Siłownia ( rzeźba, spalanie) pytanie :)

Panowie, a przede wszystkim @Saenchai wstyd się przyznać bo po 3,5 roku stażu na siłowni powinienem wiedzieć fundamentalne rzeczy o stosowaniu kreatyny. Jednak brałem ja tylko raz, jakoś na początku przygody z ciężarami. Jak to jest? Stosować się do ogólnie przyjętych zasad, ze w dni treningowe , to kreta okolotreningowo, a w dni bez treningu w okolicach śniadania i wieczorem? Póki co jestem tylko na białku i nic więcej nie wchodzi.
Pozdro i dzięki za odpowiedzi.
 
Panowie, a przede wszystkim @Saenchai wstyd się przyznać bo po 3,5 roku stażu na siłowni powinienem wiedzieć fundamentalne rzeczy o stosowaniu kreatyny. Jednak brałem ja tylko raz, jakoś na początku przygody z ciężarami. Jak to jest? Stosować się do ogólnie przyjętych zasad, ze w dni treningowe , to kreta okolotreningowo, a w dni bez treningu w okolicach śniadania i wieczorem? Póki co jestem tylko na białku i nic więcej nie wchodzi.
Pozdro i dzięki za odpowiedzi.
5g codziennie. Pora dnia bez znaczenia. W treningowe możesz dawać po treningu, ale nie musisz.
 
Panowie, a przede wszystkim @Saenchai wstyd się przyznać bo po 3,5 roku stażu na siłowni powinienem wiedzieć fundamentalne rzeczy o stosowaniu kreatyny. Jednak brałem ja tylko raz, jakoś na początku przygody z ciężarami. Jak to jest? Stosować się do ogólnie przyjętych zasad, ze w dni treningowe , to kreta okolotreningowo, a w dni bez treningu w okolicach śniadania i wieczorem? Póki co jestem tylko na białku i nic więcej nie wchodzi.
Pozdro i dzięki za odpowiedzi.
Codziennie 5 gramów, z czasem nawet 3 gr. Możesz zastosować tzw. fazę nasycenia, tj. przez pierwsze dwa tygodnie zażywasz ok 15-20gr dziennie, a potem tylko podtrzymujesz odpowiednią ilość kreantyny w organizmie, dostarczając 3-5gr
 
Dzięki Panowie za rady:) tak tez myślałem, żeby brać 5 gramów codziennie:) w takim razie pewnie od jutra start:)
 
@lugasek zaczyna się okres jesienny. Chujowy okres, gdzie łatwo się przeziębić. Polecasz jakieś skacki witaminowe ? Co sądzisz o witaminie C ? Działa czy chuje muje ? Ciężko kupić czosnek normalny, wszędzie tylko chińskie gówno. Coś na odporność jednym słowem ?
 
@lugasek zaczyna się okres jesienny. Chujowy okres, gdzie łatwo się przeziębić. Polecasz jakieś skacki witaminowe ? Co sądzisz o witaminie C ? Działa czy chuje muje ? Ciężko kupić czosnek normalny, wszędzie tylko chińskie gówno. Coś na odporność jednym słowem ?
orange triad wiadomo, wyciag z czosnku bardzo dobry, koci pazur też klepie, cynk pomaga jak masz niedobory, C nie pomoże.
@Gaara
 
@lugasek
Jak już przy kreatynie jesteśmy to jaką byś polecił? I jak Twoim zdaniem jest lepsza, w kapsułkach czy do rozpuszczenia? Z ciekawości przejrzałem allegro i np. 400 kapsów olimpu kreatyny kosztuję 70 zł a np. Muscle Pharm słoiczek 300g gdzie jest 60 porcji kosztuję 599 zł.
 
@lugasek
Jak już przy kreatynie jesteśmy to jaką byś polecił? I jak Twoim zdaniem jest lepsza, w kapsułkach czy do rozpuszczenia? Z ciekawości przejrzałem allegro i np. 400 kapsów olimpu kreatyny kosztuję 70 zł a np. Muscle Pharm słoiczek 300g gdzie jest 60 porcji kosztuję 599 zł.
Na allegro jak nie mają towaru na stanie, to podbijają cene wysoko, żeby nikt nie kupował. Najlepsza kreatyna mono to ta ze znaczkiem creapure zmikronizowana. Kapsy, proch, bez znaczenia. W prochu po prostu jest tańsza.
 
Panowie, a przede wszystkim @Saenchai wstyd się przyznać bo po 3,5 roku stażu na siłowni powinienem wiedzieć fundamentalne rzeczy o stosowaniu kreatyny. Jednak brałem ja tylko raz, jakoś na początku przygody z ciężarami. Jak to jest? Stosować się do ogólnie przyjętych zasad, ze w dni treningowe , to kreta okolotreningowo, a w dni bez treningu w okolicach śniadania i wieczorem? Póki co jestem tylko na białku i nic więcej nie wchodzi.
Pozdro i dzięki za odpowiedzi.
Nie ma sensu brać czegokolwiek z suplementów w dni nietreningowe. Chyba, że mówimy tu o podbiciu białka, czy wegli odpowiednio izolatem, gainerem.
 
@lugasek
Jak już przy kreatynie jesteśmy to jaką byś polecił? I jak Twoim zdaniem jest lepsza, w kapsułkach czy do rozpuszczenia? Z ciekawości przejrzałem allegro i np. 400 kapsów olimpu kreatyny kosztuję 70 zł a np. Muscle Pharm słoiczek 300g gdzie jest 60 porcji kosztuję 599 zł.
Masz całą masę kreatyn z naprawdę spoko składem i w fajnej cenie tj. Vitalmax(pierwsza jaką w życiu brałem), na KFD jest w bardzo dobrej cenie i skład nie różni sie wcale od tych droższych. W mojej opinii nie ma sensu przepłacać skoro możesz mieć taką samą ilość w lepszej cenie. A co do pytania o proch, czy kapsułki. Według uznania stary. Dokładnie tak samo jak dylemat "mono, czy jabłczan". Wiadomo, ze zawsze warto polecić te kreatynę, która magazynuje mniej wody w komórkach. Ja najczęściej jednak polecam jabłczan, bo według AKTUALNYCH badań lepiej się "przyswaja" i lepiej blokuje miostatynę. A miostatyna, to nic innego jak białko powodujące rozpad mięśni. Zarówno mono jak i jabłczan są blokerami miostatyny, ale jak i wyżej AKTUALNE badanka pokazują, że jabłczan lepiej potrafi to wyizolować.
 
Hej, wam się tak chce pieprzyć z tymi wszystkimi metodami,tracić kasę na suple i burnery, zakłócać sobie dietę biegając na czczo, czy inne chujemuje, zamiast robić po prostu planki?

Gwarantuję tutaj każdemu, że jeśli dojdziecie codziennie do minimum czterech minut w prawidłowej pozycji bez żadnego rzucania ciałem, to spalicie ile chcecie.

Zmieniłem metabolizm na powolniutki,przytyłem 20kg, choć mój metabolizm całe życie zapieprzał jak królik Duracella, natomiast ilekroć potrzebuję się doprowadzić do formy teraz - z wolnym metabolizmem - to napierdalam planki.

Nie zmieniam metabolizmu, nie zmieniam (nie dokładam) ćwiczeń (bo jestem za leniwy i za dużo wiem, żeby się pierdolić z takimi pierdołami, jak bieganie czy ostre treningi na brzuch), nie zmieniam nawet diety, opierdalam niezdrowe żarcie siedząc ciągle, i jak chcę/potrzebuję, to kilka miesięcy z minumum 4 minutami dziennie planków (po dojściu do 1 minuty w serii, cztery serie, potem dwie minuty, itd.) Czasem robię sobie dzień, bądz dwa przerwy w tygodniu. Zazwyczaj dwa, trzy miesiące i dokopuję się do kaloryfera. Nie jest superwyrazny, ale nie potrzebuję, no i jestem za leniwy, żeby napierdalać dalej, jeśli już osiągnąłem założony cel.

Najczęściej chudnę ok. 4-5 kg na miesiąc, robiąc przy okazji połowę ciała, z tego co kojarzę, no i najważniejsze - jest to najskuteczniejsze ćwiczenie na bóle pleców, wypadanie dysków, nieprawidłową postawę, i parę innych, dość poważnych problemów.

I jest to potwierdzone najnowszymi badaniami z zakresu bólu pleców, jak będę miał czas i znajdę linki to wrzucę tutaj, dla dociekliwych.

Ja to mam przetestowane na sobie od jakichś -nastu lat, że ilekroć pojawiają mi się tego typu problemy, to po ustąpieniu bólu (jeśli jest), zabieram się za planki. I czy to ból pleców, czy słaby/wielki brzuch, czy dyskopatia - po góra miesiącu jest duża poprawa, a po kilku - ustąpienie dolegliwości/zniknięcie baryłki piwnej (tak, lubię piwo).

No, to macie, i cieszcie się, kto leniwy albo potrzebujący. Cztery minuty w domu, z muzyczką, bez kosztów dodatkowych, karnetów, jeżdżenia, biegania, i całej reszty. Możecie napieprzać więcej, jak chcecie, choć to nie jest takie łatwe - początkującym dojście do minuty w poprawnej pozycji zajmuje parę dni, albo tygodni, jak podpatrzyłem na siłkach i halach :)

Ewentualnie możecie się dalej męczyć i pocić i wydawać hajs, każdemu według potrzeb. Ja mam już inne zainteresowania, a i czasu jakby mniej na wygłupy, dzięki czemu jest go więcej na przyjemności ::snoopd::
 
Hej, wam się tak chce pieprzyć z tymi wszystkimi metodami,tracić kasę na suple i burnery, zakłócać sobie dietę biegając na czczo, czy inne chujemuje, zamiast robić po prostu planki?

Gwarantuję tutaj każdemu, że jeśli dojdziecie codziennie do minimum czterech minut w prawidłowej pozycji bez żadnego rzucania ciałem, to spalicie ile chcecie.

Zmieniłem metabolizm na powolniutki,przytyłem 20kg, choć mój metabolizm całe życie zapieprzał jak królik Duracella, natomiast ilekroć potrzebuję się doprowadzić do formy teraz - z wolnym metabolizmem - to napierdalam planki.

Nie zmieniam metabolizmu, nie zmieniam (nie dokładam) ćwiczeń (bo jestem za leniwy i za dużo wiem, żeby się pierdolić z takimi pierdołami, jak bieganie czy ostre treningi na brzuch), nie zmieniam nawet diety, opierdalam niezdrowe żarcie siedząc ciągle, i jak chcę/potrzebuję, to kilka miesięcy z minumum 4 minutami dziennie planków (po dojściu do 1 minuty w serii, cztery serie, potem dwie minuty, itd.) Czasem robię sobie dzień, bądz dwa przerwy w tygodniu. Zazwyczaj dwa, trzy miesiące i dokopuję się do kaloryfera. Nie jest superwyrazny, ale nie potrzebuję, no i jestem za leniwy, żeby napierdalać dalej, jeśli już osiągnąłem założony cel.

Najczęściej chudnę ok. 4-5 kg na miesiąc, robiąc przy okazji połowę ciała, z tego co kojarzę, no i najważniejsze - jest to najskuteczniejsze ćwiczenie na bóle pleców, wypadanie dysków, nieprawidłową postawę, i parę innych, dość poważnych problemów.

I jest to potwierdzone najnowszymi badaniami z zakresu bólu pleców, jak będę miał czas i znajdę linki to wrzucę tutaj, dla dociekliwych.

Ja to mam przetestowane na sobie od jakichś -nastu lat, że ilekroć pojawiają mi się tego typu problemy, to po ustąpieniu bólu (jeśli jest), zabieram się za planki. I czy to ból pleców, czy słaby/wielki brzuch, czy dyskopatia - po góra miesiącu jest duża poprawa, a po kilku - ustąpienie dolegliwości/zniknięcie baryłki piwnej (tak, lubię piwo).

No, to macie, i cieszcie się, kto leniwy albo potrzebujący. Cztery minuty w domu, z muzyczką, bez kosztów dodatkowych, karnetów, jeżdżenia, biegania, i całej reszty. Możecie napieprzać więcej, jak chcecie, choć to nie jest takie łatwe - początkującym dojście do minuty w poprawnej pozycji zajmuje parę dni, albo tygodni, jak podpatrzyłem na siłkach i halach :)

Ewentualnie możecie się dalej męczyć i pocić i wydawać hajs, każdemu według potrzeb. Ja mam już inne zainteresowania, a i czasu jakby mniej na wygłupy, dzięki czemu jest go więcej na przyjemności ::snoopd::
"Dietetycy go nienawidzą. Dzięki jednemu prostemu ćwiczeniu schudł 30kg w cztery dni!".

A tak serio... Plank/deska/podpór przodem to sylwetka gimnastyczna, jedna z wielu. Pomyśl sobie jakie miałbyś efekty gdybyś robił tych sylwetek więcej, niekoniecznie pałując się jednym plankiem przez cztery(!) minuty...
 
Brzmi w sumie śmiesznie, ale plank jest mega dobrym cwiczeniem i lubię je robic, ale jak yo sie ma do utraty tłuszczu to nie wiem, ja stosuje ze wzg na wzmocnienie i stabilizacje
 
Hej, wam się tak chce pieprzyć z tymi wszystkimi metodami,tracić kasę na suple i burnery, zakłócać sobie dietę biegając na czczo, czy inne chujemuje, zamiast robić po prostu planki?

Gwarantuję tutaj każdemu, że jeśli dojdziecie codziennie do minimum czterech minut w prawidłowej pozycji bez żadnego rzucania ciałem, to spalicie ile chcecie.

Zmieniłem metabolizm na powolniutki,przytyłem 20kg, choć mój metabolizm całe życie zapieprzał jak królik Duracella, natomiast ilekroć potrzebuję się doprowadzić do formy teraz - z wolnym metabolizmem - to napierdalam planki.

Nie zmieniam metabolizmu, nie zmieniam (nie dokładam) ćwiczeń (bo jestem za leniwy i za dużo wiem, żeby się pierdolić z takimi pierdołami, jak bieganie czy ostre treningi na brzuch), nie zmieniam nawet diety, opierdalam niezdrowe żarcie siedząc ciągle, i jak chcę/potrzebuję, to kilka miesięcy z minumum 4 minutami dziennie planków (po dojściu do 1 minuty w serii, cztery serie, potem dwie minuty, itd.) Czasem robię sobie dzień, bądz dwa przerwy w tygodniu. Zazwyczaj dwa, trzy miesiące i dokopuję się do kaloryfera. Nie jest superwyrazny, ale nie potrzebuję, no i jestem za leniwy, żeby napierdalać dalej, jeśli już osiągnąłem założony cel.

Najczęściej chudnę ok. 4-5 kg na miesiąc, robiąc przy okazji połowę ciała, z tego co kojarzę, no i najważniejsze - jest to najskuteczniejsze ćwiczenie na bóle pleców, wypadanie dysków, nieprawidłową postawę, i parę innych, dość poważnych problemów.

I jest to potwierdzone najnowszymi badaniami z zakresu bólu pleców, jak będę miał czas i znajdę linki to wrzucę tutaj, dla dociekliwych.

Ja to mam przetestowane na sobie od jakichś -nastu lat, że ilekroć pojawiają mi się tego typu problemy, to po ustąpieniu bólu (jeśli jest), zabieram się za planki. I czy to ból pleców, czy słaby/wielki brzuch, czy dyskopatia - po góra miesiącu jest duża poprawa, a po kilku - ustąpienie dolegliwości/zniknięcie baryłki piwnej (tak, lubię piwo).

No, to macie, i cieszcie się, kto leniwy albo potrzebujący. Cztery minuty w domu, z muzyczką, bez kosztów dodatkowych, karnetów, jeżdżenia, biegania, i całej reszty. Możecie napieprzać więcej, jak chcecie, choć to nie jest takie łatwe - początkującym dojście do minuty w poprawnej pozycji zajmuje parę dni, albo tygodni, jak podpatrzyłem na siłkach i halach :)

Ewentualnie możecie się dalej męczyć i pocić i wydawać hajs, każdemu według potrzeb. Ja mam już inne zainteresowania, a i czasu jakby mniej na wygłupy, dzięki czemu jest go więcej na przyjemności ::snoopd::
:mamed:
 
"Dietetycy go nienawidzą. Dzięki jednemu prostemu ćwiczeniu schudł 30kg w cztery dni!".

A tak serio... Plank/deska/podpór przodem to sylwetka gimnastyczna, jedna z wielu. Pomyśl sobie jakie miałbyś efekty gdybyś robił tych sylwetek więcej, niekoniecznie pałując się jednym plankiem przez cztery(!) minuty...

Wiem, że byłyby lepsze, bo przetestowałem to też - często to łączyłem z innymi, jak miałem taką potrzebę w cyklu treningowym - więcej dociąć, jednocześnie chroniąc i rozwijając masę mięśniową. Tutaj odniosłem się wyłącznie do spalania tłuszczu, a budowanie masy to temat z innego działu.

Czemu plank spala tłuszcz? Bo to izometryk... BTW - Wasza sprawa, ile czasu poświęcacie na docinkę.

Natomiast tam jest też fragment o mojej leniwości, który tłumaczy (moim zdaniem), dlaczego właśnie plank ;)

:jimcarrey:

A na koniec dla śmiesznych inaczej:


1 J. Górski, Fizjologia wysiłku i treningu fizycznego, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, s. 81, 83, 134, 138.
2. http://www.flextherapistceus.com/material/Core swiss ball ex's(1)[1].pdf
3.http://fizjoplaner.pl/stabilizacja-centralna-kregoslupa-ledzwiowego.html
4. http://www.magazynbieganie.pl/podpory-idealny-trening-wzmocnienie-tulowia/

"Wystarczy poświęcić 10 minut na ćwiczenia tułowia kilka razy w tygodniu, a uzyskane w ten sposób silne mięśnie głębokie, a co za tym idzie świetna stabilizacja centralna, odpłacą się w postaci:

  • lepszych osiągnięć sportowych,
  • mniejszego ryzyka kontuzji,
  • prawidłowej postawy,
  • złagodzenia bólu dolnej części pleców,
  • większej siły kończyn dolnych i górnych,
  • mocnego i płaskiego brzucha,
  • bardziej wydajnego oddychania,
  • większej świadomości własnego ciała.
A zatem: będziesz lepiej oddychał, poprawisz wytrzymałość i technikę biegu (a także wygodną pozycję na rowerze i opływowość w wodzie), co pozwoli uzyskać ci lepsze czasy, a przy tym zyskasz lepsze samopoczucie i świetną sylwetkę."

Zawsze można zamiast tego zajebać Somatodrol...wujcio się tym docina, więc działa też. No i ćwiczyć nie trzeba, bo wygodne kapsy ;)

Wiecie, ja po prostu zamiast na suple wolę kasę wydawać na płynne suple, idę właśnie do sklepu po bro i może coś jeszcze. Co kto lubi, Panowie i Panie, co kto lubi...

Pisałem też o lubieniu piwa (nie pisałem nic o ilościach, ale za kołnierz nie wylewam), i o lubieniu chujowego żarcia i siedzeniu na dupie większą część życia. Jeśli sądzicie, że osiągniecie to samo, zapieprzając w pocie czoła i wyrzucając hajs na suple - to róbcie to! Każdemu według potrzeb - po prostu skoro mamy się dzielić wiedzą, to się podzieliłem. Kto chce, to chce, kto nie chce, to nie chce. Przecież nie odwiedzę w domu, każąc napierdalać planki. Prędzej wpadłbym ze zgrzewką i kurczaczkiem z rożna, plus może coś na rozluznienie, bo widzę spinki :)

:baldwinwhiskey:
 
Last edited:
Ja ostatnio sobie keto próbuję. Już tydzień. Ciekawie! Jak ktoś ma jakieś przepisy to chętnie przykleję. :)
 
Wyngle życiem, co? TYLKO FAT!
nom, bedac szczerym nie wyobrazam sobie egzystencji bez wegli albo bardzo mocno okrojonych. Abstrakcja dla mnie, jeszcze jak czlowiek "nic nie robi" w sensie siedzi za biurkiem to pol biedy ale jak ja bym mial wykrzesac moc na trening silowy a pozniej 60 km na rowerze i to na pelnej kurwie. Przeciez bym zszedl :smile:. Ja rozumiem, ze musialbym pewnie ze 2 tygodnie nic nie robic i przestawiac sie na keto, nasluchalem sie o tym sporo (Rogan Schaub) ale i tak watpie zeby to zagralo. Znasz jakis np triatlonowcow na keto?
 
nom, bedac szczerym nie wyobrazam sobie egzystencji bez wegli albo bardzo mocno okrojonych. Abstrakcja dla mnie, jeszcze jak czlowiek "nic nie robi" w sensie siedzi za biurkiem to pol biedy ale jak ja bym mial wykrzesac moc na trening silowy a pozniej 60 km na rowerze i to na pelnej kurwie. Przeciez bym zszedl :smile:. Ja rozumiem, ze musialbym pewnie ze 2 tygodnie nic nie robic i przestawiac sie na keto, nasluchalem sie o tym sporo (Rogan Schaub) ale i tak watpie zeby to zagralo. Znasz jakis np triatlonowcow na keto?
Nie interesuję się kompletnie takimi sportami, ale zobaczymy jak wrzucę trening siłowy. Na ten moment sobie biegam, ale czuję się OK. Na pewno z czasem będę mógł napisać nieco więcej.
 
Nie interesuję się kompletnie takimi sportami, ale zobaczymy jak wrzucę trening siłowy. Na ten moment sobie biegam, ale czuję się OK. Na pewno z czasem będę mógł napisać nieco więcej.
no dobra, zobaczymy jak bedziesz sobie radzil przy tej silowce, przewiduje poczatkowe spadki mocy. Mozliwe, ze jak sie przestawisz kompletnie na te keto to bedzie lepiej. W moim przypadku, mysle, ze to by nie zagralo, tymbardziej, ze jak przesadze z tluszczami to kiepsko mi sie one trawia ale wiadomo kazdy jest inny. Zycze wytrwalosci i silnej woli bo pewno beda momenty zwatpienia.
 
no dobra, zobaczymy jak bedziesz sobie radzil przy tej silowce, przewiduje poczatkowe spadki mocy. Mozliwe, ze jak sie przestawisz kompletnie na te keto to bedzie lepiej. W moim przypadku, mysle, ze to by nie zagralo, tymbardziej, ze jak przesadze z tluszczami to kiepsko mi sie one trawia ale wiadomo kazdy jest inny. Zycze wytrwalosci i silnej woli bo pewno beda momenty zwatpienia.
Powiem Ci, że też uważam, że aż taka nisko-carbo dieta nie byłaby dobra przy "wyczynowym" sporcie, ale u mnie to czysta ciekawość i próba wyjścia z praktycznie uzależnienia od pizzy i słodyczy. :DC: Jestem dziwną osobą i w pewnym momencie mi się to po prostu "przestawiło". Ciągłe słuchanie Schauba i Rogana na pewno miało na to ogromny wpływ.
 
Back
Top