Korwin nie ma być Twoim przyjacielem. On nie miał, nie ma i nigdy miał nie będzie żadnego realnego wpływu na sytuację w Polsce (czy gdziekolwiek indziej). Korwin jest pewną "postacią", którą zrozumieją tylko nieliczni. On nie jest dla dziewczynek i chłopców. Dziewczynki będą się unosiły świętym oburzeniem na wszystko co mówi a chłopcy, chcąc poprawić swoją samoocenę, będą powtarzać mantrę, że "z Korwina się wyrasta", utrzymując narrację, że jak jestem na coś za głupi, to ośmieszę to zamiast dążyć do zrozumienia.
W rzeczywistości, z Korwina zaczęto robić wariata od 1992 roku i to nie jest tak, że "on to sam sobie zrobił", ubeckie media, politycy i ich "eksperci" od lat go ośmieszają, pomimo, że wszystko co mówi ma jebitny sens... ale nie o sens chodzi, kiedy w '92 jako jedyny z jajem, z mównicy sejmowej prawie ściągnął gacie wszystkim komuchom i ich sługusom na oczach całej Polski. Takiego zbiorowego zerżnięcia w gacie, historia chyba nie zna. Warto się poduczyć na ten temat, bo gwarantuję, że w szkołach o tym nikt Was nie uczył.
Korwin nie powinien być politykiem tylko publicystą w stu procentach, wtedy jego dziwactwa nie byłyby wadą a zaletą. Ludzie patrzą na niego przez pryzmat polityka, jakby miał jakikolwiek wpływ, a nie ma. Powtarzam: on jest pewną, "postacią" i tak na niego trzeba patrzeć... jak na bohatera jakiejś powieści... ale to nie powieść dla dzieciaków.
Dalej mi się już nawet nie chce pisać bo i tak nic by to nie dało, nie dałoby to nic.