muzyka metalowa.

@Pingu najlepsze jest to,że autografy zdobyłem przed koncertem na spotkaniu z fanami w empiku na którym znalazłem sie przypadkiem a na sam koncert miałem darmowe wejście hehe;).byłem wtedy młody dresiarz,czytam komiksy w tym empiku i nagle patrze:TSA!podbijam do chłopaków bez kolejki w szarej bluzie"fruit of the loom"i mówie:dawajcie podpisujcie mi sie na plegarach bo nie mam zadnej kartki!podpisali sie a Marek do mnie:młody,przychodzisz dzisiaj na koncert?ja mu na to:"chciałbym ale jestem z tatą(mialem wtedy jakos 14-15lat)w odwiedzinach u rodziny,zresztą i tak nie mam piniendzy".Wtedy Marek Piekarczyk,TEN Marek Piekarczyk;)mówi do mnie po cichaczu:"Podaj mi imie i nazwisko swoje i swojego taty,przyjdzcie 10min przed otwarciem bramek i przedstawcie sie bramkarzowi,on was zaprowadzi".Zastosowałem sie do tych rad i powiem jedno:Coś pięknego,jebana legenda wtajemnicza mnie w swoje plany i łatwi mi wejściówke...Zawsze bede pamiętać ten koncert przez tą sytuacje,czułem sie jak pierdolony VIP;)jakis małolat w dresach na metalowym koncercie(sic) przedstawia sie bramkarzowi a ten go wprowadza tylnym wejściem-przez backstage,pod samą scene.Po tym zdarzeniu Ze stuprocentową pewnościa stwierdzam,że TSA to są swoje chłopy a p.Marek Piekarczyk to jest gość z klasą,swój chłop charakterny i prawdziwy,zero pozerki.

PS.autografy metaluchów z TSA na mojej bluzie idealnie komponowały sie z naszywką"Konkwista88"na prawym rękawie którą naszyłem kilka dni wcześniej,panowie niczego nie skumali albo udawali;)
Porządne chłopy, :D a metale przy wejściu musiały mieć fajny wytrzeszcz na Twój widok. :D
Niestety ze mnie jest marny łowca autografów. Kiedyś zdobyłem od Romka Kostrzewskiego autograf na bilecie zupełnie przez przypadek, bo to nawet nie był jego koncert, po prostu pojawił się po cywilnemu w Megaclubie (Katowice). Też porządny gość z poczuciem humoru. Reszty autografów nie zdobyłem osobiście: mam podpisaną płytę Saltus - "Słowiańska duma", bo robiąc zakupy płytowe na Allegro sprzedawca najwidoczniej pozbywał się kolekcji i dodał mi ją w gratisie. Mam też płytę Oberschlesien - "I" z podpisami i imienną dedykacją, ale to kumpel mi załatwił.
No dobra, mam też autografy Bonusa BGC i Bodychrista ale to zupełnie inna bajka. xD
NIE MAM KURWA PYTAŃ,ZAORAŁEŚ
E tam. Pomyśl jakie doświadczenie koncertowe mają ci, co rokrocznie jeżdżą na Wacken albo Brutal Assault. :D Ja nigdy nie miałem tej przyjemności. ;)
 
Kurwa widze mocni wyjadacze tutaj się zebrali. Ja na Slayer pierwszy i chyba niestety ostatni raz się wybieram. Mam nadzieję, ze chlopaki dopierdolą do pieca, a nie tylko odklepią 1,5h i nara. Na Megadeth dwa lata temu byłem też w Atlasie to byłem zadowolony i wyjechany po koncercie, ale dupy mi nie urwało, bo jednak chłopaki już nie mają tego wigoru.
 
Ja też dwa razy: Spodek, Mystic Festival 2007 i lotnisko Bemowo, Sonisphere Festival 2010. W Spodku przed Slayerem grał Celtic Frost, promowali właśnie "Monotheist". Atmosferę tej płyty oddali niesamowicie. Pod sceną ścisk, że igły nie wciśniesz a 70% zawartości powietrza stanowił alkohol. Mimo upływu lat wspominam ten festiwal jako jeden z najlepszych w życiu. A na Bemowie wielka czwórka thrashu, co tu dużo gadać. Mam nadzieję, że uda mi się dotrzeć na pożegnalną trasę Slayera do Łodzi.

Podobnie jest z "Repentless". Nic nowego, ale takie kawałki jak tytułowy dają powera. Poniżej teledysk z gościnnym udziałem Danny'ego Trejo:


O Panie zazdroszczę!! Ostatnia płytka Slayer, to dla mnie kawał dobrego i szczerego bicia po garach. Idealnie sprawdza się podczas treningu.
 
Bez Hannemana zabieranie się za kolejną płytę nie miałoby sensu, to smutne, ale najwyższy czas na trasę pożegnalną. Jeśli można użyć słowa "hit" albo "przebój" mówiąc o metalu, to Hanneman skomponował największe hity. Szkoda człowieka.
Piękne wydanie, to chyba jakaś limitowane? :) Ja mam zwyczajne w plastikowym pudełku.

Nie wiem co o tym sądzić. :D Najpierw pomyślałem, że to jakiś żartowniś, któremu trollowanie wymknęło się spod kontroli i przypadkiem dostał po ryju. :D Ale teraz przypomniałem sobie typa ze szkoły średniej, który chodził na zmianę w bluzach Slayer - Reign in Blood i Megadeth - Rust in Peace. Otóż ten geniusz twierdził, że Megadeth to thrash, a Slayer to death, ponieważ, uwaga: Vader nagrał cover Slayera i brzmiał TAK SAMO. Nosz kurwa niezły chuj w uszach. Nie chciało mi się kontynuować dyskusji. Gość chodził później w bluzie In Flames.
Dobra będzie teraz awantura, ale na Hell Awaits jest słyszalny death :D :D
 
Dobra będzie teraz awantura, ale na Hell Awaits jest słyszalny death :D :D
Ale jest różnica między stwierdzeniem "na Hell Awaits jest słyszalny death" (co jest prawdą) a "Slayer to kapela deathowa". :)
Pewnie podpadnę, ale jak dla mnie to Testament powinien być w Wielkiej 4 zamiast Anthrax.
Tu się rozchodzi tylko o daty. Gdyby wydali debiutancki album 3, 4 lata wcześniej dziennikarze mogliby nawet pisać o Wielkiej Piątce. :D Ja też bardzo lubię Testament, Anthrax też, za to nie podchodzi mi Megadeth. Ktoś inny ma z kolei prawo bardziej cenić Exodus, Kreator, Death Angel, Sodom etc.
 
Ale jest różnica między stwierdzeniem "na Hell Awaits jest słyszalny death" (co jest prawdą) a "Slayer to kapela deathowa". :)

Tu się rozchodzi tylko o daty. Gdyby wydali debiutancki album 3, 4 lata wcześniej dziennikarze mogliby nawet pisać o Wielkiej Piątce. :D Ja też bardzo lubię Testament, Anthrax też, za to nie podchodzi mi Megadeth. Ktoś inny ma z kolei prawo bardziej cenić Exodus, Kreator, Death Angel, Sodom etc.
Jak najbardziej zgadzam się, że chodzi tutaj o daty. Pewnie znasz, ale jak nie to polecam sprawdzić Dark Angel. No cudo, cudo!!!
 
Chyba dwa pierwsze wydawnictwa Slayer według mnie są najlepsze. RiB wielbię, żeby nie było ;P
 
Orientuje się ktoś czy w Poznaniu jest sklep/sklepy, gdzie można nabyć płytki w dobrych cenach? Nie liczę MM, empik czy inne markety.
 

@dizel77 a Ty prowadzisz jakąś listę co widziałeś live? Jak coś to wrzucaj, bo ciekawy jestem.

Nie prowadze takiej listy :lol:

Same undergroundy głównie hardcore, punk rock kiedyś jak byłem młody to skinem byłem dużo Oi! :lol: Street punkowe koncerty to największa patologia bez kitu. :lol: Takich mainstremowych kapel to jakoś dużo nie widziałem. Queens of the Stone Age, Body Count i Motorhead to chyba najbardziej znane jakie widziałem. Najfajnieszje koncerty były jak jeździłem sam na stopa jeszcze w czsach liceum gdzieś do jakieś pankowej nory kilkaset kilometrów i piłem tylko wodę na stacjach benzynowych bo nic hajsu nie miałem :lol:Teraz trochę się pozmnieniało coraz więcej alternatywy.

Jeden z najbardziej ciekawych koncertów jaki widziałem to pankowa kapela z Algerii Demokhratia. Goście krzyczeli rzeczy typu "Fuck Allah!" i prosili żeby nic nie nagrywać i nie robić zdjęć bo mogliby mieć przejebane tam u siebie. Tym bardziej to komiczne było bo koncert był w zajebiście lewackim miejscu a wiadomo jak to niektóre durne lewaki reagują jak ktoś muzłumanów krytykuje :lol:

Najlepszy koncert jaki w życiu widziałem to Sick of it All. Stare chłopy ale dobrze wysportowani a energii mają więcej niż dwudziestaltkowie. Jedna z moich ulubionych kapel. Z Polski zajebiście lubie koncerty Apteki i Castet.

 
Last edited:
Mało się udzielam, ale w takim temacie coś od siebie dorzucę. Ostatnio moi znajomi grali z Decapitated i choć to, co nagrywają teraz jest takie se, to przypomniało mi się jak dobry był to band przed wypadkiem*.

Nie wiem czy słyszałem coś lepszego nagranego przez polski zespół (death metal + Meshuggah + S.Y.L) - genialne:



*w 2007 roku w wypadku samochodowym śmierć poniósł perkusista Witold Kiełtyka oraz został ciężko poszkodowany wokalista Adrian Kowanek
 
Cóż nick zobowiązuje tym bardziej, że za niedługo (chyba w listopadzie) remaster jednej (w mojej opinii) z najlepszych płyt w dziejach.
 
Poniżej kilka nagrań Nile. Jedna z moich ulubionych kapel technical death metal, jebana perfekcja. Do mojej topki należą też Death, Immolation, Ulcerate, Obscura etc. Dzisiaj zapoznawałem się z płytami hiszpańskiego Wormed.

 
Mało się udzielam, ale w takim temacie coś od siebie dorzucę. Ostatnio moi znajomi grali z Decapitated i choć to, co nagrywają teraz jest takie se, to przypomniało mi się jak dobry był to band przed wypadkiem*.
*w 2007 roku w wypadku samochodowym śmierć poniósł perkusista Witold Kiełtyka oraz został ciężko poszkodowany wokalista Adrian Kowanek
Sam dorzuciłem parę zł na rehabilitację dla Covana. Jakiś pech wisi nad chłopakami, jeszcze ostatnio ta historia z rzekomym gwałtem.
 
Back
Top