Anonymous
NoLife FC
@Scurvol:
Spawacz w Polsze jebie nieoficjalnie nadgodziny. Jedzie spawacz za granicę, jeśli robi tak jakTy - więc pewnie dla polskiej firemki - nadal jebie nieoficjalne nadgodziny. Łamane są prawa pracownika, zasady bhp, wdychasz tego gówna ponad normę i jeszcze zbyt krótko odpoczywasz. Dodatkowo, Twoi szefowie, by zarobić załatwiają takie kontrakty, gdzie często termin jest "na wczoraj" więc trzeba jebać - by zdążyć, a najlepiej kosztem pracowników i e złamaniem zasad bhp i ochrony pracy w ogole. Taka prawda. Smutna prawda.
Za granicą, czasem to te nasze podkręcone chłopy jak jadą, to mają może wrażenie, że Norweg, czy tam Anglik lub Niemiec sie opierdala na robocie. Ale gdy przyjrzysz sie dokładnie, obcokrajowiec nie jest tak zajebany robotą, ma weekendy wolne, nie stresuje się , że nie zdąrzy, w pośpiechu nie knoci spawów i potem rtg/UV wychodzi mu OK, jest wypoczęty i a co najważniejsze - jego majster ma czas by zabezpieczyć jego stanowisko pracy właściwie, a nie tak jaku nas: "na hura" i po co sie bhpowiec przypierdala, skoro nam sie czas kończy i łajba za dwa dni ma odejść. Często się udaje...do czasu. Jak coś sie zjebie i kilku zginie w wypadku grupowym, to taka firma leży i kwiczy, a łajby i tak nie skończy na czas ;-) Dla małych firm - to koniec działalności w ogóle, dla większych - olbrzymie straty i prawdopodobnie też koniec, dla największych - straty, ale zazwyczaj jakoś się ugadują z rodzinami i dalej działają.
A u takiego Norwega, nawet , gdy coś sie stanie - bo przeca wypadki chodzą po ludziach (mimo, że prawdopodobieństwo jest zminimalizowane) - to kierownik, wyciągnie stos pozwoleń, uprawnień , papierów, pokaże stanowisko właściwie przygotowane pod kątem bhp i jest kryty.
Ps. Powiedz mi Skurvol ile razy gdy kładłeś spoiny w zbiorniku, miałeś stałą asekurację przez ziomka na zewnątrz, z którym miałeś ustalony właściwy sposób porozumiewania się i w ogóle... ( o przylbicach z doprowadzeniem powierza rozmawialiśmy juz wcześniej).
Tak to wygląda Skurvol. To tyle , jeśli chodzi o wydajność Polaków (nie wszystkich oczywiście, bo są wśród nas tzw. lenie patentowane i tu faktycznie tylko kij na dupę pomoże ;-) )
Spawacz w Polsze jebie nieoficjalnie nadgodziny. Jedzie spawacz za granicę, jeśli robi tak jakTy - więc pewnie dla polskiej firemki - nadal jebie nieoficjalne nadgodziny. Łamane są prawa pracownika, zasady bhp, wdychasz tego gówna ponad normę i jeszcze zbyt krótko odpoczywasz. Dodatkowo, Twoi szefowie, by zarobić załatwiają takie kontrakty, gdzie często termin jest "na wczoraj" więc trzeba jebać - by zdążyć, a najlepiej kosztem pracowników i e złamaniem zasad bhp i ochrony pracy w ogole. Taka prawda. Smutna prawda.
Za granicą, czasem to te nasze podkręcone chłopy jak jadą, to mają może wrażenie, że Norweg, czy tam Anglik lub Niemiec sie opierdala na robocie. Ale gdy przyjrzysz sie dokładnie, obcokrajowiec nie jest tak zajebany robotą, ma weekendy wolne, nie stresuje się , że nie zdąrzy, w pośpiechu nie knoci spawów i potem rtg/UV wychodzi mu OK, jest wypoczęty i a co najważniejsze - jego majster ma czas by zabezpieczyć jego stanowisko pracy właściwie, a nie tak jaku nas: "na hura" i po co sie bhpowiec przypierdala, skoro nam sie czas kończy i łajba za dwa dni ma odejść. Często się udaje...do czasu. Jak coś sie zjebie i kilku zginie w wypadku grupowym, to taka firma leży i kwiczy, a łajby i tak nie skończy na czas ;-) Dla małych firm - to koniec działalności w ogóle, dla większych - olbrzymie straty i prawdopodobnie też koniec, dla największych - straty, ale zazwyczaj jakoś się ugadują z rodzinami i dalej działają.
A u takiego Norwega, nawet , gdy coś sie stanie - bo przeca wypadki chodzą po ludziach (mimo, że prawdopodobieństwo jest zminimalizowane) - to kierownik, wyciągnie stos pozwoleń, uprawnień , papierów, pokaże stanowisko właściwie przygotowane pod kątem bhp i jest kryty.
Ps. Powiedz mi Skurvol ile razy gdy kładłeś spoiny w zbiorniku, miałeś stałą asekurację przez ziomka na zewnątrz, z którym miałeś ustalony właściwy sposób porozumiewania się i w ogóle... ( o przylbicach z doprowadzeniem powierza rozmawialiśmy juz wcześniej).
Tak to wygląda Skurvol. To tyle , jeśli chodzi o wydajność Polaków (nie wszystkich oczywiście, bo są wśród nas tzw. lenie patentowane i tu faktycznie tylko kij na dupę pomoże ;-) )