Nie rozumiem tego, ciagle piszesz konfrontacja, skonfrontowac? to dokladnie czego ty chcesz? to ma byc konfrontacja silowa, slowna, gra w bierki? No jestem tutaj, to przeciez mozesz sie konfrontowac, cokolwiek to wg ciebie znaczy.
No, siłowa, za garażami w Elblągu
Chodzi mi o to, że z jednej strony rzucasz inwektywami na prawo i lewo, mieszasz ludzi z błotem, a z drugiej, kiedy Ci to wytykam to zupełnie zmieniasz ton i generalnie chcesz to pozamiatać pod dywan. Rozmowa z Tobą jest o tyle trudna, że całkowicie bagatelizujesz moje zarzuty. Dlatego mówię o niemożliwości skonfrontowania się z Tobą - nie bronisz się, nie kontratakujesz, odpisujesz albo na zasadzie "oj tam oj tam" albo po prostu pomijasz kluczowe części mojej wypowiedzi. Ja rozumiem, że nie będziesz teraz mi ubliżał od najgorszych, bo nie ma ku temu powodu, ale chodzi o to, że udajesz, że nie rozumiesz jak przykre rzeczy wielokrotnie pisałeś do ludzi i zachowujesz się, jakby nic się nie stało. Jak na kogoś, kto szczyci się wykształceniem psychologicznym jest to słabe do kwadratu. Dla jasności: nie twierdzę, że przez Twój hejt ktoś będzie skakał z okna, choć niewątpliwie sprawiłeś swoimi wypowiedziami sporo przykrości. Chodziło mi przede wszystkim w jakim świetle sam siebie przedstawiasz. Jak bardzo jesteś złośliwy, niekulturalny i pozbawiony empatii. Powtrórzę po raz kolejny, że moim zdaniem zwyczajnie wstyd się w ten sposób odzywać do innych, zwłaszcza mając dużą przewagę w tej przestrzeni, w której się znajdujemy, tak samo jak w podstawówce wstyd prześladować jakiegoś dzieciaka, który jest nieśmiałym fajtłapą i nie wiem, wyrzucać mu kanapki do śmietnika. To jest po prostu niegodne zachowanie i jestem na to zajebiście wyczulony, bo zostałem wychowany w ten sposób, żeby zawsze starać się jakoś takie osoby chronić. Zupełnie czym innym jest napisanie czegoś w stylu "Bastek co ty pierdolisz za głupoty" pod konkretnym postem, a czym innym jest powtarzanie, że Bastek jest upośledzony bez szczególnej okazji, bo np ktoś wspomniał o Bastku. Czym innym jest zaśmiać się z fajtłapy, kiedy się przewróci i rozwali sobie nos, a czym innym jest podstawiać mu nogę. O wjeździe na dziewczynę Halibuta to nawet nie wspominam, bo to był już absolutny rynsztok i ciężko mi znaleźć odpowiednie porównanie. Osłabia mnie to, że jestem tak ślepy/nieudolny komputerowo, że nie potrafię tego znaleźć i zacytować, ale chyba wiesz o czym mówię.
I w końcu, jeśli miałbym sprecyzować czego tak naprawdę chcę, to są to dwie rzeczy: 1) zwrócenie uwagi innych userów na to jak chamski i wuglarny jesteś w stosunku do swoich "ofiar" oraz 2) żebyś się od nich odpierdolił. Tego bym chciał najbardziej. Jaśniej już Ci swojej perspektywy nie jestem w stanie przedstawić.