Polityka

"Ze statystyk wynika, że 40 proc. przyczyn niepłodności leży po stronie kobiet, 40 proc. po stronie mężczyzn, a 20 proc. to tzw. niepłodność wspólna, która występuje, gdy oboje partnerzy mają obniżoną zdolność bycia rodzicami."

Taka idealna symetria... nie wierze w to.

"Specjaliści wymieniają m.in. niehigieniczny tryb życia, zatrucie środowiska, ale też opóźnianie przez kobiety decyzji o macierzyństwie.

Niehigieniczny tryb zycia - czyli za duzo alkoholu, narkotyki, imprezy. Wyniszczanie zdrowia, brak sportu. Daje do myslenia.

"Obecnie co trzecia Polka rodzi pierwsze dziecko po trzydziestce. Po 32. roku życia prawdopodobieństwo zajścia w ciążę wynosi 80 proc., a trzy lata później spada do 70 proc. Na płodność wpływają również zapalenia przydatków, które powodują np. zrosty w jajowodach. "

Czyli czynnik kulturowy. Wmawianie kobietom, ze kariera to cos wazniejszego niz jakies tam wychowywanie dzieci. Ba! Wychowywanie dzieci jest obciachowe - kury domowe i inne obelgi. Pozniej kobieta juz nie wytrzymuje i stwierdza, ze musi miec dzieci, ale zegar biologiczny robi swoje...

"W przypadku mężczyzn o coraz gorszej jakości nasienia decyduje także obecność w wodzie i jedzeniu hormonów żeńskich – to efekt uboczny powszechnej intensyfikacji produkcji mięsa i wzbogacania pasz substancjami hormonalnymi."

Wow ! Dobrze, ze chociaz na jaja naturalne sie przerzucilem. Teraz bedzie trzeba zmienic mieso ze slepu na mieso od mysliwego. To wszystko ma sens.
 
Last edited:
"Ze statystyk wynika, że 40 proc. przyczyn niepłodności leży po stronie kobiet, 40 proc. po stronie mężczyzn, a 20 proc. to tzw. niepłodność wspólna, która występuje, gdy oboje partnerzy mają obniżoną zdolność bycia rodzicami."

Taka idealna symetria... nie wierze w to.

"Specjaliści wymieniają m.in. niehigieniczny tryb życia, zatrucie środowiska, ale też opóźnianie przez kobiety decyzji o macierzyństwie.

Niehigieniczny tryb zycia - czyli za duzo alkoholu, narkotyki, imprezy. Wyniszczanie zdrowia, brak sportu. Daje do myslenia.

"Obecnie co trzecia Polka rodzi pierwsze dziecko po trzydziestce. Po 32. roku życia prawdopodobieństwo zajścia w ciążę wynosi 80 proc., a trzy lata później spada do 70 proc. Na płodność wpływają również zapalenia przydatków, które powodują np. zrosty w jajowodach. "

Czyli czynnik kulturowy. Wmawianie kobietom, ze kariera to cos wazniejszego niz jakies tam wychowywanie dzieci. Ba! Wychowywanie dzieci jest obciachowe - kury domowe i inne obelgi. Pozniej kobieta juz nie wytrzymuje i stwierdza, ze musi miec dzieci, ale zegar biologiczny robi swoje...

"W przypadku mężczyzn o coraz gorszej jakości nasienia decyduje także obecność w wodzie i jedzeniu hormonów żeńskich – to efekt uboczny powszechnej intensyfikacji produkcji mięsa i wzbogacania pasz substancjami hormonalnymi."

Wow ! Dobrze, ze chociaz na jaja naturalne sie przerzucilem. Teraz bedzie trzeba zmienic mieso ze slepu na mieso od mysliwego. To wszystko ma sens.
Też uważam, ze rosnąca niepłodność to wynik obecnego stylu życia wielu ludzi, zwłaszcza w większych miastach. Gówniana dieta to druga sprawa. Ja mam to szczęście, ze mieszkam w niedużym mieście dookoła którego jest sporo wsi, co tydzień kupuje dobre wiejskie jajka które są podstawą diety mojej rodziny. I myślę, że wymienione rzeczy tj. styl życia oraz zanieczyszczenie i zatrucie środowiska są bardzo ważne. Dodam też, ze mam starszego o 5 lat brata oraz młodszego o 15, wszyscy z jednej matki i jednego ojca żeby nie było i wszyscy dzięki Bogu zdrowi.
 
Hehehe. Właśnie dlatego zawsze mnie bawi, kiedy ktoś argumentuje, że brak państwowej kontroli nad żywnością spowoduje katastrofę, bo żywność będzie złej jakości:)) Niech ktoś kupi kurczaka od rolnika, który produkuje na użytek domowy i porówna do kurczaka z kontrolowanego przez organy państwa supermarketu. Dziś większość ludzi z miast nigdy nawet nie posmakowała prawdziwie dobrej i zdrowej żywności.
 
Last edited:
Problemem adopcji nie jest zbyt mała liczba chętnych na dziecko, tylko skomplikowane procedury i nieokreślony status prawny wielu dzieci. Poza tym łączenie w jeden problem sztucznego zapłodnienia i adopcji nie ma sensu. Nie można małżeństwu, które ma szansę na własne dziecko (kosztem kilku tysięcy złotych) odbierać takiej możliwości, to zwyczajnie nieludzkie.
Naprawdę, zanim zacznie się wygłaszać jednoznaczne sądy w takich sprawach warto poznać ludzi, którzy dzięki tej metodzie, mają upragnione dzieci i są zwyczajnie szczęśliwi. Ja znam i nie mam najmniejszych wątpliwości, że państwo musi robić wszystko, żeby takim ludziom pomagać, kwestie religijne, demograficzne, ekonomiczne, schodzą na dalszy plan.
 
Hehehe. Właśnie dlatego zawsze mnie bawi, kiedy ktoś argumentuje, że brak państwowej kontroli nad żywnością spowoduje katastrofę, bo żywność będzie złej jakości:)) Niech ktoś kupi kurczaka od rolnika, który produkuje na użytek domowy i porówna do kurczaka z kontrolowanego przez organy państwa supermarketu. Dziś większość ludzi z miast nigdy nawet nie posmakowała prawdziwie dobrej i zdrowej żywności.

Ja mam to szczescie, ze podobnie jak @Olos kupuje zdrowe jajka ze wsi i jest to podstawa mojej diety, jednak tak jest dopiero od jakiegos pol roku. Mysle, ze dobra dieta ma ogromne znaczenie. Przeciez to mozna sprawdzic robiac badania testosteronu. Mozna porownac - miesiac jesc smieciowo, a miesiac bardzo naturalnie.

Nie można małżeństwu, które ma szansę na własne dziecko (kosztem kilku tysięcy złotych) odbierać takiej możliwości, to zwyczajnie nieludzkie.

Tak mowia srodowiska lewicowe i te same srodowiska odbieraja ubogim ludziom ich dzieci.

Naprawdę, zanim zacznie się wygłaszać jednoznaczne sądy w takich sprawach warto poznać ludzi, którzy dzięki tej metodzie, mają upragnione dzieci i są zwyczajnie szczęśliwi. Ja znam i nie mam najmniejszych wątpliwości, że państwo musi robić wszystko, żeby takim ludziom pomagać, kwestie religijne, demograficzne, ekonomiczne, schodzą na dalszy plan.


Naprawdę, zanim zacznie się wygłaszać jednoznaczne sądy w takich sprawach warto poznać ludzi, którzy dzięki tej metodzie, mają upragnione dzieci i są zwyczajnie szczęśliwi. Ja znam i nie mam najmniejszych wątpliwości, że państwo musi robić wszystko, żeby takim ludziom pomagać, kwestie religijne, demograficzne, ekonomiczne, schodzą na dalszy plan.

To jakie sady sa na 1wszym miejscu, bo aksjologicznie sie pogubilem.
 
Problemem adopcji nie jest zbyt mała liczba chętnych na dziecko, tylko skomplikowane procedury i nieokreślony status prawny wielu dzieci. Poza tym łączenie w jeden problem sztucznego zapłodnienia i adopcji nie ma sensu. Nie można małżeństwu, które ma szansę na własne dziecko (kosztem kilku tysięcy złotych) odbierać takiej możliwości, to zwyczajnie nieludzkie.
Naprawdę, zanim zacznie się wygłaszać jednoznaczne sądy w takich sprawach warto poznać ludzi, którzy dzięki tej metodzie, mają upragnione dzieci i są zwyczajnie szczęśliwi. Ja znam i nie mam najmniejszych wątpliwości, że państwo musi robić wszystko, żeby takim ludziom pomagać, kwestie religijne, demograficzne, ekonomiczne, schodzą na dalszy plan.

Nie można dziecku, które ma szanse na rodzine, odbierać możliwosci bycia adoptowanym. To zwyczajnie nieludzkie.
Trochę nie rozumiem tej wypowiedzi. Więc nie powinniśmy umożliwiać dzieciom z domów dziecka łatwiejszej szansy na adopcje, ułatwiać adopcje, pozwolić adpotować je biedniejszym rodzinom , , lub dawać zapomogi? Bo główny problem w adopcji to nie otrzymanie pozwolenia ze względu na sytuacje finansową.

Ale za to można pomagac finasowo rodzicom któzy chcą mieć in vitro, chociaż ich nie stac na dziecko xD
 
Nie można dziecku, które ma szanse na rodzine, odbierać możliwosci bycia adoptowanym. To zwyczajnie nieludzkie.
Nie ma takiego problemu, jest więcej chętnych niż dzieci z unormowaną sytuacją prawną. Mam w bliskiej rodzinie urzędnika, który od 20 lat zajmuje się nadzorem nad domami dziecka, stąd wiem, że prawdziwe problemy dotyczą dzieci, którymi rodziny się nie interesują, a jednocześnie nie mogą być zaadaptowane. Z tym, że to zupełnie inny temat, rodziny zastępcze itd..
 
Zmieniając nieco temat, taki jest efekt słuchania związków zawodowych, czy innych grup nacisku. Rok temu jabłka były zbyt tanie - więc nie zbierali; dziś są zbyt drogie - i znów płaczą.
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Sadownicy-boja-sie-banki-3335877.html

Będą mieli kolejny powód, żeby wprowadzić możliwość finansowania deficytu bezpośrednio z NBP, o czym w "Sowie" rozmawiali Belka z Sienkiewiczem:))
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Rynek-zaskoczyl-urzednikow-7256968.html
Wrzuciłem kilka dni temu

#niktnieczyta
 
Nie ma takiego problemu, jest więcej chętnych niż dzieci z unormowaną sytuacją prawną. Mam w bliskiej rodzinie urzędnika, który od 20 lat zajmuje się nadzorem nad domami dziecka, stąd wiem, że prawdziwe problemy dotyczą dzieci, którymi rodziny się nie interesują, a jednocześnie nie mogą być zaadaptowane. Z tym, że to zupełnie inny temat, rodziny zastępcze itd..

Czyli chętnych na wiekszosc dzieci jest, tylko prawo ogranicza adopcje? I in vitro,cos co rodzic bedzie mial bez problemu, za darmo, nie bedize mialo wplywu na to, ze mniej dzieci bedzie adopotowanych, bo przecież gdyby nie prawo, to wszystkie by znalazły rodziców? Jest podaż równa popytowi? Jeśli nie, prypuśćmy, ze jest tak jak mówisz, ze tylko procedury ograniczaja. Chcesz powiedziec ze gdyby nie one, to na wszystkie dzieciz domu dziecka byliby rodzice? (oczywiscie mowie o tych najmłodszych, wiadomo ze starsze mało kto chce, najwiekszy popyt jest na niemowlaki, 100%, póxniej na dzieci do 6 lat). Ja myślę, że masa rodziców, którzy teraz by zaadoptowali dziecko, jak bedzie miała do wyboru in vitro, to wybierze tańsze in vitro niż adopcje, a potecjalne dizecko które mieli zaadoptowac, może nie znaleźć domu.
 
Ja chyba pójdę pierwszy raz na wybory...chyba.

#kukiz

11210493_718029118305604_3714534461821270913_n.png
 
O masz ci psikus! Wpadam w ten temat raz na tydzień żeby rozdać lajki i teraz będę za to bekał!? Niedziela to jedyny dzień kiedy mogę się wyspać, a tu szykuje się pobudka o 6:00...
Tak, można gadać o czym się chce. O wyborach również można, tylko wówczas trzeba się liczyć w ewentualnymi konsekwencjami prawnymi. Będziemy zmuszeni - jeśli zajdzie taka konieczność - przekazać dane organom ścigania. Dlatego proponuję się zastosować do tego idiotycznego przepisu;)
Czy ferajna z działu bukmacherskiego już została sprzedana?!
 
  • Like
Reactions: JB_
Czyli czynnik kulturowy. Wmawianie kobietom, ze kariera to cos wazniejszego niz jakies tam wychowywanie dzieci. Ba! Wychowywanie dzieci jest obciachowe - kury domowe i inne obelgi. Pozniej kobieta już nie wytrzymuje i stwierdza, ze musi mieć dzieci, ale zegar biologiczny robi swoje...
Dzieci się za darmo nie wychowują, a często za jedną pensję niełatwo ludziom utrzymać siebie i dziecko, a co dopiero większą ilość. I ludzie zwlekają aż trochę się ustabilizują na rynku. Poza tym nie wiem czy ktoś im na siłę wmawia. Czasy się zmieniły, mają swoje hobby, rozwijają je z biegiem życia i też chcą pracować. Tylko natura taka "złośliwa", że tylko one mogą rodzić jednak, więc kto ma to robić... :D
 
Dzieci się za darmo nie wychowują, a często za jedną pensję niełatwo ludziom utrzymać siebie i dziecko, a co dopiero większą ilość. I ludzie zwlekają aż trochę się ustabilizują na rynku. Poza tym nie wiem czy ktoś im na siłę wmawia. Czasy się zmieniły, mają swoje hobby, rozwijają je z biegiem życia i też chcą pracować. Tylko natura taka "złośliwa", że tylko one mogą rodzić jednak, więc kto ma to robić... :D

wmawiaja,wlacz TV. Feministki wylansowaly pojecie kury domowej - czyli pogardliwe okreslenie kobiety, ktora chce wychowywac dzieci. Cos jak nazwanie geja pedalem. Tylko ze obrazanie gejow zdaniem lewakow powinno byc karane, a obrazanie kobiet dozwolone.
 
Wiesz, kto tego słucha ten słucha. Dla mnie to co mówią feministki niezbyt ma pokrycie ze światem często. No i kobiety, które znam raczej z feministek same leją niż je za poważne mają. Kierują się raczej własnym podejściem do świata.

Swoją drogą wydaje mi się, że określenie kura domowa istniało dużo wcześniej niż ruch feministek...I nie zdziwiłbym się jakby to któryś z mężczyzn ochrzcił tak kobietę w swym domu ;-) Niekoniecznie to też musi się odnosić do obowiązków domowych czy wychowywania dzieci, a po prostu niechęci do wychodzenia z domu czyli tak zwane domatorstwo, choć to cecha widywana u obu płci oczywiście ;-)
 
Wiesz, kto tego słucha ten słucha. Dla mnie to co mówią feministki niezbyt ma pokrycie ze światem często. No i kobiety, które znam raczej z feministek same leją niż je za poważne mają. Kierują się raczej własnym podejściem do świata.

Swoją drogą wydaje mi się, że określenie kura domowa istniało dużo wcześniej niż ruch feministek...I nie zdziwiłbym się jakby to któryś z mężczyzn ochrzcił tak kobietę w swym domu ;-) Niekoniecznie to też musi się odnosić do obowiązków domowych czy wychowywania dzieci, a po prostu niechęci do wychodzenia z domu czyli tak zwane domatorstwo, choć to cecha widywana u obu płci oczywiście ;-)

Gdyby Twoja teoria byla prawdziwa, to kura domowa nazywano by rowniez mezczyzn.
 
Gdyby Twoja teoria byla prawdziwa, to kura domowa nazywano by rowniez mezczyzn.
Tu nie chodzi o teorię. Spotkałem się z określeniem tak kobiety ze względu na to, że nie chciała wychodzić z domu. Choć może autor mylił się stosując te słowa to jednak padły. W stosunku do mężczyzny nigdy nie słyszałem, ale też o zbyt wielu domatorach, którzy mieliby kobietę, która mogłaby ich tak określić w luźnej rozmowie z kimś :D Pozostaje więc męski rzeczownik "domator" od "znajomych" ewentualnie ;-D
Ciekawsze jest dla mnie kto wymyślił te powiedzenie. Swoją drogą nie wydaje mi się to pogardliwym określeniem, raczej żartobliwym na gospodynię domową. No, ale wiadomo kura ma do robienia głównie jajka, a kobieta - kura domowa dużo więcej, czynności, które ja osobiście szanuje jeśli ktoś wykonuje w dodatku dobrze. Dziś łatwiej znaleźć kobietę pracującą niż potrafiącą zadbać o dom i zająć się w pełni, na spokojnie dziećmi, nie szukając jedynie okazji by się od nich uwolnić.
 
Przede wszystkim zacznijmy od tego, że feminizm nie jest ideologią światopoglądowym, tylko przekształcił się w ruch polityczny, będący formą skrajnego szowinizmu, a nie działający na rzecz równości obu płci.
 
Przede wszystkim zacznijmy od tego, że feminizm nie jest ideologią światopoglądowym, tylko przekształcił się w ruch polityczny, będący formą skrajnego szowinizmu, a nie działający na rzecz równości obu płci.


Wg mnie feminizm został w calsci przejęty przez LGBT PLMMA UFC.
 
one mają w ogóle jakieś poglądy, które można uznać za normalne?
bo szczerze to dosłownie nic takiego nie mogę znaleźć, a głupota jest przy każdym poście :lol:
najlepszy absurd
aborcja oczywiście, że tak nawet w 8 miesiącu, to ciało kobiety może robić z nim co chcę
prostytucja nie, zdecydowanie nie, to niedopuszczalne, żeby kobieta sprzedawała swoje ciało
najlepsze masakry na nich robi wiadomo kto :lol:
 
Jakby ktoś z braci cohones chialby zaglosowac jutro na Bronka to polecam zapoznać się z ksiazka Wojciecha Sumlińskiego "Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego"
opisuje przekręty bronka, powiazania z WSI i fundacji Pro Civili.
Nie głosujcie na Bronka!

artykul - http://wpolityce.pl/polityka/241874...e-prezydenta-nasza-relacja-z-promocji-książki

wideo - od 7.45



Tutaj nikt nie chce głosować na Bronka, a jeśli chce, to się nie przyznaje, bo wie, że Ci co głosują na Bronka nie mogą mieć cohones.
 
Back
Top