Czas na nowe-stare pozycje do filmoteki:
Gravity - efekty specjalne w 3D musiałybyć odjebane, bo bez okularów można było je wyczuć. Film do zaliczenia, ale niespecjalnie mnie porwał. Akcja raczej dupy nie urywała, ze 3 razy przewijałem nudniejsze fragmenty. Ogólnie 7/10, zapewne w kinie 3D 8,5/10 :D.
Predators - remake Predatora z 87 roku. Klimat podobny, jest nawet odwołanie do filmu z Arnoldem. Aktorsko raczej średnio, ale jest niezła rozpierducha. Dla fanów kosmicznych łowców pozycja obowiązkowa, z pewnością filmu nie zepsuli. Bez fajerwerków, ale przyzwoite 6,5/10.
Predator (1987) - klasyka z Arnoldem. Zadyma, rozpierdol części dżungli, oryginalny motyw. Jedyny minus to naciągane mazanie się błotem, ale nie takie głupoty w filmach widziałem. Klasyka 9/10.
Ghost rider - pierwsza część bardzo przyzwoita. Miłośnicy SF/komiksu powinni być zadowoleni. Cage w roli głównej daje radę. No i bryka Poganiacza Demonów rozwala system. Nie miałem czasu się nudzić, a i efekty były na pożądnym poziomie. Jeśli ktoś nie boi się podpisać cyrografu Lucka, szczerze polecam potępieńcy 8/10.