Pogotowie Sercowe Cohones

Dla mnie jest granicą jest rodzina. Mogę mówić o problemach swoich, o problemach z kobietami itd, ale rodzina to inna bajka.
 
Dla mnie jest granicą jest rodzina. Mogę mówić o problemach swoich, o problemach z kobietami itd, ale rodzina to inna bajka.

Pytac mozna o wszystko. Ja nie musze odpowiadac. Gdybym mial w rodzinie problemy wtedy bym nie odpowiedzial. Tyle :)
 
Dla mnie jest granicą jest rodzina. Mogę mówić o problemach swoich, o problemach z kobietami itd, ale rodzina to inna bajka.

Tutaj chodzi o przeszłość - jak coś jest w przeszłości, a nie w dziś, to w sumie nie liczy się już.
 
L
Tutaj chodzi o przeszłość - jak coś jest w przeszłości, a nie w dziś, to w sumie nie liczy się już.
Liczy. To kim jestesmy to nasza przeszlosc. Terazniejszosc nie istnieje. Gdy to czytasz jest to juz przeszlosc.
Nasze Ja okresla cale nasze zycie. To ze byles kiedys ruchaczem walacym mefedron tez tworzy Ciebie. Nie wmowisz nikomu ze to byl ktos inny. Swoja przeszlosc musisz zaakceptowac lub wyprzec i nabawic sie schzofreni.
 
L
Liczy. To kim jestesmy to nasza przeszlosc. Terazniejszosc nie istnieje. Gdy to czytasz jest to juz przeszlosc.
Nasze Ja okresla cale nasze zycie. To ze byles kiedys ruchaczem walacym mefedron tez tworzy Ciebie. Nie wmowisz nikomu ze to byl ktos inny. Swoja przeszlosc musisz zaakceptowac lub wyprzec i nabawic sie schzofreni.

Ty tak twierdzisz. Ja twierdzę inaczej. Przeszłość już nie istnieje, liczy się teraz, jutro należy natomiast do Boga. :)

Co prawda, to cała przeszłość zdefiniowała to, kim jestem dziś i jestem wdzięczny Bogu, że znosił moje odpały tak długo, choć wolałbym, żeby było to krócej. :) Znam kobiety, które dokonały aborcji, a potem się nawróciły. Bóg im to wybaczył, a często same sobie nie potrafią tego wybaczyć, ale takie nieprzebaczenie do samego siebie nie jest od Boga.

W ogóle to przeszłość, szczególnie bolesna - może być ciężarem, z którym sami sobie nie poradzimy, dźwigając go na barkach. Dlatego Chrystus mówi 'zrzuć je to mnie, nie nieś tego sam...' Dziś nie mam już nic na barkach, On niesie je za mnie.
 
Ty tak twierdzisz. Ja twierdzę inaczej. Przeszłość już nie istnieje, liczy się teraz, jutro należy natomiast do Boga. :)

Co prawda, to cała przeszłość zdefiniowała to, kim jestem dziś i jestem wdzięczny Bogu, że znosił moje odpały tak długo, choć wolałbym, żeby było to krócej. :) Znam kobiety, które dokonały aborcji, a potem się nawróciły. Bóg im to wybaczył, a często same sobie nie potrafią tego wybaczyć, ale takie nieprzebaczenie do samego siebie nie jest od Boga.


Mysle ze rozmawiamy o troche innym spojrzeniu :)
Ale wrocmy do tematu kobiet. Poznalem zajebista, urocza, uczciwa. Poczatkoeo olalem bo nie moj typ(44 kg, 168 cm, cycki C). Ale ostatnio prZegadalo sie przy whisky cala noc, zaczela pieknie spiewac a jak laska spiewa to ma moje serce. Tylkp starsza 5 lat choc bylem pewny ze m max 20.
Ale zobaczymy, spotkam sie z nia drugi raz, na trzezwo, zweryfikujemy.
 
kącik wzajemnej adoracji się zrobił. :heart:

mnie ostatnio wkurwia jak wszyscy zakładają, że to Ty jesteś wkurwiony kiedy to im coś nie pasuje. mowa oczywiście o kobietach, wszędzie szukają czegokolwiek złego kiedy to one się po prostu chcą przypierdolić. co za dziwne stworzenia. :)
 
kącik wzajemnej adoracji się zrobił. :heart:

mnie ostatnio wkurwia jak wszyscy zakładają, że to Ty jesteś wkurwiony kiedy to im coś nie pasuje. mowa oczywiście o kobietach, wszędzie szukają czegokolwiek złego kiedy to one się po prostu chcą przypierdolić. co za dziwne stworzenia. :)

Nie przestanę nigdy Was wszystkich adorować bracia, potrzebujecie mej miłości. :) :heart::heart::heart::heart::heart::heart::heart:
 
No takie chudzinki mnie nie jaraly zbytnio nigdy, ale jak okazalo sie ze ma C - nagle zaczalem widziec uroki takiej filigranowatosci. Mocno kompaktowa dziewczyna, jak na krzesle usiadla z nogami na krzesle to do reklamowki bys ja zmiescil
Rzeczywiście jesteś perwersyjny.
 
No takie chudzinki mnie nie jaraly zbytnio nigdy, ale jak okazalo sie ze ma C - nagle zaczalem widziec uroki takiej filigranowatosci. Mocno kompaktowa dziewczyna, jak na krzesle usiadla z nogami na krzesle to do reklamowki bys ja zmiescil
Hehe, porwę ją w reklamówce :evil:
 
A co jeżeli ta kobieta uprawiała już seks, bo po prostu kiedyś uważała, że to jest normalne, teraz się nawróciła tak jak Ty i już nie chce
Wtrącę się. Oczywiście, że nie. Jeśli ktoś popełnił błąd, powinien brać za niego odpowiedzialność. Ludzie wybaczają, Bóg przebacza, ale my nie możemy odpuszczać swoich błędów.

Seksu nie nazywałbym tak bezwględnie błędem, toć to owoc miłości dwójki osób.
 
A co jeżeli ta kobieta uprawiała już seks, bo po prostu kiedyś uważała, że to jest normalne, teraz się nawróciła tak jak Ty i już nie chce


Seksu nie nazywałbym tak bezwględnie błędem, toć to owoc miłości dwójki osób.

W szczególności jak się widzi taką osobę po raz pierwszy w życiu, nie? Huuuubi xD
 
Dlatego napisałem bezwględnie :) Seks może być grzechem, gdy jedna strona korzysta na naiwności drugiej itd. Jednak gdy się kochają, a nie mają granicy "formalnej" czyli po prostu nie było ślubu moim zdaniem, nie jest to taki grzech. Bóg pochwala miłość, a gani rozpustę. To co wychodzi z miłości więc złem nie jest. Ślub to tylko pieczątka. Nie potrzeba księdza, żeby wyznać miłość przed Panem, wystarczy to zrobić między sobą, Bóg jest przecież wszędzie i nas obserwuje, więc jeżeli powiem swojej (hipotetycznej) dziewczynie, że ją kocham, obiecuję że będę jej wierny i chcę z nią spędzić resztę życia, to też jest swego rodzaju ślub(owanie).
 
Dlatego napisałem bezwględnie :) Seks może być grzechem, gdy jedna strona korzysta na naiwności drugiej itd. Jednak gdy się kochają, a nie mają granicy "formalnej" czyli po prostu nie było ślubu moim zdaniem, nie jest to taki grzech. Bóg pochwala miłość, a gani rozpustę. To co wychodzi z miłości więc złem nie jest. Ślub to tylko pieczątka. Nie potrzeba księdza, żeby wyznać miłość przed Panem, wystarczy to zrobić między sobą, Bóg jest przecież wszędzie i nas obserwuje, więc jeżeli powiem swojej (hipotetycznej) dziewczynie, że ją kocham, obiecuję że będę jej wierny i chcę z nią spędzić resztę życia, to też jest swego rodzaju ślub(owanie).

Twoim zdaniem. Zdaniem Boga seks = małżeństwo = do końca życia.

Taki prezent ślubny, będący pieczątką dla zaślubin... ;) EOT
 
Czekała tyle czasu, poczeka jeszcze tydzien aż zamówienie na niebieskie tabletki przyjdzie.
Viagra też wymaga podniecenia, choćby minimalnego. Jeśli Mort sie go wyzbył i go nie bedzie wcale, to oprócz buraka na ryju, krew nie zacznie napływać wcale.
 
Viagra też wymaga podniecenia, choćby minimalnego. Jeśli Mort sie go wyzbył i go nie bedzie wcale, to oprócz buraka na ryju, krew nie zacznie napływać wcale.

A potem to sie nakreca, mysli o tym ze mu nie staje, ze musi sie podniecic, i to "muszenie" wszystko niszczy - i rodzi sie impotent.
 
Back
Top