Polityka

Wysoki wynik PSL spowodowany okładką książeczki do głosowania.... Matko Boska ! To są te ludzkie, racjonalne wybory... Demokracja przedstawicielska to najgłupszy ustrój świata ! Nie mamy innego ustroju i do momentu gdy się nie zmieni chyba najlepszym pomysłem jest kompletna olewka polityki.
 
tusk_policzmy_glosy.jpg
 
To wszystko jest żenujące i skandaliczne, natomiast powtarzanie wyborów byłoby idiotyzmem (wydawanie kolejnych pieniędzy w błoto, zresztą nie można tego zarządzić w skali całego kraju, bo nikt nie ma takich uprawnień, to poszczególne sądy decydują), głosy zostały policzone jak zawsze ręcznie w kilka godzin po zakończeniu wyborów i jeśli ktoś miał je sfałszować to fałszował tak jak zawsze było i będzie to możliwe przy wypełnianiu kart (np dopisywanie X w kilku polach). To co odbywa się teraz dotyczy drukowania, przekazywania itd protokołów i ich poprawnej analizy (ile jest miejsc dla poszczególnych ugrupowań itd). Należałoby ręcznie przeliczyć czy te konkretne wyniki podawane przez system są prawidłowe, ale nie przeprowadzać jeszcze raz wybory.



Co do rzekomych możliwości manipulowania wynikami przez samodzielne podsyłanie protokołów czy edycję czegoś (mówił o tym jakiś politolog w jakiejś TV) - bzdura totalna. Weryfikacja w tym gównianym programie praktycznie nie istnieje, ale to nie jest jedyny moment, gdzie weryfikuje się dane. Niebezpiecznik też o tym wspominał.



Ten system nie działał od pierwszych testów, sugerowanie że zrobiono to teraz, żeby zmanipulować wyniki to głupota. Mojej znajomej, tak jak większości z obsługi informatycznej w całej PL, ani razu przed wyborami nie udało się prawidłowo przesłać protokołów i było pewne, że nie zadziała to prawidłowo w noc wyborczą. Do tych błędów doszły kolejne, których nie wykryto w testach, bo testy poległy już na pierwszym etapie. Już pomijam, że te testy powinny być przeprowadzone przez twórców systemu najpierw samodzielnie, no ale po tym programiku widać, że nie mieli czasu nawet na podstawowe rzeczy a co dopiero testy.
 
Hahah, czyżby Joshua Prophet trafił ze swoja przepowiednią? :-) (koleś "przewidział" Smoleńsk, jakby ktoś nie wiedział)


PS: Podchodzę do tego z dystansem



https://www.youtube.com/watch?v=h_BGj4RD2IM
 
Zamiast powtarzania wyborów proponuję żeby władze PKW samodzielnie policzyły wszystkie głosy. Niech kurwa liczą do skutku.
 
@Masutatsu no przeciez licza do skutku.Do skutku zwyciestwa koalicji PO-PSL
 
Podobno te znane mordki w PKW zarabiają od 15 do 20 tys zł miesięcznie, prawda to? Wczoraj mnie właśnie rozśmieszyło jak jeden z nich powiedział o ciężkiej pracy... co oni tam niby robią poza tymi konferencjami? Przecież to ludzie w tych lokalnych komisjach nie śpią, tylko próbują cokolwiek przesłać dalej, bo PKW twierdzi, że system działa i mają robić to do skutku.
 
Ruch Narodowy gospodarczo na prawo? Dobre zarty


Mat01, racja, oni nawet programu nie mają. Zapędziłem się.



W sprawie liczenia głosów, to czy nie co wybory mamy normalne zliczanie kartek? Co w tym dziwnego?
 
10373985_517021051768145_3402547381882985203_n.png








@TC1



Zależy za co... przez debilną politykę naszych na Ukrainie, byłoby mi ciężko iść walczyć na front, ale może przemógłbym się. Natomiast w sytuacji gdybyśmy mieli normalnych polityków za załóżmy te 10 lat (cud by musiał nastąpić), to w wyniku prób ekspansji Rosji na Polskę, śmiem twierdzić, że poszedłbym walczyć. Wiadomo,że dopiero w momencie wojny okazuje się kto mówi prawde, a kto tylko pieprzy od rzeczy, ale swój pogląd wyraziłem.
 
Pytanie z dupy - w razie wojny z Rosja, kto z Was poszedłby walczyć o niepodległość?
Pytanie absurdalne. Nikt nie jest w stanie dzisiaj na nie odpowiedzieć, bo nikt nie wie w jakiej znalazłby się emocji, może się to tylko wydawać.

Moim zdaniem: Siłą rzeczy, wojna z Rosją to kompletna abstrakcja, nie dojdzie do niej, bo Rosjanie nie mają nas czym zaatakować. Owszem można liczyć ludność w wojsku, można liczyć stopień zmodernizowania, ale nie można zliczyć ducha walki, poziomu organizacji i woli walki, a te kompletnie w rosyjskim wojsku nie istnieją. Przecież, jakby Rosjanie mieli wojsko w jakiejkolwiek zdolności bojowej, toby wygrali jakąś wojnę na świecie, a tym bardziej obecną na Ukrainie. Zdziwiłbym się (jakbym żył) gdyby Rosjanie byli w stanie dojść pod Warszawę przy prowadzeniu wojny konwencjonalnej.
Słowem straszenie wojną ruskimi to chwyt polityczny.
 
Pytanie z dupy - w razie wojny z Rosja, kto z Was poszedłby walczyć o niepodległość?



Jak ta walka o niepodległość miałaby wyglądać? Poprzez wjazd na Ukrainę? Czy to Rosjanie mieliby nas zaatakować na naszym terytorium?
 
Nie pytalem sie o Twoje zdanie ws. szans na konflikt z Rosja, ale bardziej o to, czy Polska jako taka reprezentuje dla Ciebie, dla innych, wartosc taką, której bys bronił bądź tez nie. Chodzi o ten konkretnie moment w historii, a nie za rok czy dwa.



Pytanie może i z d*** ale ciekawi mnie Wasze zdanie, bo babka która prowadzi mój kurs angielskiego, prowadzi go tez w liceum i... tam większość odpowiedziała "nie, wyjadę za granicę".







@up - wojna obronna na terytorium Polski.



@Wiewiur - nie wiem skąd takie niedocenianie Rosji. Wg. mnie bez wsparcia natychmiastowego Sojuszu są pod Warszawą na drugi-trzeci dzień. Liczebnośc ich wojsk desantowych (mowa tylko o spadochroniarzach) przekracza liczebnośc połowy wojsk lądowych RP, przy czym Rosja desantuje się razem z ciezkiem sprzętem bojowym. Od przyczułka w Wawie do Białorusi to bardzo krótka przeprawa.
 
Ja nie wierze w te usterki systemu.Specjalnie zrobjono go takim a nie innym zeby pozniej w razie przegranej kolesi z PO-PSL miec opcje dyskredytacji tych wyborow.Jakby wygralo dajmy na to PO to jestem prawie pewnien,ze wszystko z liczeniem byloby w porzadku. Polityka to jeden wielki teatrzyk,ludzie,ktorych kreuja dzisiejsze tzw mainstreamowe media w wiekszosci nic nie maja wspolnego ze swoim medialnym wizerunkiem dla przykladu podam Bienkowska,fachowca z dupy.W Polsce wykreowana na niewiadomo kogo a w UE sie okazalo,ze baba jest poprostu tragiczna.Od 25 lat jestesmy bezczelnie robieni w chuja i manipulowani na maxa.Polska nie jest demokratycznym krajem,solidarnosciowa holota dogadala sie z komuchami i od 89roku wyprzedaje ten kraj za bezcen w imie prywatnych interesow i benefitow dla innych panstw.Tu trzeba wyjsc na ulice i poprostu rozgonic te pejsate towarzycho wzajemniej adoracji z Wiejskiej.Zbudowac wszystko od poczatku.Jak to mawial Cejrowski(chociaz nie jest moim autorytetem) wszystkich won.Kto to pomyslal zeby te same stare mordy rzadzily tym panstwem od 25 lat a niektorzy to nawet dluzej!Innej opcji nie ma bo jak tak dalej pojdzie to za kilkadziesiat lat Polski znowu nie bedzie. Mozecie nazywac mnie shizofrenikiem lub posadzac o syndrom Macierewicza ale naprawde wiekszosc spoleczenstwa jest poprostu ZMANIPULOWANA na maxa i slyszac glosy podobne do mojego zarzucac ich autorom paranoje.Oto im wlasnie chodzilo. Zeby podzielic spoleczenstwo,wysmiac,wyszydzac glosy przeciwne tym systemowym.Niestety wiekszosc tanczy tak jak im politykierzy zagraja,dzielac sie sama na jakis posrany podzial na lewakow i prawakow.Dochodzi do sytuacji gdzie jeden lewicowy poglad od razy z bomby czyni ciebie lewakiem i odwrotnie.Przeciez czlowiek jest bardziej skomplikowana istota niz ten bardzo na reke rzadzacym podzial. Mysle,ze w kazdym innym panstwie tzw starej uni ludzie juz dawno byliby na ulicach.Kiedy wyjdziemy z tego IMPASU? Naprawde juz czas zeby wziac sprawy w swoje rece i niepatrzec tylko i wylacznie na czubek swojego nosa.Dostrzec biede i brak perspektyw zyciowych wsrod gro spoleczenstwa,wyjsc na ulice i sila wprowadzic zmiany,prawdziwe zmiany a nie jak dotychczas tylko pozorne. Quo Vadis POLSKO?!
 
Poniekąd odpowiedziałem na pytanie. Nie jestem w stanie tego stwierdzić, jak bym się zachował. Sądzę, że większość społeczeństwa odpowie, że by wzięła udział w walkach (ja także), jeśli jednak rzeczywiście wojna by wybuchła, to jestem zdania, że większa część osób zdecyduje się chwycić za broń, jak to bywa przy większości wojen obronnych. Nie wyobrażam sobie, żeby Polska nie miała wojskowe planów mobilizacji w razie otwartej, zbrojnej agresji.

Moja szybka analiza potrzeb ludności przeciwko agresji ruskich, oczywiście niczym nieuzasadniona i nie potwierdzona.
A zatem bawiąc się w domysły, jaką liczbą żołnierzy jest nas w stanie zaatakować Rosja?
III Rzesza atakowała 4 mln żołnierzy, na naszych około 4 mln, walki trwały miesiąc przez brak cohones w sztabie generalnym (dziwne rozkazy), oraz dzięki jakże znamienitemu nożowi wbitemu w plecy.
I WŚ, Rosjanie mieli na tereny Polskie przeznaczone trzy armie (bodaj 1, 2 i 8, cztery armie skierowane na południe, na podbój Bułgarii i Bałkanów) oraz jedną armię z mobilizacji w Petersburgu, która miała wesprzeć walki z Niemcami.
I WŚ pokazała przykładowy atak na Polskę ze strony Rosjan, czyli szybki pogrom Armii Rosyjskich na Mazurach (choćby bitwa pod Grunwaldem), kolejna Armia padła pod Lwowem/Przemyślem (II największa twierdza w europie w okresie, o 70% zdolności bojowej, bronina przez niezbyt bitnych Austiaków), Rosjanie przegrali początek wojny z kretesem, co doprowadziło do zmian w 1917 roku.
Dzisiaj atak Rosji dwiema armiami byłby organizacyjnie niemal nie do osiągnięcia.
Atak z morza zupełnie odpada, statki szybko pływają i szybko nasi sojusznicy by Rosjanom przeszkadzali, tutaj ich pomoc jest najbardziej realna.
Atak z obwodu Kaliningradzkiego to również mrzonka, bo jak zgromadzić niepostrzeżenie dwie armie na tak małym obszarze, bylibyśmy przygotowani do walk, a więc w innej sytuacji niż atak, który nastąpiłby dzisiaj.
Atak z Białorusi wydaje się sensowny, ale teren Mazur mocno by hamował nawałnicę i dał Polakom czas (jak wyżej).
Najgroźniejszy atak byłby od strony Ukrainy, ale skąd tam by się miało wziąć te dwie armie? Musiała by wyniknąć wcześniej otwarta wojna, do której agresja Rosji byłaby już w okresie niemal wojny pozycyjnej.

Reasumując, mamy obecnie 100 tys żołnierzy+straże graniczne, policje itp. Do walk potrzebowalibyśmy 1 mln, może 2 mln, żeby przyjąc pierwszą falę ataków. Mamy około 30 mln ludzi w zdolności do mobilizacji (jak przed II WŚ).

Jeśli jeden na trzydziestu odpowie Ci pozytywnie i tak zrobi, czyli zmobilizuje się do walki, to jesteśmy w stanie się obronić na początku wojny. Oczywiście przy wojnie klasycznej i konwencjonalnej, nie biorę tutaj pod uwagę zmasowanego ataku nuklearnego czy ataku rosyjskich służb, jak to ma miejsce na Ukrainie.

A tak kończąc, ucieczka za granicę to głupota z założenia, bo przy wybuchu wojny granice z pewnością zostałyby czym prędzej zamknięte.

Edycja. Ostatnio czytałem analizę wojsk desantowych z powietrza, w których autor mocno obalił ich przydatność na dzisiejszym froncie. Dziś się nie strzela ze sznaucera, żeby lądowanie spadochronowe 2 000 ludzi nie dało się "wystrzelać" z powietrza.

Jedyny nasz problem to sprzęt, nie ludzie. Zresztą jak zawsze w historii. Analizowałem tylko sytuację ludnościową, nie sprzętową, bo z tym zastrzeżeniem ta analiza wydaje się bezcelowa.
 
Akurat do przetargu na ten system przystąpiłą tylko jedna firma ponieważ wszystki inne uznały że czas na zrealizowanie tego projektu jest za krótki. Wygrała to firma która sobie nie poradziła. O ile wkalkulowali sobie straty materialne to tych wizerunkowych już nie nadrobią więc czeka ich całkowita likwidacja lub rebranding.
 
W jakim wieku ci "co wyjada"? Ja dzieci (no, powiedzmy, ze <26) i zone tez bym ekspediowal. Sam bym zostal. Zreszta pewnie nikt w wieku "produkcyjnym" podczas mobilizacji legalnie nie wyjedzie...



EDIT:



http://www.defence24.pl/felieton_zagrozenie-bezpieczenstwa-panstwa-czy-przyziemna-nieudolnosc-byly-szef-abw-o-wyborach-samorzadowych



http://www.defence24.pl/news_w-cieniu-mistrali-rosja-buduje-okrety-desantowe-w-kaliningradzie
 
"Decyzja" o wyjezdzie, jakkolwiek mozliwa do wykonania lub nie, obrazuje ich stosunek do obrony kraju.



Pytajac o to co bys zrobil wiewiur nie pytam o przewidywanie przyszłości, ale o to czy czułbys na tę chwile taka potrzebę - czy uważasz, że to właściwa rzecz do zrobienia i że jest czego bronić.



Co zas do analiz wojskowych to tworzenie paraleli pomiedzy tym co sie dzialo 70 lat temu, a co sie dzieje teraz jest IMO malo warte. Wojna Polski z Rosją, przy zdolności do zadania silnego początkowego ciosu tej pierwszej w chwili obecnej, przypomnałaby bardziej scenariusz pustynnej burzy czy wojny w Gruzji. Warszawa padłaby szybko, ale wojna trwałaby długo po przegrupowaniu wojsk.



Generalnie ludzie smieją się z "kacapów", ale ilość nowoczesnego i innowacyjnego uzbrojenia i wyposażenia choćby pojedynczego żołnieża piechoty przewyższa to co widac u Nas, jeszcze o kilka lat grubych inwestycji... Mi nie jest do smiechu - Polska jest słaba jak te wybory.
 
Jak te wybory przejdą, to w następnym roku wszystko przejdzie.


To. Komoroski pierdoli coś o potrzebie stabilności i ataku na państwo zupełnie jak towarzysze z KC, TVN odwraca kota ogonem robiąc idiotów z opozycji że chce unieważnić jeszcze nie rozstrzygnięte wybory, ja już się czuje jak pod okupacją Putina, nie potrzebuje do tego ruskich żołnierzy na ulicach.



@Wewiur w razie konflitu moglibyśmy wystawaić góra 15k żołnierzy, a cała zabawa skończyłaby się mniej więcej jak opisał to TC1, i wystarczyły by do tego iskandery, suchoje i tupolevy, tyle że nie zabardzo rozumiem celu takiej inwazji, a koszta związane z okupowaniem tej wielkości kraju plus Rosyjska gospodarka sprawiają że na teoriach się kończy.
 
Odnośnie wcześniejszych dywagacji o "chwytaniu za broń" w razie wojny - pierwsze trzeba mieć za co chwycić, szczególnie jeśli mamy na myśli broń palną, a nie kosy i widły. Już jakiś czas temu były wyliczenia, że broni mamy dla co dziesiątego potencjalnego wojaka-partyzanta.
 
Tak się jeszcze zastanawiam czysto abstrakcyjnie, czy mielibyśmy czym i kim zaminować główne trakty potencjalnej inwazji, tak żeby zyskać choć trochę na czasie. Oczywiście pierwsze musiałby jeszcze się wywiad połapać, że coś się szykuje...



Gruzja swego czasu dała ciała na tym polu nie blokując (wysadzając) jednego z tuneli, który był kluczowy dla szybkiego przemieszczania się wojsk rosyjskich.
 
Co to w ogóle za porównania... nasza armia zmieniściła by się w większym nocniku - cała, razem z tymi zabytkami i F-16 bez rakiet - a gospodyń domowych i chłopków rozważających temat wojny na Cohones (w tym niżej podpisanego) nie można przyrównywać, zwłaszcza w skali 1:1, z wyszkolonym żołnierzem - zwłaszcza tak dobrze wyposażonym, jak "zielone ludki" z Krymu.



Gdzieś czytałem, że 48 godzin to max co byśmy wytrzymali - w sensie, nasza niezwyciężona armia - w przypadku ataku konwencjonalnego.
 
Co zas do analiz wojskowych to tworzenie paraleli pomiedzy tym co sie dzialo 70 lat temu, a co sie dzieje teraz jest IMO malo warte.

Bohater od siedmiu boleści, geniusz taktyki wojennej Józef Piłsudski wykorzystał manewr opracowany sto lat wcześniej, w czasie powstania listopadowego, gdzie ten atak na skrzydło miał dać Polsce wtedy niepodległość. Historia uczy, że niejedną wojnę wygrywała taktyka sprzed stu i więcej lat. Zdecydowanie bym nie zaprzeczał takim analizom, chyba że sądzisz, że skok militarny pomiędzy 1830 i 1920 był nieporównywalnie mniejszy niż między 1914 i 2014.
Generalnie ludzie smieją się z "kacapów", ale ilość nowoczesnego i innowacyjnego uzbrojenia i wyposażenia choćby pojedynczego żołnieża piechoty przewyższa to co widac u Nas, jeszcze o kilka lat grubych inwestycji... Mi nie jest do smiechu - Polska jest słaba jak te wybory.

Okej, ale broń nie walczy, walczą ludzie, a znając zapał ruskich do walki, który nie istnieje i nigdy nie istniał, nie bylibyśmy w takiej wojnie skazani na pożarcie. A ponadto nie wiem czemu na siłę ktoś stara się zrobić z rosyjskiej armii jakiegoś niepokonanego kolosa, z którym amerykanie by nie mieli szans w otwartym boju. Propaganda zastraszania, takie moje zdanie. Warszawa wcale by nie padła w dwa dni. Stalingrad też miał paść, pomimo genialności Paulusa nie padł. Jedynie w dwa dni padła Hiroshima.
Odnośnie wcześniejszych dywagacji o "chwytaniu za broń" w razie wojny - pierwsze trzeba mieć za co chwycić, szczególnie jeśli mamy na myśli broń palną, a nie kosy i widły. Już jakiś czas temu były wyliczenia, że broni mamy dla co dziesiątego potencjalnego wojaka-partyzanta.
Zastrzegłem, że analizuję tylko stan ludzi na froncie, a nie stan ich uzbrojenia. Wielka katastrofa Powstanie Warszawskie to pokazała dobitnie:

Według posiadanych danych, w chwili przystąpienia do walki, oddziały miały (licząc tylko podstawową broń piechoty):
- 98 ręcznych karabinów maszynowych z zapasem 160 naboi na każdy
- 604 pistoletów maszynowych z zapasem 200 naboi na każdy
- 1386 karabinów z zapasem 170 naboi na każdy
Ponadto posiadano 2660 rewolwerów z 20 nabojami na każdy i około 50 tysięcy granatów ręcznych głównie własnej produkcji.
Oddziały t.zw. szturmowe liczyły około 30 tysięcy żołnierzy, więc jak widać, tylko co piętnasty miał broń długą. Broni ciężkiej w ogóle nie było. Powstańcy nie tylko, że byli słabo uzbrojeni, ale nie umieli też strzelać.
Ale nie oszukujmy się, ile żołnierzy Rosja by była w stanie ustawić na takim froncie? Nie byłoby to 100 mln, jak niektórzy zdają się sądzić.

Podsumowując. Gloryfikując naszą Armię daję jasny znak, że bez wahania złapałbym za broń, jeśli bym musiał. Ale nie daję słowa, że tak by się stało w rzeczywistości, bo go dać nie mogę.

Jakubie, nie chodzi ile byśmy wytrzymali w starciu całej armii na całą armię. Przecież ruskie nie byliby w stanie nawet połową swoich wojsk zaatakować z zaskoczenia. Zaznaczyłem, że przy wojnie konwencjonalnej. Rosjanie dzisiaj tak nie walczą, zwłasza na froncie ukraińskim, libańskim czy bliskowschodnim.

tyle że nie zabardzo rozumiem celu takiej inwazji, a koszta związane z okupowaniem tej wielkości kraju plus Rosyjska gospodarka sprawiają że na teoriach się kończy.
To jest najważniejsze w całej tej dyskusji. Że taka ofensywa nie nastąpi, bo jej konsekwencje byłyby dla agresora opłakane. Ale poteoretyzować można.
 
Back
Top