Sedziowanie pod czelsi az bije w oczy. Brak karnego dla Arsenalu i dwoch czerwonych kartek (Mikel i Ramieres), dzisiaj brak karnego, a nawet dwoch, brak czerwonej kartki dla Eto'o na poczatku meczu, bo wczesny okres spotkania nie usprawiedliwia takiego wejscia, czerwona dla Oscara za sanki na Lucasie. Potem Mourinho gada glupoty, ze pilka nozna jest dla mezczyzn, a o pomocy sedziow nic nie wspomni, patrz np. karny w 90 minucie z WBA i bramka na 2-2. Kolejne spotkanie wymeczone, zaczynaja grac jak MU pare sezonow temu, gdy wygrywal sobie mecze glownie po 1-0, co mielismy okazje obejrzec wczoraj w meczu z Norwich, byli cisnieci przez pierwsza polowe, w drugiej mega farciarska bramka Welbecka i gonimy czolowke. Liverpool masa kontuzji w kadrze, Tottenham sie obudził, ale Soldado wszystkie bramki oprocz z AV z karnych strzela, a mowia na Ronaldo. Czelsi znowu murowanie bramki w drugiej połowie, bo okazje jakie mieli to chyba Eto'o ze spalonego i Torresa jak Sakho się za udo łapał i biegał dalej :)
Jeszcze komentarz Rosłonia i Rudzkiego stronniczy, szczegolnie tego drugiego. Wszystkie sporne sytuacje dla Liverpoolu negatywnie oceniaja, a dla czelsi pozytywnie. Że Terry załoył dźwignie Suarezowi, ale karnego nie ma. Po faulu Eto'o na Suarezie Rosłoń najpierw drze sie, że karny, a po powtórce, że nie, choć było jeszcze bardziej wyraznie widac. To, że Oscar i Hazard ciagle na trawie leżeli bez kontaktu to nic nie wspomnieli.