Siłownia ( rzeźba, spalanie) pytanie :)

Dzięki Tar. Widać ktoś rozumie problem, też chciałbym dobić chociaż do 6% najlepiej 8%, ale wszystkie moje pomysły są nieudane. Nawet pomijając błąd statystyczny maszyny pomiarowej nie mam więcej niż 5%. Co do wyniku sam się zdziwiłem i nie biorę go całkiem na poważnie, ale skoro taki wyszedł taki napisałem. Baju niestety chudzinka, ale czas to zmienić i właśnie się za to zabieram.

Chodzi mi o chociaż o produkty, mające dużo kalori i tłuszczy, żeby na nich oprzeć dietę. Będę po kolei próbował każdy z nich, aż zacznie mi rosnąć masa tłuszczowa, oczywiście nie na hurra tylko z głową. Dzięki za wszystkie odpowiedzi.
--------------
Wszelkiego rodzaju fast food i żywność pokroju chipsy lub coca-cola odpadają, bo raz że nie lubię, a dwa że śmiecie jeść to można z innych źródeł za darmo.
----------------------------
60 kg przy 176 wzrostu. Ale sam sobie wyliczę wszystko, w końcu exrx po coś powstało.
 
platki owsiane, maslo orzechowe, orzechy, jaja, ryby, wszelkiego rodzaju miesa, makaron/ryz/ziemniaki, twarog, cokolwiek zielonego lubisz. jak zlozysz to wszystko w ~3tys kalorii to podskoczysz we wszystko bardzo szybko. zeby przytyc musisz wpierdalac duzo wegli, nie tluszczy, nie nabiera sie masy na tluszczach, przeciez to bez sensu. weglowodany sa kluczowe, masa ciala podskoczy jesli dostarczysz organizmowi ponad 3tys kalorii dziennie. (tak zakladam, bo nie znam Twojej wagi).



jesli chcesz sie zmasowac to praktycznie mozesz jesc wszystko tylko celuj w swoje makrosy i kalorie. ustal limit kalorii (w Twoim przypadku pewnie taki nie istnieje) i podziel w tej ilosci makroskladniki. zamieszczam filmik do lekkiego opisu.











i oczywiscie - LAYSY Z PIECA.



:-)



@down: wyprzedzilem Cie z tymi weglami mordo!



ja ostatnio szejki praktykowalem dosyc proste, ale bomby totalne: 250ml mleka 1.5%, 50g bialka KFD, jeden banan, kakao. kosmos!!!
 
ej szczerze? tłuszcz to nie sekret przybrania masy tłuszczowej, tylko węglowodany... połącz te dwie grupy w dużych ilościach a bankowo będzie rosło ;) czyli np można sobie zrobić szejka w blenderze - 50 g migdałów, wiórki kokosowe, ziarno słonecznika, 3 banany, jakieś kiwi, jogurt naturalny (dużo ma cukru nawet naturalny), można jakiś ser nie za gęsty dorzucić, żeby było też białeczka miksujesz i to jest baja, a nie jedzenie :D Duży posiłek dosyć :D



o baju napisałeś juz o węglach, fajnie :D znam typa co wpierdalał 5 tys kalorii dziennie... składających się głównie z karkówki i generalnie mięsa wieprzowego, węgli żadnych nie dorzucał i rósł, tylko, że w mięśnie :D i zero otłuszczenia mu szło, bo poziom insuliny był cały czas niski i organizm pobierał energię z tłuszczu :D tylko, że zdrowe to to nie było
 
Wewiur - a skąd Ty wziąłeś te 2,4 % ? Bo aż wierzyć się nie chce. Napisz ile ważysz, ile masz wzrostu i ile masz lat. Bruce Lee miał coś koło 3, 4 %, ale miał rzeźbę. Generalnie jak ktoś ma poniżej 4 % to nie jest dobrze. Zawodowi kulturyści schodzą do takich wartości, ale na bardzo krótki okres czasu. Zresztą często zdarza się, że ktoś na forach pisze, że jakiś tam pomiar sobie zrobił i wyszło mu np. 6 %, wkleja fotę i po bebolu widać od razu, że ma ze 2 x tyle. Ja teraz w 2 tygodnie zrzuciłem 5 kg, zgubiłem w pasie 7 cm po 5 latach nic nie robienia. Od razu lepiej. Mam teraz bf ok. 17 %.
 
@60 kg przy 176 wzrostu. Ale sam sobie wyliczę wszystko, w końcu exrx po coś powstało.







To już możemy gadać. Jak byłem młodym leszczem (czytaj 5 lat temu), to ważyłem 59/172. Wygląda na to, że masz lekką niedowagę i fatu coś około 8%. Na pewno nie 2,4 :). Od siebie polecam piwko wieczorem jakieś 4 razy w tygodniu. Po 3 miesiacach będziesz miał z 10% tłuszczyku (jeśli Ci na tym zależy).



Przypuszczam, że problemem kolegi są nieregularne posiłki. Jak chodziłem do szkoły też tak miałem. A to bez śniadania, a to na CS'a zamiast na obiad. A na kolację nie było czasu, bo trzeba było iść do klubu :-)







Teraz mam 64-68/172 w zależności od aktualnej dyspozycji biegowej.
 
http://www.1percentedge.com/ifcalc/



wbij sobie tutaj i pouzupelniaj. na mase do dziennego zapotrzebowania dodajesz ~500kcal, na redukcje w druga strone. wyjdzie pewnie cos kolo 3tys. rozpisze Ci ten kalkulatorek od razu na makrosy. potem wystarczy wbic na tabele-kalorii.pl czy inne liczydlo i powybierac sobie skladniki do diety.



Nazwa produktu Waga [g] / kcal / B [g] / W [g] / T [g]



Pierś z kurczaka bez skóry 200 242 43,6 0 7,4



Makaron Spaghetti - Pastani 300 1071 38,1 207,9 4,8



Białko jaja kurzego 150 69 16,5 1,2 0



Płatki owsiane 100 366 13,5 54,5 7



Ryż biały - Sonko 100 357 7,9 79 0,9



Indyk Mielony 200 346 50,4 0,8 15,4



Suma 1050 2451 170 343,4 35,5



to na przyklad jeden moj dzien, tyle, ze ja mam tyle kalorii na redukcje praktycznie, moze troche mniej kcal. do ryzu jakis jogurt naturalny, czasem jeszcze pije bialko, do omleta dodaje maslo orzechowe wiec kcal/t tez sa wieksze troche. sniadanie omlet, obiad kurczak makaron, po treningu ryz, na koniec indyk z makaronem. ogolnie musze tak wbic, ostatnio jadlem ryz na noc w sumie i tez bylo spoko, ale po treningu podobno lepiej.



jaki z tego moral? platki owsiane sa kocurskie. :C nigdy w zyciu ich nie jadlem, ale makrosy i jako jedzenie maja dobry wplyw na organizm.
 
Wg BMI łapię się na styk w normie, zatem można relatywnie powiedzieć, że masa jest za niska. Zasadniczo mięśni katastrofalnie mało nie mam, raczej duże dysproporcje, co jest normalne początkowym etapie. 8% fatu nie będę miał, pozostaje bardziej wiara na słowo, jak będę miał suwmiarkę pomierzę wszystko dokładnie i wyliczę. Kolejnym jest to, że odczuwam często negatywne skutki niskiego poziomu tłuszczu, co niestety staje się czasami kłopotliwe. Stąd problem i pytanie. Zdaję sobie sprawę, że rażenie prądem daje wątpliwej jakości wyniki, zwłaszcza w posesyjnym czasie, na którym stres zjada człowieka i jego składniki organizmu.



Problem z alkoholem mam jeden, po prostu nie lubię się nim raczyć! Jako tako ustalam sobie regularne posiłki, choć w odniesieniu do zajęć na uczelni nie jest to łatwe, zawsze też jem minimum 3 posiłki, jednak z większą ilością bywa problem zważywszy na to, że mam dni z zajęciami od 7 do 19.



Dobra starczy "koncika" porad dla mnie, dzięki za każdy odzew! Postaram się co nieco pokombinować samemu, a w razie kłopotów skieruję swoje myśli w kierunku cohonesowej braci.
 
img,products,big,prostokatny_3L.jpg




takie dwa sobie kupujesz i biegasz po uczelni. ustal sobie godziny w ktorych jesz zeby odstepy byly w miare rowne. nie chodzi tutaj, ze MUSISZ tak jesc, ale po prostu zeby Ci sie chcialo. ja ostatnio biegalem z omletem na uczelnie, przekrajalem na pol, przekladalem maslem orzechowym i dzida. zaleznie od godzin na uczelni przygotowuj sobie posilki i zabieraj razem z 1.5l wody. z taka waga pewnie apetytu wielkiego nie masz wiec staraj sie zachowac regularnosc i dawac organizmowi posilek co pare h zeby sie przyzwyczajal. jak bedziesz mial czas to przejrzyj sobie tutaj:











przypadek jest dosyc podobny, chlopak tez chce nabrac masy, a pomaga mu w tym Michal Karmowski. pare rad jest bardzo ostrych jak na przyklad zakaz cukru do ryzu czy czegokolwiek (co jest dla mnie dziwne, chlopak jest totalnie ekto i ten cukier nie zrobilby wielkiej roznicy), ale ogolnie pan Karmowski zna sie na rzeczy. piwa nie musisz pic, serio. :)



a co do 'koncika' dla Ciebie to w sumie nie jest pewnie zupelnie tak - duzo znalazloby sie tutaj szczuplych ktorzy skorzystaja moze z rad.



i pamietaj przede wszystkim: dla chcacego nic trudnego, zrobienie wieczorem posilkow nie jest jakims wyczynem specjalnym, wystarczy tylko chciec.
 
Szybkie pytanie Panowie. FBW jest sporo lepszy dla spalania kalorii czy raczej split wystarczy i nie warto się fatygować (+tabata) ?
 
Nie jestem ekspertem, ale na splicie ciężko mi się spocić/zajechać/zmęczyć, natomiast po fbw jestem ledwo żywy.
 
Apetyt to ja mam dość spory, raczej z żarłem problem, żeby regularnie było, choć już poustalałem sobie godziny mniej więcej równo. Cukier (sacharoza) nie jest dla mnie problemem, bo praktycznie w ogóle go nie jem, słodzę miodem, herbatę wolę bez cukru, w ogóle odkąd studiuję unikam słodzenia białym prochem, bo mi nie smakuje. Rano wchodzą otręby+jogurt+kilka kanapek (zresztą dzięki otrębom wiele się o organizmie dowiedziałem), na obiad to niestety z racji konieczności jest to co w stołówce dorwę, choć po kilku chodzę i że tak powiem wybrzydzam, by było jak najlepsze pod względem makrosów, jednak do końca wyliczyć nie idzie. Kolacja to różnie bywa, ale potrafię pochłonąć całkiem sporo. Te posiłki jem codziennie, gorzej wygląda przed i po treningowy posiłek, bo siłownię mam w dziurach między zajęciami na uczelni (inaczej nie zmieszczę), a do tego dochodzi trening na macie, stosunkowo daleko od miejsca zamieszkania i czasu mało, by zjeść w odpowiednich porach. Pozostałe posiłki są tylko jak mi się czas znajdzie, a nie codzień mam go wystarczająco.



Niemniej postaram się wyciągnąć coś z Twojego planu i Twych wskazówek. Dzięki wielkie za rady.
 
To, że bardziej się wymęczę na FBW to wiadomo, ale czasowo i ogólnie bardziej mi leży split. Siłownia nie jest podstawowym miejscem do spalania kalorii (batata, aeroby) i nie wiem czy warto dołożyć te 30/45 minut do FBW.
 
Czasowo? FBW nigdy nie robiłem dłużej niż splita, w dodatku zaletą FBW jest to, że jak ominiesz jeden trening to nie ma wyrzutów, że zaniedbało się jakąś partię.
 
Ekhm... Właśnie wyjąłem żarcie na kolacje i znalazłem wątróbkę. data ważności do 26.02. Jak myślicie, jak usmażę to raczej sraki nie dostanę? :-)







Wcześniej nie ogarnąłem, bo mam teraz grypę. A jedzenia żal wyrzucać... Sry za offtop
 
Możesz usmażyć, tylko dłużej potrzymaj na patelni. Pamiętaj, że data ważności jest orientacyjną i średnią wartością czasu ważności badaną na jakiejś partii gwarantowaną przez producenta, zatem znaczna część powinna wyjść, że będzie jeszcze ważna po tym terminie.



Słowem, przysmaż dłużej na patelni, a nie powinno nic złego się stać. Choć nie gwarantuję.
 
Taka racja Mort, nie mówi się źle o zmarłych ale ja nie rozumiem totalnie szału na tego gościa, dla mnie to był typowy imprezowicz.
 
ja mam wyjebane na jego budowe, sylwetka plazowa mocno, wygladal dobrze, ale to co mial w glowie - rozpierdooooooool. :DDDDD



wzielo mnie az na ten trens do treningu!!! dzisiaj wrocilem, motywacja byla, ale tej muzyczki brakowalo, haha.



i ten jego taniec. :-)
 
Nie jestem ekspertem, ale na splicie ciężko mi się spocić/zajechać/zmęczyć, natomiast po fbw jestem ledwo żywy.


Na redukcji trening siłowy nie służy spalaniu kalorii, a podtrzymywaniu mięśni, dieta + ewentualnie aeroby
 
Nie czaję w ogóle tego jarania się Zyzzem, szczególnie, że ludzie uważający jego popisy za zajebiste jednocześnie śmieją się z kolesi chodzących w rashguardach na balety, a to ten sam poziom. Koleś miał bdb sylwetkę, ale są setki lepszych i do tego mniej pajacujących. Jeszcze gadki o tym, że tak on ludzi motywuje, bo miał swoje marzenia i osiągał je... :-) Zajebiście ambitny cel w życiu, pompować bica żeby potem na zakrapianych i dopalanych imprezach wyrywać tempe dzidy. Już wolałbym uważać kaczkę za swojego idola niż takiego zajaranego sobą metrusa.
 
dla mnie to on idolem nie jest, ale styl bycia ma smieszny dosyc i fajnie mi sie to ogladalo. z tymi marzeniami to oczywista przesada, dla mnie koles 'ride bicycles' na pewno i zyl w mega rozpierdolu, jak komu pasuje. pozytywna postac. najbardziej pasuja mi te teksty, bo naprawde wiele osob za bardzo przejmuje sie 'gejowatym' wygladem facetow gdy Ci maja wiecej panienek tak naprawde od tych co sie nasmiewaja. obu chodzi o to samo, jedna grupa sie wkurwia i najezdza, a Zyzz odpowiada - u mad? :)



nie wiem czy logicznie, ale tak jakos. tyle co on slyszal 'gejow' i innych dziwnych stwierdzen to pewnie szok, a wyjebke mial na to okrutna.
 
Pany mam niezłą zagwostkę. Mam nadzieje, że dacie jakąś wskazówkę, ale do sedna. Jak wcześniej pisałem ćwiczę od końca wakacji w domu ze sprzętem jaki mam. Z początku ćwiczyłęm sam, a później dołączył się do mnie brat który startował z wagą 103kg przy niecałych 180cm i jak nie trudno się domyślić był mocno zalany. Rozpisałem mu mniej więcej dietę i ciągam go do ćwiczeń (czasem mu się nie chce) i teraz już waży 92/93 kg. Ale nie o to chcę zapytać. Nasze efekty - odchudzenie mojego brata i moje nabranie masy zmotywowało to zrobienia czegoś ze sobą moją mamę!
I tego dotyczy mój problem. Nakręciła się bardzo i chcę wykorzystać ten jej stan aby poprawnie przeprowadzić jej odchudzanie. Jednak sprawa nie jest tak łatwa jak z bratem. On ma 25 lat i jest w stanie ćwiczyć mocno 3-4 razy w tygodniu. Moja mama ma 50 lat i po drugiej ciąży miała problemy z hormonami - dokładnie nie będę tego opisywał - na wskutek tego mocno się roztyła. Teraz waży 110kg przy 150cm wzrostu. Póki co zaleciłem jej aby wpisywała to co je na potreningu w dzienniku żywieniowym, aby w ogóle wiedzieć jak się odżywia. Zaczęła też chodzić i wracać z pracy pieszo, około godziny marszu. Jest to i tak dużo bo ma problemy z kolanami z racji wagi. W domu wykonuje ćwiczenia (póki co!) na siedząco z 1kg ciężarkami po to aby przyzwyczaić ciało do ruchu. Na siedząco robi różnego rodzaju unoszenia i krążenia rękoma, unoszenia i wyprosty nóg, wciąganie brzucha i przytrzymywanie, różnego rodzaju pochylania. Generalnie chciałem, aby zaczęła delikatnie niż żeby odechciało jej się na początku lub coś sobie zrobiła. Z czasem podrzucę jej inne ćwiczenia.

Wiecie jak wygląda sytuacja. A moje pytanie brzmi, jak ułożyć dietę. Jakie produkty ma jeść to wiem ale jak rozłożyć b/ww/t? Zasugerowałem się kalkulatorem na potreningu no ale wiecie jak jest - to co wyszło wydało mi się na tyle nieodpowiednie, że wolę sie poradzić. Jeżeli macie jakiś przydatny odnośnik który mógłby mi pomóc to poproszę. Jeżeli sami macie coś konkretnego do powiedzenia to też proszę :)
 
Przy takiej sylwetce trzeba postępować bardzo ostrożnie. Szczególnie, że mama nie jest skoczną nastolatką. Osobiście proponowałbym rower (może być rowerek na siłce)/ basen. W ten sposób nie będzie obciążała za mocno stawów. Może się też zapisać na ćwiczenia korekcyjne, zeby cwiczyć pod okiem doświadczonego rehabilitanta. To ostatnie jest spoko, moja mama chodzi na takie zajęcia (problemy z kręgosłupem) i bardzo sobie chwali.







Jeśli chodzi o dietę, to szukałbym jednak pomocy u profesjonalistów. Przy problemach hormonalnych otyłość nie wynika ze złej diety tylko z mocnych zaburzeń metabolizmu. W tej kwestii wskazywałbym pomoc lekarską.
 
W ciąży to ona była 20 lat temu więc hormony mogły się już ustabilizować, a chciałbym żeby miała dobrze skonstruowaną dietę - nawet jeżeli schudnie tylko trochę to przynajmniej będzie dobrze jeść. A wiem, że nie odżywiała się do tej pory dobrze. Co do tych ćwiczeń na siedząco to robi takie po godzine dziennie (+plus ta godzina marszu)



https://www.youtube.com/watch?v=vPJKAG0mknI



jest 5 czy 6 części tej serii, mama dzielnie i dokładnie je wykonuje. A i dodam że nie jest jakaś zjechana po tym. Ona jest mocno otyła ale nie jest zasiedziana. Mogę nawet stwierdzić, że jest sprawna fizycznie jak na taki balast który na sobie nosi. Po prostu waga sprawia, że nie może biegać czy cuś takiego.
 
Back
Top