Powiem szczerze, byłem naiwny. Myślałem, że wojna na Ukrainie wszystko zmieni, że PO się skończy z racji miękkiego popierania polityki Merkel, a PiS zapłaci za kurs antyunijny, zniszczenie planu zbrojeń (Antoni, PGZ itd.) i zadłużanie państwa. Niestety nowa sytuacja raczej nie wykreuje nowych liderów i nowych partii, jesteśmy skazani na to co jest. A będzie zdecydowanie gorzej.
plus te ruchy prawackie okazały się kompletną porażką i skończyły się nawet takie kilkuprocentowe przekonania czy nadzieje, że gdyby te ruchy doszły do władzy to byłoby lepiej. Konfederacja, Młodzież Wszechpolska dała takiego czadu, że wcale bym się nie zdziwił jakby drugi raz po 2015 przez polityczne dzieci JKM i Bosaka PiS miał samodzielną większość....
Bo my jesteśmy akurat na tyle zjebanym narodem w pewnym podejściu, że zamiast wyciągać wnioski, i ogarnąć, że mamy syf teraz masakryczny, to przecież znajdą się zawsze jacyś pożyteczni debile, które będę pierdolić, ale za Tuska było tak, za Tuska też kradli, wszystko wina tego Tuska, który pierdyliard nie rządzi, ale debilom, ciężko spojrzeć, że pis i rucha bez mydła.
oj żeby tylko Polska była jakaś wyjatkowa. USA i motywacje ich wyborców, Niemcy głosujące na skrajnych pojebów a później wychodzący zdziwieni na ulice bo co ten Scholz i Zieloni gadają o Rosji (plus kompletne pojeby z AF), aż po Argentynę. Ostatnio szukałem odcinków programu Waldemara Milewicza Dziwny jest ten świat. ROk 2000, wtedy robił odcinek o bankructwie Argentyny, kompletny kryzys, ludzi tracą pieniądze, nie mogą ich wypłacać z banku, inflacja, dług...
Teraz powtórka z rozrywki (ale jedyne co się nauczyli to żeby oszczędności trzymać w $) i tak ciagła powtórka z rozrywki.
Polska staje się taką Argentyną.
Kryzys gospodarczy? Tam odpowiedzią była legalizacja aborcji i parytety trans w armii.
W Polsce? Emocje nie tylko na tym rozumem, ale też nad excelem.
Dla każdego coś szalonego aby wyładować sie politycznie:
- dla lewactwa historie typu: Afganka przeszła w kilka dni z Afganistanu do granicy białorusko-polskiej z kotem
- dla prawactwa historie typu: oj oj to Ukraińcy z nożami chodzą, w Warszawie mordują, Boska pisał przecież to prawda
- dla kiboli czytających pewnie codziennie Boga urojonego do poduszki: ej a kościół to same pedofile tak, ja wam mówie. Kapelan zarabia w hospicjum? Skandal, przecież to luz robota codziennie widzieć umierających ludzi...
- plus oczywiście dla tęczowych: hej a Pis przyjdzie i antykoncepcji zakaże, rozwodów. No Tusk mi mówił, a ten Czarnek to wiedzie co robi? (tak mam na takich ludzi riposte: wymień 3 rzeczy, cisza nagle)...
A oczywiście wszystkie te grupy kiboli politycznych uważają, że nie są do siebie podobne...
Kiedyś zastanawiałem się czy taki przedmiot matematyka finansowa od 4 klasy podstawówki do obowiązkowej matury z tego coś by zmienił. Nawet przejrzałem podręczniki akademickie z tego (fakt, że stare). No dupy nie urywają te zadania na maturze są trudniejsze...
Czy to sprawiłoby, że taki Gdula przestałby mówić o pomysłach czynszy maksymalnych w polityce mieszkaniowej tak jak w DE co doprowadziło do powstania firm mających np. 500 tys. mieszkań pod wynajem?
Czy Zandberg miałby mniejszą popularność?
Tylko bez zmiany ordynacji wyborczej nawet taki przedmiot pomógłby może w 20% i lepiej przygotować sie na to, że Polska będzie taką europejską Argentyną (tylko, że tam jednak nie ma niemieckiej dominacji gospodarczej nad lokalnym rynkiem)...