Polityka

Ale za to bez problemu będziesz mógł odjebać 9 miesięczny zlepek komórek
5 aborcji na koszt podatnika --> problem z zajściem --> in vitro na koszt podatnika --> zasiłki dla samotnej, wyzwolonej matki na koszt podatnika i wychowanie dziecka przez taką babę --> nowe pokolenie, które będzie ciężko i uczciwie pracowało na rozwój państwa i PKB...

coś mi w tej wyliczance nie pasuje, w którymś miejscu (wiadomo, w którym) coś pójdzie nie tak i ten ostatni etap się jednak nie spełni.

Par, które faktycznie by tego potrzebowały jest, relatywnie, mało.
Trzeba nie chcieć albo nie umieć przewidzieć kto przejmie te programy i komu będą ostatecznie "służyły".

:fjedzia:
 
Dopóki Konfa będzie rozdzierała szaty i strzelała sobie w stopę wobec jakichś kurwa zarodków z in vitro, to można być pewnym ich oscylowania na granicy progu. Nawet Korwin niepotrzebny do protokołu 5%.


:dobry:
 
Ale za to bez problemu będziesz mógł odjebać 9 miesięczny zlepek komórek
To, że możesz coś zrobić nie znaczy, że robisz.
Wszystko idzie w tym kierunku, że nie będziesz decydował o niczym, z jednej strony odbiera Ci prawa lewica, a z drugiej prawica. Tobie się podoba to pierwsze, a mi żadne.
 
To, że możesz coś zrobić nie znaczy, że robisz.
Wszystko idzie w tym kierunku, że nie będziesz decydował o niczym, z jednej strony odbiera Ci prawa lewica, a z drugiej prawica. Tobie się podoba to pierwsze, a mi żadne.
Tak, bardzo mi się podoba lewacki terror
 
Taka terapia może sporo kosztować. Wszyscy mamy się na to składać?
To ja wolę na żłobki i inne ułatwienia dla rodziców dawać pieniądze
Ale jak dofinansowanie żłobka pomoże w rozwiązaniu problemu z płodnością?
 
5 aborcji na koszt podatnika --> problem z zajściem --> in vitro na koszt podatnika --> zasiłki dla samotnej, wyzwolonej matki na koszt podatnika i wychowanie dziecka przez taką babę --> nowe pokolenie, które będzie ciężko i uczciwie pracowało na rozwój państwa i PKB...

coś mi w tej wyliczance nie pasuje, w którymś miejscu (wiadomo, w którym) coś pójdzie nie tak i ten ostatni etap się jednak nie spełni.

Par, które faktycznie by tego potrzebowały jest, relatywnie, mało.
Trzeba nie chcieć albo nie umieć przewidzieć kto przejmie te programy i komu będą ostatecznie "służyły".

:fjedzia:
W Polsce z invitro urodziło się 100 tysięcy dzieci? To mało? Między 2013 a 2016 urodziło się dzięki invitro 22 tysiące dzieci. Koszt programu w 2013-2016 to ponad 247 mln złotych. Czyli jedno dziecko to koszt około 11,200 zł. Dużo? Moim zdaniem mało.

Ogólnie w Polsce mimo braku finansowania to ilość dzieci z invitro to około 2% wszystkich urodzeń gdzie w innych krajach jest to wyższy odsetek.
Naprawdę nie rozumiem jak dobrowolny program wspierający skutecznie demografię może być torpedowany. Chyba na prawdę trzeba nie lubić Polski i Polaków aby być przeciwko invitro.
 
W Polsce z invitro urodziło się 100 tysięcy dzieci? To mało? Między 2013 a 2016 urodziło się dzięki invitro 22 tysiące dzieci. Koszt programu w 2013-2016 to ponad 247 mln złotych. Czyli jedno dziecko to koszt około 11,200 zł. Dużo? Moim zdaniem mało.

Ogólnie w Polsce mimo braku finansowania to ilość dzieci z invitro to około 2% wszystkich urodzeń gdzie w innych krajach jest to wyższy odsetek.
Naprawdę nie rozumiem jak dobrowolny program wspierający skutecznie demografię może być torpedowany. Chyba na prawdę trzeba nie lubić Polski i Polaków aby być przeciwko invitro.
Pisałem, że jest relatywnie mało par a nie dzieci, celowo użyłem słowa relatywnie ponieważ, niech już będą te dzieci, 100 tysięcy to oczywiście dużo ale żeby zmieniać demografię to jednak mało. Problem demografii leży gdzie indziej niż w bezpłodności ale to już inna kwestia.

Żeby było jasne, ja nie mam nic do dzieci z in vitro, ani do bezpłodnych par chcących z tego korzystać ani nawet do samego zabiegu jako takiego.
Aczkolwiek, problemy na które, wskazał Braun są również warte uwagi a nie oszukujmy się, ludzie są jacy są.
Argumenty typu: "może nie będzie" albo "to będzie promil" do mnie nie przemawiają.

Z tą dobrowolnością programu bym nie przesadzał ponieważ jako podatnik jestem do niego wciągany pod przymusem a nie dobrowolnie.

To chyba na tyle, myślę, że nie mamy w tej sprawie jakiegoś wielkiego konfliktu :)
 
Dopóki Konfa będzie rozdzierała szaty i strzelała sobie w stopę wobec jakichś kurwa zarodków z in vitro, to można być pewnym ich oscylowania na granicy progu. Nawet Korwin niepotrzebny do protokołu 5%.


:dobry:
Może, by tak Ciebie zamrozić w azocie?
 
Pomoże podjąć decyzje wahającym się płodnym parom.

Myślę, że więcej rzeczy wpływa na wzrost dzietności niż brak in vitro finansowanego z budżetu. A jeśli komuś zależy, to 11200 nie jest niebotyczną kwotą by wyłuskać z własnej kieszeni.
Ale wiesz że to nie refenduje 100% kosztów. Znam jedną parę co działa z invitro. Koszty są z 3 razy większe. Serio lepiej wspomóc dając refundację niż pozbywać się szansy na polepszenie demografii. Jeżeli kogoś tak bolą te pieniądze jako podatnika to proponuje oszczędności szukać gdzie indziej.
 
Ale wiesz że to nie refenduje 100% kosztów. Znam jedną parę co działa z invitro. Koszty są z 3 razy większe. Serio lepiej wspomóc dając refundację niż pozbywać się szansy na polepszenie demografii. Jeżeli kogoś tak bolą te pieniądze jako podatnika to proponuje oszczędności szukać gdzie indziej.
Czyli nie 11200 a 33600 na dziecko?
 
5 aborcji na koszt podatnika --> problem z zajściem --> in vitro na koszt podatnika --> zasiłki dla samotnej, wyzwolonej matki na koszt podatnika i wychowanie dziecka przez taką babę --> nowe pokolenie, które będzie ciężko i uczciwie pracowało na rozwój państwa i PKB...

coś mi w tej wyliczance nie pasuje, w którymś miejscu (wiadomo, w którym) coś pójdzie nie tak i ten ostatni etap się jednak nie spełni.

Par, które faktycznie by tego potrzebowały jest, relatywnie, mało.
Trzeba nie chcieć albo nie umieć przewidzieć kto przejmie te programy i komu będą ostatecznie "służyły".

Alternatywą są bardzo ,,dzietni” emigranci z Bliskiego Wschodu

:jjsmile:

Moim zdaniem jest odwrotnie niż mówisz, nagłośnione zgony kobiet w zagrożonych ciążach czy decyzje lekarzy o odmowie aborcji letalnego płodu spowodowały mniejszy odsetek ciąż i odkładanie decyzji o dziecku.

Z tą dobrowolnością programu bym nie przesadzał ponieważ jako podatnik jestem do niego wciągany pod przymusem a nie dobrowolnie.

A protestowałeś gdy ,,wciągali” cię w program Rydzyk + czy Respirator + ?

:wink:
 
Alternatywą są bardzo ,,dzietni” emigranci z Bliskiego Wschodu

:jjsmile:

Moim zdaniem jest odwrotnie niż mówisz, nagłośnione zgony kobiet w zagrożonych ciążach czy decyzje lekarzy o odmowie aborcji letalnego płodu spowodowały mniejszy odsetek ciąż i odkładanie decyzji o dziecku.



A protestowałeś gdy ,,wciągali” cię w program Rydzyk + czy Respirator + ?

:wink:
Ad. 1 - In vitro nie jest alternatywą dla emigrantów z Bliskiego Wschodu, nawet nie blisko.

Ad. 2 - Również, niska dzietność spowodowana jakimiś pojedynczymi przypadkami grzanymi przez tefałeny to przecież bzdura totalna.

Ad. 3 - a czy protestuję teraz? :fjedzia:
 
Czyli nie 11200 a 33600 na dziecko?
Ale jesteś prymitywny. Nie ma jednej ustalonej kwoty. Dofinansowanie jest ograniczone, lecz każdy przypadek jest inny i jednym pokryje większą część a innym mniejszą z uwagi na więcej prób czy dłuższe leczenie np. hormonalne. Czy ty serio myślisz że to jest takie proste na zasadzie pobieramy komórkę od kobiety, plemnik od faceta, łączymy robiąc zarodek a potem wsadzamy go do kobiety i cyk ciąża a potem dzieciaczek? No nie zupełnie. Dokształć się albo zapytaj osób co przeszły. To jest serio bardzo czasochłonne (bo potrafi to trwać latami) leczenie praktycznie całego organizmu i kobiety i faceta, przyjmowania różnych leków, hormonów, prób implementacji, różnych wizyt kontrolnych. I jednym rachunek zamknie się w 20 tysiącach a inni wydadzą dwa lub trzy razy więcej. Nie każda próba się przyjmuje. Robisz jedną nie udało się. To druga, też się nie udało. To zmieniasz coś w terapii i zaczynasz trzecią. Ale też może się nie udać. Nagle wydałeś małą fortunkę przez kilka lat a dziecka nadal brak.
 
Ad. 1 - In vitro nie jest alternatywą dla emigrantów z Bliskiego Wschodu, nawet nie blisko.

Ad. 2 - Również, niska dzietność spowodowana jakimiś pojedynczymi przypadkami grzanymi przez tefałeny to przecież bzdura totalna.

Ad. 3 - a czy protestuję teraz? :fjedzia:


Ad.1

Wspomaganie dzietności obywateli -> wyższy przyrost naturalny -> więcej rąk do pracy -> wyższy PKB, niższe bezrobocie

Ad. 2

Pojedyncze przypadki pojedynczymi przypadkami, wyrok trybunału, polityka rządu i odmowy badań prenatalnych, odmowy znieczuleń przy porodach, odmowy aborcji letalnych płodów, to fakty.

Ad. 3

:beczka:
 
Ad.1

Wspomaganie dzietności obywateli -> wyższy przyrost naturalny -> więcej rąk do pracy -> wyższy PKB, niższe bezrobocie

Ad. 2

Pojedyncze przypadki pojedynczymi przypadkami, wyrok trybunału, polityka rządu i odmowy badań prenatalnych, odmowy znieczuleń przy porodach, odmowy aborcji legalnych płodów, to fakty.

Ad. 3

:beczka:
Niska dzietność zachodniej europy, w tym Polski nie jest spowodowana jakimiś przypadkami, które opisałeś a zmianą kultury na kult egoizmu i łatwego życia, sukcesu i wyzwolenie kobiet., umniejszania wartości rodziny, promowanie rozwiązłości.
Możemy sobie tu pierdolić o in vitro i innych marginalnych temacikach a problem jest niestety zupełnie gdzie indziej.
Bez zmiany światopoglądu problem niskiej dzietności jest nie do rozwiązania.
Niestety zmiana ta wymaga zmianę głównie podejścia kobiet do tematu a wg mnie trend silnej kobiety zdominował zupełnie naszą kulturę i ciężko będzie go obalić.
 
Ad.1

Wspomaganie dzietności obywateli -> wyższy przyrost naturalny -> więcej rąk dl pracy -> wyższy PKB, niższe bezrobocie

Ad. 2

Pojedyncze przypadki pojedynczymi przypadkami, wyrok trybunału, polityka rządu i odmowy badań prenatalnych, odmowy znieczuleń przy porodach, odmowy aborcji legalnych płodów, to fakty.

Ad. 3

:beczka:
Ad. 1

Teoria piękna, szczerze chciałbym aby była prawdziwa :)

Ad. 2

Trochę na pewno, może nawet trochę więcej niż trochę, nie wiem, nie znam skali ale wszyscy wiedzą, że główne problemy leżą gdzie indziej.

Ad. 3

Ja tylko piszę co myślę. Szat tu nie będę rozdzierał. Bo nie ma o co.

Jedynie tym lewicowym odpałom bym zabronił choćby tylko na złość :awesome:
 
Ale jesteś prymitywny. Nie ma jednej ustalonej kwoty. Dofinansowanie jest ograniczone, lecz każdy przypadek jest inny i jednym pokryje większą część a innym mniejszą z uwagi na więcej prób czy dłuższe leczenie np. hormonalne. Czy ty serio myślisz że to jest takie proste na zasadzie pobieramy komórkę od kobiety, plemnik od faceta, łączymy robiąc zarodek a potem wsadzamy go do kobiety i cyk ciąża a potem dzieciaczek? No nie zupełnie. Dokształć się albo zapytaj osób co przeszły. To jest serio bardzo czasochłonne (bo potrafi to trwać latami) leczenie praktycznie całego organizmu i kobiety i faceta, przyjmowania różnych leków, hormonów, prób implementacji, różnych wizyt kontrolnych. I jednym rachunek zamknie się w 20 tysiącach a inni wydadzą dwa lub trzy razy więcej. Nie każda próba się przyjmuje. Robisz jedną nie udało się. To druga, też się nie udało. To zmieniasz coś w terapii i zaczynasz trzecią. Ale też może się nie udać. Nagle wydałeś małą fortunkę przez kilka lat a dziecka nadal brak.
Prawda, do tego dochodzi sama psychika - jak się czegoś chce od organizmu bardzo mocno, bez wsparcia "go" w tej kwestii najczęściej blokuje tego typu procesy, które wymagają nadwyżki energii.

Znam parę par, które zaszły dopiero jak stwierdziły że nic z tego nie będzie, i przestały się starać, pilnować godzin, cyklu, a poszły po prostu w tango... Głowa to podstawa.

A w Polsce ciężko zachować spokojną głowę. Dlatego ja uważam że powinniśmy skopiować rozwiązanie z Czech - wraz z okolicami tego pomysłu, bo tam jest więcej rozwiązań wspierających rodzinę (kobiety) i dzietność.
 
Prawda, do tego dochodzi sama psychika - jak się czegoś chce od organizmu bardzo mocno, bez wsparcia "go" w tej kwestii najczęściej blokuje tego typu procesy, które wymagają nadwyżki energii.

Znam parę par, które zaszły dopiero jak stwierdziły że nic z tego nie będzie, i przestały się starać, pilnować godzin, cyklu, a poszły po prostu w tango... Głowa to podstawa.

A w Polsce ciężko zachować spokojną głowę. Dlatego ja uważam że powinniśmy skopiować rozwiązanie z Czech - wraz z okolicami tego pomysłu, bo tam jest więcej rozwiązań wspierających rodzinę (kobiety) i dzietność.
A to też prawda że czasem się coś odblokuje jak zejdzie ciśnienie często tworzone przez rodzinę (a kiedy się doczekamy się wnuków?) albo się np zmieni pracę na mniej stresującą czy jakaś trudna sytuacja osobista się wyjaśni. Niestety to też nie jest tak że przestaniesz się przejmować i cyk trójka dzieci.

Osobiście kibicuje wszystkim parom które chcą mieć dziecko a im się nie udaje aby im się udało. I uważam że Państwo powinno im pomóc bo to się opłaca społeczeństwu
 
5 aborcji na koszt podatnika --> problem z zajściem --> in vitro na koszt podatnika --> zasiłki dla samotnej, wyzwolonej matki na koszt podatnika i wychowanie dziecka przez taką babę --> nowe pokolenie, które będzie ciężko i uczciwie pracowało na rozwój państwa i PKB...

coś mi w tej wyliczance nie pasuje, w którymś miejscu (wiadomo, w którym) coś pójdzie nie tak i ten ostatni etap się jednak nie spełni.

Par, które faktycznie by tego potrzebowały jest, relatywnie, mało.
Trzeba nie chcieć albo nie umieć przewidzieć kto przejmie te programy i komu będą ostatecznie "służyły".

:fjedzia:
Oczywiście aborcja jako "awaryjna antykoncepcja" i feministki chwalące się plus 5 aborcjami to głos rozsądku, bo aborcja to samo zdrowie :roberteyeblinking:
 
Przeciwko zmianom traktatów opowiedzieli się przedstawiciele PiS, Suwerennej Polski, Platformy Obywatelskiej i PSL.

Reformę poparło 7 członków Lewicy, również Róża Thun i Sylwia Spurek. Reformę na Lewicy poparli: Marek Balt, Marek Belka, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Łukasz Kohut, Bogusław Liberadzki i Leszek Miller.
"Już na zawsze jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś"
Tusk odkopał z politycznej emerytury starych komuchów plus ta Spurek wypromowana przez jastrzębia prawa Adama Bodnara...
Może jakbyś to powiedział Mentzenowi w przypadku pokemonów z Konfederacji : trzeba było patrzeć kogo bierze się na listy?
 
View attachment 84655

View attachment 84656
View attachment 84657
Mam nadzieję, że dożyje czasów kiedy będzie można takie ścierwo podpalić i nie ponieść konsekwencji.
Śląsk i te dziwne organizacje z tymi pokemonami z górnictwem do którego cała Polska dopłacała: ciężka rywalizacja o najbardziej tragikomiczny rejon Polski. Warszawa vs Śląsk

A na poważnie rozwalił mnie argument niemieckiego europosła, że będziemy silni jak USA jeśli będziemy mieli tak jak oni jedną armię a nie kilkadziesiąt systemów uzbrojeń jak teraz w UE.
Tylko to byłoby ok gdyby wszystkie kraje traktowałyby siebie poważnie..
Tylko że skrajny Demokrata i Republikanin mają jeden wspólny pogląd: trzeba bronić każdego cala USA.
Kurcze śmiem wątpić czy Marco, Pierre czy Klaus podobnie myślą o Polsce, a statystyczny Pedro to już w ogóle pewnie mówiłby że Polska to rosyjska strefa wpływów a nastroje prorosyjskie w DE...

Za to marszałek Tuska to człowiek który nie chce karać Rose Thun za głosowanie...
@Karateka@ z poważnymi ludźmi zadaje się Tusk...
 
Niska dzietność zachodniej europy, w tym Polski nie jest spowodowana jakimiś przypadkami, które opisałeś a zmianą kultury na kult egoizmu i łatwego życia, sukcesu i wyzwolenie kobiet., umniejszania wartości rodziny, promowanie rozwiązłości.
Możemy sobie tu pierdolić o in vitro i innych marginalnych temacikach a problem jest niestety zupełnie gdzie indziej.
Bez zmiany światopoglądu problem niskiej dzietności jest nie do rozwiązania.
Niestety zmiana ta wymaga zmianę głównie podejścia kobiet do tematu a wg mnie trend silnej kobiety zdominował zupełnie naszą kulturę.


Problem jest bardziej złożony, IMO mocno to upraszczasz i jednoznacznie negatywnie oceniasz.

W krajach europejskich kobiety w większości pracują zawodowo, nawet w krajach gdzie programy socjalne pozwalają zostawać w domu z dziećmi, z socjalu korzystaja ta mniej wyedukowana i gorzej sytuowana cześć społeczeństwa.

Historycznie:
wraz ze zmianą sposobów produkcji w rolnictwie, rozwojem przemysłu, przenoszeniem się ludzi do miast odchodziło się od modelu wielodzietnych rodzin, dominowały modele dwójki maksymalnie trójki dzieci.

Wreszcie tryb życia w krajach szeroko rozumianego Zachodu:
młodzi obu płci późno wchodzą w stałe związki,
na pierwszym miejscu jest edukacja, kariera, spełnianie się zawodowe czy często po prostu zwiedzanie świata tym samym zawęża się czasowe okienko płodności kobiet.

Powszechność antykoncepcji, przetworzona żywność, choroby cywilizacyjne.

Ale dzięki temu to świat Zachodni do którego weszła po upadku komuny Polska na razie przewodzi gospodarczo i ekonomicznie.

Chiny jeszcze kilkadziesiąt lat temu ograniczały liczbę dzieci a teraz mimo a raczej w wyniku sukcesu ekonomicznego cierpią na te same przypadłości co kraje zachodnie a spowodowane to jest między innymi tym co opisałem wyżej bo nadal są społeczeństwem dosyć tradycyjnym w porównaniu do krajów europejskich czy anglosaskich.
 
Problem jest bardziej złożony, IMO mocno to upraszczasz i jednoznacznie negatywnie oceniasz.

W krajach europejskich kobiety w większości pracują zawodowo, nawet w krajach gdzie programy socjalne pozwalają zostawać w domu z dziećmi, z socjalu korzystaja ta mniej wyedukowana i gorzej sytuowana cześć społeczeństwa.

Historycznie:
wraz ze zmianą sposobów produkcji w rolnictwie, rozwojem przemysłu, przenoszeniem się ludzi do miast odchodziło się od modelu wielodzietnych rodzin, dominowały modele dwójki maksymalnie trójki dzieci.

Wreszcie tryb życia w krajach szeroko rozumianego Zachodu:
młodzi obu płci późno wchodzą w stałe związki,
na pierwszym miejscu jest edukacja, kariera, spełnianie się zawodowe czy często po prostu zwiedzanie świata tym samym zawęża się czasowe okienko płodności kobiet.

Powszechność antykoncepcji, przetworzona żywność, choroby cywilizacyjne.

Ale dzięki temu to świat Zachodni do którego weszła po upadku komuny Polska na razie przewodzi gospodarczo i ekonomicznie.

Chiny jeszcze kilkadziesiąt lat temu ograniczały liczbę dzieci a teraz cierpią na te same przypadłości co kraje zachodnie a spowodowane to jest między innymi tym co opisałem wyżej bo nadal są społeczeństwem dosyć tradycyjnym w porównaniu do krajów europejskich czy anglosaskich.
Co ciekawe w Polsce procent kobiet aktywnych zawodowo dużo nie różni się od nawet lewackiej Francji, a jeśli chodzi o pozycje kierownicze to nawet przerasta
 
Back
Top