MuraS
Bellator Featherweight
W Wenezueli jest gorąco i duszno, dziwisz się, że nie chce im się robić więcej dni w tygodniu ?Wenezuela wprowadza 2 dniowy dzień pracy, a my wciąż tacy zacofani
http://m.onet.pl/biznes/swiat,mgm141
Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
W Wenezueli jest gorąco i duszno, dziwisz się, że nie chce im się robić więcej dni w tygodniu ?Wenezuela wprowadza 2 dniowy dzień pracy, a my wciąż tacy zacofani
http://m.onet.pl/biznes/swiat,mgm141
Nigdy nie rozumiałem tej troski o egzotyczną przyrodę. Rozumiem, że ludzie mogą się burzyć, kiedy - nie wiem - wycina się las, lub zabija jakieś pożyteczne zwierzęta (np. krowy :D). Sam lubię się przejść na spacer po lesie, nazbierać grzybów, dlatego byłbym nawet skłonny sobie taki kawałek lasu kupić - wuj ma, fajna sprawa. Albo pszczoły - jak wymrą, to będzie kłopot (choć Chinole dają radę ręcznie podobno). To coś namacalnego. Ale po co robić zamieszanie o jakieś puszczyki czy inne okazy? Widział ktoś na oczy puszczyka czy inną żabę złocistą czy bóg jeden wie jaką? Czy jeśli taki puszczyk zginie, ba, czy jeśli cały gatunek puszczyków wyginie, to czy ci ludzie odczują jakoś skutki ich wymarcia? Przecież to jakaś zbiorowa psychoza. W szkole powiedzieli (wiem, co mówię, młodemu muszę teraz - 2. kl. - tłumaczyć, że węgiel jest dobry a więcej węgla jest jeszcze lepsze), że trzeba się przejmować puszczykami, no to się chłopaki przejmują. Uważam, że powinno się pozwolić na handel (wszystkim:)) rzadkimi okazami, i jeśli komuś leży na sercu los puszczyków, to niech sobie kupi i je karmi i głaszcze.Swoją drogą to zastanawiające. Ci sami ludzie nawołują do ochrony drzew i żabek, a jednocześnie opowiadają się za zabijaniem krów i ludzi. Zaiste niepojęta logika.
Polecam skecz Georga Carlina "earth is fine"Nigdy nie rozumiałem tej troski o egzotyczną przyrodę. Rozumiem, że ludzie mogą się burzyć, kiedy - nie wiem - wycina się las, lub zabija jakieś pożyteczne zwierzęta (np. krowy :D). Sam lubię się przejść na spacer po lesie, nazbierać grzybów, dlatego byłbym nawet skłonny sobie taki kawałek lasu kupić - wuj ma, fajna sprawa. Albo pszczoły - jak wymrą, to będzie kłopot (choć Chinole dają radę ręcznie podobno). To coś namacalnego. Ale po co robić zamieszanie o jakieś puszczyki czy inne okazy? Widział ktoś na oczy puszczyka czy inną żabę złocistą czy bóg jeden wie jaką? Czy jeśli taki puszczyk zginie, ba, czy jeśli cały gatunek puszczyków wyginie, to czy ci ludzie odczują jakoś skutki ich wymarcia? Przecież to jakaś zbiorowa psychoza. W szkole powiedzieli (wiem, co mówię, młodemu muszę teraz - 2. kl. - tłumaczyć, że węgiel jest dobry a więcej węgla jest jeszcze lepsze), że trzeba się przejmować puszczykami, no to się chłopaki przejmują. Uważam, że powinno się pozwolić na handel (wszystkim:)) rzadkimi okazami, i jeśli komuś leży na sercu los puszczyków, to niech sobie kupi i je karmi i głaszcze.
U mnie za blokiem na łąkach "osiedliło się" stado żab, nie wiem czy to złociste, ale zaorałbym je jakimś spychaczem czy innym ciężkim sprzętem (jakbym miał). W nocy przy otwartym oknie nie idzie wytrzymać tak napierdalają. Jakby przyszedł ekolog i powiedział, że dobro stadka żab jest ważniejsze niż dobro kilku bloków rodzin to bym go rozjechał razem z tymi żabami.Widział ktoś na oczy puszczyka czy inną żabę złocistą
Na górnym Śląsku żaby ? Powinieneś sie cieszyćU mnie za blokiem na łąkach "osiedliło się" stado żab, nie wiem czy to złociste, ale zaorałbym je jakimś spychaczem czy innym ciężkim sprzętem (jakbym miał). W nocy przy otwartym oknie nie idzie wytrzymać tak napierdalają. Jakby przyszedł ekolog i powiedział, że dobro stadka żab jest ważniejsze niż dobro kilku bloków rodzin to bym go rozjechał razem z tymi żabami.
Jeże są prawdziwymi gangsterami. Swego czasu złapałem jednego wieczorem (szmata w ręce i skok) i skitrałem do piwniczki, żeby rano pokazać młodemu. Już parę lat temu, jeszcze mu wtedy zwierzyna dziwna była :D No i włożyłem go do takiej skrzynki po warzywach czy czymś - dość wysokie to było, całość przykryłem jakimś dekielkiem z wiadra po farbie i przywaliłem skrzynka (pustą) po piwie. Co się nawinęło pod ręką. Konstrukcja solidna, więc rano wstałem zadowolony, że będzie lekcja przyrody. Tymczasem ten mały madafakers całą konstrukcje przewrócił, rozjebał pół piwniczki i w sumie to cieszyłem się, że ta skrzynka z piwa była pusta, bo jestem pewien, że by skurwiel wypił :DJeże są wszędzie
Glupota. Wiekszosc gatunkow krow swietnie dala by rade zyc dziko.A wiedzą, że krowa nie jest w stanie samodzielnie przeżyć nawet miesiąca na wolności?
W zimę kilka lat temu jakiś obudzony jeż wszedł na moją klatkę schodową. Nie wiem jak poradził sobie z drzwiami ale pewnie to ten sam o którym mówisz. Wziąłem fo do domu, na balkon i zrobiłem taką budę z kartonów i koca. Ciepło tam było. Jedzenie jadł ze smakiem (psie). Pewnego dnia postanowił sobie odejść. Niby nic dziwnego ale balkon mam na wysokości jakiś 5m. Na dole ani ciała ani krwi. Doszliśmy do wniosku że musiał odlecieć na orle (lub na puszczyku) jak Gandalf.Jeże są prawdziwymi gangsterami. Swego czasu złapałem jednego wieczorem (szmata w ręce i skok) i skitrałem do piwniczki, żeby rano pokazać młodemu. Już parę lat temu, jeszcze mu wtedy zwierzyna dziwna była :D No i włożyłem go do takiej skrzynki po warzywach czy czymś - dość wysokie to było, całość przykryłem jakimś dekielkiem z wiadra po farbie i przywaliłem skrzynka (pustą) po piwie. Co się nawinęło pod ręką. Konstrukcja solidna, więc rano wstałem zadowolony, że będzie lekcja przyrody. Tymczasem ten mały madafakers całą konstrukcje przewrócił, rozjebał pół piwniczki i w sumie to cieszyłem się, że ta skrzynka z piwa była pusta, bo jestem pewien, że by skurwiel wypił :D
O to sie chyba rozchodzi. Prawo naturalne chyba zaklada, ze wszystko co jest - wlasnie dlatego, ze jest - jest pozyteczne :)pożyteczne
Polska krowa hodowlana nie przeżyje sama, bez opieki człowieka.
Na krajowym podwórku mamy przykłady, które tego nie potwierdzają.
Krowa Matylda uciekła od swoich nowych właścicieli i przez ponad 2 lata grasowała na Dolnym Śląsku zanim podjęła decyzję o zamieszkaniu na ranchu "Nasza Szkapa". Co więcej doniesienia medialne podawały, że w trakcie tej partyzantki Matylda wpadła we wnyki z których zdołała się wydostać i w trakcie jednej z obław została trafiona środkiem nasennym, a i tak zdołała uciec.
Inny przykład (sprzed 8 lat) to krowa, która grasowała na Lubelszczyźnie:
Nie ma takiej rasy. Skad wogole pomysl ze krowa nie przezyje na wolnosci? Oczywiscie ze przezyje.Polska krowa hodowlana ,
Wyjątek potwierdza regułę. Gdyby to nie było dziwne, to nikt by nie mówił.
Wyjątek potwierdza regułę.
Dobra wrzuta profesora, końcówka mocna.
Profesor w formie > Yaron.warto? bo nie wiem czy sie oderwac od Yarona Brooka :)
Profesor w formie > Yaron.
Wolniewicza polecam słuchać z prędkością x1,5 ;)rzeslchalem i zdecydowanie wole Yarona :D 15 minut z profesorem to jak godzina z Yaronem chociazby poprzez tempo wypowiedzi :D