Polityka

Ja z chęcią obejrzę, bo reszta mediów jest kompletnie nieobiektywna a niezależność Tuckera daje mu ogromną w tym względzie przewagę.
Putin go przeżuje i wysra, nawet mi go nie żal. Tucker się nie odważy złego słowa powiedzieć, więc skończy się to tylko na korzyść ruskich.
 
Takie tam dla hejterów Obajtka do zastanowienia się od strony biznesowej kto ma rację,
jeżeli nienawiść wam pozwoli, ja jako akcjonariusz tej spółki przesłuchałem i chłop zasadniczo słusznie się wypowiedział.



Informacyjnie znienawidzony Obajtek zarabiał 3x mniej rocznie licząc inflację niż poprzedni prezio z nadania PO. (nie licząc inflacji 2x mniej)
 
Takie tam dla hejterów Obajtka do zastanowienia się od strony biznesowej kto ma rację,
jeżeli nienawiść wam pozwoli, ja jako akcjonariusz tej spółki przesłuchałem i chłop zasadniczo słusznie się wypowiedział.



Informacyjnie znienawidzony Obajtek zarabiał 3x mniej rocznie licząc inflację niż poprzedni prezio z nadania PO. (nie licząc inflacji 2x mniej)

obajtek zły - tusk dobry, czego nie rozumiesz?
 
Takie tam dla hejterów Obajtka do zastanowienia się od strony biznesowej kto ma rację,
jeżeli nienawiść wam pozwoli, ja jako akcjonariusz tej spółki przesłuchałem i chłop zasadniczo słusznie się wypowiedział.



Informacyjnie znienawidzony Obajtek zarabiał 3x mniej rocznie licząc inflację niż poprzedni prezio z nadania PO. (nie licząc inflacji 2x mniej)

Moze ma racje ale niech spierdala za to co zrobił
 
Moze ma racje ale niech spierdala za to co zrobił
A co on takiego odjebał?
Bo ja oceniam jak wspominałem inwestycyjnie, za jego sterów spółka Orlen rozwinęła się niebotycznie i przynosiła ogromne zyski. I rokuje póki co (bo nie wiadomo co nowi odpierdolą) na kontynuację rozwoju.
 
A co on takiego odjebał?
Bo ja oceniam jak wspominałem inwestycyjnie, za jego sterów spółka Orlen rozwinęła się niebotycznie i przynosiła ogromne zyski. I rokuje póki co (bo nie wiadomo co nowi odpierdolą) na kontynuację rozwoju.
Inwestycyjnie ok
Co do zysków trudno powiedziec bo sciagneli z ludzi w cenie paliwa w huj kasy na manipulacji cena i niby tarcza
Nawet na dzis w Hiszpani paliwo tansze o 1zł?
Od samego mnie zajebał lekko 50 000 zł
 
A co on takiego odjebał?
Bo ja oceniam jak wspominałem inwestycyjnie, za jego sterów spółka Orlen rozwinęła się niebotycznie i przynosiła ogromne zyski.
Mordo, jako pracownik i przedstawiciel związków pamiętam jak Daniel powiadał, że pierdoli Unię i nie będzie się słuchał co musi sprzedać przy połączeniu. Były pytania czy będziemy coś oddawać za granicę i gość z przekonaniem mówił, że nic z tego. Że wszystko zostaje w kraju. A po roku ojebali lotos za pół darmo (zwróciło się ciapatym po 1.5roku.
)
Druga sprawa: nic nie sprzedamy.
Jak masz znajomych z lotosu (produkcja) zapytaj gdzie teraz pracują. Rafineria Gdańsk czyli Araby.

Dodatkowo stacje lotos kupił mol terminal wydzierżawiono, pas lotniska udostępniono itp itd. To połączenie to przestępstwo. W białych rękawiczkach. Jebac po. Ale to co zrobili pisowcy to oszustwo w białych rękawiczkach. Lepiej było mieć 2 firmy z zarządem państwowym niż 1.3 firmy połączone w jedną.

Nastroje w firmie nie za ciekawe bo za po podwyżki były wysokości 0 procent plus wieczna zła sytuacja makroekonomiczna i brak inwestycji.

Podsumowując:
-czasczasy prezesa krawca plus POto była masakra.
-pisowcy przynajmiej próbowali to maskować podwyżkami(śmiesznymi)

Podsumowując 2:
Więcej niż najlepszy (wg ich nagród) pracodawca w Europie środkowowschodniej dał mniej podwyżki niż Biedronka.

Plus jebanie wszystkich na marzy za paliwo/cena rynkowa zdecydowanie niższa)

W skrócie:amatorzy na każdym szczeblu.
 
Mordo, jako pracownik i przedstawiciel związków pamiętam jak Daniel powiadał, że pierdoli Unię i nie będzie się słuchał co musi sprzedać przy połączeniu. Były pytania czy będziemy coś oddawać za granicę i gość z przekonaniem mówił, że nic z tego. Że wszystko zostaje w kraju. A po roku ojebali lotos za pół darmo (zwróciło się ciapatym po 1.5roku.
)
Druga sprawa: nic nie sprzedamy.
Jak masz znajomych z lotosu (produkcja) zapytaj gdzie teraz pracują. Rafineria Gdańsk czyli Araby.

Dodatkowo stacje lotos kupił mol terminal wydzierżawiono, pas lotniska udostępniono itp itd. To połączenie to przestępstwo. W białych rękawiczkach. Jebac po. Ale to co zrobili pisowcy to oszustwo w białych rękawiczkach. Lepiej było mieć 2 firmy z zarządem państwowym niż 1.3 firmy połączone w jedną.

Nastroje w firmie nie za ciekawe bo za po podwyżki były wysokości 0 procent plus wieczna zła sytuacja makroekonomiczna i brak inwestycji.

Podsumowując:
-czasczasy prezesa krawca plus POto była masakra.
-pisowcy przynajmiej próbowali to maskować podwyżkami(śmiesznymi)

Podsumowując 2:
Więcej niż najlepszy (wg ich nagród) pracodawca w Europie środkowowschodniej dał mniej podwyżki niż Biedronka.

Plus jebanie wszystkich na marzy za paliwo/cena rynkowa zdecydowanie niższa)

W skrócie:amatorzy na każdym szczeblu.
A jakie są teraz ogólnie nastroje w samym Orlenie, optymizm czy w drugą stronę?
 
Czarne myśli. Plus braki w załodze, że przyjmują ludzi nie potrafiących narysować wzoru strukturalnego metanu.....
@ninja wszystko ładnie wygląda z zewnątrz. Ale jak ktoś widzi co się odpierdala to ręce opadają.
Plus po wprowadzeniu 12h systemu pracy pojawiły się wypadki śmiertelne (w tv cisza) i coraz większy wpływ na pracę mają ludzie którzy nigdy nie pracowali na produkcji i wymyślają jakieś pierdololo które tylko pogarsza warunki pracy.
W skrócie: z deszczu pod rynnę
 
@ninja wszystko ładnie wygląda z zewnątrz. Ale jak ktoś widzi co się odpierdala to ręce opadają.
Plus po wprowadzeniu 12h systemu pracy pojawiły się wypadki śmiertelne (w tv cisza) i coraz większy wpływ na pracę mają ludzie którzy nigdy nie pracowali na produkcji i wymyślają jakieś pierdololo które tylko pogarsza warunki pracy.
W skrócie: z deszczu pod rynnę
dzięki za inside info
 
Ja widzę ogrom plusów co nie szpagacik?
Chłopaki mają dość tego feministycznego cyrku, ruchów me too itp. bzdetów.
Onet sam się tu pięknie odkrywa, że są komuchami, bo krytycznie komentują antykomunizm młodych koreańczyków.
W ogóle bardzo ciekawy artykuł, bo to przecież kultura bardzo odmienna od naszej, warto przeczytać, kraj tzw. "inceli ale i incelek". Jak tak dalej pójdzie to wyginą a wszystko zaczęło się wraz z emancypacją kobiet i poszło to trochę w złą stronę i nie ma rozwiązania.

:antonio:

1707084603525.png



Korea Południowa — kraj K-popu, kimchi, naturalnych kosmetyków czy technologicznych gigantów. Korea budzi coraz większe zainteresowanie młodych Europejczyków, w tym Polaków, którzy prześcigają się w kupowaniu albumów swoich ulubionych artystów K-popowych czy biletów na ich koncerty. Koreanistyka jako kierunek studiów bije rekordy zainteresowania. Jednak kraj, który dla wielu jest inspiracją i podróżniczym marzeniem ma także swoje ciemne strony.

  • W listopadzie ubiegłego roku jeden z klientów sklepu spożywczego pobił sprzedawczynię podczas nocnej zmiany. Powód? Miała krótkie włosy, więc pewnie była feministką. Sprawa odbiła się głośnym echem w zagranicznych mediach. Bo jak to tak za włosy? W postępowej Korei?
  • W publicznych toaletach, przebieralniach w sklepie, pokojach hotelowych od lat instalowane są "molki", czyli małe ukryte kamery. Ci, którzy je umieszczają mają jeden cel — nagrać kogoś najlepiej w intymnej sytuacji, a później wrzucić materiał do sieci albo używać w ramach szantażu. "Bohaterkami" amatorskich nagrań są przede wszystkim kobiety
  • W 2009 r. Koreańczycy wprowadzili specjalne miejsca parkingowe dla kobiet. Najczęściej przy wejściu do sklepu (zwykle wielkopowierzchniowego) wyznaczano kilka miejsc, aby kobiety miały bliżej, szczególnie wieczorami, aby czuły się bardziej bezpiecznie. Od 2023 r. są usuwane
  • Obecna władza chce likwidacji Ministerstwa do spraw Równości Płci, a zwłaszcza prezydent kraju Yoon Suk-yeol, który doszedł do władzy z antyfeministycznymi hasłami na ustach. To na niego w dużej mierze w maju 2022 r. głosowali młodzi Koreańczycy, którzy gardzą feministkami
W Korei Południowej jest coraz więcej antyfeministów, czyli mężczyzn, którzy sprzeciwiają się uprzywilejowanej (według nich) pozycji kobiet i ideom ruchu feministycznego. Już co piąty młody Koreańczyk jako swoją główną postawę życiową deklaruje właśnie antyfeminizm.
Konflikt ten dotyczy przede wszystkim pokolenia 20 i 30-latków. Nasilający się antyfeminizm wśród młodego pokolenia w Korei Południowej może mieć różne źródła, a skomplikowana historia kraju odgrywa ważną rolę w kształtowaniu tych postaw. Społeczeństwo koreańskie jest zakorzenione w tradycyjnych wartościach, gdzie przywiązanie do hierarchii rodzinnej i społecznej wpływa na postrzeganie ról płciowych. Niektórzy młodzi ludzie mogą być pod wpływem tych tradycyjnych wartości, co sprzyja antyfeministycznym postawom. Napięcia płciowe mogą wynikać z też różnic w oczekiwaniach społeczeństwa wobec mężczyzn i kobiet.

Od względnej równości do niesprawiedliwego systemu​

Żeby zrozumieć, skąd wziął się antyfeminizm, warto pokrótce prześledzić historię pozycji koreańskich kobiet w społeczeństwie. A to sinusoida.
— W poszczególnych okresach historycznych w Korei kobiety zajmowały różną pozycję. W najdalszym okresie starożytnym i także później wbrew pozorom kobiety miały względną swobodę. Dziedziczyły majątki, co pozwalało im na zachowanie pewnej niezależności ekonomicznej i pozycji na rynku matrymonialnym. Sprawnie funkcjonowała także instytucja rozwodów. Od 1392 r., czyli początku dynastii Yi (1392-1910) państwa Joseon, sytuacja kobiet zaczęła się stopniowo pogarszać, głównie za sprawą coraz większej dominacji konfucjanizmu, który miał znaczący wpływ na społeczeństwo i jego struktury — wyjaśnia dr Anna Diniejko-Wąs z Wydziały Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z Onetem.

— kontynuuje ekspertka.
— Od kobiet oczekiwano posłuszeństwa ojcu, mężowi, a po jego śmierci najstarszemu synowi. Konfucjańska etyka zdeterminowała konkretną rolę kobiet w życiu rodzinnym, przede wszystkim wymagając od nich bycia dobrymi matkami i cnotliwymi żonami, odpowiedzialnymi za domowe sprawy i wychowanie dzieci. W tym znaczeniu, zasady konfucjańskie utrwalały tradycyjne normy płciowe i umacniały podział ról między mężczyznami i kobietami — dodaje dr Anna Diniejko-Wąs.
Filozoficznym uzasadnieniem dla tradycyjnych norm społecznych w konfucjańskim społeczeństwie, gdzie podział ról między płciami był silnie skoncentrowany na przypisywaniu kobietom roli w sferze domowej, a mężczyznom roli w sferze publicznej, była także teoria yin i yang.

— Kobietom przypisywano cechy yin (pasywność, sfera domowa), a mężczyznom cechy yang (aktywność, sfera publiczna). To wpłynęło na ograniczenie aktywność kobiet w sferze społecznej, politycznej i zawodowej — dodaje ekspertka od Korei Południowej.

Konfucjanizm zaprowadził rozdział między płciami, co było widoczne, chociażby w budownictwie. Tradycyjne koreańskie domy, zwane hanokami, były zazwyczaj budowane z uwzględnieniem podziału na dwie sfery: męską i żeńską. Ten podział był zgodny z tradycyjnymi normami społecznymi i kulturowymi, które odzwierciedlały odmienne role mężczyzn i kobiet w koreańskim społeczeństwie. Aktywność kobiet była często poddawana kontroli społecznej, np. kobiety z klasy yangban (arystokracja) nie mogły opuścić domu bez zgody męża. Chyba że w godzinach wieczornych. Wtedy kobiety miały nieco więcej swobody, jednak były to jedne z nielicznych momentów, kiedy mogły opuszczać dom po zmroku, aby na przykład odwiedzić krewnych.

Kobiety w tradycyjnej Korei miały ograniczony dostęp do formalnego wykształcenia. — Funkcjonowało hasło "wykształceni mężczyźni, nieuczone kobiety". Kobiety były tylko dopuszczane do praktycznych nauk domowych. Oczekiwano, że spełnią określone standardy zachowań i cech, zgodne z konfucjańskimi wartościami. Nie musiały być nawet piękne, lecz lojalne, posłuszne, ciche, schludne, czyste. I miały być dobrymi matkami, czyli urodzić syna. Wartości te podkreślały podporządkowanie kobiet mężczyznom i utrzymanie tradycyjnych ról płciowych — wyjaśnia dr Anna Diniejko-Wąs.

Rola kobiet zaczyna się zmieniać​

Przełom nastąpił na początku XX w. — Wtedy dochodzi do przemian społecznych. Do Korei trafiają echa różnych reform światowych, szczególnie za pośrednictwem Japonii. Podczas japońskiej okupacji (1910-1945) w Korei, Koreańczycy, w tym kobiety, zetknęli się z nowymi ideami, technologiami i stylami życia, które były wprowadzane w Japonii, będącą wówczas mocarstwem rozwijającym się w duchu nowoczesności — wyjaśnia dr Diniejko-Wąs.
[object Promise]
— tłumaczy rozmówczyni Onetu.
Dużą rolę odegrało też chrześcijaństwo, które wprowadziło ideę równości wszystkich ludzi przed Bogiem. Pierwsze pokolenie wykształconych kobiet koreańskich w latach 20. XX w. było w dużej mierze chrześcijankami, najczęściej protestantkami i wychowankami szkół misyjnych. I to one tworzyły pierwszy szereg wykształconych kobiet.
— Koreanki na początku XX w. dzięki szkołom misyjnym uzyskały nowoczesne zachodnie wykształcenie. Oczywiście, choć nie wszystkie miały dostęp do edukacji, te, którym udało się pójść do szkoły, w jakiś symboliczny sposób zapoczątkowały zmiany w Korei. Dla wielu kobiet edukacja stawała się narzędziem emancypacji, pozwalając im wierzyć, że mogą kształtować własną przyszłość i wnosić wkład w rozwój społeczeństwa — dodaje ekspertka.

Ważne były też zmiana pozycji zawodowej kobiet. Po wojnie koreańskiej (1950-1953) z każdym rokiem pozycja kobiet się zmieniała. Coraz więcej z nich zdobywało wykształcenie, w tym wyższe i dzięki temu mogły wejść na rynek pracy zdominowany przez mężczyzn. Okres ten, obejmujący lata 60. i 70. XX w., był okresem intensywnej industrializacji i urbanizacji, co wiązało się z powstaniem licznych fabryk. Kobiety odegrały także kluczową rolę w przemyśle, jako robotnice fabryczne.
Kolejny cios nadszedł wraz z kryzysem ekonomicznym (1997–1998), podczas którego zwolniono ponad milion pracowników, w tym wiele kobiet w ciąży i zamężnych, gdyż pokutowało myślenie, że to mężczyzna ma być tym, który zarabia na rodzinę. Oprócz tego kobiet na rynku pracy nie bronił system, bo związki zawodowe koncentrowały się głównie na problemach mężczyzn pracujących w ciężkim przemyśle i nie zawsze były gotowe lub zdolne do skutecznego reprezentowania interesów kobiet na rynku pracy.

Kroki ku lepszemu​

Jednak równość musiała wynikać też z prawa. Pierwsze realne kroki zostały podjęte pod koniec lat 80. XX w. Najpierw rząd koreański uchwalił przepisy gwarantujące równość zatrudnienia i awansów, aby zapobiec praktykom dyskryminującym kobiety w miejscu pracy. Następnie w 1988 r. rząd prezydenta Kim Dae-junga utworzył Prezydencką Komisję do Spraw Kobiet, która opracowała przepisy dotyczące kobiet i dzieci.
Kolejnym kamieniem milowym w walce o równe prawa kobiet w Korei Południowej było zniesienie w 2010 r. tradycyjnego system hoju (głowa rodziny). System hoju, który stosowany był w Korei Południowej, a wcześniej w tradycyjnej Korei, ustanawiał mężczyznę jako prawną głowę rodziny. W ramach hoju, kiedy mąż umierał, jego rola jako głowy rodziny przechodziła zazwyczaj na pierwszego syna, a nie na wdowę. To oznaczało, że pierwszy syn stawał się formalnie odpowiedzialny za rodzinę, dziedziczenie majątku i kontynuację linii rodowej.

Dodatkowo, kiedy córka wychodziła za mąż, przechodziła z hojeok (rejestr rodziny ojca) do hojeok (rejestr rodziny męża). To oznaczało przeniesienie formalnego statusu rodzinnego, a czasem również dziedziczenia praw i obowiązków, z rodziny ojca do rodziny męża. Dzieci były wpisywane do rejestru rodzinnego ojca. Kobieta nie miała szans na zostanie głową rodziny. I to zostało zmienione dopiero w XXI w. Ta zmiana prawna była dużym krokiem w budowania równouprawnienia Koreanek, ale nie przypadła do gustu konserwatywnej części społeczeństwa, która uważała, że nowe prawo stanowi zamach na tradycyjne konfucjańskie wartości.

Me Too w Korei Południowej​

Rok 2018 był przełomowy w koreańskiej wojnie płci. To wówczas powstał ruch Me Too. Kobiety na całym świecie wychodziły z cienia i mówiły o przekroczonych przez mężczyzn granicach. Pojawiły się też oskarżenia o molestowanie, a nawet gwałt.

Zanim ruch Me Too wstrząsnął Koreą nazywanie się feministką nie było w dobrym guście. Czego najlepszym wyrazem była afera wokół wokalistki K-popu Son Na-eun. Piosenkarka spotkała się z falą krytyki za promowanie feminizmu po tym jak do sieci trafiło zdjęcie jej telefonu z napisem "Dziewczyny mogą zrobić wszystko".
Koreańskie kobiety często spotykały się z krytyką, gdy poruszały kwestie równości, bo mimo wspomnianych wcześniej zmian prawnych i systemowych na pozycję kobiet w społeczeństwie wpływ miała przede wszystkim tradycja. Do momentu wybuchu afery Me Too nierówność płci była problemem, który pozostawał w dużej mierze niezauważalny. Większość Koreańczyków wolała go ignorować, również w obawie przed konsekwencjami zainicjowania debaty na ten temat.

Potrzebny był przełom, który zapoczątkowały odważne kobiety, które zdecydowały się powiedzieć na głos o swoich traumatycznych doświadczeniach. Wśród nich była Seo Ji-hyeon, która podczas wywiadu na żywo w telewizji informacyjnej stwierdziła, że były urzędnik południowokoreańskiego Ministerstwa Sprawiedliwości dotykał ją podczas pogrzebu w 2010 r. Głos zabrała też poetka Choe Yeongmi, która ujawniła nadużycia wobec niej cenionego poety Ko Un. Oliwy do ognia dolały zarzuty pod adresem kandydata na prezydenta Ahn Hee-junga czy wielokrotnie nagradzanego reżysera filmowego Kim Ki-duka. To dodało skrzydeł koreańskim kobietom a ruch rósł w siłę z tygodnia na tydzień. W 2018 r. zarówno media tradycyjne, jak i społecznościowe zdominowały dyskusje na temat dyskryminacji ze względu na płeć. Kobiety wyszły też na ulicę. W marcu 2018 r. ruch Me Too zorganizował demonstrację w centrum Seulu. Kobiety podchodziły do mikrofonu i opowiadały osobiste historie o molestowaniu seksualnym. Przemawiało blisko 200 kobiet przez 2018 minut bez przerwy.

Zmiany zaczynają zachodzić wraz z ogłoszeniem przez administrację Moon Jae-ina (prezydent w latach 2017–2022) wprowadzenia wydłużenia przedawnienia w sprawach związanych z wykorzystywaniem seksualnym oraz wprowadzeniem procesu umożliwiającego ofiarom anonimowe zgłaszanie przestępstw. Prezydent podkreślał wówczas, że same przepisy wiele nie zmienią, bo konieczna jest "zmiana kultury i podejścia".
Jednak w ostatnich latach w Korei Południowej zaobserwowano wręcz tendencję odwrotną. Fala Me Too przerosła młodych mężczyzn, którzy zaczęli coraz głośniej manifestować, że ich pozycja jest zagrożona coraz to większą dominacją kobiet. Do tego stopnia, że w ostatnich latach mówi się radykalnych nastrojach antykomunistycznych.

Dlaczego koreańscy mężczyźnie stali się antyfeministami?​

To zmiana, która w dużej mierze dotyczy młodego pokolenia Koreańczyków. Mężczyzn, którzy czują się dyskryminowani, według nich, przez kobiety, które są w lepszej pozycji. Jednym z powodów obudzenia się antyfemizmu są problemy społeczne.

— Społeczeństwo koreańskie jest wysoko konkurencyjne. Żyje tam ponad 51 mln ludzi. Bardzo dużo kończy studia wyższe, ale nie dla wszystkich jest praca. Współczynnik bezrobocia wśród tych najlepiej wykształconych jest wysoki. I teraz młodzi koreańscy mężczyźni czują, że to oni są dyskryminowani w społeczeństwie, bo na przykład muszą iść do wojska a kobiety nie — tłumaczy dr Anna Diniejko-Wąs.
W Korei Południowej, która formalnie wciąż jest w stanie wojny z Koreą Północną, młodzi mężczyźni są powoływani do wojska na okres od 18 do 22 miesięcy. Obowiązek ten nie dotyczy kobiet, ale mogą się one zgłaszać dobrowolnie.
— Młodzi mężczyźni uważają, że są to niepotrzebnie wyrwane lata z ich życia. Twierdzą, że są dyskryminowani, bo kobiet pobór nie dotyczy. Pojawiają się głosy wśród męskiej części społeczeństwa, że w warunkach trwającego stanu wojny z Koreą Północną, obowiązek służby wojskowej powinien dotyczyć zarówno mężczyzn, jak i kobiet, aby równo podzielić odpowiedzialność narodową — mówi ekspertka.


Młodzi Koreańczycy uważają, że coraz więcej istnieje sfer, które są jakby ukłonem w stosunku do kobiet. — Do tej pory na parkingach były wyznaczone strefy dla kobiet np. blisko wejścia do sklepów, bo twierdziły one, że były narażone na przemoc i agresję ze strony mężczyzn, szczególnie wieczorami. Od 2023 r. (po 14 latach od ich wprowadzenia) zamieniane są na miejsca parkingowe dla rodzin, gdyż niektórzy uważali, że takie rozdzielanie miejsc parkingowych jest niesprawiedliwe, łamie zasadę równości płci i wprowadza segregację — komentuje rozmówczyni Onetu.
Obecnie w Korei panuje taka atmosfera, że lepiej nie przyznawać się, że jest się feministką. W listopadzie ubiegłego roku jeden z klientów sklepu spożywczego pobił sprzedawczynię podczas nocnej zmiany, bo miała krótkie włosy, więc agresor stwierdził, że pewnie była feministką.

Konflikt, złość, obopólną niechęć — wszystko to rodzi się w internecie. I to nie tylko ze strony mężczyzn, ale też kobiet, aczkolwiek te antyfeministyczne nastroje są bardzo widoczne wśród męskich grup, gdzie mężczyźni wykazują olbrzymią mizoginię w stosunku do kobiet. W sieci funkcjonują grupy antyfeministów, którzy uprawiają regularną nagonkę internetową na kobiety.
Widać to także w internetowym slangu. — Internet jest przestrzenią, w której ekspresja niechęci, dyskryminacji czy agresji staje się bardziej widoczna, często pozostając w sferze anonimowej. W internecie powstaje dużo pejoratywnych określeń na kobiety, wymyślonych przez mężczyzn. Słynnym przykładem jest wyrażenie doenjangnyeo (kobieta-pasta sojowa). Termin opisuje młodą zadbaną kobietę, koncentrującą się na pozornym prestiżu poprzez noszenie drogich ubrań czy korzystanie z markowych produktów. W ręku trzyma na przykład torebkę Prady czy Versace (nie wiemy, czy to jest podróbka, czy oryginał). W drugiej dłoni trzyma kubek z kawą ze Starbucksa i przesiaduje w kawiarni. Dlaczego "kobieta pasta sojowa"? Bo ona wydaje z miesięcznego budżetu tak dużo, że może sobie jedynie pozwolić już potem na zupę z pasty sojowej, która w Korei jest bardzo tania. Przykład "kobiety pasta-sojowej" ukazuje, jak pewne grupy mogą próbować narzucić negatywne etykiety i stereotypy, często oparte na powierzchownej obserwacji konsumpcji — tłumaczy dr Diniejko-Wąs.


Inne internetowe określenie — geoneomulnyeo (kobieta-suszona ryba), opisuje kobietę-singielkę, która w pracy jest profesjonalistką, a po powrocie do domu wiąże włosy w kucyk, siedzi, odpoczywa przed telewizorem i nie chce się jej gotować, dlatego je gotowe produkty, na przykład suszoną rybę, którą Koreańczycy lubią jeść. Słowo odnosi się do kobiet, które bardziej skupiają się na swojej karierze i nie mają ochoty robić nic innego po pracy — Takie określenia nie tylko mogą budować negatywne obrazy kobiet, ale także wpływać na ich poczucie wartości oraz utrudniać walkę z uprzedzeniami i nierównościami płciowymi — dodaje ekspertka.
Kobiety jednak nie pozostają dłużne. Istnieje również zapożyczone z Japonii określenie chosik nam (mężczyzna-roślinożerca), służący do opisania młodych mężczyzn, którzy wykazują niewielkie zainteresowanie zawarciem związku małżeńskiego lub asertywnością w relacjach z kobietami. Chosik nam to przeważnie mężczyzna, który poświęca czas sobie, nie jest specjalnie dobrze zbudowany, ale dba o siebie. Wszystkie pieniądze wydaję na siebie i na realizację swoich marzeń i ambicji. Gra w tenisa, chodzi na angielski, nie ma dziewczyny, bo ta by mu tylko przeszkadzała. Woli wydawać pieniądze na swoje przyjemności niż na potencjalną partnerkę. Ten termin jest często używany w kontekście dyskusji na temat zmieniających się norm społecznych i kulturowych w Korei Południowej, zwłaszcza w kontekście relacji między płciami i oczekiwań dotyczących związków. To ma też szersze, społeczne konsekwencje.

Piekło singli​

Obecnie w Korei Południowej zaobserwowano znaczny spadek aktywności seksualnej młodych mężczyzn. Z jednego z badań z 2021 r. wynika, że 42 proc. młodych mężczyzn wskazało, że nie uprawiało w ogóle seksu w ciągu roku. Odsetek ten był najwyższy wśród wszystkich grup wiekowych. U młodych kobiet ten odsetek jest nawet nieco wyższy — 43 proc. Z tym że mężczyźni tłumaczyli, że wynika to z braku znalezienia odpowiedniej partnerki, a kobiety najczęściej odpowiadały, że nie były zainteresowane seksem. Może mieć to związek, z tym że część kobiet, która sprzeciwia się antyfeministycznej fali, otwarcie deklaruje wstrzemięźliwość seksualną. To z kolei pogłębia frustrację mężczyzn. Koło się zamyka.
Jednocześnie w Korei jest bardzo dużo singli, bo koszta założenia mieszkania przerastają młodych ludzi. W tym aspekcie młodzi mężczyźni też widzą nierówność. — W tradycji koreańskiej jest oczekiwanie, że mężczyzna, który się oświadcza powinien zapewnić mieszkanie. A mieszkania w Korei są strasznie drogie, kilka razy droższe niż w Polsce, więc wielu młodych mężczyzn taka sytuacja przerasta. Wysokie koszty życia mogą wpływać na decyzje dotyczące zawierania małżeństw i życia w parach. I tu też można powiedzieć o takim koreańskim piekle singli — stwierdza dr Diniejko-Wąs.


To wszystko sprawiło, że ukuto termin "sampo sedae" (pokolenie sampo) oznacza dosłownie "pokolenie trzech zaniechań" lub "trzech odrzuceń" i odnosi się do zjawiska społecznego, w którym młode osoby decydują się na trzy formy odrzucenia. Są to: rezygnacja z zawierania związku miłosnego, małżeństwa, czy też posiadania dzieci z obawy przed presją społeczną, finansową odpowiedzialnością, czy też trudnościami związanymi z życiem rodzinnym. Z kolei w pokoleniu, które zrezygnowało z wielu rzeczy nadano nowy termin: "N-po sedan" i dotyczy tych, którzy zrezygnowali z wielu rzeczy, w tym na przykład – pracy.
Antyfeministyczne nastroje dostrzegają też politycy. Obecny prezydent Yoon Suk-yeol w kampanii wyborczej nader często podnosił antykobiece hasła, bo widział, jakie są nastroje społeczne. Popłaciło, bo wygrał wybory z niewielką przewagą (48,59 proc. do 47,79 proc.) częściowo dzięki poparciu młodych mężczyzn, którzy sprzeciwiają się feminizmowi. Postulatem prezydenta, który można uznać za kontrowersyjny, była kwestia likwidacji Ministerstwa ds. Równości Płci. Co prawda, nie ma takiej większości, żeby wprowadzić swoje zamiary w życie, aczkolwiek bardzo zmarginalizował jego znaczenie w państwie.

W Korei funkcjonuje też skrajnie prawicowa organizacja "Man on Solidarity". Działa ona na rzecz praw mężczyzn. Ruch ten organizował antyfeministyczne wice m.in. w Seulu, podczas który na ulice wychodziły dziesiątki mężczyzn ubranych na czarno, którzy krzyczeli "Precz z hejterami mężczyzn!" czy "Feminizm to choroba psychiczna!". Działacze "Man on Solidarity" zmuszali też uniwersytety do odwołania wykładu kobiety oskarżonej o szerzenie mizoandrii (nienawiść lub silne uprzedzenie w stosunku do mężczyzn). Grozili bojkotem niektórych produktów, co skłoniło firmy do wycofywania reklam przedstawiających szczypiące palce, które ich zdaniem ośmieszały rozmiar męskich genitaliów.

Czego możemy nauczyć się od Koreańczyków?​

W Korei Południowej jak na dłoni widzimy, że pozycja kobiet zmieniała się na przestrzeni wieków. Najpierw była względnie dobra — mogły one dziedziczyć, miały swój majątek, co zmieniło się niemal o 180 stopni w kolejnej epoce — państwie Joseon, gdy konfucjanizm sprowadził kobietę do tradycyjnej roli. W XX w. pozycja kobie znów zaczyna się umacniać — zmienia się prawo, warunki pracy, lecz wciąż pokutuje tradycyjne myślenie i nawet rewolucyjny ruch Me Too nie jest w stanie tego zmienić, chociaż jest momentem zwrotnym.

Obecnie młodzi Koreańscy mężczyźni czują się uciśnieni przez kobiety, które w ostatnich dekadach zyskały więcej praw, lecz wciąż nie można mówić o równości. Bo to kobiety nie wracają często na rynek pracy po urodzeniu dziecka. Wciąż jest duża dysproporcja w zarobkach — Koreanki zarabiają tylko 65 proc. tego co zarabiają mężczyźni. (Gender Pay Gap, 2022 r.)
Czego możemy nauczyć się od Koreańczyków? Chociaż to odległy kraj i geograficznie, i kulturowo, to jednak wpływy koreańskie, szczególnie na najmłodsze pokolenie Polaków są dość duże. Pokolenie Z czerpie pełnymi garściami z dorobku szczególnie popkulturowego Korei. Czy mogą czerpać także te negatywne wzorce?
— Przykład koreański pokazuje, jak negatywne wzorce, mogą prowadzić do podziałów społecznych, konfliktów i mizoginii, szczególnie w przestrzeni społecznościowej. Warto zdawać sobie sprawę z potencjalnych negatywnych skutków takich postaw i aktywnie przeciwdziałać nienawiści i dyskryminacji we własnym społeczeństwie. Południowokoreańska popkultura ma duży wpływ na młode pokolenie, też na polską młodzież, co pokazuje, jak media mogą kształtować postawy i przekazywać pewne wzorce kulturowe. Warto być świadomym tego wpływu i promować pozytywne treści, które wspierają równość i zrozumienie. — zauważa dr Anna Diniejko-Wąs.


Ostatnie lata w Polsce pokazały, że ruchy kobiece mają się nieźle. Największe w historii strajki kobiet, dyskusja nad używaniem feminatywów za sprawą pojawienia się nowych kobiet w rządzie, powstanie nowego organu, który ma stać na straży równych praw — Ministerstwo do spraw Równości, coraz większa świadomość społeczna. Jednak mimo pozytywnych zmian z tyłu głowy powinniśmy mieć przykład Korei, który pokazuje jak cienka może być granica. Może jeszcze w Polsce nie mamy bojówek "Man on Solidarity", ale też w Polsce rozbieżności występujące między płciami wywołują coraz większą frustrację wśród młodych mężczyzn. Ta frustracja ma swoje realne konsekwencje w postaci mizoginii. Dlatego z uwagą powinniśmy się przyglądać Korei i w razie potrzeby wyciągać odpowiednie wnioski.
 
Last edited:
Z wrzutki @Dzihados
Kto jest największym zdrajcą Polski po Tusku i dlaczego jest to jego przyjaciel - Morawiecki.
Budowniczowie IV Rzeszy, mogą sobie rączki podać.

Ale co chłopa po fakcie wzięło na szczerość to coś pięknego.

Fajnie zebrane fakty jak się rozszerzy. Warto się zapoznać

 
Last edited:
Z wrzutki @Dzihados
Kto jest największym zdrajcą Polski po Tusku i dlaczego jest to jego przyjaciel - Morawiecki.
Budowniczowie IV Rzeszy, mogą sobie rączki podać.

Ale co chłopa po fakcie wzięło na szczerość to coś pięknego.

Fajnie zebrane fakty jak się rozszerzy. Warto się zapoznać


I żadna z tych kurew pisowskich nic nie zrobiła tylko się biernie przyglądała. Po takim czymś cały ten twór pseudo Zjednoczonej Prawicy powinien pierdolnąć jak domek z kart. W końcu byłaby szansa na integrację wartościowych jednostek z prawdziwą prawicą i odcięcia się od tego postkomunistycznego wrzodu. PiS-PO jedno zło to najgorsze co nam się mogło przytrafić.
 
Brytole sami przyznają, że jak kupują ruską ropę z hinduskich rafinerii to jest traktowana jako hinduska ropa a to nie narusza żadnych sankcji. I tak się kręci ten biznes, choć może dalej żyją naiwniacy, którzy wierzą w te mityczne sankcje.

 
Skoro już nawet taki lewicujący głupkowaty portalik z rapowym pudelkiem zauważa pewne prawidłowości to jest jakiś promyk nadziei w narodzie:


"Tede podążył ścieżką Tadka z Firmy i stał się najbardziej rozpoznawalnym prorządowym raperem w historii Polski. Założyciel Warszafskiego Deszczu całkiem sprawnie odnajduje w lewicowych mediach, gdzie o Tusku można mówić jak o zmarłych – dobrze lub wcale. Dużo mniej komfortowo dla TDF’a zrobiło się, gdy dostał propozycję rozmowy od Marcina Roli, twórcy wRealu24. Póki co, bohater tego tekstu nie odważył się podjąć rzuconej rękawicy i nie zareagował na zaproszenie.

Tede stał się żywą ikoną dla zwolenników Donalda Tuska. Raper korzysta z każdej możliwej okazji, żeby dotrzeć do rządowego elektoratu, m.in. tydzień temu udzielił obszernego wywiadu dla „Gazety Wyborczej”. Choć właściwie trudno to nazwać wywiadem – nie padło tam nawet jedno niewygodne pytanie. TDF, chcąc nie chcąc, w jakimś stopniu firmuje upadek polskiego dziennikarstwa – w kwestii starego TVP ma oczywiście rację, ale dziwnym trafem nie dostrzega, że medialny obóz „rządu demokratycznego” nie różni się niczym od standardów za czasów Kurskiego, poza subtelniejszymi metodami agitacji.

TDF przyzwyczaił do tego, iż lubi podgryzać osoby, które są krytycznie nastawione do szczepień i ideologii LGBT. Jedną z nich jest dziennikarz Marcin Rola. Roli definitywnie nie po drodze z raperem – w czasach, gdy Tede stał po stronie koncernów farmaceutycznych, on aktywnie bronił swobód obywatelskich i pojawiał się na każdej większej prowolnościowej demonstracji. Po kolejnej zaczepce złożył on propozycję spotkania pupilkowi globalistów.

– Od czasu do czasu jestem w dość specyficzny sposób zaczepiany publicznie przez niejakiego rapera ksywki TEDE. Szanowny Panie, zapraszam Pana zatem publicznie do programu by porozmawiać na antenie zamiast podgryzać się na odległość. Nie mam żadnego problemu rozmawiania z kimś kto ma inne poglądy niż ja, jak też z tymi, którzy nie pałają do mnie sympatią. Mówię głośno o polskiej Niepodległości, Suwerenności oraz Polskim Interesie Narodowym i będę nadal to robił nie zważając na hejt czy politpoprawne szydery ze strony moich oponentów. Jeśli Pan się odważy to Serdecznie zapraszam do studia Telewizji wRealu24 – napisał na portalu X.

Czy Tede zechce skorzystać z opcji rozmowy? Na chwilę obecną nic na to nie wskazuje. Legendarny raper musi się liczyć z tym, że potencjalny wywiad nie będzie wyglądał jak ten sprzed tygodnia dla „Gazety Wyborczej”."

Dlaczego tede KURWĄ jest? Dlaczego tede KURWĄ jest?
 
Brytole sami przyznają, że jak kupują ruską ropę z hinduskich rafinerii to jest traktowana jako hinduska ropa a to nie narusza żadnych sankcji. I tak się kręci ten biznes, choć może dalej żyją naiwniacy, którzy wierzą w te mityczne sankcje.

To samo jest ze statkami. Ludzie myślą, że rosyjskie statki nie wpływają bo sankcje. Zmiana bandery i elo. Oficjalnie na papierach nie wpływa jako rosyjski.
 
Ja widzę ogrom plusów co nie szpagacik?
Chłopaki mają dość tego feministycznego cyrku, ruchów me too itp. bzdetów.
Onet sam się tu pięknie odkrywa, że są komuchami, bo krytycznie komentują antykomunizm młodych koreańczyków.
W ogóle bardzo ciekawy artykuł, bo to przecież kultura bardzo odmienna od naszej, warto przeczytać, kraj tzw. "inceli ale i incelek". Jak tak dalej pójdzie to wyginą a wszystko zaczęło się wraz z emancypacją kobiet i poszło to trochę w złą stronę i nie ma rozwiązania.

:antonio:

View attachment 91129


Korea Południowa — kraj K-popu, kimchi, naturalnych kosmetyków czy technologicznych gigantów. Korea budzi coraz większe zainteresowanie młodych Europejczyków, w tym Polaków, którzy prześcigają się w kupowaniu albumów swoich ulubionych artystów K-popowych czy biletów na ich koncerty. Koreanistyka jako kierunek studiów bije rekordy zainteresowania. Jednak kraj, który dla wielu jest inspiracją i podróżniczym marzeniem ma także swoje ciemne strony.

  • W listopadzie ubiegłego roku jeden z klientów sklepu spożywczego pobił sprzedawczynię podczas nocnej zmiany. Powód? Miała krótkie włosy, więc pewnie była feministką. Sprawa odbiła się głośnym echem w zagranicznych mediach. Bo jak to tak za włosy? W postępowej Korei?
  • W publicznych toaletach, przebieralniach w sklepie, pokojach hotelowych od lat instalowane są "molki", czyli małe ukryte kamery. Ci, którzy je umieszczają mają jeden cel — nagrać kogoś najlepiej w intymnej sytuacji, a później wrzucić materiał do sieci albo używać w ramach szantażu. "Bohaterkami" amatorskich nagrań są przede wszystkim kobiety
  • W 2009 r. Koreańczycy wprowadzili specjalne miejsca parkingowe dla kobiet. Najczęściej przy wejściu do sklepu (zwykle wielkopowierzchniowego) wyznaczano kilka miejsc, aby kobiety miały bliżej, szczególnie wieczorami, aby czuły się bardziej bezpiecznie. Od 2023 r. są usuwane
  • Obecna władza chce likwidacji Ministerstwa do spraw Równości Płci, a zwłaszcza prezydent kraju Yoon Suk-yeol, który doszedł do władzy z antyfeministycznymi hasłami na ustach. To na niego w dużej mierze w maju 2022 r. głosowali młodzi Koreańczycy, którzy gardzą feministkami
W Korei Południowej jest coraz więcej antyfeministów, czyli mężczyzn, którzy sprzeciwiają się uprzywilejowanej (według nich) pozycji kobiet i ideom ruchu feministycznego. Już co piąty młody Koreańczyk jako swoją główną postawę życiową deklaruje właśnie antyfeminizm.
Konflikt ten dotyczy przede wszystkim pokolenia 20 i 30-latków. Nasilający się antyfeminizm wśród młodego pokolenia w Korei Południowej może mieć różne źródła, a skomplikowana historia kraju odgrywa ważną rolę w kształtowaniu tych postaw. Społeczeństwo koreańskie jest zakorzenione w tradycyjnych wartościach, gdzie przywiązanie do hierarchii rodzinnej i społecznej wpływa na postrzeganie ról płciowych. Niektórzy młodzi ludzie mogą być pod wpływem tych tradycyjnych wartości, co sprzyja antyfeministycznym postawom. Napięcia płciowe mogą wynikać z też różnic w oczekiwaniach społeczeństwa wobec mężczyzn i kobiet.

Od względnej równości do niesprawiedliwego systemu​

Żeby zrozumieć, skąd wziął się antyfeminizm, warto pokrótce prześledzić historię pozycji koreańskich kobiet w społeczeństwie. A to sinusoida.
— W poszczególnych okresach historycznych w Korei kobiety zajmowały różną pozycję. W najdalszym okresie starożytnym i także później wbrew pozorom kobiety miały względną swobodę. Dziedziczyły majątki, co pozwalało im na zachowanie pewnej niezależności ekonomicznej i pozycji na rynku matrymonialnym. Sprawnie funkcjonowała także instytucja rozwodów. Od 1392 r., czyli początku dynastii Yi (1392-1910) państwa Joseon, sytuacja kobiet zaczęła się stopniowo pogarszać, głównie za sprawą coraz większej dominacji konfucjanizmu, który miał znaczący wpływ na społeczeństwo i jego struktury — wyjaśnia dr Anna Diniejko-Wąs z Wydziały Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z Onetem.

— kontynuuje ekspertka.
— Od kobiet oczekiwano posłuszeństwa ojcu, mężowi, a po jego śmierci najstarszemu synowi. Konfucjańska etyka zdeterminowała konkretną rolę kobiet w życiu rodzinnym, przede wszystkim wymagając od nich bycia dobrymi matkami i cnotliwymi żonami, odpowiedzialnymi za domowe sprawy i wychowanie dzieci. W tym znaczeniu, zasady konfucjańskie utrwalały tradycyjne normy płciowe i umacniały podział ról między mężczyznami i kobietami — dodaje dr Anna Diniejko-Wąs.
Filozoficznym uzasadnieniem dla tradycyjnych norm społecznych w konfucjańskim społeczeństwie, gdzie podział ról między płciami był silnie skoncentrowany na przypisywaniu kobietom roli w sferze domowej, a mężczyznom roli w sferze publicznej, była także teoria yin i yang.

— Kobietom przypisywano cechy yin (pasywność, sfera domowa), a mężczyznom cechy yang (aktywność, sfera publiczna). To wpłynęło na ograniczenie aktywność kobiet w sferze społecznej, politycznej i zawodowej — dodaje ekspertka od Korei Południowej.

Konfucjanizm zaprowadził rozdział między płciami, co było widoczne, chociażby w budownictwie. Tradycyjne koreańskie domy, zwane hanokami, były zazwyczaj budowane z uwzględnieniem podziału na dwie sfery: męską i żeńską. Ten podział był zgodny z tradycyjnymi normami społecznymi i kulturowymi, które odzwierciedlały odmienne role mężczyzn i kobiet w koreańskim społeczeństwie. Aktywność kobiet była często poddawana kontroli społecznej, np. kobiety z klasy yangban (arystokracja) nie mogły opuścić domu bez zgody męża. Chyba że w godzinach wieczornych. Wtedy kobiety miały nieco więcej swobody, jednak były to jedne z nielicznych momentów, kiedy mogły opuszczać dom po zmroku, aby na przykład odwiedzić krewnych.

Kobiety w tradycyjnej Korei miały ograniczony dostęp do formalnego wykształcenia. — Funkcjonowało hasło "wykształceni mężczyźni, nieuczone kobiety". Kobiety były tylko dopuszczane do praktycznych nauk domowych. Oczekiwano, że spełnią określone standardy zachowań i cech, zgodne z konfucjańskimi wartościami. Nie musiały być nawet piękne, lecz lojalne, posłuszne, ciche, schludne, czyste. I miały być dobrymi matkami, czyli urodzić syna. Wartości te podkreślały podporządkowanie kobiet mężczyznom i utrzymanie tradycyjnych ról płciowych — wyjaśnia dr Anna Diniejko-Wąs.

Rola kobiet zaczyna się zmieniać​

Przełom nastąpił na początku XX w. — Wtedy dochodzi do przemian społecznych. Do Korei trafiają echa różnych reform światowych, szczególnie za pośrednictwem Japonii. Podczas japońskiej okupacji (1910-1945) w Korei, Koreańczycy, w tym kobiety, zetknęli się z nowymi ideami, technologiami i stylami życia, które były wprowadzane w Japonii, będącą wówczas mocarstwem rozwijającym się w duchu nowoczesności — wyjaśnia dr Diniejko-Wąs.
[object Promise]
— tłumaczy rozmówczyni Onetu.
Dużą rolę odegrało też chrześcijaństwo, które wprowadziło ideę równości wszystkich ludzi przed Bogiem. Pierwsze pokolenie wykształconych kobiet koreańskich w latach 20. XX w. było w dużej mierze chrześcijankami, najczęściej protestantkami i wychowankami szkół misyjnych. I to one tworzyły pierwszy szereg wykształconych kobiet.
— Koreanki na początku XX w. dzięki szkołom misyjnym uzyskały nowoczesne zachodnie wykształcenie. Oczywiście, choć nie wszystkie miały dostęp do edukacji, te, którym udało się pójść do szkoły, w jakiś symboliczny sposób zapoczątkowały zmiany w Korei. Dla wielu kobiet edukacja stawała się narzędziem emancypacji, pozwalając im wierzyć, że mogą kształtować własną przyszłość i wnosić wkład w rozwój społeczeństwa — dodaje ekspertka.

Ważne były też zmiana pozycji zawodowej kobiet. Po wojnie koreańskiej (1950-1953) z każdym rokiem pozycja kobiet się zmieniała. Coraz więcej z nich zdobywało wykształcenie, w tym wyższe i dzięki temu mogły wejść na rynek pracy zdominowany przez mężczyzn. Okres ten, obejmujący lata 60. i 70. XX w., był okresem intensywnej industrializacji i urbanizacji, co wiązało się z powstaniem licznych fabryk. Kobiety odegrały także kluczową rolę w przemyśle, jako robotnice fabryczne.
Kolejny cios nadszedł wraz z kryzysem ekonomicznym (1997–1998), podczas którego zwolniono ponad milion pracowników, w tym wiele kobiet w ciąży i zamężnych, gdyż pokutowało myślenie, że to mężczyzna ma być tym, który zarabia na rodzinę. Oprócz tego kobiet na rynku pracy nie bronił system, bo związki zawodowe koncentrowały się głównie na problemach mężczyzn pracujących w ciężkim przemyśle i nie zawsze były gotowe lub zdolne do skutecznego reprezentowania interesów kobiet na rynku pracy.

Kroki ku lepszemu​

Jednak równość musiała wynikać też z prawa. Pierwsze realne kroki zostały podjęte pod koniec lat 80. XX w. Najpierw rząd koreański uchwalił przepisy gwarantujące równość zatrudnienia i awansów, aby zapobiec praktykom dyskryminującym kobiety w miejscu pracy. Następnie w 1988 r. rząd prezydenta Kim Dae-junga utworzył Prezydencką Komisję do Spraw Kobiet, która opracowała przepisy dotyczące kobiet i dzieci.
Kolejnym kamieniem milowym w walce o równe prawa kobiet w Korei Południowej było zniesienie w 2010 r. tradycyjnego system hoju (głowa rodziny). System hoju, który stosowany był w Korei Południowej, a wcześniej w tradycyjnej Korei, ustanawiał mężczyznę jako prawną głowę rodziny. W ramach hoju, kiedy mąż umierał, jego rola jako głowy rodziny przechodziła zazwyczaj na pierwszego syna, a nie na wdowę. To oznaczało, że pierwszy syn stawał się formalnie odpowiedzialny za rodzinę, dziedziczenie majątku i kontynuację linii rodowej.

Dodatkowo, kiedy córka wychodziła za mąż, przechodziła z hojeok (rejestr rodziny ojca) do hojeok (rejestr rodziny męża). To oznaczało przeniesienie formalnego statusu rodzinnego, a czasem również dziedziczenia praw i obowiązków, z rodziny ojca do rodziny męża. Dzieci były wpisywane do rejestru rodzinnego ojca. Kobieta nie miała szans na zostanie głową rodziny. I to zostało zmienione dopiero w XXI w. Ta zmiana prawna była dużym krokiem w budowania równouprawnienia Koreanek, ale nie przypadła do gustu konserwatywnej części społeczeństwa, która uważała, że nowe prawo stanowi zamach na tradycyjne konfucjańskie wartości.

Me Too w Korei Południowej​

Rok 2018 był przełomowy w koreańskiej wojnie płci. To wówczas powstał ruch Me Too. Kobiety na całym świecie wychodziły z cienia i mówiły o przekroczonych przez mężczyzn granicach. Pojawiły się też oskarżenia o molestowanie, a nawet gwałt.

Zanim ruch Me Too wstrząsnął Koreą nazywanie się feministką nie było w dobrym guście. Czego najlepszym wyrazem była afera wokół wokalistki K-popu Son Na-eun. Piosenkarka spotkała się z falą krytyki za promowanie feminizmu po tym jak do sieci trafiło zdjęcie jej telefonu z napisem "Dziewczyny mogą zrobić wszystko".
Koreańskie kobiety często spotykały się z krytyką, gdy poruszały kwestie równości, bo mimo wspomnianych wcześniej zmian prawnych i systemowych na pozycję kobiet w społeczeństwie wpływ miała przede wszystkim tradycja. Do momentu wybuchu afery Me Too nierówność płci była problemem, który pozostawał w dużej mierze niezauważalny. Większość Koreańczyków wolała go ignorować, również w obawie przed konsekwencjami zainicjowania debaty na ten temat.

Potrzebny był przełom, który zapoczątkowały odważne kobiety, które zdecydowały się powiedzieć na głos o swoich traumatycznych doświadczeniach. Wśród nich była Seo Ji-hyeon, która podczas wywiadu na żywo w telewizji informacyjnej stwierdziła, że były urzędnik południowokoreańskiego Ministerstwa Sprawiedliwości dotykał ją podczas pogrzebu w 2010 r. Głos zabrała też poetka Choe Yeongmi, która ujawniła nadużycia wobec niej cenionego poety Ko Un. Oliwy do ognia dolały zarzuty pod adresem kandydata na prezydenta Ahn Hee-junga czy wielokrotnie nagradzanego reżysera filmowego Kim Ki-duka. To dodało skrzydeł koreańskim kobietom a ruch rósł w siłę z tygodnia na tydzień. W 2018 r. zarówno media tradycyjne, jak i społecznościowe zdominowały dyskusje na temat dyskryminacji ze względu na płeć. Kobiety wyszły też na ulicę. W marcu 2018 r. ruch Me Too zorganizował demonstrację w centrum Seulu. Kobiety podchodziły do mikrofonu i opowiadały osobiste historie o molestowaniu seksualnym. Przemawiało blisko 200 kobiet przez 2018 minut bez przerwy.

Zmiany zaczynają zachodzić wraz z ogłoszeniem przez administrację Moon Jae-ina (prezydent w latach 2017–2022) wprowadzenia wydłużenia przedawnienia w sprawach związanych z wykorzystywaniem seksualnym oraz wprowadzeniem procesu umożliwiającego ofiarom anonimowe zgłaszanie przestępstw. Prezydent podkreślał wówczas, że same przepisy wiele nie zmienią, bo konieczna jest "zmiana kultury i podejścia".
Jednak w ostatnich latach w Korei Południowej zaobserwowano wręcz tendencję odwrotną. Fala Me Too przerosła młodych mężczyzn, którzy zaczęli coraz głośniej manifestować, że ich pozycja jest zagrożona coraz to większą dominacją kobiet. Do tego stopnia, że w ostatnich latach mówi się radykalnych nastrojach antykomunistycznych.

Dlaczego koreańscy mężczyźnie stali się antyfeministami?​

To zmiana, która w dużej mierze dotyczy młodego pokolenia Koreańczyków. Mężczyzn, którzy czują się dyskryminowani, według nich, przez kobiety, które są w lepszej pozycji. Jednym z powodów obudzenia się antyfemizmu są problemy społeczne.

— Społeczeństwo koreańskie jest wysoko konkurencyjne. Żyje tam ponad 51 mln ludzi. Bardzo dużo kończy studia wyższe, ale nie dla wszystkich jest praca. Współczynnik bezrobocia wśród tych najlepiej wykształconych jest wysoki. I teraz młodzi koreańscy mężczyźni czują, że to oni są dyskryminowani w społeczeństwie, bo na przykład muszą iść do wojska a kobiety nie — tłumaczy dr Anna Diniejko-Wąs.
W Korei Południowej, która formalnie wciąż jest w stanie wojny z Koreą Północną, młodzi mężczyźni są powoływani do wojska na okres od 18 do 22 miesięcy. Obowiązek ten nie dotyczy kobiet, ale mogą się one zgłaszać dobrowolnie.
— Młodzi mężczyźni uważają, że są to niepotrzebnie wyrwane lata z ich życia. Twierdzą, że są dyskryminowani, bo kobiet pobór nie dotyczy. Pojawiają się głosy wśród męskiej części społeczeństwa, że w warunkach trwającego stanu wojny z Koreą Północną, obowiązek służby wojskowej powinien dotyczyć zarówno mężczyzn, jak i kobiet, aby równo podzielić odpowiedzialność narodową — mówi ekspertka.


Młodzi Koreańczycy uważają, że coraz więcej istnieje sfer, które są jakby ukłonem w stosunku do kobiet. — Do tej pory na parkingach były wyznaczone strefy dla kobiet np. blisko wejścia do sklepów, bo twierdziły one, że były narażone na przemoc i agresję ze strony mężczyzn, szczególnie wieczorami. Od 2023 r. (po 14 latach od ich wprowadzenia) zamieniane są na miejsca parkingowe dla rodzin, gdyż niektórzy uważali, że takie rozdzielanie miejsc parkingowych jest niesprawiedliwe, łamie zasadę równości płci i wprowadza segregację — komentuje rozmówczyni Onetu.
Obecnie w Korei panuje taka atmosfera, że lepiej nie przyznawać się, że jest się feministką. W listopadzie ubiegłego roku jeden z klientów sklepu spożywczego pobił sprzedawczynię podczas nocnej zmiany, bo miała krótkie włosy, więc agresor stwierdził, że pewnie była feministką.

Konflikt, złość, obopólną niechęć — wszystko to rodzi się w internecie. I to nie tylko ze strony mężczyzn, ale też kobiet, aczkolwiek te antyfeministyczne nastroje są bardzo widoczne wśród męskich grup, gdzie mężczyźni wykazują olbrzymią mizoginię w stosunku do kobiet. W sieci funkcjonują grupy antyfeministów, którzy uprawiają regularną nagonkę internetową na kobiety.
Widać to także w internetowym slangu. — Internet jest przestrzenią, w której ekspresja niechęci, dyskryminacji czy agresji staje się bardziej widoczna, często pozostając w sferze anonimowej. W internecie powstaje dużo pejoratywnych określeń na kobiety, wymyślonych przez mężczyzn. Słynnym przykładem jest wyrażenie doenjangnyeo (kobieta-pasta sojowa). Termin opisuje młodą zadbaną kobietę, koncentrującą się na pozornym prestiżu poprzez noszenie drogich ubrań czy korzystanie z markowych produktów. W ręku trzyma na przykład torebkę Prady czy Versace (nie wiemy, czy to jest podróbka, czy oryginał). W drugiej dłoni trzyma kubek z kawą ze Starbucksa i przesiaduje w kawiarni. Dlaczego "kobieta pasta sojowa"? Bo ona wydaje z miesięcznego budżetu tak dużo, że może sobie jedynie pozwolić już potem na zupę z pasty sojowej, która w Korei jest bardzo tania. Przykład "kobiety pasta-sojowej" ukazuje, jak pewne grupy mogą próbować narzucić negatywne etykiety i stereotypy, często oparte na powierzchownej obserwacji konsumpcji — tłumaczy dr Diniejko-Wąs.


Inne internetowe określenie — geoneomulnyeo (kobieta-suszona ryba), opisuje kobietę-singielkę, która w pracy jest profesjonalistką, a po powrocie do domu wiąże włosy w kucyk, siedzi, odpoczywa przed telewizorem i nie chce się jej gotować, dlatego je gotowe produkty, na przykład suszoną rybę, którą Koreańczycy lubią jeść. Słowo odnosi się do kobiet, które bardziej skupiają się na swojej karierze i nie mają ochoty robić nic innego po pracy — Takie określenia nie tylko mogą budować negatywne obrazy kobiet, ale także wpływać na ich poczucie wartości oraz utrudniać walkę z uprzedzeniami i nierównościami płciowymi — dodaje ekspertka.
Kobiety jednak nie pozostają dłużne. Istnieje również zapożyczone z Japonii określenie chosik nam (mężczyzna-roślinożerca), służący do opisania młodych mężczyzn, którzy wykazują niewielkie zainteresowanie zawarciem związku małżeńskiego lub asertywnością w relacjach z kobietami. Chosik nam to przeważnie mężczyzna, który poświęca czas sobie, nie jest specjalnie dobrze zbudowany, ale dba o siebie. Wszystkie pieniądze wydaję na siebie i na realizację swoich marzeń i ambicji. Gra w tenisa, chodzi na angielski, nie ma dziewczyny, bo ta by mu tylko przeszkadzała. Woli wydawać pieniądze na swoje przyjemności niż na potencjalną partnerkę. Ten termin jest często używany w kontekście dyskusji na temat zmieniających się norm społecznych i kulturowych w Korei Południowej, zwłaszcza w kontekście relacji między płciami i oczekiwań dotyczących związków. To ma też szersze, społeczne konsekwencje.

Piekło singli​

Obecnie w Korei Południowej zaobserwowano znaczny spadek aktywności seksualnej młodych mężczyzn. Z jednego z badań z 2021 r. wynika, że 42 proc. młodych mężczyzn wskazało, że nie uprawiało w ogóle seksu w ciągu roku. Odsetek ten był najwyższy wśród wszystkich grup wiekowych. U młodych kobiet ten odsetek jest nawet nieco wyższy — 43 proc. Z tym że mężczyźni tłumaczyli, że wynika to z braku znalezienia odpowiedniej partnerki, a kobiety najczęściej odpowiadały, że nie były zainteresowane seksem. Może mieć to związek, z tym że część kobiet, która sprzeciwia się antyfeministycznej fali, otwarcie deklaruje wstrzemięźliwość seksualną. To z kolei pogłębia frustrację mężczyzn. Koło się zamyka.
Jednocześnie w Korei jest bardzo dużo singli, bo koszta założenia mieszkania przerastają młodych ludzi. W tym aspekcie młodzi mężczyźni też widzą nierówność. — W tradycji koreańskiej jest oczekiwanie, że mężczyzna, który się oświadcza powinien zapewnić mieszkanie. A mieszkania w Korei są strasznie drogie, kilka razy droższe niż w Polsce, więc wielu młodych mężczyzn taka sytuacja przerasta. Wysokie koszty życia mogą wpływać na decyzje dotyczące zawierania małżeństw i życia w parach. I tu też można powiedzieć o takim koreańskim piekle singli — stwierdza dr Diniejko-Wąs.


To wszystko sprawiło, że ukuto termin "sampo sedae" (pokolenie sampo) oznacza dosłownie "pokolenie trzech zaniechań" lub "trzech odrzuceń" i odnosi się do zjawiska społecznego, w którym młode osoby decydują się na trzy formy odrzucenia. Są to: rezygnacja z zawierania związku miłosnego, małżeństwa, czy też posiadania dzieci z obawy przed presją społeczną, finansową odpowiedzialnością, czy też trudnościami związanymi z życiem rodzinnym. Z kolei w pokoleniu, które zrezygnowało z wielu rzeczy nadano nowy termin: "N-po sedan" i dotyczy tych, którzy zrezygnowali z wielu rzeczy, w tym na przykład – pracy.
Antyfeministyczne nastroje dostrzegają też politycy. Obecny prezydent Yoon Suk-yeol w kampanii wyborczej nader często podnosił antykobiece hasła, bo widział, jakie są nastroje społeczne. Popłaciło, bo wygrał wybory z niewielką przewagą (48,59 proc. do 47,79 proc.) częściowo dzięki poparciu młodych mężczyzn, którzy sprzeciwiają się feminizmowi. Postulatem prezydenta, który można uznać za kontrowersyjny, była kwestia likwidacji Ministerstwa ds. Równości Płci. Co prawda, nie ma takiej większości, żeby wprowadzić swoje zamiary w życie, aczkolwiek bardzo zmarginalizował jego znaczenie w państwie.

W Korei funkcjonuje też skrajnie prawicowa organizacja "Man on Solidarity". Działa ona na rzecz praw mężczyzn. Ruch ten organizował antyfeministyczne wice m.in. w Seulu, podczas który na ulice wychodziły dziesiątki mężczyzn ubranych na czarno, którzy krzyczeli "Precz z hejterami mężczyzn!" czy "Feminizm to choroba psychiczna!". Działacze "Man on Solidarity" zmuszali też uniwersytety do odwołania wykładu kobiety oskarżonej o szerzenie mizoandrii (nienawiść lub silne uprzedzenie w stosunku do mężczyzn). Grozili bojkotem niektórych produktów, co skłoniło firmy do wycofywania reklam przedstawiających szczypiące palce, które ich zdaniem ośmieszały rozmiar męskich genitaliów.

Czego możemy nauczyć się od Koreańczyków?​

W Korei Południowej jak na dłoni widzimy, że pozycja kobiet zmieniała się na przestrzeni wieków. Najpierw była względnie dobra — mogły one dziedziczyć, miały swój majątek, co zmieniło się niemal o 180 stopni w kolejnej epoce — państwie Joseon, gdy konfucjanizm sprowadził kobietę do tradycyjnej roli. W XX w. pozycja kobie znów zaczyna się umacniać — zmienia się prawo, warunki pracy, lecz wciąż pokutuje tradycyjne myślenie i nawet rewolucyjny ruch Me Too nie jest w stanie tego zmienić, chociaż jest momentem zwrotnym.

Obecnie młodzi Koreańscy mężczyźni czują się uciśnieni przez kobiety, które w ostatnich dekadach zyskały więcej praw, lecz wciąż nie można mówić o równości. Bo to kobiety nie wracają często na rynek pracy po urodzeniu dziecka. Wciąż jest duża dysproporcja w zarobkach — Koreanki zarabiają tylko 65 proc. tego co zarabiają mężczyźni. (Gender Pay Gap, 2022 r.)
Czego możemy nauczyć się od Koreańczyków? Chociaż to odległy kraj i geograficznie, i kulturowo, to jednak wpływy koreańskie, szczególnie na najmłodsze pokolenie Polaków są dość duże. Pokolenie Z czerpie pełnymi garściami z dorobku szczególnie popkulturowego Korei. Czy mogą czerpać także te negatywne wzorce?
— Przykład koreański pokazuje, jak negatywne wzorce, mogą prowadzić do podziałów społecznych, konfliktów i mizoginii, szczególnie w przestrzeni społecznościowej. Warto zdawać sobie sprawę z potencjalnych negatywnych skutków takich postaw i aktywnie przeciwdziałać nienawiści i dyskryminacji we własnym społeczeństwie. Południowokoreańska popkultura ma duży wpływ na młode pokolenie, też na polską młodzież, co pokazuje, jak media mogą kształtować postawy i przekazywać pewne wzorce kulturowe. Warto być świadomym tego wpływu i promować pozytywne treści, które wspierają równość i zrozumienie. — zauważa dr Anna Diniejko-Wąs.


Ostatnie lata w Polsce pokazały, że ruchy kobiece mają się nieźle. Największe w historii strajki kobiet, dyskusja nad używaniem feminatywów za sprawą pojawienia się nowych kobiet w rządzie, powstanie nowego organu, który ma stać na straży równych praw — Ministerstwo do spraw Równości, coraz większa świadomość społeczna. Jednak mimo pozytywnych zmian z tyłu głowy powinniśmy mieć przykład Korei, który pokazuje jak cienka może być granica. Może jeszcze w Polsce nie mamy bojówek "Man on Solidarity", ale też w Polsce rozbieżności występujące między płciami wywołują coraz większą frustrację wśród młodych mężczyzn. Ta frustracja ma swoje realne konsekwencje w postaci mizoginii. Dlatego z uwagą powinniśmy się przyglądać Korei i w razie potrzeby wyciągać odpowiednie wnioski.
Bardzo fajnie tylko mimo podania przykładów mizoandrii w podsumowaniu zostało to pominięte. Mizoginia znalazła się za to dwa razy. Standardowo każdy ruch prawicowy jest opisywany jako skrajny i oczywiście prawicowy protest to bojówka. Mimo że autorki podsumowują jak różnego rodzaju skrajności antagizują płci to dochodzą do pięknego wniosku że realna konsekwencją jest tylko mizoginizm. W takich wypadku rozwiązaniem powinno być więcej feminizmu tak?
 




Matromatem to bym tą dziwne napierdalał najchętniejniej
:juanlaugh:

Wprowadzić dodatkowe zajęcia dla nauczycieli, wymagania:
- obsługa kabla od prodiża
- obsługa pasa wojskowego
- znajomość "ojcze nasz"
- brak tolerancji dla płaczliwych pizd

Dziwne czemu nie przejmują się dziećmi z otyłością, dziećmi z problemami ze skupieniem uwagi przez uzależnienie od smartfonów albo przyziemnie tymi z problemami w domach.

Kolejny raz brawo panowie liberałowie za oddanie szkół lewakom.
:kis:
 
Back
Top