Karateka@
UFC Middleweight
Tens: Mieszasz rozne rzeczy. Ja rowniez nie mam zamiaru sie przejmowac kulturoznawcami. Nick nie moze walczyc we wlasnej organizacji, bo ma wylacznosc na UFC. Moze prowadzic wlasny klub co robi. Bracia Diaz tak czy siak sa w dobrej sytuacji. Mowie tylko, ze Nate prawdopodobnie zarabia dla organizacji wiecej niz dotaje, tak proporcjonalnie. Jego wartosc marketingowa jest wieksza niz 60+60, natomast wartosc sportowa to pewnie tyle albo i mniej.
Jedyne co mowie, to proste rzeczy - to co otrzymujesz nie jest zawsze proporcjonalne temu co zarabiasz dla pracodawcy, tylko temu co wynegocjujesz, pracodawca oczywiscie chce Ci dac jak najmniej, a Ty chcesz dostac jak najwiecej, czasami osoba ktora gorzej negocjuje a zarabia dla firmy tyle co Ty dostaje mniejsza pensje. Nie placze nad tym, nie mowie ze trzeba to zmieniac - to sa fakty i tyle, ja jestem z nimi pogodzony, nie chce tego zmieniac. Jedyne o co prosze, to nie przeklamywanie rzeczywistosci. System nie jest idealny i nie mowmy ze jest, nie znamy lepszego, wiec niech bedzie taki. Czlowiek powinien dostawac tyle ile wynegocjowal. Jedyne co dopuszczam, to pewne ograniczenia w postaci klauzul zakazanych jak np. samoprzedluzajace sie umowy ktore blokuja zawodnikow i nie maja drog wyjscia. To co bylo z Alvarezem... no fuck... w takich przypadkach zawodnik powinien wygrywac w sadzie - moim zdaniem powinny byc prawne zabezpieczenia broniace przed takimi sytuacjami, jednak nawet mimo takich zabezpieczen trudno jest zwyklemu fighterowi wygrac z ogromnom korporacjom, dysponujaca miliardmi (Viacom).
Jedyne co mowie, to proste rzeczy - to co otrzymujesz nie jest zawsze proporcjonalne temu co zarabiasz dla pracodawcy, tylko temu co wynegocjujesz, pracodawca oczywiscie chce Ci dac jak najmniej, a Ty chcesz dostac jak najwiecej, czasami osoba ktora gorzej negocjuje a zarabia dla firmy tyle co Ty dostaje mniejsza pensje. Nie placze nad tym, nie mowie ze trzeba to zmieniac - to sa fakty i tyle, ja jestem z nimi pogodzony, nie chce tego zmieniac. Jedyne o co prosze, to nie przeklamywanie rzeczywistosci. System nie jest idealny i nie mowmy ze jest, nie znamy lepszego, wiec niech bedzie taki. Czlowiek powinien dostawac tyle ile wynegocjowal. Jedyne co dopuszczam, to pewne ograniczenia w postaci klauzul zakazanych jak np. samoprzedluzajace sie umowy ktore blokuja zawodnikow i nie maja drog wyjscia. To co bylo z Alvarezem... no fuck... w takich przypadkach zawodnik powinien wygrywac w sadzie - moim zdaniem powinny byc prawne zabezpieczenia broniace przed takimi sytuacjami, jednak nawet mimo takich zabezpieczen trudno jest zwyklemu fighterowi wygrac z ogromnom korporacjom, dysponujaca miliardmi (Viacom).