Koronowirus, Wuhan , 2019-nCoV, Epidemia ver. beta 1.01

Dyskusja z Covidiotami:
1620723320379.png
 
@J-Son @Betonowy Krzychu można się oczywiście śmiać z takiego porównania, które w zależności od punktu widzenia może jest przesadzone. Niestety - zaufanie do nauki w przypadku Covid-19 zostało obniżone m.in z powodów właśnie wpadek The Lancet i The New England Journal of Medicine., a jak z pewnością wiecie są to jedne z najważniejszych pism medycznych na świecie.

W Lancecie i NEJM zaaprobowano i zaprezentowano artykuły naukowe, które okazały się prawdopodobnym fałszerstwem. The Lancet został zmuszony do wycofania opracowania dotyczącego hydroksychlorochiny (badanie było błędne) ale dopiero po oburzeniu i zgłaszaniu poważnych wątpliwości wielu niezależnych ekspertów. Oto co powiedział w związku z tym izraelski noblista, lekarz i biochemik prof. Aaron Ciechanover:

"(...)zaufanie do świata nauki zostało ostatnio mocno nadszarpnięte, z powodu wycofania przez The Lancet oraz NEJM, czyli dwa wiodące czasopisma medyczne na świecie, zaakceptowanych uprzednio artykułów naukowych (…). Wiele wskazuje, że w obu przypadkach dane dotyczące badanych grup pacjentów zostały sfałszowane"

"Żeby uzyskać wiarygodną odpowiedź na pytanie czy hydroksychlorochina rzeczywiście pomaga czy nie trzeba przeprowadzić żmudne badania kliniczne m.in. z udziałem grupy kontrolnej pacjentów, którzy jej nie biorą. Tego rodzaju porównawcze badania zabierają naprawdę dużo czasu"

"Dlatego naukowcy i dziennikarze muszą ze sobą ściśle współpracować, dbając o to, aby upowszechniane przez nich informacje dotyczące nauki były nie tylko bardzo precyzyjne i rzetelne, lecz jednocześnie także interesujące i zrozumiałe dla szerokiego kręgu odbiorców. Naukowcy nie mogą zamykać się w wieżach z kości słoniowej i liczyć na to, że ktoś inny załatwi za nich całą robotę komunikacyjną"



Reasumując - zanim coś wyda Wam się zabawne, śmieszne, godne ubolewania, lepiej wcześniej zapoznać się jak sprawy naprawdę się mają. Wyborcza może sobie pisać co chce, to nie jest pismo medyczne, efekty z tego wynikające mają jakiś tam zasięg i mogą negatywnie oddziaływać na jakąś grupę osób w kwestiach m.in głównie społecznych, politycznych natomiast The Lancet i NEJM mają bardzo duży wpływ na kształtowanie się opinii w świecie naukowym. A big difference!!
 
@J-Son @Betonowy Krzychu można się oczywiście śmiać z takiego porównania, które w zależności od punktu widzenia może jest przesadzone. Niestety - zaufanie do nauki w przypadku Covid-19 zostało obniżone m.in z powodów właśnie wpadek The Lancet i The New England Journal of Medicine., a jak z pewnością wiecie są to jedne z najważniejszych pism medycznych na świecie.

W Lancecie i NEJM zaaprobowano i zaprezentowano artykuły naukowe, które okazały się prawdopodobnym fałszerstwem. The Lancet został zmuszony do wycofania opracowania dotyczącego hydroksychlorochiny (badanie było błędne) ale dopiero po oburzeniu i zgłaszaniu poważnych wątpliwości wielu niezależnych ekspertów. Oto co powiedział w związku z tym izraelski noblista, lekarz i biochemik prof. Aaron Ciechanover:

"(...)zaufanie do świata nauki zostało ostatnio mocno nadszarpnięte, z powodu wycofania przez The Lancet oraz NEJM, czyli dwa wiodące czasopisma medyczne na świecie, zaakceptowanych uprzednio artykułów naukowych (…). Wiele wskazuje, że w obu przypadkach dane dotyczące badanych grup pacjentów zostały sfałszowane"

"Żeby uzyskać wiarygodną odpowiedź na pytanie czy hydroksychlorochina rzeczywiście pomaga czy nie trzeba przeprowadzić żmudne badania kliniczne m.in. z udziałem grupy kontrolnej pacjentów, którzy jej nie biorą. Tego rodzaju porównawcze badania zabierają naprawdę dużo czasu"

"Dlatego naukowcy i dziennikarze muszą ze sobą ściśle współpracować, dbając o to, aby upowszechniane przez nich informacje dotyczące nauki były nie tylko bardzo precyzyjne i rzetelne, lecz jednocześnie także interesujące i zrozumiałe dla szerokiego kręgu odbiorców. Naukowcy nie mogą zamykać się w wieżach z kości słoniowej i liczyć na to, że ktoś inny załatwi za nich całą robotę komunikacyjną"



Reasumując - zanim coś wyda Wam się zabawne, śmieszne, godne ubolewania, lepiej wcześniej zapoznać się jak sprawy naprawdę się mają. Wyborcza może sobie pisać co chce, to nie jest pismo medyczne, efekty z tego wynikające mają jakiś tam zasięg i mogą negatywnie oddziaływać na jakąś grupę osób w kwestiach m.in głównie społecznych, politycznych natomiast The Lancet i NEJM mają bardzo duży wpływ na kształtowanie się opinii w świecie naukowym. A big difference!!

:beczka:
 
Reasumując
Nie trać energii, szkoda prądu.
Zwid-19 to nie koniec świata, to tylko nowy archipelag Gułag. To już było. Kiedyś wysyłali na Kołymę, obecnie Kołymę mamy w każdym domu.
Te wszystkie dziadki stojące w kolejkach po zastrzyk nieśmiertelności, to strażnicy tego Gułagu a torpedy, Krzysie , Pestao czy Karateki to ich wspólnicy.

1620745038154.png
 
Last edited:
Nie trać energii, szkoda prądu.
Z tym, że ja nie ustosunkowałem się do artykułu z geekweek.pl, czy też badań z The Lancet, który tam jest przywoływany, bo aby to zrobić trzeba na początek się z tym zapoznać. Odniosłem się tylko do Twojego porównania w związku z wiarygodnością. Czasopisma naukowe notują wpadki, nawet te recenzowane, czasem zdarza się, że niektóre artykuły są wycofywane po wtórnej weryfikacji innych ośrodków badawczych.

Odnośnie szczepionek i pozytywnych wieści z geekweek.pl jak na razie się nie wypowiadam, zapoznam się z badaniem - wtedy coś mogę skrobnąć, choć to i tak dla wielu będzie gówno warte. @Betonowy Krzychu @torpedo @J-Son - raczej już jesteście po lekturze? Co możecie zatem powiedzieć? Czy wg Was zastosowana metodologia i wnioski końcowe są całkowicie do przyjęcia, czy nie zamierzacie się zapoznawać, bo wystarczy Wam kilka zdań z geekweek? ;-)
 
Pany coś czytałem, że jesteśmy jednym z czterech państw które będą testować szczepionkę na dzieciach 6 miesięcy plus. Nigdzie nie mogę znaleźć pozostałych trzech. Ktoś coś?
 
@torpedo @Betonowy Krzychu @J-Son jeśli mówimy o tym badaniu odnośnie skuteczności szczepionek od Pfizera:


- to zauważcie, że próbki badano za pomocą testów rt PCR, gdzie przy zastosowaniu 35-40 cykli daje fałszywe wyniki, które nie powinny być brane pod uwagę:


W większości Świata używa się właśnie takiego protokołu z zastosowaniem takiej ilości cykli, nie słyszałem/nie czytałem, by gdziekolwiek było inaczej. Jeśli ktoś pokaże dowód, że w Izraelu stosują inne protokoły z odpowiednio mniejszym progiem CT wtedy należy wyniki tych badań rozważać, w przeciwnym razie można je spuścić w kiblu.
 
Pany coś czytałem, że jesteśmy jednym z czterech państw które będą testować szczepionkę na dzieciach 6 miesięcy plus. Nigdzie nie mogę znaleźć pozostałych trzech. Ktoś coś?

Czwarta RP, Rzeczpospolita Cebulacka, UBekistan.
 
@torpedo @Betonowy Krzychu @J-Son jeśli mówimy o tym badaniu odnośnie skuteczności szczepionek od Pfizera:


- to zauważcie, że próbki badano za pomocą testów rt PCR, gdzie przy zastosowaniu 35-40 cykli daje fałszywe wyniki, które nie powinny być brane pod uwagę:


W większości Świata używa się właśnie takiego protokołu z zastosowaniem takiej ilości cykli, nie słyszałem/nie czytałem, by gdziekolwiek było inaczej. Jeśli ktoś pokaże dowód, że w Izraelu stosują inne protokoły z odpowiednio mniejszym progiem CT wtedy należy wyniki tych badań rozważać, w przeciwnym razie można je spuścić w kiblu.
Wiesz co, mi się nawet już nie chce dyskutować w tym temacie bo to generalnie nie ma sensu z kilku powodów:

- Nikt nikogo do swojego zdania nie przekona,

- Na argumenty "Moja nauka jest mojsza niż twojsza a moi naukowcy mądrzejsi od Twoich" jakoś ciężko odpisać mi cokolwiek sensownego,

- Jestem za wąski w uszach - za dużo tutaj specjalistów od proteazy, nukleozy i replikacji białek, żebym mógł chociaż udawać, że się na tym znam i wiem o co w tym chodzi, :fjedzia:

- Niektórzy to już w ogóle tak się wyspecjalizowali w analizie badań naukowych, że wyczytują z nich dane i wnioski zapisane i ukryte między wierszami, ja za cienki bolek jestem, żeby z czymś takim dyskutować :beczka:



Nie potraktuj tego osobiście bo to przytyk nie tylko w Twoją stronę - ludzie już tak okopali się na swoich stanowiskach, że nikt nawet nie próbuje przeanalizować argumentów drugiej strony tylko od razu szuka dziury w całym i stara się zdyskredytować autorów/źródło. Ja czasami rzucam okiem na to co jest tutaj wrzucane (chociaż coraz rzadziej bo coraz bardziej stwierdzam, że generalnie wolę ten czas spożytkować na co innego) i nawet przyznam, że zdarzają się wrzutki które zwracają moją uwagę na różne nieprawidłowości i dziwne sytuacje ale generalnie stwierdzam, że cierpisz na tą samą przypadłość na jaką cierpi 90 % ludzi dyskutujących w Internecie - dobierasz artykuły pod swoją tezę, uprawiasz cherry-picking i generalnie wybierasz to co pasuje pod Twoją narrację, a jak coś nie pasuje to nie starasz się z tym dyskutować merytorycznie tylko zdyskredytować autora, metodę czy też instytucje z tym związane (jak chociażby te wyniki z Izraela i całkowite dyskredytowanie testów PCR, podczas gdy - po pierwsze poza danymi związanymi z zachorowalnością potwierdzają to dane dot. śmiertelności, po drugie gdyby te testy PCR były zupełnie randomowe tak jak twierdzisz to wtedy wyniki statystyczne u grup zaszczepionych i niezaszczepionych powinny być takie same bo wynika to z czystej statystki). I pewnie byłbyś w stanie znaleźć na to jakiś kontrargument (być może celny jak Ci się zdarzało albo w mojej ocenie totalnie z dupy i świadczący o tym, że całkowicie błędnie interpretujesz jakieś dane jak także Ci się zdarzało) na który ja zapewne znalazł kolejny i skończyłoby się to jak zwykle tj. tematem zajebanym postami na dziesiątki wierszów od przewijania których pozostałych użytkowników będą napierdalały kciuki a mi się nie chce w to bawić więc pozwól, że sobie to odpuszczę i będę zaglądał tutaj wyłącznie w celach czysto rozrywkowych bo generalnie jestem wielkim fanem pewnego taksówkarza który jest jak LeClerk z Allo Allo - ma sto twarzy z których każda jest identyczna. Czasami tylko zalajkuje jakiś post albo wrzucę emotkę z Karolem lub Cormierem.

Wolę dyskutować w innych tematach - możemy np. ramię w ramię wychwalać Janka, hejtować jego szwagra albo uświadamiać winiarzystów jak bardzo błądzą wybierając śWiniary.
 
Nie potraktuj tego osobiście bo to przytyk nie tylko w Twoją stronę - ludzie już tak okopali się na swoich stanowiskach, że nikt nawet nie próbuje przeanalizować argumentów drugiej strony tylko od razu szuka dziury w całym i stara się zdyskredytować autorów/źródło.
To jest podsumowanie każdej dyskusji w internecie, do swojej racji nikt nigdy nikogo nie przekonał. Ja to się w ogóle dziwię, że wam się chce dyskutować w sieci. Sam się kilka razy na to dałem złapać, ale większość moich postów na cohones jest totalnie z dupy, bo to forum w internecie a nie rzeczywiste życie.
 
dobierasz artykuły pod swoją tezę, uprawiasz cherry-picking i generalnie wybierasz to co pasuje pod Twoją narrację, a jak coś nie pasuje to nie starasz się z tym dyskutować merytorycznie tylko zdyskredytować autora, metodę czy też instytucje z tym związane (jak chociażby te wyniki z Izraela i całkowite dyskredytowanie testów PCR
Zapewniam Cię, że zanim cokolwiek wstawię, napiszę zestawiam dwie strony medalu. Wskaż w którym miejscu nie staram się dyskutować merytorycznie? Nieprawdą też jest, że próbuję zdyskredytować autora, czy źródła lub instytucje, podaj przykład - nie podasz, bo dorabiasz sobie ideologię pod tezę. Co do metody to również nie ja dyskredytuję, a wyniki badań i inni specjaliści których cytowałem nie raz i właśnie to ich się dyskredytuje nie odnosząc merytorycznie do podawanych przez nich argumentów. Testy PCR to całkowita podstawa, baza, na której zbudowano cały ten cyrk i przekonano wielu do zaszczepienia się. I ponownie - to nie ja dyskredytuję badania z Izraela ale zestawiam z innymi i powstaje sprzeczność. Wskaż mi na opracowanie, które roznosi w pył argumenty naukowe biologów molekularnych, genetyków odnośnie zastosowanego protokołu testów PCR w wykrywaniu zakażeń wskazujących na zbyt wysokie progi CT. Zastanów się dlaczego nie ma takich merytorycznych odniesień? Ponieważ pewnych faktów naukowych obalić się nie da.
jak chociażby te wyniki z Izraela i całkowite dyskredytowanie testów PCR, podczas gdy - po pierwsze poza danymi związanymi z zachorowalnością potwierdzają to dane dot. śmiertelności, po drugie gdyby te testy PCR były zupełnie randomowe tak jak twierdzisz to wtedy wyniki statystyczne u grup zaszczepionych i niezaszczepionych powinny być takie same bo wynika to z czystej statystki)
Ponownie - to nie ja zdyskredytowałem testy PCR, co najwyżej wyrobiłem sobie opinię wobec wspomnianych opracowań wskazujących na niedoskonałość tak sporządzonego protokołu bo trudno jest mi się odwrócić od nauki. Dane dotyczące śmiertelności? To ma być argument? Sam dobrze wiesz, że istnieje potężny problem z kwalifikowaniem śmierci z powodu covid, przez covid, itd., oraz z interpretacją i możliwą manipulacją (naciski finansowe). Im większe pole pod interpretację danych, tym większa możliwość pomyłki, a co za tym idzie - tego typu dane powinny być traktowane z dużą dozą ostrożności co do pokus wyciągania wniosków ogólnych.

Próbujesz jakieś wnioski w związku ze statystką wyciągać ale pomijasz absolutne meritum - podstawa na której wyniki testów są kwestionowane. Jakiekolwiek wyniki i ich pojawiająca się interpretacja w efekcie zastosowania błędnie zaprojektowanego narzędzia - nie powinny być brane pod uwagę.
całkowicie błędnie interpretujesz jakieś dane jak także Ci się zdarzało
Jesteś pewien świadom, że jest to nieco chamska metoda - nie podajesz przykładu i uogólniasz. To jest właśnie dyskredytowanie kogoś bez uzasadnienia. Niby sprzeciwiasz się względem takiej postawy ale sam ją stosujesz. Podaj przykład błędnie zinterpretowanych przeze mnie danych, chętnie powtórnie się przyjrzę, zweryfikuję i ewentualnie poprawki naniosę.
 
The New York Times - CDC manipulowało danymi przedstawiając fałszywe dane odnośnie zakażeń koronawirusem na zewnątrz (na dworze/polu ;)):


Jeśli ktoś ma kłopot z przeczytaniem, a chciałby - daję w spojler tłumaczenie:

Mamy specjalne wydanie biuletynu na temat wprowadzających w błąd statystyk CDC.

Przez David Leonhardt
11 maja 2021 r
Kiedy Centers for Disease Control and Prevention wydało w zeszłym miesiącu nowe wytyczne dotyczące noszenia masek, ogłosiło, że „mniej niż 10 procent” transmisji Covid-19 ma miejsce na zewnątrz. Organizacje medialne powtórzyły statystyki i szybko stały się one standardowym opisem częstotliwości transmisji na zewnątrz.

Ale liczba prawie na pewno wprowadza w błąd.
Wydaje się, że częściowo opiera się na błędnej klasyfikacji niektórych transmisji Covid, które faktycznie miały miejsce w zamkniętych przestrzeniach (jak wyjaśnię poniżej). Jeszcze większym problemem jest wyjątkowa ostrożność urzędników CDC, którzy wybrali punkt odniesienia - 10 procent - tak wysoki, że nikt nie mógł rozsądnie temu zaprzeczyć.
Ten punkt odniesienia „wydaje się być wielką przesadą”, jak powiedział dr Muge Cevik, wirusolog z University of St. Andrews. Prawdę mówiąc, udział przenoszenia, który miał miejsce na zewnątrz, wydaje się wynosić poniżej 1% i może wynosić poniżej 0,1% , powiedziało mi wielu epidemiologów. Wydaje się, że rzadka transmisja na zewnątrz, która miała miejsce prawie wszystkie, dotyczyła zatłoczonych miejsc lub bliskiej rozmowy.
Stwierdzenie, że mniej niż 10 procent przenoszenia wirusa Covid ma miejsce na zewnątrz, jest podobne do stwierdzenia, że rekiny atakują mniej niż 20000 pływaków rocznie. (Rzeczywista liczba na świecie wynosi około 150). To prawda i mylące.
To nie jest tylko kwestia matematyki gotcha. Jest to przykład tego, jak CDC zmaga się z efektywną komunikacją i pozostawia wiele osób zdezorientowanych co do tego, co jest naprawdę ryzykowne. Urzędnicy CDC tak wysoko postawili na ostrożność, że wielu Amerykanów jest zdezorientowanych długą listą zaleceń agencji. Zeynep Tufekci z University of North Carolina, pisząc w The Atlantic , nazwał te zalecenia „jednocześnie zbyt nieśmiałymi i zbyt skomplikowanymi”.
Nadal traktują przenoszenie na zewnątrz jako główne ryzyko. CDC mówi, że osoby niezaszczepione powinny nosić maski w większości miejsc na zewnątrz, a osoby zaszczepione powinny nosić je w „dużych miejscach publicznych”; obozy letnie powinny wymagać od dzieci noszenia masek praktycznie „przez cały czas”.
Te zalecenia byłyby bardziej ugruntowane w nauce, gdyby gdziekolwiek blisko 10 procent transmisji Covid miało miejsce na zewnątrz. Ale to nie jest. Nigdzie na świecie nie ma udokumentowanej infekcji Covid z przypadkowych interakcji na świeżym powietrzu , takich jak przechodzenie obok kogoś na ulicy lub jedzenie przy pobliskim stole.
Dzisiejszy biuletyn będzie nieco dłuższy niż zwykle, więc mogę wyjaśnić, w jaki sposób CDC promowało wprowadzający w błąd numer.

Tajemnica Singapuru​

Jeśli przeczytasz badania naukowe, które CDC przytoczyło w obronie 10-procentowego poziomu odniesienia, zauważysz coś dziwnego. Bardzo duży odsetek domniemanych przypadków transmisji na zewnątrz wystąpił w jednym miejscu: na placach budowy w Singapurze.
W jednym badaniu 95 z 10926 przypadków transmisji na całym świecie zostało sklasyfikowanych jako zewnętrzne; wszystkie 95 pochodzi z placów budowy w Singapurze. W innym badaniu cztery ze 103 przypadków są klasyfikowane jako zewnętrzne; znowu wszyscy czterej pochodzą z budów w Singapurze.
To oczywiście nie ma większego sensu. Zamiast tego wydaje się być nieporozumieniem, które przypomina dziecięcą zabawę w telefon, w której wiadomość zostaje zniekształcona, gdy przechodzi od jednej osoby do drugiej.
Dane z Singapuru pochodzą pierwotnie z rządowej bazy danych. Ta baza danych nie klasyfikuje przypadków budowy jako transmisji na zewnątrz, powiedział Yap Wei Qiang, rzecznik Ministerstwa Zdrowia, mojemu koledze Shashank Bengali . „Nie sklasyfikowaliśmy go według kategorii zewnętrznej lub wewnętrznej” - powiedział Yap. „Mogło to być przenoszenie w miejscu pracy, gdzie dzieje się na zewnątrz na placu budowy, lub mogło również mieć miejsce wewnątrz na placu budowy”
W miarę dalszych doniesień Shashank odkrył powody, by sądzić, że wiele infekcji mogło mieć miejsce w pomieszczeniach. Na niektórych indywidualnych placach budowy, na których rozprzestrzenił się Covid - jak kompleks dla firmy finansowej UBS i projekt drapacza chmur o nazwie Project Glory - betonowe obudowy budynków zostały w dużej mierze ukończone przed rozpoczęciem pandemii. ( To wideo z Project Glory zostało nakręcone ponad cztery miesiące przed pierwszym zgłoszonym przypadkiem Covid w Singapurze).
Ponieważ Singapur jest gorący przez cały rok, pracownicy szukaliby cienia zamkniętych przestrzeni, aby organizować spotkania i wspólnie jeść lunch, powiedział Shashank Alex Au z grupy rzeczników Transient Workers Count Too. Elektrycy i hydraulicy pracowaliby w szczególnie bliskim kontakcie.

Czy szkoły są na zewnątrz?​

Jak więc sprawy z Singapuru zostały tak sklasyfikowane?
Kiedy naukowcy akademiccy zaczęli zbierać dane Covid z całego świata, wielu zdecydowało się bardzo szeroko zdefiniować przestrzenie zewnętrzne. Uważali, że prawie każde miejsce, które było połączeniem zewnątrz i wewnątrz, było na zewnątrz.
„Musieliśmy zdecydować się na jedną klasyfikację dla placów budowy” , powiedział mi Quentin Leclerc, francuski badacz i współautor jednego z artykułów analizujących Singapur, „i ostatecznie zdecydowaliśmy się na konserwatywną definicję pleneru”. W innym artykule , opublikowanym w Journal of Infection and Public Health, tylko dwa miejsca zostały uznane za wewnętrzne: „masowe mieszkania i obiekty mieszkalne”. Wszystkie te ustawienia zdefiniowano jako zewnętrzne: „miejsce pracy, opieka zdrowotna, edukacja, imprezy towarzyskie, podróże, catering, wypoczynek i zakupy”.
Rozumiem, dlaczego badacze woleli szeroką definicję. Chcieli uniknąć przeoczenia transmisji na zewnątrz i błędnie sugerując, że przebywanie na świeżym powietrzu jest bezpieczniejsze niż w rzeczywistości. Ale to podejście miało duży minus. Oznaczało to, że naukowcy policzyli wiele przypadków transmisji w pomieszczeniu jako na zewnątrz.
A jednak nawet przy takim podejściu odkryli, że niewielka część całkowitej transmisji miała miejsce na zewnątrz. W artykule z 95 podobno odkrytymi sprawami z Singapuru, te sprawy stanowiły mniej niż 1 procent wszystkich przypadków. Badanie przeprowadzone w Irlandii, które wydaje się być bardziej precyzyjne w odniesieniu do definicji przestrzeni na zewnątrz, podaje udział takiej transmisji na 0,1% . Badanie 7324 przypadków z Chin wykazało pojedynczy przypadek transmisji na zewnątrz, obejmujący rozmowę między dwiema osobami.
„Jestem pewien, że możliwe jest, aby transmisja nastąpiła na zewnątrz w odpowiednich okolicznościach”, powiedział mi dr Aaron Richterman z University of Pennsylvania, „ale gdybyśmy musieli podać liczbę, powiedziałbym, że mniej niż 1 procent . ”

Brytyjskie podejście naukowe​

Zapytałem CDC, jak może uzasadnić 10-procentowy poziom odniesienia, a tam urzędnik wysłał następujące oświadczenie:
Dane dotyczące transmisji na zewnątrz są ograniczone. Dane, które posiadamy, potwierdzają hipotezę, że ryzyko transmisji na zewnątrz jest niskie. 10 procent to ostrożne szacunki z ostatniego systematycznego przeglądu artykułów recenzowanych. CDC nie może zapewnić określonego poziomu ryzyka dla każdej działalności w każdej społeczności i popełnia błędy po stronie ochrony, jeśli chodzi o zalecanie kroków mających na celu ochronę zdrowia. Ważne jest, aby ludzie i społeczności wzięli pod uwagę własną sytuację i zagrożenia oraz podjęli odpowiednie kroki w celu ochrony swojego zdrowia.
Błądzenie po stronie ochrony - poprzez wyolbrzymianie ryzyka transmisji na zewnątrz - może wydawać się mieć kilka wad. Ale przyczyniło się do powszechnego zamieszania społecznego co do tego, co naprawdę ma znaczenie. Niektórzy Amerykanie ignorują wyszukane wytyczne CDC i porzucają swoje maski , nawet w pomieszczeniach, podczas gdy inni nadal nękają ludzi, którzy chodzą na zewnątrz bez maski.
Cały czas dowody naukowe prowadzą do wniosku, który jest znacznie prostszy niż przesłanie CDC: maski robią ogromną różnicę w pomieszczeniach i rzadko mają znaczenie na zewnątrz.
Wydaje się, że w szczególności brytyjskie władze zdrowotne doszły do tego. Bardziej agresywnie podchodzili do ograniczania zachowań w pomieszczeniach, ponownie zamykając wiele firm pod koniec ubiegłego roku i wymagając stosowania masek w pomieszczeniach, mimo że większość kraju jest zaszczepiona. Jednak na zewnątrz maski pozostają rzadkie .
Z pewnością nie wydaje się powodować problemów. Od stycznia liczba zgonów spowodowanych przez Covid w Wielkiej Brytanii spadła o ponad 99 procent .
 
Dlaczego nikt wcześniej nie mówił, że to takie proste? Jakieś badania chujemuje, patyczki w nos aż do samego mózgu, Chińczycy to chcą je nawet w dupę wsadzać a tu proszę, wystarczy dmuchnąć jak w poniedziałek rano jadąc do pracy i cyk, już wiesz czy masz Covida czy nie...

 
Dlaczego nikt wcześniej nie mówił, że to takie proste? Jakieś badania chujemuje, patyczki w nos aż do samego mózgu, Chińczycy to chcą je nawet w dupę wsadzać a tu proszę, wystarczy dmuchnąć jak w poniedziałek rano jadąc do pracy i cyk, już wiesz czy masz Covida czy nie...

To jest nic, ponoć niedługo będzie można sprawdzać to ze skutecznością 90+% na podstawie apki i zdjęcia źrenic.
 
Dlaczego nikt wcześniej nie mówił, że to takie proste? Jakieś badania chujemuje, patyczki w nos aż do samego mózgu, Chińczycy to chcą je nawet w dupę wsadzać a tu proszę, wystarczy dmuchnąć jak w poniedziałek rano jadąc do pracy i cyk, już wiesz czy masz Covida czy nie...

Gowniane to zrodlo
:suchykarol:
 
Back
Top