Filmy - co obejrzeć a co omijać szerokim łukiem.

Kontaktem strasznie się jaralem , ale w wielu doroslejszym wyłapałem tam jakieś gówna niemożliwe fizycznie. Dużo lepszy pod względem zgodności z astrofizyka był Interstellar, chociaż i tam znalazł się niemożliwy do zaistnienia fakt.

Co do dobrego, czysto naukowego SF to polecam "Tajemnica Andromedy".
Film czerpie garściami z Twilight Zone.
Nakręcony jest też kompletnie na zimno, bez filmowego dramatyzowania, a pomimo to(i pomimo tego, że 70% filmu dzieje się w laboratorium , obserwując rzmudną pracę naukowców) serce podchodzi do gardła jak na horrorze i kompletnie nie nudzi.
Obejrzałem, jak na te lata to naprawdę klimat dobry. I człowiek w końcu wie, skąd słowa z intro kawałka Apollo 440. Polecasz coś jeszcze ?
 
Obejrzałem, jak na te lata to naprawdę klimat dobry. I człowiek w końcu wie, skąd słowa z intro kawałka Apollo 440. Polecasz coś jeszcze ?


To co wyżej napisałem, ten Czechosłowacki i Japoński. Lubię polecać mniej znane dzieła.

A z polskiego to taka SF groteskę "Gaga- Chwała Bohaterom"
 
Dodalbym jeszcze to:


To jest arcydzieło, biorąc pod uwagę rok powstania. Tematyka filozoficzna dotycząca własnej tożsamości i jej płynności.
Nieznane arcydzieło horroru, SF, traktatu filozoficznego i kina psychologicznego.



To jest niezaprzeczalne arcydzieło. Czechosłowacka animacja SF, jeden z najmądrzejszych filmów w historii kina. Ludzie pełnią tu rolę zwierzat. Jest surrealistycznie.
Wjeżdża Japoński. Lubię japońskie kino
 
Nowy Thor mi się podobał i dla mnie jest drugim, po doktorze Strange, filmem MCU w czwartej fazie, do którego chętnie wrócę. Filmy Waititiego są takie, że albo się lubi ten humor albo nie. Ale tam gdzie miał być dramat, tam był. Hemsworth i Bale świetna gra aktorska, Portman w końcu stała się jakaś (wcześniej postać Jane była nijaka), Zeus odegrany zajebiście plus ta otoczka. W finale wątku Gorra zabrakło mi czegoś, szkoda że cały wątek Walkirii był taki słaby, wątek Jane zakończony dobrze. Muzyka na plus, humor na plus, kozy zajebiste. Sceny walki były już słabsze. Porównywanie Thora Ragnarok i tej 4 części, jest jak z dwiema częściami Strażników Galaktyki. Pierwsza ma konkretniejszą fabułę, nieco mniej krindżowego humoru, za to druga skupia się mocniej na tematyce i problemach bohaterów, pokazuje inne wartości. Przez cały film były motywy dzieci, Thora i rodziny. Da się z tego jeszcze kilka rzeczy wyciągnąć. Ragnarok stawiam wyżej, ale Love and Thunder też do mnie trafił
 
Dodalbym jeszcze to:


To jest arcydzieło, biorąc pod uwagę rok powstania. Tematyka filozoficzna dotycząca własnej tożsamości i jej płynności.
Nieznane arcydzieło horroru, SF, traktatu filozoficznego i kina psychologicznego.



To jest niezaprzeczalne arcydzieło. Czechosłowacka animacja SF, jeden z najmądrzejszych filmów w historii kina. Ludzie pełnią tu rolę zwierzat. Jest surrealistycznie.
Z animacji polecam Gandahar, ryje banie :-D
 
Nowy Thor mi się podobał i dla mnie jest drugim, po doktorze Strange, filmem MCU w czwartej fazie, do którego chętnie wrócę. Filmy Waititiego są takie, że albo się lubi ten humor albo nie. Ale tam gdzie miał być dramat, tam był. Hemsworth i Bale świetna gra aktorska, Portman w końcu stała się jakaś (wcześniej postać Jane była nijaka), Zeus odegrany zajebiście plus ta otoczka. W finale wątku Gorra zabrakło mi czegoś, szkoda że cały wątek Walkirii był taki słaby, wątek Jane zakończony dobrze. Muzyka na plus, humor na plus, kozy zajebiste. Sceny walki były już słabsze. Porównywanie Thora Ragnarok i tej 4 części, jest jak z dwiema częściami Strażników Galaktyki. Pierwsza ma konkretniejszą fabułę, nieco mniej krindżowego humoru, za to druga skupia się mocniej na tematyce i problemach bohaterów, pokazuje inne wartości. Przez cały film były motywy dzieci, Thora i rodziny. Da się z tego jeszcze kilka rzeczy wyciągnąć. Ragnarok stawiam wyżej, ale Love and Thunder też do mnie trafił
Podobne odczucia mam. Dodałbym jeszcze, że dla mnie największym plusem lub minusem (zależy jak na to spojrzeć) jest to, że od trzech dni nucę w myślach "Rainbow in the Dark" :happy dance:
 
Skoro lecicie old schoolem SF, to polecę chyba pierwszy film SF który widziałem w życiu, taki prawdziwy, podczas seansu "Pereł z lamusa" - tytuł to "Zakazana Planeta" i skoro film z 1956ego da się obejrzeć bez znudzenia, to chyba warto. Ja polecam. Aha - są w nim już poukrywane smaczki, no i trudny do rozpoznania Leslie Nielsen :wow:
 
Skoro lecicie old schoolem SF, to polecę chyba pierwszy film SF który widziałem w życiu, taki prawdziwy, podczas seansu "Pereł z lamusa" - tytuł to "Zakazana Planeta" i skoro film z 1956ego da się obejrzeć bez znudzenia, to chyba warto. Ja polecam. Aha - są w nim już poukrywane smaczki, no i trudny do rozpoznania Leslie Nielsen :wow:


Film bardzo ważny. To jeden z katalizatorów do powstania Twilight Zone i Star Treka. Te trzy dzieła zdefiniowały SF nowej, nowoczesnej ery, i po części horror.
 
Film bardzo ważny. To jeden z katalizatorów do powstania Twilight Zone i Star Treka. Te trzy dzieła zdefiniowały SF nowej, nowoczesnej ery, i po części horror.
Kurde, tego nie wiedziałem, dobrze że wtedy Kałużyński ogarniał za mnie, oseska:tellmemore:
Ale pamiętam że można było się lekko wystraszyć, ja korzystałem z osłony koca do obejrzenia scen ataku :robertmakeup::waldeklaugh:
 
Wkręciłem się w te koreańskie kino po polecanych tu filmach, ale tego nie dałem rady obejrzeć:

 
Ale dlaczego?
Nie poczułem klimatu. Ni to horror, ni komedia. Tak jak wszystkie inne koreańskie filmy, po kolei elegancko mi wchodziły, to ten mnie najzwyczajniej w świecie nudził.
Nie tylko chyba mnie bo widzę, że odstaje od stawki patrząc na oceny na filmweb czy imdb.
 
Oglądaliście to? :antonio:

Obejrzałem pierwszy odcinek. The Body. Ta historia ma wszystko.


1658189329374.png
 
Oby ostatnia część. Co za dużo to niezdrowo, już trzecia część przeginała pałę.

Na trzeciej pierwszy raz w zyciu usnelismy w kinie :mjsmile:

A będzie jeszcze serial w tym świecie, widocznie chcą wycisnąć cytrynę do ostatniej kropli
Niestety teraz tak to działa, zamiast uśmiercić serię kiedy przynosi zysk i ma sens to niepotrzebnie się je przedłuża zmniejszając jakość samej produkcji np. The Walking Dead (3 sezony były bardzo fajne). Prison Break (pierwszy sezon był świetny) Lost, przykładów jest od groma.
 
Back
Top