Sojusz KNP z PISem, który przy wygranych wyborach tej drugiej partii i minimum 5% dla prawicy, byłby dla Korwina-Mikkego swojego rodzaju samobójstwem. Partia ta nie jest w stanie rządzić samodzielnie. Ba, nawet nie są w stanie przeforsować swoich poglądów. W takiej koalicji musieliby odejść od wygodnej roli opozycji i zająć się pracą, jednak sądzę, że po czterech latach takiego rządu KNP nie uzyskałoby nawet tych marnych 5%.
Jaka jest najlepsza droga dla KNP? Moim zdaniem, najlepiej jak wybory parlamentarne wygrała by koalicja PO-PSL. Mielibyśmy maraz na scenie politycznej, osłabianie się elektoratu PISu poprzez nieuniknione łagodzenie wizerunku partii, a tendencja wzrostowa po prawej stronie by się utrzymała i KNP wprowadzając dziesięciu posłów mogłoby za te 9 lat osiągnąć wynik oscylujący w granicach nawet 20%.
Pytanie czy mamy tyle czasu, część osób uzna że nie, i dlatego parcie na władzę będzie mogło się odbić czkawką dla komitetu.
PSL to nawet z PZPRem był w koalicji. Jest to na tyle specyficzna partia, że przez 100 lat swojego istnienia nie schodzą z piedestału (od Witosa w rządzie), nie wróżyłbym im rychłego upadku, mają zapewnione 5% w wyborach, choćby się gromy waliły. Ale te 5% to nagroda za pracę samorządową, część wyborców głosuje na PSL, bo mają wójta z PSLu, albo burmistrza, albo ktoś z rodziny zna kogoś ... . Niewątpliwie ten elektorat dla polskiej prawicy jest stracony.
Moje nadzieje? Jest to mrzonką, lecz wierzę, że RN dołączy do KNP tworząc zdrową rywaliację na prawej stronie, która obu partiom przyniesie solidny zastrzyk entuzjazmu i wyborców. Jeśli do RNu dołączą ludzie zdolni do uprawiania władzy i polityki, a nie tylko bajduszni krzykacze, to prawdziwa prawa strona polityki może odżyć po tylu latach niezawinionego gułagu. Ruchy narodowe odradzają się w całej Europie, u Nas potrzeba tylko zdolnych ludzi, którzy to skierują na dobre tory.