Byłem dzisiaj na Fury i nie podzielam entuzjazmu. Film przeciętny. Dobrze wyprodukowany i zagrany, ale fabuła chujowa strasznie. Wszystko takie "hamerykańskie" i przewidywalne, że ziewałem na seansie. Kilka niedorzecznych scen też się znalazło, a ja tego nie lubię w filmach, które rzekomo mają być "na serio".
Był potencjał na brudną, mroczną, gorzką historię czołgistów, którzy pokazują wojnę etc, ale pojawił się młody chłopaczek z piękną buzią i kupą stereotypów. No cóż, najwidoczniej takie gówno nadal się dobrze sprzedaje.
5/10
ps. brawo Pitt, kolejne świetnie zagrana rola.