lub trx?
 
A może lepiej jakiś solidny drążek na ścianę i do tego podwieszane kółka gimnastyczne lub trx?

Ja uzywam 2 krzesel jesli silownia nieczynna/nie moge pojechac.
Do samych dipow ok
Już zakupione, właśnie dzisiaj kurier przytargał i nie mogę się doczekać aż wrócę do domu, rozpakuję i zacznę napierdalać dipy :bleed:
Krzesła w domu te których mi nie szkoda są akurat tak wyprofilowane, że się wypierdalały przy próbie robieniu na nich dipów. Drążek mam tylko rozporowy, do ściany na stałe nie chce nic przykręcać.

Ale dzięki za chęć pomocy :conorsalute:
 
Już zakupione, właśnie dzisiaj kurier przytargał i nie mogę się doczekać aż wrócę do domu, rozpakuję i zacznę napierdalać dipy :bleed:
Krzesła w domu te których mi nie szkoda są akurat tak wyprofilowane, że się wypierdalały przy próbie robieniu na nich dipów. Drążek mam tylko rozporowy, do ściany na stałe nie chce nic przykręcać.

Ale dzięki za chęć pomocy :conorsalute:
To poka
 
Back
Top