Polityka

Nie mogę ze edytować:

100 studentów historii, socjologii, politologi, filozofii, polonistyki, zarządzanie państwem, resocjalizacji, dziennikarstwa. Pedagogiki to już jest szał ciał kompletny. Resocjalizacja, kryminologia - tyle miejsc jakbyśmy mieli 2 mln więźniów.

Przecież rektorzy uczelni dobrze wiedzą, że po wielu kierunkach pracę w zawodzie dostanie mało osób. To jest mydlenie oczów, gra dla niedoinformowanych.

Dlatego społeczeństwo nie popiera nauczycieli mimo, że zasługują na średnią krajową, ale nie da się w zawodzie nauczyciela nie uzależniać wynagrodzenia od wyników uczniów. To jest tak jakby menadżer zawodnika MMA dostawał kasę od zawodnika, bez względu czy zawodnik ma walkę w roku czy nie.
 
Nie mogę ze edytować:

Fajny sposób na marketing polityczny z tym wpłacaniem za udostępnianie:

Taki ciekawszy, od wynajmowania trolli internetowych piszących historię o kuzynce, która przez nauczycielkę nie będzie miała świadectwa z paskiem xD

Palenie książek nie, ale usuwanie z bibliotek tak:
https://www.rp.pl/Spoleczenstwo/190...-z-biblioteki-Powodem-stereotypy-plciowe.html

To jak kiedyś Palikot: usunąć religie ze szkół, bo neutralność światopoglądowa i jednocześnie lektura obowiązkowa...
...książka o aborcji Kazimiery Szczuki
 








U mnie podwyzka 60%




#osmiorniczki










Powtórzę się, szkoda że Mentzen w Konfederacji:


Zastanawialem sie czy tu czy w watku o bezpieczenstwie...


A.I., google i SJW


 
Last edited:
upload_2019-4-26_15-36-59.png


bialek-wstawaj-zesrales-sie_jf1m0Hwjq4,q250.jpg
 
Ja pisałem o wynikach odnośnie analfabetyzmu funkcjonalnego. Według tego artykułu nie ma nowszych:
Artykuł przez Ciebie podlinkowany został napisany w 2003r i zacytowałeś wyniki badań PISA przeprowadzonych w roku 2000, a reszta badań dotyczy połowy lat dziewięćdziesiątych. Jeśli ktoś pisze w roku 2003, że nie ma nowszych badań odnośnie analfabetyzmu funkcjonalnego to chyba nie wierzysz w wyposażenie tego dziennikarza w wehikuł czasu za pomocą którego mógł sprawdzić jak sprawa ta wygląda w 2019r?

,,Badania przeprowadzone pod koniec lat 90. ubiegłego wieku wykazały, że trudności w opanowaniu umiejętności czytania i pisania dotyczą dużej grupy obywateli państw Europy Zachodniej. To wywołało szok."
http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,130517,...unkcjonalny-szkola-nie-uczy-jak-odroznic.html
Gimnazja się kończą, ale są niestety w takich gminach -gdzie jest jedno gimnazjum- nadal osoby rozwiązujące testy gimnazjalne na wyniki 10 punktów ze wszystkich części.
Czy kiedykolwiek było inaczej? Niektórzy z różnych powodów nie osiągną lepszych wyników. Tak jest na całym Świecie. Nie wiem co mają wnosić te dane do przedmiotu tej dyskusji ale czytam dalej, być może później wyjaśniasz.

Jako praktykant w podstawówkach i gimnazjum zapamiętałem jedno zdanie od nauczycielki, dlaczego uczniowie tak mało potrafią (nie wiem w małym gimnazjum z wiejskiej gminy uczniowie byli bardziej ogarnięci od gimnazjum w większym mieście). ,,Teraz szkoły walczą o uczniów. Jak rodzicom się coś nie spodoba to przeniosą dziecko do innej szkoły"
Jaka jest Twoja opinia w związku ze słowami tej Pani?

Idąc do prywatnej szkoły usłysz od dyrektora mniej więcej ,,my tu tak bardziej staramy się uczniów dopieszczać niż mocniej wymagać".
Poszedłem na praktyki nauczycielskie z ciekawości jak to jest stanąć po drugiej stronie mając +20 uczniów (niech mi tylko ktoś spróbuje porównać skuteczność korepetycji do nauki w klasie xD) do kontroli niż jako przyszły zawód, ale nie wiedziałem, że to taki małpi cyrk praca w szkole.
Jakieś szczegóły? Jak osobiście oceniasz warunki tej pracy?

Używasz statystyk z badań według których Polska jest silna. Tylko trudno w tą siłę uwierzyć patrząc na wyniki matur:
- język polski: wystarczy przeczytać dobre streszczenia miesiąc przed i jazda
- matematykę z samego ABCD można zdać (po tym jak stała się obowiązkowa to poziom się obniżył). Plus chyba dwa zadania z funkcji kwadratowej są co roku, jeśli dobrze pamiętam.
- język obcy: podstawę można zdać na 90% nie będąc orłem z gramatyki. 6 lat podstawówki, 3 lata gimnazjum, 3 lata liceum -jeśli kurczę ktoś tego nie zda po 12 latach nauki języka obcego to nie wiem co on robił w klasie maturalnej.
Próg 30% i 79% zdawalności (matematyka rozszerzona i -dlatego to co piszesz wydaje się oderwane od rzeczywistości mimo statystyk.
Już nie będę wspominał o szkolnictwie zawodowym, które jest już kompletnie na dnie, dlatego właśnie coraz częściej bez studiów da się dobrze zarabiać.
Nie używam typowych statystyk. Podaję wyniki badań dotyczących porównania jakości nauczania w wielu krajach Świata. Nie czytałeś chyba moich odpowiedzi skierowanych do peSTAo, który właśnie poruszył problem matur. Powtórzę:

Taki mamy system. W Niemczech np selekcjonuje się dzieci, które mogą przystąpić do matury już w klasach IV-VI szkoły podstawowej. Kto powiedział, że każdy ma potencjał aby zdać maturę? Z gówna bata nie ukręcisz. U nas z racji niżu demograficznego licea i technika przyjmują wszystkich jak leci z otwartymi ramionami bez względu na wyniki egzaminów, czy not na świadectwach. Chory system, na który nauczyciele wpływu nie mają, bo walą głową w mur. Będzie jeszcze gorzej gdy MEN nie zacznie wsłuchiwać się w protesty nauczycieli dotyczące podstawy programowej i gruntownej zmiany systemu.

Nazywasz przedstawianie faktów oderwaniem od rzeczywistości. Powyżej pisałem również w odniesieniu do problemu, który poruszasz:

Wiesz chyba kto przygotowuje podstawy programowe? Jak Ci obetną godziny to niby kiedy masz wyjść poza założoną odgórnie skalę? Wyniki w zestawieniu z innymi krajami są wysokie ale w rzeczy samej mierne w odniesieniu do naszego podwórka, bo w porównaniu np. do poziomu wykształcenia w latach końcówki siedemdziesiątych aż do około 1995 roku - obecnie wypadamy kiepsko. Ale temat który poruszyłeś dotyczy systemu, a nie jakości pracy nauczycieli. Miałbyś 100% racji gdyby nie fakt, że nauczyciele walczą od kilkudziesięciu lat o realne, korzystne dla dzieci i nauczycieli zmiany w polskiej oświacie i jest to walenie głową w mur.

O patologiach naszego systemu edukacyjnego można pisać wiele.

I tak wiem, że te statystyki są zawyżone. Aby mieć klasę na mniej popularnych profilach w technikum trzeba bawić się w zabawy:
,,zdasz, ale jeśli nie podpiszesz deklaracji maturalnej". Licea profilowane to już kompletnie jazda bez trzymanki.
Z egzaminami zawodowymi podobnie: 9 osób z 23 uczniów podeszło do egzaminu zawodowego. Później w rubryce osiągnięcia: ,,100% zdawalności" xD
Czyli wychodzi, że szkoła, która ma przygotować do życia zawodowego i też do studiów daje rynkowi pracy i uczelniom nic szczególnego.
Tak działa ten system. Nawet nauczyciel geniusz z gówna bata nie ukręci. Wspominałem już - niż demograficzny, brak odpowiedniego wychowania przez rodziców, powszechna niechęć do nauki oraz katastrofalnie złe warunki pracy i nauki w obecnym systemie szkolnictwa doprowadza do takich patologicznych sytuacji, związanych z wynikami na naszym podwórku. "A po co sie bede uczył?" - myślą młodzi - "Na kasie w Biedronie zarobie wincyj niż profesor oświaty w szkole"
https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/...kladowcy-na-uczelniach-takze-w-polsce/6hy5whd

Od wielu lat każdy uczeń kończywszy gimnazjum niezależnie od wyniku egzaminu i not na świadectwie ma możliwość uczęszczania do liceum lub technikom, gdzie przyjmowani są z otwartymi ramionami. Chcemy to zmienić? Ograniczmy liczebność klas do maksymalnie 15 uczniów i umieszczajmy w nich tych, którzy zdali egzaminy na odpowiednim poziomie, Ci którzy nie mieszczą się w limicie - muszą wybrać szkołę zawodową. Jeśli nie od razu to z pewnością po kilku latach będzie trzeba dodatkowo organizować konkursy świadectw, bo wzrośnie "chęć" uczenia się w szkołach podstawowych celem "dostania się" do liceum, czy technikum. W efekcie sito będzie gęściejsze i oczywiście kierunki studiów mniej oblegane co wiąże się z potrzebą zwolnienia wielu wykładowców ale bez bólu nie da się inaczej tego zrobić, bo nie było prawdziwej, gruntownej reformy szkolnictwa. Rządy jednak nie chcą realnej zmiany dla dobra dzieci i nas wszystkich (abyśmy mieli prawdziwych fachowców), mimo protestów i apeli nauczycieli w związku z obecnym systemem, a jak masa krytyczna zostaje osiągnięta i organizowany jest strajk - wielkie zdziwienie i oburzenie.

Studia: wstawiałem kiedyś jakie są liczne kierunki jak na niże demograficzne. 39,1% osób z wyższym wykształceniem w przedziale 30-34 lata w 2013 roku:
https://forsal.pl/artykuly/696706,w...akow-na-tle-unii-europejskiej-statystyki.html
Polska można powiedzieć zbliża się do Korei południowej z ich manią dyplomów. Tylko te progi punktowe są niskie. Ba, nawet trzeba się nieźle przeklikać, aby je znaleźć na stronach uczelni. 100 studentów historii, socjologii, politologi, filozofii, polonistyki, zarządzanie państwem itp. Filologie od A1 na licencjacie. Ci ludzie po licencjacie naprawdę nie mają często C1 z języka obcego. Już upadek kompletny to brak obowiązku pisania pracy licencjackiej w języku obcym, który jest coraz popularniejszy.

Patrzy się na takie rozcieńczanie produktu i ten spadek jakości jest wyczuwalny.
Spoko: nie naśmiewam się z tych kierunków, ale na aktorstwo jest przeważnie 30 miejsc do obsadzenia na jeden rok. Zrobić by próg punktowy 60%, a na wielu uczelniach spadłaby strasznie liczba studentów, a za kilka lat liczba osób z dyplomami.

Wiadomo: większość tych zjawisk opisanych to nie jest winna wykładowców ani nauczycieli. Nawet mogę powiedzieć, że rozumiem uczelnie zaniżające poziom byle utrzymać rok. Rozumiem też działanie szkół ,,bez deklaracji maturalnej ukończysz szkołę". Człowiek na początku jest idealistą, a później zderza się z rzeczywistością, a później stwierdza, że jak świata nie zmieni to przynajmniej sobie życie ułatwi: tak mają publicyści jak np. Ziemkiewicz, Wojewódzki, związkowcy i politycy. Dyrektorzy i rektorzy nie są wyjątkami.
Otóż to. Mówiąc kolokwialnie - ten system jest do zaorania.

Prezes ZNP zamiast ładnie nakreślić sytuacje (ograniczyć podstawę programową, znieść kult świadectwa z paskiem) to sam idzie robić sobie karierę i liczy pewnie na ładne miejsce na liście wyborczej. Dlatego społeczeństwo nie popiera nauczycieli mimo, że zasługują na średnią krajową.
Bezimienny - chyba to jakieś przejęzyczenie z Twojej strony i pisząc Prezes miałeś na myśli naczelnika ;) Broniarz nie możliwości dokonywania jakichkolwiek zmian legislacyjnych. Moje zdanie o nim jest takie - już dawno powinien być odwołany z tej funkcji, a jego poparcie dla KOD, PO i Nowoczesnej Kijowskiego - stawia go w bardzo złym świetle.

100 studentów historii, socjologii, politologi, filozofii, polonistyki, zarządzanie państwem, resocjalizacji, dziennikarstwa. Pedagogiki to już jest szał ciał kompletny. Resocjalizacja, kryminologia - tyle miejsc jakbyśmy mieli 2 mln więźniów. Przecież rektorzy uczelni dobrze wiedzą, że po wielu kierunkach pracę w zawodzie dostanie mało osób. To jest mydlenie oczów, gra dla niedoinformowanych.
Resocjalizacja nie tylko dotyczy więźniów i musiałbyś zestawić te liczby z aktualnymi ofertami pracy w Polsce w tych branżach i dopiero wtedy wyciągać wnioski. Jednak uważam, że w związku z tym problemem trafnie odpowiedziałeś sobie powyżej:

Nawet mogę powiedzieć, że rozumiem uczelnie zaniżające poziom byle utrzymać rok. Rozumiem też działanie szkół ,,bez deklaracji maturalnej ukończysz szkołę". Człowiek na początku jest idealistą, a później zderza się z rzeczywistością, a później stwierdza, że jak świata nie zmieni to przynajmniej sobie życie ułatwi: tak mają publicyści jak np. Ziemkiewicz, Wojewódzki, związkowcy i politycy. Dyrektorzy i rektorzy nie są wyjątkami.

Dlatego społeczeństwo nie popiera nauczycieli mimo, że zasługują na średnią krajową, ale nie da się w zawodzie nauczyciela nie uzależniać wynagrodzenia od wyników uczniów. To jest tak jakby menadżer zawodnika MMA dostawał kasę od zawodnika, bez względu czy zawodnik ma walkę w roku czy nie.
Nie możesz mieszać szkolnictwa wyższego z szkolnictwem średnim i podstawowym w podejmowaniu takich ocen. Uczelnie wyższe nie strajkowały.

nie da się w zawodzie nauczyciela nie uzależniać wynagrodzenia od wyników uczniów.
Mamy bardzo dobre dane dotyczące uczniów w wieku 15 lat (prezentowałem je powyżej niejednokrotnie). Spróbuj się w nie wgłębić. Co trzy lata bada się około 5 tysięcy uczniów w tym wieku i wyniki z ostatnich 6 lat nie tylko mówią o naszej wysokiej pozycji pośród innych Państw Świata ale informują również o stanie wiedzy tych uczniów (wybieranych do badań losowo). Sam sobie sprawdź i porównaj do stanu wiedzy do czasu, w którym wg Ciebie była ona najwyższa w Polsce oraz przeanalizuj skalę trudności problemów, które rozwiązują uczniowie w czasie tych badań. Wtedy będziesz wiedział, czy obecne wynagrodzenie nauczycieli odpowiada wynikom osiąganym przez uczniów. A tak z ciekawości zapytam - niektórzy nauczyciele w Niemczech zarabiają 6 tysięcy euro, wielu 4,5 tysiąca Euro, w badaniach o których wspominałem są niżej od nas - czy wg Ciebie polscy nauczyciele powinni zarabiać więcej, czy niemieccy mniej od polskich?

Pozdrawiam
 
Artykuł przez Ciebie podlinkowany został napisany w 2003r i zacytowałeś wyniki badań PISA przeprowadzonych w roku 2000, a reszta badań dotyczy połowy lat dziewięćdziesiątych. Jeśli ktoś pisze w roku 2003, że nie ma nowszych badań odnośnie analfabetyzmu funkcjonalnego to chyba nie wierzysz w wyposażenie tego dziennikarza w wehikuł czasu za pomocą którego mógł sprawdzić jak sprawa ta wygląda w 2019r?

Czy kiedykolwiek było inaczej? Niektórzy z różnych powodów nie osiągną lepszych wyników. Tak jest na całym Świecie. Nie wiem co mają wnosić te dane do przedmiotu tej dyskusji ale czytam dalej, być może później wyjaśniasz.

Jaka jest Twoja opinia w związku ze słowami tej Pani?

Jakieś szczegóły? Jak osobiście oceniasz warunki tej pracy?

Nie używam typowych statystyk. Podaję wyniki badań dotyczących porównania jakości nauczania w wielu krajach Świata. Nie czytałeś chyba moich odpowiedzi skierowanych do peSTAo, który właśnie poruszył problem matur. Powtórzę:

Taki mamy system. W Niemczech np selekcjonuje się dzieci, które mogą przystąpić do matury już w klasach IV-VI szkoły podstawowej. Kto powiedział, że każdy ma potencjał aby zdać maturę? Z gówna bata nie ukręcisz. U nas z racji niżu demograficznego licea i technika przyjmują wszystkich jak leci z otwartymi ramionami bez względu na wyniki egzaminów, czy not na świadectwach. Chory system, na który nauczyciele wpływu nie mają, bo walą głową w mur. Będzie jeszcze gorzej gdy MEN nie zacznie wsłuchiwać się w protesty nauczycieli dotyczące podstawy programowej i gruntownej zmiany systemu.

Nazywasz przedstawianie faktów oderwaniem od rzeczywistości. Powyżej pisałem również w odniesieniu do problemu, który poruszasz:

Wiesz chyba kto przygotowuje podstawy programowe? Jak Ci obetną godziny to niby kiedy masz wyjść poza założoną odgórnie skalę? Wyniki w zestawieniu z innymi krajami są wysokie ale w rzeczy samej mierne w odniesieniu do naszego podwórka, bo w porównaniu np. do poziomu wykształcenia w latach końcówki siedemdziesiątych aż do około 1995 roku - obecnie wypadamy kiepsko. Ale temat który poruszyłeś dotyczy systemu, a nie jakości pracy nauczycieli. Miałbyś 100% racji gdyby nie fakt, że nauczyciele walczą od kilkudziesięciu lat o realne, korzystne dla dzieci i nauczycieli zmiany w polskiej oświacie i jest to walenie głową w mur.

O patologiach naszego systemu edukacyjnego można pisać wiele.

Tak działa ten system. Nawet nauczyciel geniusz z gówna bata nie ukręci. Wspominałem już - niż demograficzny, brak odpowiedniego wychowania przez rodziców, powszechna niechęć do nauki oraz katastrofalnie złe warunki pracy i nauki w obecnym systemie szkolnictwa doprowadza do takich patologicznych sytuacji, związanych z wynikami na naszym podwórku. "A po co sie bede uczył?" - myślą młodzi - "Na kasie w Biedronie zarobie wincyj niż profesor oświaty w szkole"
https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/...kladowcy-na-uczelniach-takze-w-polsce/6hy5whd

Od wielu lat każdy uczeń kończywszy gimnazjum niezależnie od wyniku egzaminu i not na świadectwie ma możliwość uczęszczania do liceum lub technikom, gdzie przyjmowani są z otwartymi ramionami. Chcemy to zmienić? Ograniczmy liczebność klas do maksymalnie 15 uczniów i umieszczajmy w nich tych, którzy zdali egzaminy na odpowiednim poziomie, Ci którzy nie mieszczą się w limicie - muszą wybrać szkołę zawodową. Jeśli nie od razu to z pewnością po kilku latach będzie trzeba dodatkowo organizować konkursy świadectw, bo wzrośnie "chęć" uczenia się w szkołach podstawowych celem "dostania się" do liceum, czy technikum. W efekcie sito będzie gęściejsze i oczywiście kierunki studiów mniej oblegane co wiąże się z potrzebą zwolnienia wielu wykładowców ale bez bólu nie da się inaczej tego zrobić, bo nie było prawdziwej, gruntownej reformy szkolnictwa. Rządy jednak nie chcą realnej zmiany dla dobra dzieci i nas wszystkich (abyśmy mieli prawdziwych fachowców), mimo protestów i apeli nauczycieli w związku z obecnym systemem, a jak masa krytyczna zostaje osiągnięta i organizowany jest strajk - wielkie zdziwienie i oburzenie.

Otóż to. Mówiąc kolokwialnie - ten system jest do zaorania.

Bezimienny - chyba to jakieś przejęzyczenie z Twojej strony i pisząc Prezes miałeś na myśli naczelnika ;) Broniarz nie możliwości dokonywania jakichkolwiek zmian legislacyjnych. Moje zdanie o nim jest takie - już dawno powinien być odwołany z tej funkcji, a jego poparcie dla KOD, PO i Nowoczesnej Kijowskiego - stawia go w bardzo złym świetle.

Resocjalizacja nie tylko dotyczy więźniów i musiałbyś zestawić te liczby z aktualnymi ofertami pracy w Polsce w tych branżach i dopiero wtedy wyciągać wnioski. Jednak uważam, że w związku z tym problemem trafnie odpowiedziałeś sobie powyżej:



Nie możesz mieszać szkolnictwa wyższego z szkolnictwem średnim i podstawowym w podejmowaniu takich ocen. Uczelnie wyższe nie strajkowały.

Mamy bardzo dobre dane dotyczące uczniów w wieku 15 lat (prezentowałem je powyżej niejednokrotnie). Spróbuj się w nie wgłębić. Co trzy lata bada się około 5 tysięcy uczniów w tym wieku i wyniki z ostatnich 6 lat nie tylko mówią o naszej wysokiej pozycji pośród innych Państw Świata ale informują również o stanie wiedzy tych uczniów (wybieranych do badań losowo). Sam sobie sprawdź i porównaj do stanu wiedzy do czasu, w którym wg Ciebie była ona najwyższa w Polsce oraz przeanalizuj skalę trudności problemów, które rozwiązują uczniowie w czasie tych badań. Wtedy będziesz wiedział, czy obecne wynagrodzenie nauczycieli odpowiada wynikom osiąganym przez uczniów. A tak z ciekawości zapytam - niektórzy nauczyciele w Niemczech zarabiają 6 tysięcy euro, wielu 4,5 tysiąca Euro, w badaniach o których wspominałem są niżej od nas - czy wg Ciebie polscy nauczyciele powinni zarabiać więcej, czy niemieccy mniej od polskich?

Pozdrawiam

Na spokojnie odpowiem później, ale tylko odnośnie Biedronki. Nauczyciele dali się wplątać w wojnę klas czy tłumacząc na dzisiejszy wojny zawodów pt. ,,który zawód ma gorzej". Napuszczanie ludzi na ludzi.

Wynagrodzenia z supermarketów są zawyżane na tych reklamach. Podstawa + premia za brak spóźnień + nadgodziny obowiązkowe, a jak pomylisz się na kasie to tolerancja pomyłki to 10 zł (chyba, że coś się zmieniło).

Jest taki blog ,,jestemkasjerką", który staram się wspierać. Niedługo będzie tekst odnośnie szczegółów płac.
2000 zł na rękę plus premia to jest płaca zastępcy kierownika sklepu.

Taka mała ciekawostka: Pascal Brodnicki w wywiadzie ,,Duży w Maluchu" wspominał, że we Francji mógł rzucić szkołę mając 14 czy 15 lat.
 








U mnie podwyzka 60%




#osmiorniczki










Powtórzę się, szkoda że Mentzen w Konfederacji:


Zastanawialem sie czy tu czy w watku o bezpieczenstwie...


A.I., google i SJW



Ja pierdole diesel już jest od dawna drozszy w Polsce. Czemu innych cen nie wrzucił? Bo kurwa wszystko inne w Polsce jest tańsze
 
Jaka praca, taka płaca :cmgkeepgoing:
Pierduty. Dane są jednoznaczne, jakość pracy w większości tych ludzi dobra i bardzo dobra, a płaca... wiadomo jaka.


Trzeba było wcześniej myśleć :beczka:
No i myślą, że "nic nie może przecież wiecznie trwać", to musi się zmienić, wywalczymy to, przywrócimy normalność, część rezygnuje, część bieduje i wpisuje się w słowa Pani Minister - misja i służba :(
Zaraz @klocuniek przeklei cały blog i napisze drugi :juanlaugh:
Nie kuś
 
Ja pierdole diesel już jest od dawna drozszy w Polsce. Czemu innych cen nie wrzucił? Bo kurwa wszystko inne w Polsce jest tańsze
W cenie paliw wiekszosc to podatki a nie koszty lokalnych uslug czy produktow, takie porownanie ma uzasadnienie, tym bardziej ze rzad dorzucajac nowe do paluwa zapewnial ze ceny w gore nie pojda. Zreszta podobnie jest z zamorskimi produktami - wiekszosc z tych rzeczy w DE ma taka sama albo mniejsza cene. Tansze u nas sa uslugi, nieruchomosci, spozywka (ale ta zawiera w sobie nozsze ceny uslug).
 
Pierduty. Dane są jednoznaczne, jakość pracy w większości tych ludzi dobra i bardzo dobra, a płaca... wiadomo jaka
Jakość pracy nie jest wyznacznikiem tego jakie jest zaszeregowanie stanowiska w strukturze płac. Widełki finansowe są przypisane do stanowiska często jeszcze przed zatrudnieniem kandydata - świadczeniem pracy.

Chodzi o podaż pracy na dany typ stanowisk, uprawnienia jakich wymaga stanowisko, oraz umiejętności jakie musi posiadać kandydat. Do tego jeszcze kilka innych. Od wyceniania jakości pracy są premie, nagrody, bonusy i inne.
 
W cenie paliw wiekszosc to podatki a nie koszty lokalnych uslug czy produktow, takie porownanie ma uzasadnienie, tym bardziej ze rzad dorzucajac nowe do paluwa zapewnial ze ceny w gore nie pojda. Zreszta podobnie jest z zamorskimi produktami - wiekszosc z tych rzeczy w DE ma taka sama albo mniejsza cene. Tansze u nas sa uslugi, nieruchomosci, spozywka (ale ta zawiera w sobie nozsze ceny uslug).
Ja mówię że wszystkie inne paliwa jak i gaz są w Polsce tańsze a typ wrzuca porównanie diesla tylko, żeby potwierdzić swoją chujowa tezę. Jeżdżę co tydzień tankowac do Polski i tankuje na tym drogim Orlenie, który i tak jest tańszy niż najtańsza stacja w Niemczech przy polskiej granicy, nie mówiąc już o zachodnich Niemcach, gdzie litr paliwa jest droższy nawet o 30 centów od wschodu. A jeśli chodzi o produkty, to oprócz chemii w Niemczech jest wszystko droższe
 
Pierduty. Dane są jednoznaczne, jakość pracy w większości tych ludzi dobra i bardzo dobra
Tak tylko z ciekawości zapytam:
mógłbym zobaczyć te dane ? jak się ocenia jakość pracy nauczycieli na "dobrą" lub "bardzo dobrą" ? Jak długo żyję, jeszcze nikt nie rozliczył nauczycieli z ich pracy, nie zrobią manka ani nie wracają do nich reklamacje. Od zawsze było, że jak masz chujowe oceny lub niezdaną maturę to Twoja wina bo jesteś leń i matoł a nie nauczyciela, że o kant dupy rozbić.

Chciałbym zobaczyć te jednoznaczne dane.
 
Jakość pracy nie jest wyznacznikiem tego jakie jest zaszeregowanie stanowiska w strukturze płac. Widełki finansowe są przypisane do stanowiska często jeszcze przed zatrudnieniem kandydata - świadczeniem pracy.
Chodzi o podaż pracy na dany typ stanowisk, uprawnienia jakich wymaga stanowisko, oraz umiejętności jakie musi posiadać kandydat. Do tego jeszcze kilka innych. Od wyceniania jakości pracy są premie, nagrody, bonusy i inne.

kasjerka w biedronce vs nauczyciel:

- większa podaż na kasjerkę (chyba), czyli pierwszy czynnik obniżający wycenę pracy nauczyciela,
- uprawnienia: tu nauczyciel raczej wygrywa z kasjerką (czy nie?),
- umiejętności: nauczyciel win (tak?),

wynik: 2:1 dla nauczyciela, a mimo to zarabia mniej (tytuł naukowy doktora)

Tak tylko z ciekawości zapytam:
mógłbym zobaczyć te dane ? jak się ocenia jakość pracy nauczycieli na "dobrą" lub "bardzo dobrą"? Jak długo żyję, jeszcze nikt nie rozliczył nauczycieli z ich pracy, nie zrobią manka ani nie wracają do nich reklamacje. Od zawsze było, że jak masz chujowe oceny lub niezdaną maturę to Twoja wina bo jesteś leń i matoł a nie nauczyciela, że o kant dupy rozbić.
Chciałbym zobaczyć te jednoznaczne dane.
Dyrektor każdej szkoły musi dokonać oceny pracy nauczyciela (nie częściej niż raz w roku, najpóźniej co 5 lat), tak więc jeśli twierdzisz, że "jeszcze nikt nie rozliczył nauczycieli z ich pracy", to po prostu się mylisz. Jeśli masz dziecko w szkole lub w przedszkolu, to wiedz, że ocena pracy nauczyciela może być dokonana w każdym czasie, z inicjatywy nauczyciela lub na wniosek:
  1. nauczyciela,
  2. organu sprawującego nadzór pedagogiczny,
  3. organu prowadzącego szkołę,
  4. rady szkoły,
  5. rady rodziców.
Stopnie oceny pracy nauczycieli:

1) 95% i powyżej - nauczyciel otrzymuje ocenę wyróżniającą;
2) 80% i powyżej - nauczyciel otrzymuje ocenę bardzo dobrą;
3) 55% i powyżej - nauczyciel otrzymuje ocenę dobrą;
4) poniżej 55% - nauczyciel otrzymuje ocenę negatywną.

Przykładowy regulamin określający wskaźniki oceny pracy nauczyciela:
https://archiwum.men.gov.pl/wp-cont...ajacego-wskazniki-oceny-szkola_29.06.18-1.pdf

Ocena pracy nauczyciela:
https://www.portaloswiatowy.pl/top-tematy/ocena-pracy-nauczycieli-od-1-stycznia-2019-r.-16058.html

Nikt tutaj nie stwierdził, że nauczyciele nieudacznicy lub symulanci nie istnieją. Z pewnością są tacy. Jeśli chodzi o ocenę na zasadach urban legends, że większość nauczycieli to debile, symulanci, nieudacznicy - kilkoro użytkowników cohones powyżej dokonuje takich ocen, nie zwracając nawet zbytniej uwagi na bardzo dobre wyniki osiągane przez naszych uczniów w wieku lat 15, których dokonuje się od roku 2000 w wielu krajach Świata (badania Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów - PISA).
https://www.ibe.edu.pl/pl/projekty-miedzynarodowe/pisa
Zaznaczam ponownie, że chodzi o badania dotyczące stanu wiedzy tych uczniów, która musi być przyswojona (wyuczona), zrozumiała, utrwalona. Liczba badanej populacji uczniów w każdym kraju to ok 5 tysięcy dzieci ze szkół wybieranych losowo (losowość dotyczy i szkół, i uczniów).
 
kasjerka w biedronce vs nauczyciel:

- większa podaż na kasjerkę (chyba), czyli pierwszy czynnik obniżający wycenę pracy nauczyciela,
- uprawnienia: tu nauczyciel raczej wygrywa z kasjerką (czy nie?),
- umiejętności: nauczyciel win (tak?),

wynik: 2:1 dla nauczyciela, a mimo to zarabia mniej (tytuł naukowy doktora)

Dyrektor każdej szkoły musi dokonać oceny pracy nauczyciela (nie częściej niż raz w roku, najpóźniej co 5 lat), tak więc jeśli twierdzisz, że "jeszcze nikt nie rozliczył nauczycieli z ich pracy", to po prostu się mylisz. Jeśli masz dziecko w szkole lub w przedszkolu, to wiedz, że ocena pracy nauczyciela może być dokonana w każdym czasie, z inicjatywy nauczyciela lub na wniosek:
  1. nauczyciela,
  2. organu sprawującego nadzór pedagogiczny,
  3. organu prowadzącego szkołę,
  4. rady szkoły,
  5. rady rodziców.
Stopnie oceny pracy nauczycieli:

1) 95% i powyżej - nauczyciel otrzymuje ocenę wyróżniającą;
2) 80% i powyżej - nauczyciel otrzymuje ocenę bardzo dobrą;
3) 55% i powyżej - nauczyciel otrzymuje ocenę dobrą;
4) poniżej 55% - nauczyciel otrzymuje ocenę negatywną.

Przykładowy regulamin określający wskaźniki oceny pracy nauczyciela:
https://archiwum.men.gov.pl/wp-cont...ajacego-wskazniki-oceny-szkola_29.06.18-1.pdf

Ocena pracy nauczyciela:
https://www.portaloswiatowy.pl/top-tematy/ocena-pracy-nauczycieli-od-1-stycznia-2019-r.-16058.html

Nikt tutaj nie stwierdził, że nauczyciele nieudacznicy lub symulanci nie istnieją. Z pewnością są tacy. Jeśli chodzi o ocenę na zasadach urban legends, że większość nauczycieli to debile, symulanci, nieudacznicy - kilkoro użytkowników cohones powyżej dokonuje takich ocen, nie zwracając nawet zbytniej uwagi na bardzo dobre wyniki osiągane przez naszych uczniów w wieku lat 15, których dokonuje się od roku 2000 w wielu krajach Świata (badania Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów - PISA).
https://www.ibe.edu.pl/pl/projekty-miedzynarodowe/pisa
Zaznaczam ponownie, że chodzi o badania dotyczące stanu wiedzy tych uczniów, która musi być przyswojona (wyuczona), zrozumiała, utrwalona. Liczba badanej populacji uczniów w każdym kraju to ok 5 tysięcy dzieci ze szkół wybieranych losowo (losowość dotyczy i szkół, i uczniów).
Ja myślałem, że masz jakieś dane a Ty swoje opinie i teorie tylko wrzucasz. Spoko, nie chce mi się na ten temat dyskutować, ja bym pałował :awesome:
 
Ja myślałem, że masz jakieś dane a Ty swoje opinie i teorie tylko wrzucasz. Spoko, nie chce mi się na ten temat dyskutować, ja bym pałował :awesome:
Zaprezentuj mu dane, to Ci napisze, że nie podałeś :facepalm: Wszystko w poście od momentu gdy Cię zacytowałem dotyczy danych o które zawołałeś. Masz namiar na stronę rządową i oświatową jak również naukową publikacje dotyczącą badań, o których pisałem, to niby są moje teorie i opinie?
 
Zaprezentuj mu dane, to Ci napisze, że nie podałeś :facepalm: Wszystko w poście od momentu gdy Cię zacytowałem dotyczy danych o które zawołałeś.
Te, a myślałem, że to z kasjerką było do mnie a dalej nie czytałem bo, jak mówię, nie chce mi się dyskutować.

Przeczytałem tylko kilka pierwszych zdań bo dalej mnie ten temat nie interesuje ale zwracam honor :tiphatb:
 
a mimo to zarabia mniej (tytuł naukowy doktora)

Ale to jest właśnie kuriozum całego systemu. Kapitan państwo wymaga papierka poświadczającego ukończenie studiów wyższych, kiedy robotę nauczyciela (np. matematyka) mogłaby wykonywać licealistka po zaliczonej rozszerzonej maturze z matematyki. To prawie tak jakby wymagać od murarza ukończenia studiów inżynierskich. Sztuczny wymóg zdobycia papieru dla biurokraty nie może i nie powinien dyktować wysokości płacy.

Dyrektor każdej szkoły musi dokonać oceny pracy nauczyciela (nie częściej niż raz w roku, najpóźniej co 5 lat), tak więc jeśli twierdzisz, że "jeszcze nikt nie rozliczył nauczycieli z ich pracy", to po prostu się mylisz.

Tak, i ja mam wierzyć, że taka ocena będzie obiektywna? Niektórzy nauczyciele są w komitywie przyjacielskiej z dyrektorem, a jeszcze przecież dochodzi taki śmieszny fakt, że wielu dyrektorów również jest nauczycielami (przynajmniej za moich czasów tak było) - rozumiem że tutaj ocenia ich ktoś z zewnątrz? Założę się też, że jak jest wymóg oceny minimum co 5 lat, to właśnie co 5 lat jest robiona taka ocena, zgodnie z prawem parkinsona.
 
:danaillegal:I widzisz. Ja w ogóle nie chce podejmować dyskusji tylko zwracam Ci uwagę na pewien błąd w argumentacji. Tak samo jakbyś napisał "poszłem". Bez znaczenia czy to nauczyciele czy nie. Zdarza się każdemu.
(Już od kilku dni tylko przelatuję wzrokiem temat więc nie wiem dokładnie na jakim etapie dyskusji jesteście.)

- większa podaż na kasjerkę (chyba), czyli pierwszy czynnik obniżający wycenę pracy nauczyciela,

Gdyby ceteris paribus wzrosła podaż pracy na stanowisko kasjera to by spadały wynagrodzenia (kasjera). Jednak nie powiedziałbym, żeby można było to w taki łatwy sposób wykorzystywać jak napisales. Nie można wrzucać na szalę takich szacunków bo one są prawie całkiem od siebie niezależne. Mam na myśli to, że wysoka podaż pracy na stanowisko kasjera nie wpływa raczej w żaden sposób na to ile powinien zarabiać nauczyciel. Biorąc pod uwagę to ile osób chce podjąć taką pracę, a jakie jest zapotrzebowanie (możesz sobie krzywą wyrysować żeby było łatwiej) oraz ogólną specyfikę i warunki pracy to, żeby utrzymać zatrudnienie więcej trzeba zapłacić kasjerowi (prosta sprawa. Jak się komuś w handlu nie podoba to mówi że to pierdoli i idzie robić coś innego. Nauczyciele tyle lat niezadowoleni, strajk który chuja zrobił tak na prawdę i dalej wrócą do tej roboty za chwile. Jak są tak wyedukowanymi ludźmi z ogromnymi umiejętnościami to mogą znaleźć pracę bardzo szybko za większe pieniądze. Pewnie nawet jakby założyli firmę i udzielali korków (zwłaszcza języki i ścisłe) też by więcej zarabiali, a dalej by mogli pełnić swoją misję nauczania - dotyczy tych którzy ją mają.)

Nie można tego porównać w ten sposób 1:1 bo rynek pracy w branży handlowej nie jest tak wypaczony poprzez ogromnego gracza (i jego własne przepisy) - :kapitanpanstwo:.

Wracając do sedna. Zaszeregowanie stanowiska w strukturze płac nie jest określane na podstawie jakości pracy. Zejdę z przykładu nauczyciela na swój. Na swoim poprzednim stanowisku po jakimś czasie osiągnąłem maksymalna przewidziana wartość widełek. Zarabiałem tyle samo (podstawy) co inne osoby na tym stanowisku mimo że wykonywałem swoją pracę lepiej:childcry:. Jednak za jakość pracy nagradzano mnie premiami (wiadomo, że w handlu to duża część zarobków), a później promocją na stanowisko wyższe:KotKapitalista:. To jest sposób na ocenę jakości.
I w ogóle nie chce pisać o nauczycielach bo zaraz znowu pół monitora mi odpowiesz w tej sprawie:zarobiony:.
 
Jak się komuś w handlu nie podoba to mówi że to pierdoli i idzie robić coś innego. Nauczyciele tyle lat niezadowoleni, strajk który chuja zrobił tak na prawdę i dalej wrócą do tej roboty za chwile. Jak są tak wyedukowanymi ludźmi z ogromnymi umiejętnościami to mogą znaleźć pracę bardzo szybko za większe pieniądze. Pewnie nawet jakby założyli firmę i udzielali korków (zwłaszcza języki i ścisłe) też by więcej zarabiali, a dalej by mogli pełnić swoją misję nauczania - dotyczy tych którzy ją mają.)
:deniroclap:

bo zaraz znowu pół monitora mi odpowiesz w tej sprawie
:waldeklaugh:

Pomyśl jak to u mnie na tel musi wyglądać :juanlaugh:
 
Ale to jest właśnie kuriozum całego systemu. Kapitan państwo wymaga papierka poświadczającego ukończenie studiów wyższych, kiedy robotę nauczyciela (np. matematyka) mogłaby wykonywać licealistka po zaliczonej rozszerzonej maturze z matematyki. To prawie tak jakby wymagać od murarza ukończenia studiów inżynierskich. Sztuczny wymóg zdobycia papieru dla biurokraty nie może i nie powinien dyktować wysokości płacy.
:facepalm: już widzę płacz i zgrzytanie zębów licealistki, która w 30 osobowej klasie próbuje przekazać tę wiedzę uspokajając brajanków i dżesiki. Chciałbyś aby Twoje dzieci uczone były przez osoby bez przygotowania pedagogicznego i dydaktyki, opanowania na odpowiednim poziomie psychologii?

Tak, i ja mam wierzyć, że taka ocena będzie obiektywna? Niektórzy nauczyciele są w komitywie przyjacielskiej z dyrektorem, a jeszcze przecież dochodzi taki śmieszny fakt, że wielu dyrektorów również jest nauczycielami (przynajmniej za moich czasów tak było) - rozumiem że tutaj ocenia ich ktoś z zewnątrz? Założę się też, że jak jest wymóg oceny minimum co 5 lat, to właśnie co 5 lat jest robiona taka ocena, zgodnie z prawem parkinsona.
Podałem powyżej, że ocena może być dokonywana na wniosek rady rodziców, co rok! Pracę dyrektora szkoły ocenia organ prowadzący w porozumieniu z organem sprawującym nadzór pedagogiczny i dokonuje się jej po zasięgnięciu pisemnej opinii rady szkoły i zakładowych organizacji związkowych działających w szkole. Pamiętać należy, że w skład rady szkoły muszą wchodzić rodzice. To o czym piszesz, że "za Twoich czasów tak było" nie funkcjonuje już od 20 lat - dyrektor może mieć kilka godzin w tygodniu (maksymalnie 9), ale nie musi i często ich nie ma z racji tego, że godzin brakuje w wielu szkołach.

Widzę, że wolisz snuć jakieś podejrzenia - komitywy i spiski, a fakty wyglądają tak, że od dłuższego już czasu to rodzice "trzęsą" szkołą i jeśli są to ludzie na poziomie, chcący aby ich pociechy były dobrze wychowane i wyedukowane - współpraca ze szkołą układa się zwykle bardzo dobrze. Obecnie jeśli jakiś nauczyciel jest rzeczywistym nieudacznikiem, leserem itd., rodzice bardzo szybko robią z nim porządek.
:danaillegal:I widzisz. Ja w ogóle nie chce podejmować dyskusji tylko zwracam Ci uwagę na pewien błąd w argumentacji. Tak samo jakbyś napisał "poszłem". Bez znaczenia czy to nauczyciele czy nie. Zdarza się każdemu.
(Już od kilku dni tylko przelatuję wzrokiem temat więc nie wiem dokładnie na jakim etapie dyskusji jesteście.)
Gdyby ceteris paribus wzrosła podaż pracy na stanowisko kasjera to by spadały wynagrodzenia (kasjera). Jednak nie powiedziałbym, żeby można było to w taki łatwy sposób wykorzystywać jak napisales. Nie można wrzucać na szalę takich szacunków bo one są prawie całkiem od siebie niezależne. Mam na myśli to, że wysoka podaż pracy na stanowisko kasjera nie wpływa raczej w żaden sposób na to ile powinien zarabiać nauczyciel. Biorąc pod uwagę to ile osób chce podjąć taką pracę, a jakie jest zapotrzebowanie (możesz sobie krzywą wyrysować żeby było łatwiej) oraz ogólną specyfikę i warunki pracy to, żeby utrzymać zatrudnienie więcej trzeba zapłacić kasjerowi (prosta sprawa. Jak się komuś w handlu nie podoba to mówi że to pierdoli i idzie robić coś innego. Nauczyciele tyle lat niezadowoleni, strajk który chuja zrobił tak na prawdę i dalej wrócą do tej roboty za chwile. Jak są tak wyedukowanymi ludźmi z ogromnymi umiejętnościami to mogą znaleźć pracę bardzo szybko za większe pieniądze. Pewnie nawet jakby założyli firmę i udzielali korków (zwłaszcza języki i ścisłe) też by więcej zarabiali, a dalej by mogli pełnić swoją misję nauczania - dotyczy tych którzy ją mają.)
To co napisałeś wynika właśnie z tego, że nie wiesz na jakim etapie jest dyskusja. Musiałbym kopiować niektóre moje powyższe wypowiedzi. Podawałem rzetelne dane odnośnie tematu, który poruszyłeś, obecnie napiszę tylko, że tak właśnie jest - wielu nauczycieli odchodzi z tej pracy, by pracować w bankach, korporacjach. Nowych przybywa zbyt mało. Starsi walczą przekonując do tego młodszych, wciąż wierząc, że coś się zmieni i wiedząc, że niewiele zostało im do emerytury. Ci spośród młodych, którzy trafiają do szkoły, wybierając wcześniej takie studia wierzą, że taka sytuacja nie może trwać długo i Polska będzie równać do krajów zachodnich jeśli chodzi o warunki pracy i płacy. Wielu z nich odchodzi po kilku latach pracy, niektórzy wcześniej.

Zaszeregowanie stanowiska w strukturze płac nie jest określane na podstawie jakości pracy. Zejdę z przykładu nauczyciela na swój. Na swoim poprzednim stanowisku po jakimś czasie osiągnąłem maksymalna przewidziana wartość widełek. Zarabiałem tyle samo (podstawy) co inne osoby na tym stanowisku mimo że wykonywałem swoją pracę lepiej:childcry:. Jednak za jakość pracy nagradzano mnie premiami (wiadomo, że w handlu to duża część zarobków), a później promocją na stanowisko wyższe:KotKapitalista:. To jest sposób na ocenę jakości.
Nie możesz porównywać tego do zawodu nauczyciela. Widzisz, chyba we wszystkich branżach istnieje możliwość otrzymania większego wynagrodzenia w formie premii, a nauczyciele pozbawieni są takiej możliwości. Są lepsi i gorsi nauczyciele, widać to na przykładzie dokonanych ocen, o których pisałem wyżej - niestety pozbawieni są możliwości otrzymania odpowiedniego wynagrodzenia za swoją pracę w formie premii. A 30 zł więcej na miesiąc dodatku motywacyjnego to... sam sobie odpowiedz. Zostaje jeszcze tzw. "nagroda Dyrektora" - raz na rok :bye:200-600 zł, czyli możesz maksymalnie w większości szkół otrzymać ok 100 zł na miesiąc za to, że pracowałeś zdecydowanie więcej od innych.
I w ogóle nie chce pisać o nauczycielach bo zaraz znowu pół monitora mi odpowiesz w tej sprawie:zarobiony:.
:childcry:
 
Last edited:
skończcie ten temat !! kurła, kto by nie pałował dzisiaj swoich nauczycieli niech pierwszy . . . poleje !!!
:putinlaugh:
I cyk, jutro rozdział od @klocuniek

Skontaktuj go z Grubasem :waldeklaugh:

Już by było z 10 książek.... Napisanych w 2019 :juanlaugh:

Nauczyciele skończyli prostest, ale on prawilnie, nie będzie łamistrajkiem jak trójmiejski gumiś :mjsmile:
 
Back
Top