Nie no, na Syberii niemal nikt nie mieszka, a jak ktoś mieszka, to nie ma kompletnie możliwości przebycia na własnych nogach gór Uralu (przynajmniej tak było przez bardzo długi czas). Jedyny wpływ z stepowych krajów szedł znad Morza Kaspijskiego i dotarł powiedzmy nawet do Kazania, ale to są ciągle peryferia Rosji. Popatrz na część europejską i okolice zatoki fińskiej. Załóżmy, że Polska ma rakietę o zasięgu 1000 km. Jesteśmy tą rakietą, wystrzeloną z okrętu w zatoce fińskiej, zniszczyć co najmniej 80% kluczowych rosyjskich ośrodków.
Rosja bez Moskwy i Petersburga, oraz miast w okolicy tych ośrodków nie istnieje, jakbyśmy myślowo oddzielili tę część Rosji od reszty, to sądzę, że cała reszta posypałaby się jak domek z kart i podzieliła na masę małych zupełnie niezależnych od siebie państewek (jak Czeczenia).
Zatem mówiąc o Rosji mówmy o jej sercu, a bardzo problematyczne dla nich regiony nie traktujmy jako siłę tego kraju.
Co więcej, ekspansja Rosji na Syberię niemrawo rozpoczęła się w XVII wieku, a już śmielej w XVIII (w 1737 żyło tam 500 tyś ludzi). To nie jest grupa, która miałyby wpływ na heartland. Dzisiaj Syberię zamieszkuje 31 mln ludzi, to mniej niż Polaków, którzy mają prawa wyborcze, a na dodatek większość z nich gromadzi się w kilku ośrodkach.