Polityka

Ziemkiewicz jest przeciwko Ueber.
Mówi o plusach 500 plus, bo Polacy jeżdżą do Anglii, gdzie to jest, czyli zmiana jest dobra.
Ze związkowca Dudy rozsądnego człowieka robił.
Warzecha, Rola się zaczęli dystansować od TVP. Ziemkiewicz wręcz przeciwnie.

Smutne, jak człowiek z tak ciekawymi książkami bawi się w coś takiego.
Może jakaś kariera polityczna Ziemkiewicza się szykuje?
 
Ziemkiewicz jest przeciwko Ueber.
Mówi o plusach 500 plus, bo Polacy jeżdżą do Anglii, gdzie to jest, czyli zmiana jest dobra.
Ze związkowca Dudy rozsądnego człowieka robił.
Warzecha, Rola się zaczęli dystansować od TVP. Ziemkiewicz wręcz przeciwnie.

Smutne, jak człowiek z tak ciekawymi książkami bawi się w coś takiego.
Może jakaś kariera polityczna Ziemkiewicza się szykuje?
57070923_2300952316894907_5269223542687268864_n.jpg
 
Jak chcesz skontrolować elektronicznie czas, który nauczyciel poświęca na przygotowanie się do zajęć i nie mówię w tym momencie o pisaniu konspektów i scenariuszy lekcji, bo to ewentualnie można byłoby zrobić w tym systemie elektronicznym przez Ciebie sponsorowanym wraz z wyposażeniem w notebooki dla 4 600 000 polskich uczniów (dane za rok 2016), ale o np. zwykłym wertowaniu literatury?

Na zwykłe przygotowanie do lekcji powinien być wyznaczony czas dla nauczyciela. Jeśli przygotuje się szybciej, to lepiej dla niego, ale przynajmniej nie będzie tego robił za darmo i nie bedzie mial zakloconego balansu miedzy zyciem prywatnym a praca.

Dlaczego chcesz aby nauczyciel "wykonywał biurokrację"? A może powinien maksymalnie 2 prace pisemne poprawić na semestr, a resztę poświęcić na przygotowania do lekcji, tak jak to jest np. w Niemczech? A nie, czekaj, Niemcy mają niższą jakość nauczania od nas ale... nikt tam nie protestuje, że polscy nauczyciele są lepsi mimo tego, że w porównaniu do niemieckich zarabiają marne grosze.

Nie chce by nauczciel wykonywal biurokracje, jednak prawdopodobnie jakis element biurokracyjny jest nie do ominiecia. Moze masz jakis sposob by wyzwolic nauczucieli w 100% od biurokracji?
Wedlug jakich kryteriow maja nizszy poziom nauczania? Jakie czynniki zostawly wziete pod uwage w zestawieniu zgodnie, z ktorym Niemcy maja nizszy poziom nauczania?

Dlaczego nie wspomniałeś słowem o dodatkowych szkoleniach, seminariach, kursach? Nauczyciele często z własnej kieszeni płacą za to, bo Dyrekcja stosuje personalne wycieczki w czasie posiedzeń Rady Pedagogicznej w stosunku do tych, którzy w jej pojęciu lub organu nadzorczego odbyli za mało szkoleń. Taki nauczyciel od razu może pożegnać się z wyższym dodatkiem motywacyjnym jak również nagrodą dyrektora.

Takie kursy i dodatkowe szkolenia moglyby sie odbywac w okresie wakacyjnym. Nauczyciel nie moglby powiedziec, ze robi to za darmo, a inni obywatele nie mogliby czuc sie pokrzywdzeni, ze maja mniej dni urlopowych od innych obywateli.

Kolejny przykład Twojego braku orientacji w temacie.

Bardzo potrzebna wzmianka, bo w koncu to rozmowa o mnie, a nie o szkolnictwie :)

Jeśli chodzi o nauczycieli wychowania fizycznego to nie wspomnieliśmy jeszcze o wiele większej trudności związanej z zapewnianiem i dbaniem o bezpieczeństwo dzieci w czasie tego typu zajęć, gdzie ryzyko wypadku jest niewspółmiernie większe niż w salach lekcyjnych, to wiąże się z o wiele większą odpowiedzialnością niż w przypadku lekcji w klasach. Po drugie - hałas. Wuefiści pracują w warunkach specjalnych pod tym względem, szczególnie jeśli chodzi o szkoły podstawowe. Sanepid przeprowadził badania w tym zakresie, wiesz co się okazało? Hałas w salach gimnastycznych jest większy niż przy maszynach w drukarni, na skrzyżowaniach ruchliwych dróg, w pobliżu lotniska. Wyobraź sobie, że nauczyciele wf po takich lekcjach dodatkowo jeszcze muszą dyżurować na korytarzu, gdzie hałas jest ciągle prawie taki sam. W salach gimnastycznych średni równoważny poziom dźwięku wynosi 88,7 decybeli (dB). Podczas przerw na korytarzach jest to 85,2 dB. Za bezpieczny uważa się poziom dźwięku nieprzekraczający 75 dB. Wychodząc naprzeciw ewentualnym pytaniom o dzieci, trzeba wiedzieć co mówią o tym psycholodzy - otóż "dla dzieci hałas jest czymś zupełnie naturalnym. Dzieci używają większej ekspresji przy wyrażaniu siebie, zarówno przez ruch, gesty, mimikę czy właśnie głośniejszą mowę." Należy dodać, ze w czasie lekcji wf to już nie jest tylko głośniejsza mowa ale najczęściej krzyk, pisk i wrzaski z wielu gardeł - naturalne, żywiołowe reakcji dzieci.

Dobry argument za likwidacja lekcji wychowania fizycznego w szkole. Szkoda zdrowia wuefistów. Wahałem się ale teraz jestem przekonany.

Pewnie wiesz, że istnieje skrócenie czasu pracy dla osób pracujących w warunkach szczególnie uciążliwych i szkodliwych dla zdrowia. Pierwszym kryterium na liście warunków szkodliwych dla zdrowia jest - HAŁAS. Mam nadzieję, że wuefistów mamy wyjaśnionych?

No tak. Wuefistów mamy wyjaśnionych. Nie mam sumienia i uważam, że nie powinno się narażać ich na tak niebezpieczną pracę. Zdroworozsądkowym rozwiązaniem jest likwidacja lekcji wychowania fizycznego. Zbyt niebezpieczne dla uczniów sam pisałeś, że "ryzyko wypadku jest niewspółmiernie większe niż w salach lekcyjnych", dodatkowo jest to również bardzo niebezpieczne dla nauczycieli "Wyobraź sobie, że nauczyciele wf po takich lekcjach dodatkowo jeszcze muszą dyżurować na korytarzu, gdzie hałas jest ciągle prawie taki sam. W salach gimnastycznych średni równoważny poziom dźwięku wynosi 88,7 decybeli (dB). Podczas przerw na korytarzach jest to 85,2 dB. Za bezpieczny uważa się poziom dźwięku nieprzekraczający 75 dB. " "Należy dodać, ze w czasie lekcji wf to już nie jest tylko głośniejsza mowa ale najczęściej krzyk, pisk i wrzaski z wielu gardeł - naturalne, żywiołowe reakcji dzieci"

Nie wiem po co piszesz o tych oczywistościach, przecież nigdzie ni słowem nie wspomniałem, że od tego jednego czynnika zależy jakość nauczania. Słoweńcy wykonują swoją pracę gorzej niż Polacy i można podejrzewać, że jedną z przyczyn jest krótszy okres wypoczynku potrzebny na pełną regenerację i przygotowania do kolejnego roku szkolnego, semestru, itd.

1. Nie wiemy czy wykonuja swoja prace gorzej. Na wynik rankingowy moze wplywac rowniez sam system, ktory mimo dobrze wykonanej pracy skutkuje w marnych rezultatach. Jesli jeden kierowca sciga sie ferrari, a drugi fiatem 126p to ta roznica w samochodach moze skutkowac w roznych wynikach koncowych na mecie, a niekoniecznie same umiejetnosci kierowcow.
2. Nie napisalem, ze uwazasz ze ilosc dni/miesiecy wypoczynku ponad pewien limit wplywa na jakosc nauczania. Napisalem, ze gdyby tak bylo, to Twoj argument mialby sens. Nie jest tak albo nie wiemy, ze tak jest, wiec Twoj argument jest inwalida. Nie znamy zaleznosci miedzy iloscia wolnych dni a jakoscia nauczania. Mozemy jedynie spekulowac. Sa kraje gdzie tych dni jest bardzo duzo i jakosc nauczania jest wysoka, sa kraje gdzie tych dni jest bardzo malo i ta jakosc nauczania rowniez jest bardzo wysoka, co sugeruje brak zaleznosci.


Badania odnośnie wpływu nie w pełni wypoczętych i zregenerowanych pracowników na jakość pracy są jednoznaczne, taki człowiek jest o wiele mniej wydajny od wypoczętych, zregenerowanych i zadowolonych (np. z wynagrodzenia) - pracowników.

Czy zgodnie z tymi badaniami jest zwiazek przyczynowy miedzy 3 misiecznymi wakacjami a jakoscia pracy? Czy pracownik ktory dostaje 5 miesiecy urlopu pracuje lepiej niz ten ktory dostaje 1 miesiac urlopu? Gdzie sa punkty graniczne? Ile czasu potrzeba na pelna regeneracje i w jakim momencie nastepuje zmeczenie? Obawiam sie ze tu chodzi bardziej o balans miedzy praca a zyciem prywatnym, rowniez ilosc snu itd itp - czyli cos o co argumnentuje - zlikwidowac niekontorlowana prace nauczycieli, by mieli lepszy balans miedzy zyciem prywatnym a praca zawodowa.

Nie wiem dlaczego. Czyżby znowu ktoś inny pisał o tym, a Ty odnosisz to do mnie, czy sobie to jakoś w głowie sam stworzyłeś? Chyba jednak sam, bo nie zauważyłem aby ktokolwiek stawiał ten warunek jako decydujący o jakości nauczania.

Nie napisalem, ze ktokolwiek stawia taka teze, ze to czynnik decydujacy. Napisalem, ze tylko wtedy Twoj argument mialby sens.

Zgadza się. Procent samobójstw wśród dzieci i młodzieży w Japonii również jest najwyższy na Świecie, Polska w tym niechlubnym zestawieniu na 2 miejscu w Europie... Być może istnieje jakaś znacząca korelacja. Przyczyn pewnie jest wiele, jednak presja społeczna, rodzinna (wyścig szczurów), z pewnością jest niebagatelnym przyczynkiem do tych tragedii.

Twoj argument to red herring, zwykle zbicie z tropu. Najpierw rozmawiamy o jakosci ksztalcenia, a Ty poruszasz bardzo istotny, ale odbiegajacy od tematu watek by odwrocic uwage od braku zwiazku miedzy jakoscia ksztalcenia a dlugimi wakacjami, albo chociazby by odwrocic uwage od braku dowodu na taki zwiazek. Jesli jakosc ksztalcenai jest bardzo wysoka w Japonii, a ten okres bardzo krotki, to Twoj argument jest inwalida i ilosc samobojstw nie ma tutaj nic do rzeczy.

Wiadomo, wystarczy poczytać Twoje posty w temacie - obiegowa opinia dość znacznej części społeczeństwa wykreowana przez współczesnych macherów od jej kształtowania, którym Goebbels w pas by się kłaniał żyjąc w naszych czasach.

Doczekalem sie argumentum ad hitlerum. Brawo!

Zycze milego dnia i rezygnuje z dalszej rozmowy. Szkoda mojego czasu na tak malo merytoryczna dyskusje. Wycieczki personalne, juz nawet nawiazania do nazimu. Nie chce isc w to dalej. Zegnam.
 
Last edited:
Emisje CO2 w autach elektrycznych - w najlepszym wypadku jak w spalinowych
http://biznesalert.pl/elektromobilnosc-srodowisko/

Jeszcze dodając do produkcji akumulatorów to powinno się zwrócić uwagę iż wykorzystuje się do tego różnych pierwiastów często rzadkich. Przyszłością jest Wodór ale póki ropa sie trzyma to raczej nie będzie dużego rozwoju w tym kierunku. Obyśmy się nie obudzili z ręką w nocniku.
 
"konferencje, przygotowywanie się do nowego roku szkolnego, dokumentacja z tym związana, przygotowywanie sal, szkolenia, itp.)" - i dlaczego nauczyciele nie mieliby tego robić właśnie wtedy gdy uczniowie mają wolne, w ramach swoich godzin pracy?
Przecież napisałem, że tak właśnie jest, czynności te wykonywane są począwszy od połowy sierpnia, czyli wtedy gdy uczniowie mają wolne. Dodatkowo też czynności te wykonywane są na bieżąco w trakcie roku szkolnego, gdyż np nasi nauczyciele nie mają tego komfortu jak w innych krajach gdzie asystent nauczyciela przygotuje sale do lekcji, sekretarki wydrukują co trzeba i napiszą, by nauczyciel zajmował się tylko i wyłącznie nauczaniem, no - ale u nas brakuje takich Karateków, którzy zrzekli by się swoich emerytur byleby tylko polepszyć warunki pracy w szkołach. Jedna jaskółka wiosny nie czyni :(

Tak, opieram swoją opinię na podstawie czasów gdy chodziłem do szkoły. Dokładnei tak to wyglądało - rzucano nam piłkę, sami dobieraliśmy się w drużyny, a nauczyciela widzieliśmy podczas zbiórki na początku zajęc i podczas zbiórki pod koniec zajęć. Tak było w podstawówce i gimnazjum. W liceum częściej gralismy w ping-ponga, ale schemat był ten sam - prawie zero kontaktu z nauczycielem. Dostawalismy do dyspozycji stoly ping-pongowe i gralismy. Niektorzy w tym czasie odrabiali zadania domowe. Jesli to sie zmienilo to dobrze, bo taki system nie mial kompletnie sensu i szkoda pieniedzy podatnika na takie lekcje.
Człowieku! Rozmawiamy o jakości nauczania w całym kraju, a nie w trzech szkołach, w dodatku jednego przedmiotu w tych szkołach i tylko 3 nauczycielach, a Ty piszesz o systemie! To nie tyle śmieszne co żenująco naiwne. To co stało się Twoim udziałem oczywiście było zmarnowaniem pieniędzy na tych trzech nauczycieli i rozumiem, że młodzi ludzie w Twoim liceum łącznie z Tobą byli zbyt nieświadomi, słabi, nieśmiali, tchórzliwi, wstydliwi, ubezwłasnowolnieni, zastraszeni, by cokolwiek z tym fantem zrobić? Pewnie wtedy nie byłeś jeszcze jak to napisałeś "bezlitosny"? Tę świadomość uzyskałeś dopiero w czasie obecnego strajku nauczycieli?

To czy jest taki kraj czy go nie ma nie może być argumentem w dyskusji. Wyobraźmy sobie, że się cofamy do czasów gdy kobiety nie miały prawa głosu w żadnym kraju i pada argument "wskaż mi kraj, w którym funkcjonuje takie rozwiązanie" - to nie jest argument za utrzymaniem statusu quo.
:facepalm: Człowieku. Na temat 8 godzinnego czasu w szkole napisałem już tyle, że zrozumiało by dziecko na poziomie klasy 4 podstawowej. Obecnie dodałem jeszcze abyś spróbował wskazać kraj, w którym coś takiego funkcjonuje. Argumentów, które Ci pokazały, że w obecnym systemie i obecnym stanie budżetu jest to absolutnie nie do zrobienia i absolutnie bezsensu, bo resztę i więcej nauczyciele wykonują za swoje pieniądze w domach - podałem masę. Wiesz dlaczego w żadnym kraju i u nas to nie funkcjonuje? Bo jest to absolutnie bezsensowne rozwiązanie, które generowałoby niepotrzebne straty. W żadnym kraju nie ma na tyle głupich ludzi, by wprowadzić Twoje durne pomysły.

Ta dyskusja nie jest o mnie, więc ten fragment jest niemerytoryczny. Zostawiam bez komentarza.
Czyli próbujesz mnie zmusić również do komentowania Twoje oporu wobec badań naukowych, wybacz ale do takiego poziomu nie schodzę. Przypomnę, że zakwestionowałeś oficjalne informacje odnośnie braku sal lekcyjnych.

"MEN podaje, że w 2019 roku w 28 proc. szkół zabraknie sal lekcyjnych, a w 8 proc. - liczba klas będzie wyższa niż liczba sal o prawie 30 proc."
(odpowiedź na interpelację posła Adama Karola)

Z brakiem sal polskie szkoły borykają się od lat, nawet niż demograficzny nie rozwiązał problemu, proszę:
https://www.nadzor-pedagogiczny.pl/porada/prosze-o-odpowiedz-i-porade-w-waznych-dla-mnie-kwe/6567
https://tvnwarszawa.tvn24.pl/inform...m-budynku-szkolom-brakuje-miejsca,269927.html
https://mamadu.pl/138719,reforma-miazdzy-edukacje-dzieci-w-szkole-na-zoliborzu-brakuje-sal
https://dziennikzachodni.pl/w-szkolach-brakuje-sal-gimnastycznych/ar/51598
https://dziennikpolski24.pl/ciasna-...ianie-ucza-sie-niemal-do-wieczora/ar/13485939
http://chelmno.naszemiasto.pl/artyk...-dwa-lata-bo-brakuje,4001805,art,t,id,tm.html
http://poznan.tvp.pl/22380182/szkola-podzielila-radnych
https://linia.com.pl/2018/09/26/uczniowie-potrzebuja-wiekszej-szkoly/

Jeśli Ci mało skorzystaj z google - kilkadziesiąt tysięcy wyników. Jeśli chcesz zajrzeć do raportów, badań - rusz bardziej głową i dotrzesz do informacji.

Napisałem przecież wcześniej, że nie rozwiązuje w pełni problemu, także robisz trochę sztuczną różnicę zdań.
Czy Ty cierpisz na odbieranie bodźców zawartych tylko w kilku pierwszych słowach wypowiedzi? Rozwinąłem tę kwestię odpowiednio, a Ty cytujesz tylko pierwsze zdanie, a resztę olewasz. Przepraszam ale czy potrafisz być poważny? Tak więc raz jeszcze, przypomnę co pisałem w związku z Twoją propozycją:
Brak religii i kilka wolnych klas nie rozwiązują problemu, bo w pomyśle, który proponujesz chodzi o to aby KAŻDY nauczyciel miał możliwość dopracowania do tych ośmiu godzin. Wystarczy wejść na stronę jakiejś szkoły i zajrzeć do planu lekcji, sprawdzić ilu tam nauczycieli pracuje, by szybko się przekonać, że zabraknie miejsca (o wyposażeniu nie wspomnę). Od rozbudowy szkolnej infrastruktury nie da się odejść przy realizacji Twojego pomysłu, a to wiąże się z rabunkiem, bo po zapewnieniu odpowiednich warunków nauczyciele wykonywaliby pracę, którą wykonują obecnie w domach.

Domową pracę chcesz kontrolować, tylko nie podajesz rozwiązań. Jak ze strony technicznej widzisz system elektroniczny przy pomocy którego można poprawiać klasówki, testy, sprawdziany, prace pisemne? Takie rozwiązanie byłoby możliwe przy wyposażeniu każdej klasy w notebooki podłączone do internetu. Po napisaniu klasówki, kliknięcie w "wyślij" i nauczyciel w domu wprowadza tekst do systemu, sprawdza, ocenia i klika "zapisz" - widać o której godzinie nauczyciel rozpoczął sprawdzanie i o której zakończył. Musisz jednak zatrudnić kolejnych urzędników, którzy będą kontrolować i raportować te czynności, potem słać maile do Karateki i jemu podobnych z uprzejmym poinformowaniem, że nauczyciele w liczbie X pracowali dzisiaj odpowiednią ilość czasu. Takie wyposażenie i stworzenie oprogramowania, zatrudnienie kontrolerów - wiąże się z... znowu jesteśmy w punkcie wyjścia - rabunkowe inwestycje się kłaniają, które sprawią, że nauczyciel zamiast na papierze będzie wykonywał tego typu pracę w wersji elektronicznej.

Jak chcesz skontrolować elektronicznie czas, który nauczyciel poświęca na przygotowanie się do zajęć i nie mówię w tym momencie o pisaniu konspektów i scenariuszy lekcji, bo to ewentualnie można byłoby zrobić w tym systemie elektronicznym przez Ciebie sponsorowanym wraz z wyposażeniem w notebooki dla 4 600 000 polskich uczniów (dane za rok 2016), ale o np. zwykłym wertowaniu literatury?

Te rozwiązania już istnieją w sektorze prywatnym, więc nie udawajmy że to jest niemożliwe do realizacji. I wcale nie trzeba rozdawać notebooków. Można dać dodatek za korzystanie z własnego komputera (tak jak w sektorze prywatnym, sam taki dodatek dostaję, bardzo niewielki). Kompletnie nie rozumiem w czym widzisz problem. Mamy XXI wiek, korzystajmy z nowych technologii.
Przeczytaj raz jeszcze co napisałem. Wyobraź sobie, że nauczyciel w klasie rozdaje uczniom wcześniej, np. za swoje pieniądze wydrukowane testy do rozwiązania. Po skończonym sprawdzianie zabiera je do domu, by je sprawdzić i ocenić. Są to zapisane papierowe kartki. Jak chcesz sprawdzić ile czasu potrzebuje nauczyciel na to, by je sprawdzić? Mówisz o używaniu własnego komputera. Co to zmienia w określeniu rzeczywistego czasu, który jest potrzebny na to, by dokonać oceny sprawdzianów? Chcesz aby to zrobić przy użyciu elektroniki, tak więc bądź konsekwentny, coś takiego może być zrealizowane np. w taki sposób:

Mamy zapisane przez uczniów kartki papieru, bo mówisz, że notebooki niepotrzebne, w takim razie gdy ma być użyty komputer jak proponujesz, to tylko w takim celu, by użyć dodatkowo jeszcze skanera podłączonego do urządzenia mierzącego czas jego pracy aby karateka wiedział ile czasu nauczyciel potrzebował na zeskanowanie kilkuset kartek (przeprowadził w tym dniu sprawdziany w czterech klasach). Gdy mamy już skany na komputerze musimy je wprowadzić do stworzonego przez karatekę specjalnego programu, który nie tylko będzie potrafił odczytać specyficzne pismo kilkuset uczniów i przekonwertować je do formatu, dajmy na to word ale również będzie mierzył czas tych operacji.

Gdy wszystkie sprawdziany będą już przetworzone przez karatekowy program - nauczyciel może przystąpić do sprawdzania i wstawiania ocen. Pamiętajmy, że zegar tyka i nauczyciel ma świadomość istnienia nauczycieli, którzy są błyskawiczni w tej pracy, więc śpieszy się. Sprawdziany poprawione, oceny wystawione, klik w "zatwierdź", zegar zapisuje czas zakończenia pracy, podlicza całkowity czas od momentu włączenia skanera i umieszcza wynik na portalu karateka.orwel.com, do którego zajrzeć może każdy rodzic na świecie i porównywać wyniki pracy innych nauczycieli... Wciąż nie widzisz żadnego problemu?
Na zwykłe przygotowanie do lekcji powinien być wyznaczony czas dla nauczyciela. Jeśli przygotuje się szybciej, to lepiej dla niego, ale przynajmniej nie będzie tego robił za darmo i nie bedzie mial zakloconego balansu miedzy zyciem prywatnym a praca.
W jaki sposób chcesz skontrolować, czy nauczyciel czas ten wykorzystał? Po drugie - nie wiem po co to w ogóle kontrolować? Jak i tak efekty pracy nauczyciela wyjdą w praniu.

Nie chce by nauczciel wykonywal biurokracje, jednak prawdopodobnie jakis element biurokracyjny jest nie do ominiecia. Moze masz jakis sposob by wyzwolic nauczucieli w 100% od biurokracji?
Pisałem o tym już wcześniej. Np. w Niemczech nauczyciele nie wypełniają jakiejkolwiek biurokracji, w szkole uczą, w domach dodatkowy czas przeznaczają tylko i wyłącznie na przygotowania się do lekcji i dwa razy na semestr sprawdzają prace. Mają więcej wolnego od nauczycieli polskich, zarabiają sześciokrotnie więcej i nie tylko nikt tam się nie oburza, przeciwnie - wspiera się nauczycieli i absolutnie nie dyskutuje z zasadami obowiązującymi w niemieckiej oświacie, prócz jednej - niektórzy nie chcieli posyłać dzieci na zajęcia z edukacji seksualnej. Za to trafiali do więzień, dzieci na ten czas umieszczane w domach dziecka. Po wyjściu z więzienia rodzice musieli zapłacić za pobyt ich pociech w domach opieki.

Wedlug jakich kryteriow maja nizszy poziom nauczania? Jakie czynniki zostawly wziete pod uwage w zestawieniu zgodnie, z ktorym Niemcy maja nizszy poziom nauczania?
W badaniach ocenia się umiejętność posługiwania się wiedzą. Uczniowi badani są pod kątem zdolności do rozwiązywania problemów, analizowania, argumentowania i interpretowania. Nie tylko Niemcy mają od nas niższy poziom nauczania, lista jest długa, łatwiej jest wskazać kto nas wyprzedza, pisałem - w Europie tylko Finlandia, Estonia, Szwajcaria i Holandia.

Takie kursy i dodatkowe szkolenia moglyby sie odbywac w okresie wakacyjnym. Nauczyciel nie moglby powiedziec, ze robi to za darmo, a inni obywatele nie mogliby czuc sie pokrzywdzeni, ze maja mniej dni urlopowych od innych obywateli.
Co Ty gadasz człowieku? Za jakie darmo? Za większość kursów nauczyciel musi płacić! Pokrzywdzeni? Takie uczucia mogą pojawiać się tylko i wyłącznie wśród osób kompletnie nie znających specyfiki pracy nauczyciela podsycanych i kreowanych przez propagandę ścierwo-mediów. Na całym świecie tak to wygląda. 6 tygodni urlopu w okresie letnim plus 1 tydzień zimą to średnia, która jest potrzebna, by nauczyciel mógł wrócić w pełni zregenerowany do pracy. Ciekawe dlaczego nikt nie czuje się "pokrzywdzony" w pozostałych krajach. Jeśli u nas "pokrzywdzonym" jest źle, dlaczego nie przekwalifikują się i nie pójdą pracować do szkoły? Dlaczego nie wybrali po maturze studiów nauczycielskich, przecież tak pięknie jest pracować jako nauczyciel, tyle wolnego!


Dobry argument za likwidacja lekcji wychowania fizycznego w szkole. Szkoda zdrowia wuefistów. Wahałem się ale teraz jestem przekonany. No tak. Wuefistów mamy wyjaśnionych. Nie mam sumienia i uważam, że nie powinno się narażać ich na tak niebezpieczną pracę. Zdroworozsądkowym rozwiązaniem jest likwidacja lekcji wychowania fizycznego.
Debilny wniosek wysunięty w obliczu braku wiedzy. Od kiedy to likwiduje się zawody, w których pracuje się w warunkach szkodliwych dla zdrowia? Dla takich pracowników należy się dodatkowe wynagrodzenie, czyli tzw. dodatek specjalny. W przypadku nauczycieli wychowania fizycznego, z racji tego, że być może mniej czasu potrzebują na przetworzenie, analizę i ocenę wyników testów sprawności fizycznej niż np matematyk na sprawdzenie prac pisemnych - fakt, że tego dodatku nie otrzymują może być rekompensowany pracą w warunkach szkodliwych dla zdrowia.

(Wychowanie fizyczne) - Zbyt niebezpieczne dla uczniów sam pisałeś, że "ryzyko wypadku jest niewspółmiernie większe niż w salach lekcyjnych", dodatkowo jest to również bardzo niebezpieczne dla nauczycieli (...)
Zbyt niebezpieczne? Nic takiego nie napisałem. Co Ty - jakieś skrzywione lewactwo uprawiasz? Zbiera mi się już na wymioty jak słyszę podobne bzdury o "bezpieczeństwie". Stwierdziłem fakt, że nauczyciele Ci pracują w trudniejszych warunkach i szkodliwych dla zdrowia, więc ewentualni "pokrzywdzeni zazdrośnicy", niech sobie uświadomią tę prawdę, a jeśli chcą poznać jaki to "miód", nikt nikomu drogi do szkoły nie blokuje, niech kończą AWF i rozpoczną życiową, nauczycielską "sielankę" w warunkach polskich szkół.

1. Nie wiemy czy wykonuja swoja prace gorzej. Na wynik rankingowy moze wplywac rowniez sam system, ktory mimo dobrze wykonanej pracy skutkuje w marnych rezultatach. Jesli jeden kierowca sciga sie ferrari, a drugi fiatem 126p to ta roznica w samochodach moze skutkowac w roznych wynikach koncowych na mecie, a niekoniecznie same umiejetnosci kierowcow.
Chyba nie chcesz zasugerować, że np. w szkołach francuskich, austriackich, niemieckich, szwedzkich, duńskich, norweskich, angielskich, itd. - mają gorszy system niż u nas? To proszę o argumenty, zaprezentuj proszę systemy w państwach, które wypadają gorzej odnośnie jakości nauczania niż Polska, porównaj z polskim, wskaż różnice i wykaż, że nasz system jest lepszy. Sam fakt, że warunki pracy i płacowe np. w państwach, które wyżej wymieniłem są dalece, dalece przewyższające polskie - jeszcze bardziej podkreśla przewagę jakości pracy nauczycieli polskich.

2. Nie napisalem, ze uwazasz ze ilosc dni/miesiecy wypoczynku ponad pewien limit wplywa na jakosc nauczania. Napisalem, ze gdyby tak bylo, to Twoj argument mialby sens. Nie jest tak albo nie wiemy, ze tak jest, wiec Twoj argument jest inwalida. Nie znamy zaleznosci miedzy iloscia wolnych dni a jakoscia nauczania. Mozemy jedynie spekulowac. Sa kraje gdzie tych dni jest bardzo duzo i jakosc nauczania jest wysoka, sa kraje gdzie tych dni jest bardzo malo i ta jakosc nauczania rowniez jest bardzo wysoka, co sugeruje brak zaleznosci.
Co tzn. ilość dni wypoczynku ponad pewien limit? Jakiego kryterium laik chce użyć, by oceniać jaka to ma być wartość, aby uznał ją za wystarczającą, pomijając debilne porównania z np. pracownikiem ZUS-u?

Znowu piszesz o oczywistościach (spekulacje), przecież napisałem wyraźnie "można podejrzewać, że jedną z przyczyn jest krótszy okres wypoczynku potrzebny na pełną regenerację i przygotowania do kolejnego roku szkolnego, semestru, itd." Rozumiesz chyba słowo "podejrzewać"?

Czy zgodnie z tymi badaniami jest zwiazek przyczynowy miedzy 3 misiecznymi wakacjami a jakoscia pracy?
Nie wiem o jakim zawodzie piszesz, nie znam branży, w której ktoś ma 3 miesięczny urlop.

Czy pracownik ktory dostaje 5 miesiecy urlopu pracuje lepiej niz ten ktory dostaje 1 miesiac urlopu?
Na początek podaj branżę, w której jest 5 miesięcy urlopu. Na marginesie wspomnę tylko, że np. powroty po rocznych urlopach zdrowotnych są zwykle bardzo udane, pracownik jest niesamowicie wydajny.

Gdzie sa punkty graniczne? Ile czasu potrzeba na pelna regeneracje i w jakim momencie nastepuje zmeczenie?
Czas urlopowy, który przewidziany jest na regenerację dla nauczycieli sprawdza się bardzo dobrze na Świecie, a frustraci niech czują się z tego tytułu "pokrzywdzeni" i dalej robią to, co robią zamiast się przekwalifikować i podjąć pracy, w której to niby "jest taaak dobrze".

Obawiam sie ze tu chodzi bardziej o balans miedzy praca a zyciem prywatnym, rowniez ilosc snu itd itp - czyli cos o co argumnentuje - zlikwidowac niekontorlowana prace nauczycieli, by mieli lepszy balans miedzy zyciem prywatnym a praca zawodowa.
Praca nauczycieli jest kontrolowana względem jakości pracy. Obecnie ludzie Ci walczą, by za tak dobrze wykonywaną pracę otrzymywali adekwatne wynagrodzenie.

Napisałem:
"Nie wiem dlaczego. Czyżby znowu ktoś inny pisał o tym, a Ty odnosisz to do mnie, czy sobie to jakoś w głowie sam stworzyłeś? Chyba jednak sam, bo nie zauważyłem aby ktokolwiek stawiał ten warunek jako decydujący o jakości nauczania."
Odpowiadasz:
Nie napisalem, ze ktokolwiek stawia taka teze, ze to czynnik decydujacy. Napisalem, ze tylko wtedy Twoj argument mialby sens.
Wyjaśniałem to już wyżej. Niby dlaczego podejrzenie, iż jednym z czynników wpływającym na jakość nauczania może być obok innych również odpowiednia (czyli taka jak obecnie) długość wypoczynku jest pozbawione sensu? Podaj kryterium, na podstawie którego takie przypuszczenie pozbawione jest podstaw.

Jesli jakosc ksztalcenai jest bardzo wysoka w Japonii, a ten okres bardzo krotki, to Twoj argument jest inwalida i ilosc samobojstw nie ma tutaj nic do rzeczy.
Pomijam Twoje bzdurne wywody na temat braku dowodu, bo nigdzie nie postulowałem tezy i nie wysuwałem twierdzenia odnośnie tej kwestii, powyżej przypominałem, że pisałem o możliwych podstawach do snucia podejrzeń, iż taki czynnik ma wpływ. Ilość samobójstw wśród dzieci i młodzieży w Japonii ma coś do rzeczy, bo istnieje granica, którą należy respektować w żyłowaniu dzieci, gdyż koszta są katastrofalne. W Singapurze nie mają takich niechlubnych statystyk, a jakość nauczania tam jest wyższa niż w Japonii, singapurczycy są pierwsi na Świecie.

Doczekalem sie argumentum ad hitlerum. Brawo! Zycze milego dnia i rezygnuje z dalszej rozmowy. Szkoda mojego czasu na tak malo merytoryczna dyskusje. Wycieczki personalne, juz nawet nawiazania do nazimu. Nie chce isc w to dalej. Zegnam
:pociesznymirek:
Ty lubisz się ośmieszać, czy po prostu z braku rzetelnych argumentów w naiwny sposób szukasz pretekstu do ucieczki od dyskusji, w której przy zderzeniu z faktami jesteś bezsilny?
Argumentum ad hitlerum? Nazizm?:benny:
:eddieconspiracy:
Przypomnę kontekst, który, jak już zdążyłeś mnie przyzwyczaić - pomijasz, teraz jestem już przekonany, że w swojej bezsilności robisz to celowo. Proszę:
Reasumując - edukacja na całym Świecie jest tak zorganizowana, że nauczyciele z racji trudnych warunków pracy i dość długich okresów przygotowawczych, stałego podnoszenia kwalifikacji - mają dłuższy czas na regenerację i wypoczynek niż pracownicy innych branż. Ciekawe dlaczego w innych krajach nie stanowi to problemu, a u nas? Wiadomo, wystarczy poczytać Twoje posty w temacie - obiegowa opinia dość znacznej części społeczeństwa wykreowana przez współczesnych macherów od jej kształtowania, którym Goebbels w pas by się kłaniał żyjąc w naszych czasach.
Widać wyraźnie, że porównuję propagandę uprawianą przez współczesnych PR-owców do propagandy, którą uprawiał Goebbels. Gdzie ty tu widzisz odniesienie do Twojej osoby? Jeśli o Ciebie chodzi to moim skromnym zdaniem, jak już powyżej zasygnalizowałem - jesteś podatny na tego typu propagandę jak wielu ludzi i nie dziwię się, bo jest ona o wiele bardziej wyrafinowana niż ta stosowana przez wspomnianego ówczesnego ministra propagandy Rzeszy.
:kis:
 
Przecież napisałem, że tak właśnie jest, czynności te wykonywane są począwszy od połowy sierpnia, czyli wtedy gdy uczniowie mają wolne. Dodatkowo też czynności te wykonywane są na bieżąco w trakcie roku szkolnego, gdyż np nasi nauczyciele nie mają tego komfortu jak w innych krajach gdzie asystent nauczyciela przygotuje sale do lekcji, sekretarki wydrukują co trzeba i napiszą, by nauczyciel zajmował się tylko i wyłącznie nauczaniem, no - ale u nas brakuje takich Karateków, którzy zrzekli by się swoich emerytur byleby tylko polepszyć warunki pracy w szkołach. Jedna jaskółka wiosny nie czyni :(

Człowieku! Rozmawiamy o jakości nauczania w całym kraju, a nie w trzech szkołach, w dodatku jednego przedmiotu w tych szkołach i tylko 3 nauczycielach, a Ty piszesz o systemie! To nie tyle śmieszne co żenująco naiwne. To co stało się Twoim udziałem oczywiście było zmarnowaniem pieniędzy na tych trzech nauczycieli i rozumiem, że młodzi ludzie w Twoim liceum łącznie z Tobą byli zbyt nieświadomi, słabi, nieśmiali, tchórzliwi, wstydliwi, ubezwłasnowolnieni, zastraszeni, by cokolwiek z tym fantem zrobić? Pewnie wtedy nie byłeś jeszcze jak to napisałeś "bezlitosny"? Tę świadomość uzyskałeś dopiero w czasie obecnego strajku nauczycieli?

:facepalm: Człowieku. Na temat 8 godzinnego czasu w szkole napisałem już tyle, że zrozumiało by dziecko na poziomie klasy 4 podstawowej. Obecnie dodałem jeszcze abyś spróbował wskazać kraj, w którym coś takiego funkcjonuje. Argumentów, które Ci pokazały, że w obecnym systemie i obecnym stanie budżetu jest to absolutnie nie do zrobienia i absolutnie bezsensu, bo resztę i więcej nauczyciele wykonują za swoje pieniądze w domach - podałem masę. Wiesz dlaczego w żadnym kraju i u nas to nie funkcjonuje? Bo jest to absolutnie bezsensowne rozwiązanie, które generowałoby niepotrzebne straty. W żadnym kraju nie ma na tyle głupich ludzi, by wprowadzić Twoje durne pomysły.

Czyli próbujesz mnie zmusić również do komentowania Twoje oporu wobec badań naukowych, wybacz ale do takiego poziomu nie schodzę. Przypomnę, że zakwestionowałeś oficjalne informacje odnośnie braku sal lekcyjnych.

"MEN podaje, że w 2019 roku w 28 proc. szkół zabraknie sal lekcyjnych, a w 8 proc. - liczba klas będzie wyższa niż liczba sal o prawie 30 proc."
(odpowiedź na interpelację posła Adama Karola)

Z brakiem sal polskie szkoły borykają się od lat, nawet niż demograficzny nie rozwiązał problemu, proszę:
https://www.nadzor-pedagogiczny.pl/porada/prosze-o-odpowiedz-i-porade-w-waznych-dla-mnie-kwe/6567
https://tvnwarszawa.tvn24.pl/inform...m-budynku-szkolom-brakuje-miejsca,269927.html
https://mamadu.pl/138719,reforma-miazdzy-edukacje-dzieci-w-szkole-na-zoliborzu-brakuje-sal
https://dziennikzachodni.pl/w-szkolach-brakuje-sal-gimnastycznych/ar/51598
https://dziennikpolski24.pl/ciasna-...ianie-ucza-sie-niemal-do-wieczora/ar/13485939
http://chelmno.naszemiasto.pl/artyk...-dwa-lata-bo-brakuje,4001805,art,t,id,tm.html
http://poznan.tvp.pl/22380182/szkola-podzielila-radnych
https://linia.com.pl/2018/09/26/uczniowie-potrzebuja-wiekszej-szkoly/

Jeśli Ci mało skorzystaj z google - kilkadziesiąt tysięcy wyników. Jeśli chcesz zajrzeć do raportów, badań - rusz bardziej głową i dotrzesz do informacji.

Czy Ty cierpisz na odbieranie bodźców zawartych tylko w kilku pierwszych słowach wypowiedzi? Rozwinąłem tę kwestię odpowiednio, a Ty cytujesz tylko pierwsze zdanie, a resztę olewasz. Przepraszam ale czy potrafisz być poważny? Tak więc raz jeszcze, przypomnę co pisałem w związku z Twoją propozycją:


Przeczytaj raz jeszcze co napisałem. Wyobraź sobie, że nauczyciel w klasie rozdaje uczniom wcześniej, np. za swoje pieniądze wydrukowane testy do rozwiązania. Po skończonym sprawdzianie zabiera je do domu, by je sprawdzić i ocenić. Są to zapisane papierowe kartki. Jak chcesz sprawdzić ile czasu potrzebuje nauczyciel na to, by je sprawdzić? Mówisz o używaniu własnego komputera. Co to zmienia w określeniu rzeczywistego czasu, który jest potrzebny na to, by dokonać oceny sprawdzianów? Chcesz aby to zrobić przy użyciu elektroniki, tak więc bądź konsekwentny, coś takiego może być zrealizowane np. w taki sposób:

Mamy zapisane przez uczniów kartki papieru, bo mówisz, że notebooki niepotrzebne, w takim razie gdy ma być użyty komputer jak proponujesz, to tylko w takim celu, by użyć dodatkowo jeszcze skanera podłączonego do urządzenia mierzącego czas jego pracy aby karateka wiedział ile czasu nauczyciel potrzebował na zeskanowanie kilkuset kartek (przeprowadził w tym dniu sprawdziany w czterech klasach). Gdy mamy już skany na komputerze musimy je wprowadzić do stworzonego przez karatekę specjalnego programu, który nie tylko będzie potrafił odczytać specyficzne pismo kilkuset uczniów i przekonwertować je do formatu, dajmy na to word ale również będzie mierzył czas tych operacji.

Gdy wszystkie sprawdziany będą już przetworzone przez karatekowy program - nauczyciel może przystąpić do sprawdzania i wstawiania ocen. Pamiętajmy, że zegar tyka i nauczyciel ma świadomość istnienia nauczycieli, którzy są błyskawiczni w tej pracy, więc śpieszy się. Sprawdziany poprawione, oceny wystawione, klik w "zatwierdź", zegar zapisuje czas zakończenia pracy, podlicza całkowity czas od momentu włączenia skanera i umieszcza wynik na portalu karateka.orwel.com, do którego zajrzeć może każdy rodzic na świecie i porównywać wyniki pracy innych nauczycieli... Wciąż nie widzisz żadnego problemu?
W jaki sposób chcesz skontrolować, czy nauczyciel czas ten wykorzystał? Po drugie - nie wiem po co to w ogóle kontrolować? Jak i tak efekty pracy nauczyciela wyjdą w praniu.

Pisałem o tym już wcześniej. Np. w Niemczech nauczyciele nie wypełniają jakiejkolwiek biurokracji, w szkole uczą, w domach dodatkowy czas przeznaczają tylko i wyłącznie na przygotowania się do lekcji i dwa razy na semestr sprawdzają prace. Mają więcej wolnego od nauczycieli polskich, zarabiają sześciokrotnie więcej i nie tylko nikt tam się nie oburza, przeciwnie - wspiera się nauczycieli i absolutnie nie dyskutuje z zasadami obowiązującymi w niemieckiej oświacie, prócz jednej - niektórzy nie chcieli posyłać dzieci na zajęcia z edukacji seksualnej. Za to trafiali do więzień, dzieci na ten czas umieszczane w domach dziecka. Po wyjściu z więzienia rodzice musieli zapłacić za pobyt ich pociech w domach opieki.

W badaniach ocenia się umiejętność posługiwania się wiedzą. Uczniowi badani są pod kątem zdolności do rozwiązywania problemów, analizowania, argumentowania i interpretowania. Nie tylko Niemcy mają od nas niższy poziom nauczania, lista jest długa, łatwiej jest wskazać kto nas wyprzedza, pisałem - w Europie tylko Finlandia, Estonia, Szwajcaria i Holandia.

Co Ty gadasz człowieku? Za jakie darmo? Za większość kursów nauczyciel musi płacić! Pokrzywdzeni? Takie uczucia mogą pojawiać się tylko i wyłącznie wśród osób kompletnie nie znających specyfiki pracy nauczyciela podsycanych i kreowanych przez propagandę ścierwo-mediów. Na całym świecie tak to wygląda. 6 tygodni urlopu w okresie letnim plus 1 tydzień zimą to średnia, która jest potrzebna, by nauczyciel mógł wrócić w pełni zregenerowany do pracy. Ciekawe dlaczego nikt nie czuje się "pokrzywdzony" w pozostałych krajach. Jeśli u nas "pokrzywdzonym" jest źle, dlaczego nie przekwalifikują się i nie pójdą pracować do szkoły? Dlaczego nie wybrali po maturze studiów nauczycielskich, przecież tak pięknie jest pracować jako nauczyciel, tyle wolnego!


Debilny wniosek wysunięty w obliczu braku wiedzy. Od kiedy to likwiduje się zawody, w których pracuje się w warunkach szkodliwych dla zdrowia? Dla takich pracowników należy się dodatkowe wynagrodzenie, czyli tzw. dodatek specjalny. W przypadku nauczycieli wychowania fizycznego, z racji tego, że być może mniej czasu potrzebują na przetworzenie, analizę i ocenę wyników testów sprawności fizycznej niż np matematyk na sprawdzenie prac pisemnych - fakt, że tego dodatku nie otrzymują może być rekompensowany pracą w warunkach szkodliwych dla zdrowia.

Zbyt niebezpieczne? Nic takiego nie napisałem. Co Ty - jakieś skrzywione lewactwo uprawiasz? Zbiera mi się już na wymioty jak słyszę podobne bzdury o "bezpieczeństwie". Stwierdziłem fakt, że nauczyciele Ci pracują w trudniejszych warunkach i szkodliwych dla zdrowia, więc ewentualni "pokrzywdzeni zazdrośnicy", niech sobie uświadomią tę prawdę, a jeśli chcą poznać jaki to "miód", nikt nikomu drogi do szkoły nie blokuje, niech kończą AWF i rozpoczną życiową, nauczycielską "sielankę" w warunkach polskich szkół.

Chyba nie chcesz zasugerować, że np. w szkołach francuskich, austriackich, niemieckich, szwedzkich, duńskich, norweskich, angielskich, itd. - mają gorszy system niż u nas? To proszę o argumenty, zaprezentuj proszę systemy w państwach, które wypadają gorzej odnośnie jakości nauczania niż Polska, porównaj z polskim, wskaż różnice i wykaż, że nasz system jest lepszy. Sam fakt, że warunki pracy i płacowe np. w państwach, które wyżej wymieniłem są dalece, dalece przewyższające polskie - jeszcze bardziej podkreśla przewagę jakości pracy nauczycieli polskich.

Co tzn. ilość dni wypoczynku ponad pewien limit? Jakiego kryterium laik chce użyć, by oceniać jaka to ma być wartość, aby uznał ją za wystarczającą, pomijając debilne porównania z np. pracownikiem ZUS-u?

Znowu piszesz o oczywistościach (spekulacje), przecież napisałem wyraźnie "można podejrzewać, że jedną z przyczyn jest krótszy okres wypoczynku potrzebny na pełną regenerację i przygotowania do kolejnego roku szkolnego, semestru, itd." Rozumiesz chyba słowo "podejrzewać"?

Nie wiem o jakim zawodzie piszesz, nie znam branży, w której ktoś ma 3 miesięczny urlop.

Na początek podaj branżę, w której jest 5 miesięcy urlopu. Na marginesie wspomnę tylko, że np. powroty po rocznych urlopach zdrowotnych są zwykle bardzo udane, pracownik jest niesamowicie wydajny.

Czas urlopowy, który przewidziany jest na regenerację dla nauczycieli sprawdza się bardzo dobrze na Świecie, a frustraci niech czują się z tego tytułu "pokrzywdzeni" i dalej robią to, co robią zamiast się przekwalifikować i podjąć pracy, w której to niby "jest taaak dobrze".

Praca nauczycieli jest kontrolowana względem jakości pracy. Obecnie ludzie Ci walczą, by za tak dobrze wykonywaną pracę otrzymywali adekwatne wynagrodzenie.

Napisałem:
"Nie wiem dlaczego. Czyżby znowu ktoś inny pisał o tym, a Ty odnosisz to do mnie, czy sobie to jakoś w głowie sam stworzyłeś? Chyba jednak sam, bo nie zauważyłem aby ktokolwiek stawiał ten warunek jako decydujący o jakości nauczania."
Odpowiadasz:
Wyjaśniałem to już wyżej. Niby dlaczego podejrzenie, iż jednym z czynników wpływającym na jakość nauczania może być obok innych również odpowiednia (czyli taka jak obecnie) długość wypoczynku jest pozbawione sensu? Podaj kryterium, na podstawie którego takie przypuszczenie pozbawione jest podstaw.

Pomijam Twoje bzdurne wywody na temat braku dowodu, bo nigdzie nie postulowałem tezy i nie wysuwałem twierdzenia odnośnie tej kwestii, powyżej przypominałem, że pisałem o możliwych podstawach do snucia podejrzeń, iż taki czynnik ma wpływ. Ilość samobójstw wśród dzieci i młodzieży w Japonii ma coś do rzeczy, bo istnieje granica, którą należy respektować w żyłowaniu dzieci, gdyż koszta są katastrofalne. W Singapurze nie mają takich niechlubnych statystyk, a jakość nauczania tam jest wyższa niż w Japonii, singapurczycy są pierwsi na Świecie.


:pociesznymirek:
Ty lubisz się ośmieszać, czy po prostu z braku rzetelnych argumentów w naiwny sposób szukasz pretekstu do ucieczki od dyskusji, w której przy zderzeniu z faktami jesteś bezsilny?
Argumentum ad hitlerum? Nazizm?:benny:
:eddieconspiracy:
Przypomnę kontekst, który, jak już zdążyłeś mnie przyzwyczaić - pomijasz, teraz jestem już przekonany, że w swojej bezsilności robisz to celowo. Proszę:

Widać wyraźnie, że porównuję propagandę uprawianą przez współczesnych PR-owców do propagandy, którą uprawiał Goebbels. Gdzie ty tu widzisz odniesienie do Twojej osoby? Jeśli o Ciebie chodzi to moim skromnym zdaniem, jak już powyżej zasygnalizowałem - jesteś podatny na tego typu propagandę jak wielu ludzi i nie dziwię się, bo jest ona o wiele bardziej wyrafinowana niż ta stosowana przez wspomnianego ówczesnego ministra propagandy Rzeszy.
:kis:

Daj sobie spokój. Temat zamknięty.
 
Na kogo da sie przerzucić koszty? Na właścicieli :)
https://m.interia.pl/biznes/news,2610312


:waldeklaugh:


"W trakcie oczekiwania, aż znajdzie się lokal zastępczy, właścicielowi mieszkania będzie przysługiwać odszkodowanie, ale nie od gminy, a od lokatora.

- Zgodnie z przepisami lokatorzy mają obowiązek uiszczania odszkodowania na rzecz właściciela w wysokości umówionego czynszu za przebywanie w tym lokalu. Jednak biorąc pod uwagę to, że lokator już tego czynszu nie płaci i za to właśnie ma zostać usunięty, to wątpliwe jest, żeby właściciel uzyskał jakąkolwiek rekompensatę z tego tytułu - mówi Katarzyna Ulejczyk.

Przepisy, które właśnie wchodzą w życie, szczególnie utrudnią działalność przedsiębiorcom, którzy w ramach prowadzonej działalności nabywają lokale mieszkalne na licytacji komorniczej. W praktyce po uzyskaniu prawa własności nieruchomości przedsiębiorca zostanie z dłużnikiem zamieszkującym lokal i bez narzędzi prawnych, które umożliwiałyby mu usunięcie takiego lokatora."

To wszystko brzmi jak artykuł z Asz Dziennika...
 
Daj sobie spokój. Temat zamknięty.
Opowiadasz bzdury - temat otwarty. Wobec debilizmów, którymi się powyżej popisywałeś nie można przechodzić obojętnie. Podobnie jak wobec artykułu, który przywołałeś.
Przyjrzyjmy się bliżej artykułowi Pana Wysockiego. Na wstępie pisze on:

Gdy chodzi o nauczycieli to mam rozdwojenie jaźni. Po pierwsze potężny szum informacyjny. Trudno się dowiedzieć ile nauczyciele tak naprawdę zarabiają. Ciągle słyszę jakieś różne kwoty, w dodatku przez drugą stronę konfliktu kwestionowane. Jest jakaś tam gradacja tych wynagrodzeń, są jakieś dodatki. Trudno się połapać.
Osoba inteligentna, blogger i nie potrafi weryfikować danych? Wystarczy niespełna minuta, by dowiedzieć się ile nauczyciele zarabiają. W Polsce mamy nauczycieli stażystów, kontraktowych, mianowanych i dyplomowanych. Poniżej skany pasków i informacji odnośnie wpływów na konta poszczególnych nauczycieli. Proszę:

"MEN w tabeli informuje, że stażysta dostaje średnio 2,9 tys. zł. Oznacza to, że taki nauczyciel powinien dostawać na rękę 2 tys. zł. Tymczasem paski pokazują, że jest to z reguły między 1,6 a 1,8 tys. zł. Publikujemy dwa, ale inne potwierdzają te liczby."
pasek.jpg


zarobki.jpg


"Według MEN nauczyciel kontraktowy zarabia średnio 3,2 tys. zł brutto, czyli około 2,3 tys. zł netto. Tymczasem z posta poniżej wynika, że jest to np. 1,4 tys. zł. Nauczyciel tłumaczy, że pracuje na cały etat, a suma jest pomniejszona o 100 zł na spłatę raty kredytu. Z innego skanu wynika, że pensja może wynieść nieco więcej, bo 1,9 tys. zł. Na stronie nie ma jednak paska z zarobkami rzędu 2,3 tys. zł.":
zarobki.jpg


"W tabeli resortu nauczyciel mianowany zarabia około 4,2 tys., czyli jakieś 2,9 tys. zł na rękę. Poniżej skan wypłaty nauczyciela mianowanego z 9-letnim stażem. Na rękę zarabia 2 tys. zł. Inny pedagog po 12 latach pracy dostaje niecałe 2,2 tys. zł.":
zarobki.jpg

"Z kolei nauczyciel dyplomowany według MEN zarabia brutto nawet 5,3 tys. zł., czyli blisko 4 tys. zł netto. Z pasków publikowanych w internecie okazuje się, że jeden z nauczyciel dyplomowanych z 18-letnim stażem dostaje na rękę 2,8 tys. zł, inny (z 24-letnim stażem) 2,6 tys. zł.":
zarobki.jpg


zarobki.jpg


Źródło: https://www.money.pl/gospodarka/ile...okazuja-paski-z-wyplat-6336653805090945a.html

Pan Jurek jak widać chwali się swoją indolencją poznawczą pisząc, że trudno dowiedzieć się ile nauczyciele naprawdę zarabiają. Nie potrafi posługiwać się wyszukiwarkami internetowymi?
Pan Jerzy chwali się również brakiem umiejętności wyszukiwania publikacji odnośnie wyników badań naukowych pisząc:
Po drugie nie bardzo wiadomo, ile godzin nauczyciele pracują w realu.
Otóż wiadomo. Proszę:
http://eduentuzjasci.pl/badania/110-badanie/186-badanie-czasu-i-warunkow-pracy-nauczycieli.html
Do pobrania cały raport w pdf. Z raportu dowiadujemy się, że nauczyciel pracuje średnio 46 godz. i 40 min. w tygodniu.
Pan Wysocki ośmiesza się niewiedzą podobnie jak wyżej zaprezentował to niejednokrotnie kolega Karateka@ który oczywiście artykuł tegoż Pana przywołuje pisząc:
Nauczyciel WF klasówek nie sprawdza ale za to biega po lesie, bo trudno skłonić młodych ludzi do aktywności fizycznej, gdy ma się brzuchol piwny wielkości piłki do kosza.
Czyli wg Pana Jurka nauczyciele wychowania fizycznego poza salą gimnastyczną, boiskiem i dyżurami w czasie przerw przygotowują się do zajęć biegając. Pomija fakt, że nauczyciele Ci nie otrzymują specjalnego dodatku za pracę w warunkach szkodliwych dla zdrowia (kolejne wyniki badań się kłaniają, tym razem Sanepidu). Okazało się, że poziom hałasu, który jest pierwszym czynnikiem na liście spośród wszystkich innych szkodliwych dla zdrowia jest znacznie przekroczony w czasie zajęć z wychowania fizycznego. W salach gimnastycznych średni równoważny poziom dźwięku wynosi 88,7 decybeli (dB). Podczas przerw na korytarzach jest to 85,2 dB. Za bezpieczny uważa się poziom dźwięku nieprzekraczający 75 dB.

Po drugie nauczyciele wf prócz tego Jurkowego biegania zobowiązani są do przeróżnych dodatkowych czynności, które wykonywane są przez nich poza lekcjami. Przygotowują plany realizacji podstawy programowej, plany wynikowe z rozkładami materiału oraz dostosowań wymagań dla dzieci z szczególnymi potrzebami (różne postaci autyzmu, ADHD, itd), przetwarzają i analizują wyniki testów sprawnościowych, dokonują ich oceny, wypełniają raporty dotyczące pracy w zespołach np. sportowych. Systematycznie i na bieżąco przygotowuje raporty odnośnie prowadzenia zajęć dodatkowych w ramach kółka zainteresowań. Często dyrektorzy szkół zlecają wf-istom udział i organizację wycieczek, zielonych szkół, prowadzenie szkolnej strony internetowej, imprez szkolnych, uczestnictwo w międzyszkolnych zawodach sportowych, uczestnictwo w imprezach środowiska lokalnego i współpracę z tymi środowiskami, nie tylko lokalnymi (tzw. wymiana międzynarodowa), udział w pracach komisji stypendialnych, zespołu nauczycieli zajmujących się ewaluacją, udział w pracach grupy nauczycieli do aktualizacji statu szkoły (dostosowywanie statu do ciągłych zmian w prawodawstwie). Ponadto nauczyciele Ci muszą uczestniczyć w konsultacjach z rodzicami, konferencjach, seminariach, kursach, szkoleniach, posiedzeniach Rady Pedagogicznej - wszystko to, przypomnę wykonywane jest poza czasem przeznaczonym na prowadzenie lekcji. Gdy dodatkowo jeszcze taki nauczyciel jest wychowawcą otrzymuje komplet dodatkowych obowiązków (zebrania z rodzicami, ciągłe rozmowy wychowawcze z podopiecznymi i stały kontakt z rodzicami (wiadomości, ogłoszenia, wyjaśnienia, odpowiadanie na liczne pytania, współpraca w ramach realizacji programu wychowawczego szkoły). Za tak zwane wychowawstwo nauczyciele otrzymują dodatkowe wynagrodzenie, które w różnych gminach jest inne, np. w Słupsku niektórzy wychowawcy otrzymują 20zł, w gminie Osiek w woj pomorskim otrzymują 27 zł na miesiąc :facepalm:, w Łodzi 38 zł :o o:, gdzie indziej jest to 100 zł i ponad, wszystko zależy nie tylko od zamożności ale głównie od życzliwości decydentów w poszczególnych gminach.

Odnośnie jakości pracy polskich nauczycieli Pan Jerzy Wysocki wyraża się w podobnym tonie jak nasz kolega Karateka@:
Chcę by zarabiali bo mam prawo oczekiwać, że oświata będzie na odpowiednim poziomie. A nie będzie gdy w szkołach nauczać będą matoły i nieudacznicy. Tak zwana negatywna selekcja. Matoł i nieudacznik niczego porządnie nie nauczy, o autorytecie nawet nie wspominając. Później mierni wychowankowie owych matołów tudzież nieudaczników wchodzą na rynek pracy i budują nasze PKB. Nieudolnie to robią bo inaczej nie potrafią. Nielicznych mądrych i zaangażowanych nauczycieli serdecznie przepraszam.
Nielicznych mądrych i zaangażowanych?? Zapewne kolega Karateka@ i wielu innych bezkrytycznych połykaczy temu podobnych bzdur przyzna rację Wysockiemu. Dlaczego Wysocki ma rację odnośnie tego co głosi? Bo tako rzecze Wysocki! Niekwestionowany lider polskich jasnowidzów, który wbrew faktom "wie" lepiej! Niestety fakty pokazują, że Jurek głupotami pluje. O wysokim miejscu jakości nauczania polskich nauczycieli pisałem niejednokrotnie (11 na Świecie, 5 w Europie).
 
@Dzihados czy to już koniec przygody Gwiazdowskiego z polityką ? Nie ma mnie w żadnych social mediach i nic nie wiem, dlatego pytam czy coś pisał, wypowiadał się na ten temat ?
 
Wynagrodzenie nauczycieli podstawówki, gimbazy i licbazy jest gówniane, bo ich praca jest gówno warta. Polega ona na robieniu sprawdzianów i wpisywaniu informacji do dziennika. Reszta to przerzucanie papierków. Przekazywania wiedzy nie ma, bo polega ono na przepisywaniu podręcznika do zeszytu. De facto są urzędnikami państwowymi, więc wynagrodzenie mają jak urzędnik państwowy - chujowe. I dobrze. Przy życiu trzyma ich jedynie przymus posyłania dziecka do szkoły, inaczej bagno zwane edukacją państwową, padło by szybciej niż państwowe kopalnie. W dobie internetu, pięciominutowy filmik edukacyjny na youtubie, w bardziej przystępny i efektywny sposób przekaże dziecku wiedzę, niż godzina siedzenia w sali lekcyjnej. Obecny system jest do zaorania, a nauczycielom nie należy się żadna podwyżka.

Alternatywa całościowej prywatyzacji sektora edukacji też nie wygląda dla nauczycieli zbyt uroczo, bo jak niby mają oni konkurować z internetem? Obecnie jest cała masa wiedzy dostępnej za darmo, powodzenia z żądaniem pieniędzy za uczenie dzieci dodawania.
 
Wynagrodzenie nauczycieli podstawówki, gimbazy i licbazy jest gówniane, bo ich praca jest gówno warta. Polega ona na robieniu sprawdzianów i wpisywaniu informacji do dziennika. Reszta to przerzucanie papierków. Przekazywania wiedzy nie ma, bo polega ono na przepisywaniu podręcznika do zeszytu. De facto są urzędnikami państwowymi, więc wynagrodzenie mają jak urzędnik państwowy - chujowe. I dobrze. Przy życiu trzyma ich jedynie przymus posyłania dziecka do szkoły, inaczej bagno zwane edukacją państwową, padło by szybciej niż państwowe kopalnie. W dobie internetu, pięciominutowy filmik edukacyjny na youtubie, w bardziej przystępny i efektywny sposób przekaże dziecku wiedzę, niż godzina siedzenia w sali lekcyjnej. Obecny system jest do zaorania, a nauczycielom nie należy się żadna podwyżka.

Alternatywa całościowej prywatyzacji sektora edukacji też nie wygląda dla nauczycieli zbyt uroczo, bo jak niby mają oni konkurować z internetem? Obecnie jest cała masa wiedzy dostępnej za darmo, powodzenia z żądaniem pieniędzy za uczenie dzieci dodawania.
Chwila. Proponujesz zamknąć wszystkie szkoły, pozostawić tylko uczelnie wyższe, bo wszystkiego dzieciaki nauczą się z sieci?

Przepisywanie podręcznika do zeszytu? Aha, jesteś więc jasnowidzem i wiesz, że w zdecydowanej większości szkół jest taka tendencja? Dlaczego więc jakość nauczania w Polsce plasuje się w czołówce światowej? W badaniach o których mówię (przeprowadzonych przez OECD) ocenia się umiejętność posługiwania się wiedzą. Uczniowi badani są pod kątem zdolności do rozwiązywania problemów, analizowania, argumentowania i interpretowania. Jesteśmy na 5 miejscu w Europie (11 na Świecie). Jakoś fakty nijak się mają do fantastyki, którą powyżej zaprezentowałeś.
 
Chwila. Proponujesz zamknąć wszystkie szkoły, pozostawić tylko uczelnie wyższe, bo wszystkiego dzieciaki nauczą się z sieci?

Proponuję organizowanie się społeczeństwa w sposób oddolny, a nie przez przymus narzucony ze strony "ministerstwa edukacji". Szkoły zamknęłyby się same, bo bez przymusu ludzie szybko znaleźliby lepsze alternatywy.

Przepisywanie podręcznika do zeszytu? Aha, jesteś więc jasnowidzem i wiesz, że w zdecydowanej większości szkół jest taka tendencja?

Nie wiem w ilu ty szkołach się uczyłeś, ale ja w czterech, i w każdej z nich była ta sama tendencja. To są moje osobiste doświadczenia, dodam jeszcze doświadczenia przyjaciół i znajomych, którzy zaobserwowali to samo. Dane anegdotyczne, ale dają mi one silne podstawy do takich konkluzji.

Dlaczego więc jakość nauczania w Polsce plasuje się w czołówce światowej?

A co to jest za wskaźnik "jakość nauczania" i jak on się definiuje? Jaka jest metodologia tych badań? No i nie wiem o czym niby ma to świadczyć, że jesteśmy w czołówce na paraolimpiadzie?
 
@klocuniek z tobą już nikt chyba nie wejdzie w polemikę "zaczepną" patrząc na wypracowania pisane wyżej :lol:
Temat jest szeroki i aby naprawdę rzetelnie przedstawić fakty w odniesieniu do tylu poruszanych problemów nie zrobisz tego w kilku zdaniach.

Proponuję organizowanie się społeczeństwa w sposób oddolny, a nie przez przymus narzucony ze strony "ministerstwa edukacji". Szkoły zamknęłyby się same, bo bez przymusu ludzie szybko znaleźliby lepsze alternatywy.
Zgadzam się co do absolutnego władztwa ministerstwa, które powinno funkcjonować w inny sposób lub zostać nawet zlikwidowane, to samo w przypadku "kuratoriów oświaty". Ciekawi mnie natomiast alternatywa którą proponujesz w stosunku do szkół - wspomniałeś wcześniej o internecie, możesz skonkretyzować swoje propozycje?

Nie wiem w ilu ty szkołach się uczyłeś, ale ja w czterech, i w każdej z nich była ta sama tendencja. To są moje osobiste doświadczenia, dodam jeszcze doświadczenia przyjaciół i znajomych, którzy zaobserwowali to samo. Dane anegdotyczne, ale dają mi one silne podstawy do takich konkluzji.
Ale to kompletnie nie ma znaczenia ile ja, Ty, czy nasi znajomi szkół pokończyli, bo nasze doświadczenia i relacje ziomków to jest margines, a wiele relacji to ordynarne urban legends, celowo przejaskrawiane, źle interpretowane i oceniane. Kilkanaście, czy kilkadziesiąt relacji o takim zabarwieniu ma być podstawą do ekstrapolowania naszej nierzetelnej opinii na wszystkich nauczycieli, którzy obecnie uczą w kraju? Konkluzje wyłonione w oparciu o takie wybiórcze i subiektywne dane nie mogą uchodzić za warte uwagi w podejmowaniu prób stwierdzenia jaka jest naprawdę sytuacja.

A co to jest za wskaźnik "jakość nauczania" i jak on się definiuje? Jaka jest metodologia tych badań? No i nie wiem o czym niby ma to świadczyć, że jesteśmy w czołówce na paraolimpiadzie?
Pisałem o wskaźnikach. Powtórzę. Główny t0 umiejętność posługiwania się wiedzą, stwierdzany w oparciu o:
- zdolność do rozwiązywania problemów,
- umiejętność analizowania,
- umiejętność argumentowania,
- umiejętność interpretowania.

W każdej edycji badania jedna z jego dziedzin: umiejętności matematyczne, czytanie i interpretacja, rozumowanie naukowe – jest dziedziną wiodącą. Mówimy o największym międzynarodowym badaniu umiejętności uczniów na świecie.
Szczegóły na stronie Instytutu Badań Edukacyjnych, tutaj:
http://www.ibe.edu.pl/pl/projekty-miedzynarodowe/pisa

Rewelacyjne wyniki osiągnęliśmy w 2012 roku:
"Wyniki polskich uczniów w zakresie umiejętności matematycznych (mathematical literacy) dają im pierwsze miejsce w Unii Europejskiej, na równi z uczniami Holandii, Estonii i Finlandii. Średni wynik z matematyki polskich uczniów wzrósł aż o 23 punkty. Polska jest jedynym krajem europejskim, który tak znacznie poprawił wyniki. Zaszła również znacząca zmiana w zakresie umiejętności złożonych: polscy uczniowie rozwiązują zadania dotyczące rozumowania i argumentacji oraz użycia i tworzenia strategii lepiej niż uczniowie z krajów OECD.

W badaniu umiejętności czytania i interpretacji (reading literacy) polscy uczniowie znaleźli się na czołowym miejscu w UE, na równi z uczniami z Finlandii i Irlandii.

W rozumowaniu w naukach przyrodniczych (scientific literacy) polscy uczniowie osiągnęli trzecie miejsce wśród krajów Unii, po Finlandii i Estonii.

W 2015 byliśmy ciągle w czołówce, jednak wypadliśmy nieco słabiej niż w 2012 (badania prowadzone są co 3 lata, rok analizuje się wyniki, przygotowuje się raporty i publikacje.) Na jesieni 2019 roku będą opublikowane wyniki badań za rok 2018 i można się spodziewać, że pisowskie zamieszanie w oświacie może odbić się negatywnie na wynikach tego badania, jednak być może to obawa na wyrost, zobaczymy jesienią.
Głowie chodzi o to, że wiele osób tutaj dyskutuje na temat wyrażając swoje zdanie na jakiś temat (jak np często to robi @Karateka@ z @Dzihados) , a @klocuniek chce drugą osobę przekonać do swojej racji.
Wyrażam swoje zdanie ale w oparciu o rzetelne dane, próbując zachęcić innych do ich weryfikacji i podjęcia prób ponownego przyjrzenia się obiegowym opiniom w temacie.
 
Back
Top