Ale ciągle jedną taktyką... To fenomen, że dało się to robić tyle lat, ale trzeba umieć coś zmienić. Możliwości są i były, ale nikt o tym nie myśli i ciągle taki sam gameplan. Rozumieć mogę, że Polska gra z jednym jeszcze, ale nie Hiszpanie z najsilniejszą ligą świata i wieloma opcjami. W Barcelonie mają chociaż Messiego, więc tikitakę mogą grać, ale w reprezentacji już jest inna sytuacja i powinno celność podań i kreatywność Xaviego i Iniesty przelewać na ich zajebiste prostopadłe podania uwalniające napastników ,minimum dwóch dla mniejszej przewidywalności, że np. wszystko na Costę będzie grane. Tymczasem wolą podawać sobie na 30/40 metrze i szukać dziury w ataku pozycyjnym, zamiast wykorzystać szybkie akcje, ostre dośrodkowania. Typowo dla ligi hiszpańskiej o zajebistym tempie i szybkich nogach zawodników. Wystawiając też Costę można byłoby duuużo więcej próbować dośrodkowań, ale po co, lepiej od fizola wymagać finezji i potem się dziwić, że nie wyszło przy sprawnych obrońcach Chile i Holandii ;) Zmiana Torresa za Costę to dla mnie jakiś absurd. Zamiast zdjąć jakiegoś Busquetsa (ojca bardziej ceniłem swoją drogą za bramkarstwo niż jego i uważam, że leci trochę na nazwisku, choć oczywiście talent ma w genach;]) i przyatakować mocniej. Dziwne rzeczy się dzieją, ale osobiście mam wywalone, tak to jest w grach zespołowych. Czasem możesz być zajebisty, a wystarczy, że partner z drużyny narobi wystarczającą ilość błędów i przegrywacie. Dlatego dużo łatwiej mi było zająć się interesowaniem sportami indywidualnymi w pewnym momencie ;-)