dizel77
UFC Middleweight
Mój ulubiony album moze nie metal na 100% to takie coś pomiędzy trochę punk rocka, metalu i hardkora
Wściekłość na maksa, kupe agresji, szukanie sensu życia, hare kriszna, klimaty skinheadowe i jeszcze pare rzeczy
Na ich koncerty ludzie w pewnym momencie nawet chodzic nie chcieli bo sie za bardzo napierdalali. Cała nowojorska scena hardkor to było pole bitwy. W dzisiejszych czasach to sobie można na luzie samemu chodzić na koncerty. Kiedyś tak nie było trzeba było całą bandą przyjść jak sie tam chciało przetrwać
Zajebiscie nagrane jak na tamte czasu słychać wszystko dobrze. 





